Teraz jest 06 wrz 2025, 19:03



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4411 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 257, 258, 259, 260, 261, 262, 263 ... 316  Następna strona
Polityka i politycy 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Polityka i politycy
Poserfowałem po różnych portalach i wpadłem jeszcze tutaj. Oto co znalazłem:


Panika przed drugim exposé
Obrazek

Założenia jutrzejszego wystąpienie programowego premiera Donalda Tuska były konsultowane m.in. z dziennikarzami. Premier nie ma jasnej wizji, gorączkowa szuka pomysłów - uważa redaktor naczelny "Rz"

Gościem radiowej Trójki był dziś redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Tomasz Wróblewski.
- Zdradzając trochę kulisy tego, co się dzieje w rządzie, powiem, że kilku ministrów wydzwaniało m.in. do specjalistów dziennikarzy, ale nie tylko - także do rozmaitych fundacji - na gwałt prosząc o kilka propozycji na to, jak np. zliberalizować rynek pracy - mówił.

Dziś premier zwołał specjalne posiedzenie rządu. Na nim przedstawi ministrom główne założenia swojego wystąpienia. Opinia publiczna pozna je jutro rano. Ale - jak ujawnił Wróblewski - jeszcze trzy dni temu ministrowie i ich doradcy poszukiwali pomysłów.
- To nie jest tak, że premier ma dokładną wizję tego co ma zrobić. On także jest w jakiejś panice, także widzi trudną sytuację gospodarczą i próbuje to poukładać i poskładać, i podpiera się często drugim szeregiem swoich doradców, którzy z kolei podpierają się już nawet dziennikarzami czy specjalistami dziennikarzami (żeby była jasność), szukając jakichś pomysłów i rozwiązań - stwierdził i dodał, że "to nie jest tak, że premier narzuca jakiś wielki program, który ma przygotowany".

- Rozumiem, że "ozusowania" umów śmieciowych pewnie będzie, bo sugerowało to kilku polityków koalicji - mówiła Zofia Wojtkowska z "Wprost", która również brała udział w audycji Polskiego Radia (o tym pomyśle jako pierwsza informowała "Rz").
- Pytanie czy to ma napędzić rynek pracy, który stoi na progu załamania - dodała.

Według marszałek Sejmu Ewy Kopacz premier nie konsultował założeń exposé z liderami PO, ale wczoraj zapewniała, że "konsultacje (...) odbywały się z ministrami rządu, więc na pewno nie jest to tylko i wyłącznie autorski projekt pana premiera".

red b u l pisze: 11 października 2012 13:33:03
Paniki nie widzę na razie. Widzę to samo wyrachowanie Tuska, jak zwykle. Wyjdzie na mównicę Sejmu jutro rano. Powie jak zwykle swoje "ble ble ble". I zapomni za 5 minut o tym co powiedział w tym swoim "ble ble ble". I pomyśli, że znów wykonał dobrze swoją PR PRacę. Tylko , że zapomina że coraz więcej osób w Polsce widzi jego powtarzalną nikczemność.

majsterek50 (gość) pisze: 11 października 2012 13:31:25
panie premierze o 5 lat za póżno teraz szuka pan ratunku u dziennikarzy. Trzeba było słuchać co ma do powiedzenia społeczeństwo a nie lekceważyć potrzeb i dobrych pomysłów opozycji , związków zawodowych, apolitycznych ekspertów.Kolesie to pana wyprowadzą ale w pole.


http://www.rp.pl/artykul/940336,941372- ... Tuska.html

Przeczytaj więcej o:  Donald Tusk, Polskie Radio, Tomasz Wróblewski, expose, gospodarka, program
rp.pl
Obrazek
http://wpolityce.pl/artykuly/19639-tusk ... ruch-buntu

A oto co znalazłem w googlach pod hasłem "Stek Kłamstw"


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


11 paź 2012, 14:24
Zobacz profil
Znawca
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA22 paź 2006, 13:29

 POSTY        156
Post Re: Polityka i politycy
Gdzie jest kieł czyli chandra kuczyńska według wilka morskiego

Where is prime minister Tusk?
(Gdzie jest pan premier Kieł?)


Chandra kuczyńska
Zaginął nam premier Donald Tusk wraz z całą partią obywatelską. „Człowiek patrzy na Platformę i nie widzi nic” – przeciera oczy redaktor Kolenda-Zaleska. Z tekstu wynika, że największą traumę dziennikarka przeżywa z powodu zniknięcia naszego szczerego przywódcy, o którym inne źródło prorządowe donosi, że nie czuje się bezpiecznie nawet we własnym premierowskim gabinecie. A przecież przez pięć lat był czas przywyknąć, że nic nie widać, kiedy się patrzy na PO, a kiedy się obróci wzrok na jej szefa, to można ujrzeć jedynie nieskończoną kosmiczną pustkę. Skąd zatem ta depresja?

Jednakowoż zapragnąłem pocieszyć strapioną kobietę, a wiadomo, że dusze wrażliwe znajdują pocieszenie w poezji, zatem jej dedykuję te natchnione strofy:
Snuje i kłębi się chandra kuczyńska,
Tumanem zalega w Wyborczej Gazecie.
Przed memi oczami skryłeś się Tusku,
Nie warto mnie żyć na tym świecie...


Mógłbym oczywiście dalej ciągnąć parafrazę za mistrzem Tuwimem, bo ma się ten pazur szekspirowski, ale wolę przejść do rzeczy. Waldemar Kuczyński, który pisuje wściekle głodne kawałki w michnikowym szmatławcu jest oczywiście tylko tytułowym słupem służącym mi do skomentowania obecnego stanu umysłów michnikowszczyzny. Bo oni są właśnie na przystanku Chandra Unyńska, gdzieś w mordobijskim powiecie.

Bardzo przebiegły profesor Wojciech Sadurski ma swoją hipotezę na temat tajemniczego zniknięcia partii obywatelskiej wraz z liderem. Otóż on twierdzi, że Platforma zakopała się głęboko pod pierzynę i śni jakieś sny. Być może są to sny bursztynowo-złote, ale to już jest moje prywatne przypuszczenie. W każdym razie profesor gromko woła, żeby się Platforma obudziła, bo Polska bez niej nie wytrzyma.
Sadurskiemu generalnie ostatnio puszczają nerwy i pisze byle co, zresztą także w michnikowym szmatławcu. Sadurski kpi z kandydata na premiera rządu technicznego, profesora Piotra Glińskiego, iż ten motywuje swoją zgodę na kandydowanie także chęcią wyrównania PiS-owi niesprawiedliwego traktowania i wykluczenia. Ale przecież publicysta michnikowego szmatławca chcąc nie chcąc przeciwstawia Glińskiego urzędującemu premierowi Tuskowi, który całą swoją szkołę przetrwania przy władzy zbudował wyłącznie na wzniecaniu strachu przed PiS-em. To przyznają także wybitnie prorządowe media i wymyśliły nawet specjalną nazwę dla tej strategii Tuska – paliwo antypisowskie.

No, więc mamy kolejnego profesora, który w piętkę goni – bo przecież wzywając polityków partii rządzącej do przerwania snu, zapewne ma w głowie, żeby porzucili nieskuteczną narrację antypisowską, a jednocześnie nie ukrywa, iż robi to ze strachu przed powrotem PiS do władzy. Chandra kuczyńska tak robi z ludźmi, nawet z tytułami naukowymi. Zaraza jakaś!
Ale czas powiedzieć, z czego biorą się te wszystkie chandry, strachy, konwulsje i drżączki establishmentu Trzeciej Rzeczpospolitej. Taki znamienny przykład. Dzisiaj dowiedzieliśmy się, że polscy prokuratorzy przeprowadzili badania słynnej brzozy pancernej, co strąciła w Smoleńsku wielki samolot pasażerski. Jak do tej pory bowiem nikt ze specjalistów biorących udział w śledztwie nawet nie zmierzył średnicy tej światowej królowej drzew i krzewów. Wierzyć się nie chce, ale tak było.

O tym horrendalnym zaniechaniu wielokrotnie w ciągu tych dwóch i pół roku mówiły i pisały niezależne od rządu media. Ja sam popełniłem kilka tekstów na temat pancernej brzozy i wszystkie z jednym przesłaniem: Jakim trzeba być skończonym idiotą, żeby nie dokonać badań i pomiarów obiektu, który samemu się uznało za bezpośrednią przyczynę upadku samolotu? Choćby ze względów formalnych, dla spacyfikowania opinii publicznej, skoro nie chciano tego zrobić z powodów merytorycznych. To jest pytanie ściśle retoryczne, ale postanowiłem je zadedykować premierowi Tuskowi, któremu podlegała bezpośrednio polska komisja śledcza na czele z charyzmatycznym ministrem Millerem.
Rzecz w tym, że chandra kuczyńska ma swoje źródło w strachu, iż coraz częściej i coraz wyraźniej będą teraz wypływać takie zaniechania, jak to z brzozą. Długo się rząd bronił przed tym zarzutem za pomocą jakichś zupełnie idiotycznych argumentów, ale w końcu już nie szło dłużej – ta czynność prokuratury, chociaż spóźniona dokładnie o dwa i pół roku dowodzi, że mieliśmy rację – mamy do czynienia z rządem nieudaczników, kłamców i przeniewierców. Może to badanie już nic nie da, bo też i jego wiarygodność po tym czasie jest żadna, ale fakt, że je podjęto pozwala na zadanie pytania komisji Millera – dlaczego nie dokonaliście tak oczywistej czynności?!

I to pytanie automatycznie dotyczy premiera Tuska, który wielokrotnie i skwapliwie deklarował swoją odpowiedzialność za poczynania tej komisji. A także dotyczy wszystkich, którzy w przeszłości deklarowali, że państwo zdało egzamin. Ocean kłamstw wysycha i wynurzają się kolejne fragmenty góry lodowej, nie tylko w kwestii smoleńskiej. I to jest główna przyczyna epidemii, którą ja sobie nazwałem chandrą kuczyńską.
Powrotów do kwestii, które rząd Tuska uznał za dawno zamknięte, albo pragnie za takie uznać, będzie coraz więcej w miarę upływu czasu. Chcę napisać w tym kontekście o jeszcze jednym zdarzeniu, które jest na pozór nic nie znaczące, ale nie daje mi spokoju od pewnego czasu i nad którym nie potrafię przejść do porządku dziennego. Chodzi o niedawne aresztowanie narzeczonej słynnego już wodza kibiców Piotra Staruchowicza. O nim samym nie zamierzam pisać, bo to inna bajka, kiedyś zresztą dobitnie wypowiedział się na jego temat Zbigniew Romaszewski, a ja od tej pory ani sam nie napisałem nic mądrzejszego, ani nie znalazłem wśród niezliczonych wypowiedzi w mediach.

Otóż jak wiadomo, tę dziewczynę, Katarzynę Ceran, nasza nieustraszona policja wyprowadziła z domu o godzinie 6 rano w kajdanach, a wszystko z powodu, że w czasie meczu siedziała na innym krzesełku niż opiewał numer na jej bilecie. Tak to właśnie było, nie do wiary, ale tak - siedziała na innym krzesełku i policyjna brygada wkroczyła do akcji bladym świtem na drugi dzień po meczu. W tym miejscu chciałem napisać coś do śmiechu, ale nie mogę. Po prostu nie mogę i ciągle mi się wydaje, że to mi się przyśniło; że to niemożliwe, to są jakieś wymysły, humbug, kaczka dziennikarska, podłe oszczerstwo wobec naszej policji, a także wobec rządu i osobiście Tuska.
Bo premier Tusk musiał o tym wiedzieć, on wielokrotnie piętnował kibiców, on się tym wręcz pasjonował, on wreszcie rozpętał tę nagonkę. Nie ma takiej możliwości, żeby nie wiedział albo chociaż nie doszły doń słuchy o tym podłym wyczynie podległej mu pośrednio policji.
I nie zrobił nic.
Ale to jest prawda! - pod takim marnym, podłym, małostkowym, wręcz przeraźliwie głupim pretekstem wyprowadzono skutą dziewczynę o szóstej rano! I pani Kolenda-Zaleska nie załkała, publicyści rządowi się nie oburzyli. Sadurski nie napisał w tym kontekście nic o praworządności, Kuczyński się nie zająknął o systemie III RP. Ale dlaczego ja o tym piszę?
Otóż ja piszę o tym, ponieważ my tego nie darujemy i kiedyś zadamy pytanie tym policjantom, a przede wszystkim ich zwierzchnikom. Pytanie o tę dziewczynę wyprowadzoną z domu o szóstej rano. A pisząc my, mam na myśli oczywiście normalnych ludzi, a nie dziwolągów ogarniętych chandrą kuczyńską. I to będzie dotyczyło także premiera Tuska, gdyż pytanie o dziewczynę Staruchowicza jest pytaniem o państwo Tuska. Bo to premier Tusk stworzył tę atmosferę. Atmosferę, w której można o 6 rano zakuć w kajdany bezbronną dziewczynę, ponieważ usiadła na innym krzesełku...
Źródło: http://seaman.salon24.pl/453819,chandra-kuczynska

Here he is!
(tutaj ci jest!)

Prime minister is polishing empty bon mots for his expose)
(Pan premier szlifuje puste bon moty do swojego expose)

Obrazek

Platforma Obywatelska zapowiada odbicie gospodarcze w Polsce na rok 2014. Ale przecież żyją jeszcze ludzie pamiętający rok 2008, w którym szef tejże Platformy zapowiadał wejście Polski do strefy euro na rok 2011. Dzisiaj zaś mamy rok 2012 i strefa euro również konwulsyjnie się miota szukając swojego odbicia.

Gdzie jest premier?
- pytają media mętnego nurtu zaniepokojone, że nie odbija ciosów opozycji. A przecież dobrze wiedzą, że szlifuje puste bon moty, które wygłosi w nikomu niepotrzebnym expose. Szuka straconego czasu. I to jest główne zmartwienie premiera Tuska, że tkwi w permanentnym, pięcioletnim już niedoczasie - kończą mu się atrakcyjne hasła, pomysłów nigdy nie było, a na jego obietnice ludzie już dawno tylko machają rękami.

Powoli kończą się także proste liczebniki, którymi partia obywatelska szafowała bez umiaru, przypisując je do przeróżnych sloganów służących zaklinaniu rzeczywistości. Mieliśmy przecież jedno okienko, drugą Irlandię, trzecią falę nowoczesności, cztery płaszczyzny rozwoju, siedem dźwigni wzrostu, dziesięć obietnic Platformy. Niektóre cyfry są spalone, bo się fatalnie kojarzą ze straconym czasem, jak pięć lat rządów Platformy. Cóż tu można jeszcze wykoncypować?  – dorzucam premierowi gratisowo: sześć wyzwań modernizacji, dziewięć filarów strategii antykryzysowej, siedemnaście mgnień wiosny.

Wyczerpują swoje możliwości frazy, które niczym cymbał brzmiący epatowały stada lemingów – jesienna ofensywa legislacyjna, zielona wyspa, ciepła woda w kranie, nieudolna asertywność, przejezdność ustawowa, reformy małe w kroku, polityka miłości. A także klasyczne mantry Tuska w rodzaju: państwo zdaje egzamin; będę przekonywał moich kolegów; przyjmuję na siebie odpowiedzialność. Dzisiaj, po niezliczonych aferach i kompromitacjach; po Smoleńsku i układzie gdańskim to wszystko brzmi jak kpiny ze społeczeństwa.

Jak napisał kolega Rosemann w dzisiejszej notce, w expose będzie to samo, tylko inaczej.
Coś tam wymyślą.
Owszem, osoby obficie wyposażone w dar zachwytu nad Tuskiem będą zachwycone. Zachwyci się redaktor Paradowska i profesor Sadurski; nadmie się dumą europoseł Protasiewicz i zawrzaśnie zachwycony poseł Niesiołowski.
Pochyli się nad frazesami analityk Gadomski z michnikowego szmatławca i sypnie pochwalnym jazgotem Pochanke z Tefauenu.
Ale to nic nie zmienia, bo pięciu straconych lat nie da się odnaleźć ot tak, z głupia frant w jakimś expose, które z samego założenia jest ni w pięć ni w dziewięć, służyć ma wyłącznie podreperowaniu reputacji premiera, który nic nie może.

Najlepszym memento dla pięcioletnich rządów Tuska jest porównanie sytuacji wymiarze sprawiedliwości i to porównanie na podstawie ustaleń polityka tej partii. No, bo czyż może być kryterium bardziej dobitne dla oceny rządu, niż opinia jego prominentnego członka?
Jarosław Gowin w lutym 2008 roku wyraził następującą opinię:
- "Prawo w Polsce jest wydmuszką, za którą kryje się rzeczywistość nie mająca nic wspólnego z moralnością, sprawiedliwością, zasadami państwa prawa". To było grubo ponad cztery lata temu lat temu, dzisiaj zaś, czyli we wrześniu 2012, Gowin desperacko oznajmia, że „Polacy mają prawo żyć w państwie, gdzie wymiar sprawiedliwości stoi na straży interesów obywateli, a nie na straży interesów sitwy tworzonej przez część środowisk prawniczych”.

Czym się różni wydmuszka prawnicza z 2008 roku od prawniczej sitwy z 2012 roku?
Otóż niczym w sensie merytorycznym.  
A to świadczy, że przez pięć lat nie zrobiono nic. Bo nie było ani programu, ani woli, ani zamiaru, żeby zrobić cokolwiek. Mamy do czynienia z władzą bez wizji, bez kompetencji, bez poglądów. Ludzie pozbawieni właściwości, poza jedną, ale za to widoczną: niezłomną chęcią trwania przy korycie.

I tak jest ze wszystkim – z niedofinansowaną i zadłużoną służbą zdrowia; z koszmarnie przerośniętą administracją publiczną, którą corocznie obiecywano zmniejszyć; z korupcją kwitnącą jak nigdy w najlepsze pomimo tarczy antykorupcyjnej i antykorupcyjnej Julii; z chorymi finansami publicznymi, które pozostały w niezmienionym stanie pomimo kilku szumnie ogłoszonych planów ich uzdrowienia.

To wszystko oczywiście nie znajdzie się w expose premiera bowiem wspominanie tych pięciu lat, to jakby pluł pod wiatr.
Jak zwykle skupi się na świetlanej przyszłości – od roku 2014.
Wtedy będzie odbicie gospodarcze.
A potem już bogaty wybór świeżych i starych bredni.
W roku 2015 zlikwiduje umowy śmieciowe.
W 2016 wygramy olimpiadę.
W 2017 zlikwiduje Senat.
W 2018 wprowadzi podatek liniowy.
W 2019 spowoduje powrót Polaków z emigracji.
W 2020 wybuduje nowoczesną sieć autostrad.
I tak dalej aż do 2030, bo na tym roku kończy się program  "Polska 2030".

Na pewno będzie także coś o determinacji rządu.
O radosnym optymizmie.
Wolni ludzie tworzą czas.
Mowa trawa.
Jakoś tak się bowiem dzieje, że politycy bez właściwości zawsze mówią o niczym.

Źródło: http://seaman.salon24.pl/453353,premier-szlifuje-expose


11 paź 2012, 21:43
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA14 mar 2010, 18:03

 POSTY        333
Post Re: Polityka i politycy
Świat według tuskich ( tym razem w w aspekcie wymiaru sprawiedliwości) :

Burza po publikacji „Codziennej”

W wyniku publikacji „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie” klub PiS zamierza zwrócić się o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości w sprawie nieprawidłowości, jakie mogły mieć miejsce w Sądzie Najwyższym. W posiedzeniu miałby uczestniczyć prezes Sądu Najwyższego oraz prokurator generalny.

Posłowie PiS podczas dzisiejszej konferencji prasowej w Sejmie powołali się na publikację „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie”, według której dwaj prawnicy zażądali 2 mln zł za pozytywne rozstrzygnięcie skargi kasacyjnej w Sądzie Najwyższym i powoływali się przy tym na swoje wpływy w SN.

- Opisany w mediach materiał wskazuje, że mamy do czynienia z gangreną, która toczy wymiar sprawiedliwości do samej głowy, czyli do poziomu sędziów Sądu Najwyższego. To kolejny przykład sytuacji, w której Polak nie może ufać sędziemu, prokuratorowi. To się wiąże w jedną całość z sędzią, który odbiera polecenia telefoniczne z Kancelarii Premiera. To wymaga natychmiastowej zmiany - powiedział poseł Piotr Naimski. - Klub PiS będzie wnioskował o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia komisji sprawiedliwości i praw człowieka z udziałem prezesa Sądu Najwyższego i prokuratora generalnego. Będziemy chcieli wyjaśnić tę kwestię - poinformował Naimski.

Poseł Stanisław Piotrowicz dodał, że większość korespondencji jaką otrzymują posłowie dotyczy „ułomności funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości”, co - jak mówił - jednoznacznie świadczy o jego fatalnej kondycji.

Sprawa opisana przez „GP” i „GPC” dotyczyła biznesmena Józefa Matkowskiego, który przegrał proces o zapłatę 17 mln zł na rzecz wspólnika. „GP” i „GPC” napisały, że „prawnicy, którzy nawiązali z nim kontakt – mec. B. oraz warszawski radca prawny Ryszard Kuciński (zmarł rok temu) – zaproponowali «załatwienie sprawy» - miało to w sumie kosztować 2 mln zł”.

Jak ustaliły „GP” i „GPC” Matkowski zgłosił się do CBA, które przez cztery lata prowadziło w tej sprawie operację specjalną – „na kontrolowane łapówki wydano blisko milion złotych”. „GP” i „GPC” napisały, że „we wrześniu 2009 r., po wybuchu afery hazardowej, mecenas B. i Kuciński zażądali od Matkowskiego 2 mln zł, grożąc, że jeśli nie zapłaci, skarga kasacyjna zostanie odrzucona. Matkowski pieniędzy nie dał i 14 października 2009 r. Sąd Najwyższy odrzucił wniesioną kasację”.


11 paź 2012, 22:10
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Polityka i politycy
1/ Krawat nie był przypadkowy? Co wygląd i gesty powiedziały o premierze

Załącznik:
4144797-donald-tusk-374-520.jpg

Na początku zamyślony, patrzący "spode łba", potem coraz bardziej się rozkręcał - groził palcem, zaciskał pięść. A kolejne jego gesty zdradzały jego emocje. Mowę ciała premiera Donalda Tuska wygłaszającego w Sejmie drugie expose specjalnie dla serwisu dziennik.pl przeanalizował Maurycy Seweryn, wykładowca "Komunikacji społecznej", trener mowy ciała w WGD PR.

Premier Donald Tusk tuż przed wygłoszeniem drugiego expose
Premiera dobrał garderobę do stonowanej i "nierewolucyjnej” treści przemówienia. Garnitur klasycznie granatowy. Ważny jest krawat i kolor koszuli - biel kojarzy się z bardzo oficjalnym charakterem, nadaje powagi. Przeciętny Kowalski zakłada białą koszulę tylko przy okazji bardzo ważnych wydarzeń. I tak też ją odbierze, obserwując Donalda Tuska. Krawat natomiast sygnalizuje stonowanie, bardziej konserwatywny charakter przemówienia. Nie wiem, czy doradcy wizerunkowi pierwszego ministra na to zwrócili uwagę, ale nawet wzór coś sugeruje. A mianowicie ułożenie pasków jest w prawą stronę do góry. Niemal jak w klasycznym wykresie publikowanym w dziennik.pl, który pokazuje wzrost np. gospodarczy.
(...)
czytaj dalej
http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/ ... zdjec.html


2/ Poseł pyta, dlaczego propozycji za 340 mld zł nie ma w budżecie

O wydłużenie urlopów macierzyńskich, dług publiczny czy refundowanie in vitro z budżetu państwa pytali posłowie premiera Donalda Tuska. Jeden z posłów obliczył, że propozycje premiera są warte 340 mld zł i spytał czemu nie ma ich w przyszłorocznym budżecie. Sejm zajmował się wnioskiem premiera o wyrażenie rządowi wotum zaufania.  

Marszałek Sejmu Ewa Kopacz poinformowała, że do zadania pytań zgłosiło się 63 posłów.

Pytań nie zadawali politycy PO, PiS i PSL. Przewodniczący klubu PiS Mariusz Błaszczak powiedział, że posłowie jego klubu nie będą zadawać pytań, bo - jak tłumaczył - nie ma to sensu. W przemówieniu premiera nie było nic przełomowego, Tusk znowu obiecywał. Problem polega na tym, że jest po prostu niewiarygodny" - podkreślił.
(...)
czytaj dalej

Komentarz internauty:
~~Wiesio13 bicz na pisiory2012-10-12 21:50
jedno -mam nadzieję - jest pewne. Pawlaki za to poparcie tych partaczy, a zwłaszcza tego pinokia, polecą po wyborach w kosmos. Wstyd panie Pawlak tak się dać kołować. Ale przecież kasa nie śmierdzi i stanowiska też - prawda??
Sprzedaliście Polskę po raz kolejny. Wyborcy wam odpłacą. Prowadźcie dalej te gierki.


http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/ ... iczny.html


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


12 paź 2012, 23:16
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Polityka i politycy
Różnica między niewolnictwem w Rzymie, a dzisiejszym jest tylko taka, że raz na cztery lata możemy sobie wybrać pana           
Janusz Korwin-Mikke


13 paź 2012, 11:04
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Polityka i politycy
1/ Pawlak jeździ po kraju i...kpi z Tuska

Waldemar Pawlak po wyjeździe z Warszawy przestaje być milczkiem. Zdaniem "Wprost" na spotkaniach z partyjnymi kolegami nie przebiera w słowach.

Jego zdaniem Polska to dziki kraj, a Platforma robi widowiska zamiast zająć się robotą - pisze tygodnik o tym, co mówi Waldemar Pawlak jeżdżąc po kraju.

Wicepremier ma także kpić sobie z kłopotów premiera Donalda Tuska.
Widzieliście taki spektakl z synem (ministra rolnictwa Stanisława) Kalemby. Za chwilę okazało, że inny syn ma dużo większe problemy. Można powiedzieć, że Pan Bóg to jednak ma poczucie humoru - mówił Pawlak na zjeździe PSL w Zielonej Górze.

Zdaniem "Wprost" lider PSL zmienił zdanie o aferze w Elewarze. W sierpniu Pawlak mówił, że Andrzej Śmietanko to pazerny gość, który nie potrafił się opamiętać.
Teraz jednak Waldemar Pawlak złagodził opinie. Uważa, że w Elwarze nikt nikogo nie okradł. A Śmietanko zawinił tylko brakiem skromności.  

Komentarz internauty:
~ojoj2012-10-13 20:43
to teraz przy innym korycie się Pawlak nachapać będzie chciał


http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/ ... tuska.html


2/ Biedroń: Rząd będzie gnił, aż zgnije do końca

Robert Biedroń uważa, że dzisiejsze wotum zaufania nie oznacza zwycięstwa Tuska. Jego zdaniem gabinet jest niezwykle słaby, a sam Tusk skończy jak Leszek Miller.

Ten rząd będzie gnił, aż zgnije do końca i poparcie dla niego będzie gniło aż do końca zgnije. Szkoda tylko, że na tym wszystkim tracą Polacy. Zresztą tak kończą wszystkie rządy - powiedział dziennikarzom w Sejmie Biedroń po tym, jak Sejm udzielił rządowi wotum zaufania. Jak zaznaczył, głosowanie w Sejmie pokazało, że zaufanie do rządu jest bardzo słabe, opiera się jedynie na kilkunastogłosowej przewadze.

To pokazuje, jak słaby jest ten rząd, jak słabe jest zaufanie dla działań premiera Tuska. Sondaże to pokazują, to one tak naprawdę są właściwym miernikiem zaufania do tego rządu - ocenił. Zdaniem Biedronia im szybciej dojdzie do rekonstrukcji gabinetu, tym lepiej dla Polski. Obawiam się jednak, że Donald Tusk skończy podobnie jak Leszek Miller. Tusk powinien posłuchać Millera, on podobno wie, jak kończyć powinien prawdziwy mężczyzna - dodał.

http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/ ... konca.html


13 paź 2012, 20:20
Zobacz profil
Site Admin
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA09 maja 2006, 21:23

 POSTY        2059

 LOKALIZACJARada Krajowej Sekcji Administracji Skarbowej
Post Re: Polityka i politycy
Francuskie faux pas Kopacz. Hollande zbył to uśmiechem
Na początek wizyty prezydenta Francji w polskim parlamencie nie obyło się bez drobnego faux pas ze strony Ewy Kopacz. Marszałek przywitała Hollanda po francusku, po czym prezydent chciał kontynuować rozmowę w swoim ojczystym języku. Kopacz, na tę próbę konwersacji, zareagowała... śmiechem.


____________________________________
Mów otwarcie i otwarcie działaj, gdy w kraju dobre panują rządy.Otwarcie działaj, lecz mów ostrożnie, gdy rządy są złe...


16 lis 2012, 18:34
Zobacz profil WWW
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Polityka i politycy
inspektor                    



Francuskie faux pas Kopacz. Hollande zbył to uśmiechem
Na początek wizyty prezydenta Francji w polskim parlamencie nie obyło się bez drobnego faux pas ze strony Ewy Kopacz. Marszałek przywitała Hollanda po francusku, po czym prezydent chciał kontynuować rozmowę w swoim ojczystym języku.
Kopacz, na tę próbę konwersacji, zareagowała... śmiechem.

Chciała zagwiazdorzyć jak swego czasu pan Tusk witając Condoleezzę Rice.
Jak widać pani Kopacz po francuski umieć tylko 'bążur' , 'mesje' i 'mersji'?

Może lepiej przenieść tego posta do "Pośmiejmy się"?  :zeby:

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


16 lis 2012, 22:43
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Polityka i politycy
Misja Ziobry - uratować pandę

Załącznik:
634885948397274485.jpg

Liderzy Solidarnej Polski postanowili zainterweniować w sprawie... pandy. Nie chodzi jednak o piękne zwierzę, tylko o samochód. Zbigniew Ziobro wraz ze swoimi politykami alarmują, że fabryka w Tychach wstrzymuje produkcję fiata pandy, który stanowi połowę produkcji fiata w Polsce

Ponad połowa produkowanych w naszym kraju samochodów fiata to właśnie Fiat Panda. Jesteśmy zaniepokojeni, tak jak zaniepokojonych jest wiele tysięcy pracowników fabryki w Tychach i kooperantów, których praca zależy od produkowania tych samochodów w Polsce - powiedział poseł Arkadiusz Mularczyk podczas konferencji w Sejmie.

Poseł podkreślił, że decyzja o wstrzymaniu produkcji pandy, jest związana z problemami marki z produkcją tych samochodów w Polsce. Według Solidarnej Polski potrzebna jest interwencja premiera.

- Zarówno pan premier Donald Tusk, jak i pan wicepremier Waldemar Pawlak powinni wystąpić z inicjatywą do producenta Fiata z zapytaniem, jak polski rząd może pomóc Fiatowi, tak by nie wycofywał produkcji z Polski; przeciwnie, by ułatwić wprowadzenie do produkcji w fabryce w Tychach nowego modelu Fiata - oświadczył Mularczyk.

Lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro napisał w tej sprawie list do premiera Donalda Tuska. Podobny list od Mularczyka dostał także wicepremier Waldemar Pawlak

http://www.fakt.pl/Solidarna-Polska-int ... 174,1.html


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


17 lis 2012, 06:25
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Polityka i politycy
Powiedzcie Wałęsie

Pamięć ludzka jest taka ulotna. Gdyby więc ktoś z Państwa widział Lecha Wałęsę, proszę przypomnieć mu jego piękną, bohaterską przeszłość. Bo pamięć ludzka jest taka ulotna i ludzie powoli zaczynają zapominać o tym heroicznym wymiarze Lecha Wałęsy. Proszę szczególnie przypomnieć Lechowi Wałęsie noc z 16 na 17 sierpnia 1980 roku

To wtedy w Gdańsku spisano słynne 21 postulatów Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego, a temu przedsięwzięciu szefował ten sam Lech Wałęsa, chociaż chyba inny. Otóż postulaty zdawałoby się zwykłych robociarzy były i są jednym z największych pomników polskiej chwały.

Oto robotnicy z narażeniem życia śmieli domagać się od ówczesnych komunistycznych władz wolnych związków zawodowych, prawa do strajku, wolności słowa, druku, awansowania na kierownicze stanowiska ludzi kompetentnych, a nie partyjnych, podwyżek pensji i emerytur.

Wśród żądań był punkt 14.: "Obniżyć wiek emerytalny dla kobiet do 50 lat, a dla mężczyzn do lat 55 lub zaliczyć przepracowanie w PRL 30 lat dla kobiet i 35 lat dla mężczyzn bez względu na wiek".

O to w 1980 roku walczył Wałęsa i rosnąca w siłę Solidarność. Teraz ten sam, chociaż chyba inny Wałęsa każe bić związkowców z Solidarności, bo... protestują przeciwko wprowadzeniu nakazu pracy do 67. roku życia!

Oczywiście Wałęsa ma prawo do autodestrukcji i samodegradacji. Z większą lub mniejszą świadomością konsekwentnie z tego prawa korzysta. Być może jednak (zakładam dobrą wolę Wałęsy) korzysta z tego prawa nieświadomie - pamięć ludzka jest taka ulotna.

Stąd moja prośba: gdyby ktoś widział Wałęsę, niech mu przypomni, proszę, o co walczył, kiedy podziwiali go Polacy.

Więcej
http://www.se.pl/wydarzenia/opinie/slaw ... 57357.html


20 lis 2012, 17:58
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Polityka i politycy
silniczek                    



Powiedzcie Wałęsie
Stąd moja prośba: gdyby ktoś widział Wałęsę, niech mu przypomni, proszę, o co walczył, kiedy podziwiali go Polacy.

Tak się składa, że dość często przejeżdżam ulicą Polanki - koło domu Wałęsy. Ostatnio nawet codziennie. Obiecuję, że jeśli go spotkam, to przypomnę mu. A przy okazji powiem co o nim myślę. Tym bardziej, że w sierpniu 1980 strajkowaliśmy w tej samej stoczni.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


20 lis 2012, 19:30
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Polityka i politycy
1/ Wałęsa opłacił ogłoszenie, w którym Wyszkowski go przeprasza

Lech Wałęsa zapłacił za oświadczenie wyemitowane w TVN, w którym b. działacz Wolnych Związków Zawodowych Krzysztof Wyszkowski, zgodnie z wyrokiem gdańskiego sądu z 2011 r., przeprosił b. prezydenta za zarzucenie mu współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa.

- Sąd tak ustawił sprawę, że jedni obywatele przepraszają, szanując prawo, a inni są zmuszani. W przypadku Krzysztofa Wyszkowskiego będzie przymus finansowy. Teraz komornik się nim zajmie. Dla mnie sprawa jest zakończona: przeszliśmy wszystkie instancje sądowe do kasacji włącznie - przegrał wszystko - powiedział dziennikarzom w Gdańsku Wałęsa.

Pełnomocnik b. prezydenta Ewelina Wolańska potwierdziła, że poniedziałkowa emisja przeprosin w "Faktach" TVN została opłacona przez Wałęsę, aby w ten sposób wyegzekwować od Wyszkowskiego prawomocny wyrok sądu wydany półtora roku temu. Adwokatka nie chciała jednak zdradzić, jakie były koszty tego ogłoszenia.

"W dniu 16 listopada 2005 roku w programach informacyjnych +Panorama+ 2 programu TVP i +Fakty+ telewizji TVN wyemitowano moje oświadczenie, iż powód Lech Wałęsa współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa i pobierał za to pieniądze. To oświadczenie stanowiło nieprawdę i naruszało godność osobistą i dobre imię Lecha Wałęsy, wobec czego ja, Krzysztof Wyszkowski, odwołuję je w całości i przepraszam Lecha Wałęsę za naruszenie jego dóbr osobistych" - napisano w oświadczeniu, wyemitowanym w poniedziałek wieczorem w TVN.

Po tej emisji Wyszkowski umieścił na swoim blogu oświadczenie, w którym napisał, że podtrzymuje swoje słowa, które stały się podstawą wytaczanych mu przez Wałęsę procesów. "Nie przeprosiłem i nie przeproszę Wałęsy za moje słowa prawdy" - czytamy w oświadczeniu.

"W dniu 19 listopada 2012 r. po +Faktach+ TVN zamieszczono komunikat, w którym Lech Wałęsa sam siebie - w moim imieniu - przeprasza za nazwanie go przeze mnie tajnym współpracownikiem o pseud. Bolek. Taką możliwość dał mu absurdalny wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z marca 2011 r., który wbrew faktom historycznym orzekł, że +nie było i nie ma+ +sprawdzonych i pewnych dowodów+ agenturalności Wałęsy" - napisał na blogu b. działacz WZZ.

W prawomocnym wyroku z marca 2011 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku nakazał Wyszkowskiemu przeproszenie b. prezydenta za wypowiedź w telewizji z 16 listopada 2005 r., w której nazwał Wałęsę tajnym współpracownikiem SB. W tym samym dniu były prezydent otrzymał od IPN status pokrzywdzonego i zapowiedział, że będzie od tego momentu pozywał do sądu osoby, które nadal będą twierdzić, iż był agentem służb specjalnych PRL.

Zgodnie z wyrokiem przeprosiny miały ukazać się w lokalnej "Panoramie" TVP2 oraz "Faktach" TVN.

Już maju 2011 r. Wyszkowski informował, że nie zamierza przepraszać Wałęsy. Argumentował m.in., że sąd może orzec o obowiązku przeprosin, ale - jak dowodził Wyszkowski - "nie może go zmusić, czy nakłaniać, do złożenia konkretnie sformułowanego oświadczenia, jeżeli miałby głosić nieprawdę, zaświadczać coś, o czym nie jest przekonany, albo - czego zupełnie nie rozumie". Wyszkowski wyjaśniał także, iż wykonanie wyroku sądu poprzez oświadczenia w dwóch telewizjach to wydatek rzędu "setek tysięcy złotych", co przekracza jego finansowe możliwości.

Komentarze:
- Mich (gość) pisze:
Pseudoelity przekraczają kolejny próg śmieszności. Kiedy osiągnął dno? Nie wiadomo. Szacunek dla Pana Wyszkowskiego. O takie skały rozbijają się fale brudu i kłamstwa.
- artur pisze:
No to mamy teraz cenzurę ekonomiczną. Za powiedzenie prawdy masz komornika.
- plokryf (gość) pisze:
Mógł Wałęsa sam się również przeprosić - byłoby szybciej i za darmo! A z drugiej strony mściwy nam się ten Wałęsa robi!


http://www.rp.pl/artykul/92106,953777-W ... rasza.html


2/ KULISY WŁADZY: Tajna broń Janusza Piechocińskiego

Zjazdy, sztandary, rozmowy, uściski dłoni i wspólne zdjęcia... Tak okiem przeciętnego zjadacza chleba wyglądało zabieganie o głosy przed wyborami na szefa Polskiego Stronnictwa Ludowego. W cieniu oficjalnych rautów toczyła się jednak zacięta walka, w której stosowano nie do końca czyste chwyty.

"Proszę was, nie mówcie o tym mediom ani nikomu poza PSL" - tak w jednym z internetowych biuletynów skierowanych do ludowców jeszcze kilka dni temu pisał nowy prezes Janusz Piechociński (52 l.). Co chciał ukryć?

"Ludowiec mówi..." to internetowa gazetka, którą Piechociński na kilka miesięcy przed kongresem zaczął rozsyłać do zaufanych działaczy PSL. Z pozoru wydaje się ona zupełnie niewinna, zawiera teksty sprzyjających mu polityków, zdjęcia ze spotkań i linki do wypowiedzi. Uwagę zwraca jednak wiele sugerujący dopisek "Do użytku wewnętrznego".

Okazuje się bowiem, że Piechociński gazetkę postanowił wykorzystać do zdyskredytowania Pawlaka oraz jego środowiska. W biuletynie publikował oświadczenia majątkowe, sugerując, że żyją z krwawicy zwykłych działaczy, wyliczał rady nadzorcze. Sugerował też, że w PSL zakładane są podejrzane spółki i fundacje. "Teraz już rozumiecie, że Ci, którzy żyją z takiego PSL, jaki jest, ani nie zachowają kultury rywalizacji, ani nie przestrzegają etyki przedwyborczej. Dla nich nieważny jest okręt ani nawet ster, ważna jest tylko kasa. "Kasa Misiu Kasa", a nie "Człowiek jest Najważniejszy" - pisał Piechociński. Udzielał też cennych porad, jak można pomóc mu zwyciężyć. - Wystarczy, że zakryjecie jedną ręką kartkę i długopis, a drugą oddacie głos - instruował. I jak się okazało, przekonał niezdecydowanych.

Więcej
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/kulisy ... 91802.html


20 lis 2012, 21:54
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Polityka i politycy
Wyszkowski protestuje: To nie ja przepraszałem Wałęsę

Wczoraj były działacz Wolnych Związków Zawodowych Krzysztof Wyszkowski, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, wykonał wyrok sądu i przeprosił b. prezydenta Lecha Wałęsę za zarzucenie mu współpracy z SB i nazwanie go "Bolkiem". Jednak Wyszkowski w oświadczeniu dla Niezależnej.pl pisze: To nie ja przepraszałem.

W dniu 16 listopada 2005 roku w programach informacyjnych "Panorama" 2 programu TVP i "Fakty" telewizji TVN wyemitowano moje oświadczenie, iż powód Lech Wałęsa współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa i pobierał za to pieniądze. To oświadczenie stanowiło nieprawdę i naruszało godność osobistą i dobre imię Lecha Wałęsy, wobec czego ja, Krzysztof Wyszkowski, odwołuję je w całości i przepraszam Lecha Wałęsę za naruszenie jego dóbr osobistych" - napisano w oświadczeniu, które wyemitował TVN.

W prawomocnym wyroku z marca 2011 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku nakazał Wyszkowskiemu przeproszenie b. prezydenta za wypowiedź w telewizji z 16 listopada 2005 r., w której nazwał Wałęsę tajnym współpracownikiem SB. W tym samym dniu były prezydent otrzymał od IPN status pokrzywdzonego i zapowiedział, że będzie od tego momentu pozywał do sądu osoby, które nadal będą twierdzić, iż był agentem służb specjalnych PRL.

Zgodnie z wyrokiem przeprosiny miały ukazać się w lokalnej "Panoramie" TVP2 oraz "Faktach" TVN.

To nie ja przepraszałem
Tymczasem po 22.00 w serwisie Niezależna.pl ukazało się oświadczenie Wyszkowskiego, z którego wynika, że jest on oburzony publikacją przeprosin w telewizji.

"W dniu 19 listopada 2012 r. po „Faktach” TVN zamieszczono komunikat, w którym Lech Wałęsa sam siebie – w moim imieniu – przeprasza za nazwanie go przeze mnie tajnym współpracownikiem o ps. „Bolek”. Taką możliwość dał mu absurdalny wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z marca 2011 r., który wbrew faktom historycznym orzekł, że „nie było i nie ma” „sprawdzonych i pewnych dowodów” agenturalności Wałęsy.

W związku z nieprawdziwymi informacjami jakobym „wbrew wcześniejszym zapowiedziom, wykonał wyrok sądu i przeprosił b. prezydenta Lecha Wałęsę za zarzucenie mu współpracy z SB” (depesza PAP z godz. 21.18 z 19 listopada br.) oświadczam z całą odpowiedzialnością, że podtrzymuję swoje słowa, które stały się podstawą wytaczanych mi przez Lecha Wałęsę procesów. Nie przeprosiłem i nie przeproszę Wałęsy za moje słowa prawdy" - czytamy w oświadczeniu Wyszkowskiego.

http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/663 ... alese.html


21 lis 2012, 06:25
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Polityka i politycy
Gruzja: nowy rząd aresztuje urzędników związanych z Saakaszwilim

Załącznik:
c94025ba9ef9648fad6b756f79ff4560,46,1.jpg

W Gruzji nowy rząd Bidziny Iwaniszwilego aresztuje kolejnych urzędników państwowych związanych z ekipą prezydenta Micheila Saakaszwilego. Zachód jest tym zaniepokojony, gruzińscy eksperci mówią o nieprzekraczalnych granicach między sprawiedliwością a zemstą.

Dyrektor wydziału ds. Europy i Eurazji w Departamencie Stanu USA Philip Gordon ostrzegł nowy rząd Gruzji, że kolejne aresztowania mogą być postrzegane jako "polityczna zemsta" i zaszkodzić temu krajowi w staraniach o wejście do NATO.

Komentując sytuację polityczną w Gruzji prof., Legwan Gigineiszwili - politolog z Uniwersytetu Ilii w Tbilisi - przyznał, że należy dokładnie obserwować działania nowej władzy, aby nie używano nielegalnych środków ścigania.

Istnieje subtelna, ale bardzo ważna różnica między przywróceniem sprawiedliwości a zemstą i musi być ona brana pod uwagę w społeczeństwie obywatelskim, by móc kontrolować działania rządu – podkreślił.

Jednak w jego ocenie oskarżenia wobec byłych urzędników są uzasadnione, gdyż, jak powiedział, system był przesiąknięty bezprawiem i przestępczością od góry do dołu. Profesor wskazał na inwigilowanie obywateli i podsłuchy telefoniczne, co, jak powiedział:

- Było praktykowane przez poprzedni rząd bez skrupułów i z błogosławieństwem najwyższych urzędników.

Jako przykład podał przypadek Mami Sanadaridzego, byłego szefa portalu Kaukaz Online, który musiał uciekać do Wielkiej Brytanii, ponieważ odmówił zainstalowania urządzeń do śledzenia obywateli w systemie Kaukaz Online.

Teraz wrócił i pozywa urzędników, którzy zmuszali go do nielegalnych praktyk. Prof. Gigineiszwili zauważa też, że wielu biznesmenów, którzy byli pozbawiani własności przez poprzedni rząd, po październikowych wyborach przestało się bać i ich głos będzie coraz lepiej słyszany, a oni sami będą się domagać zwrotu własności.

Z kolei politolog Aleksander Rondeli, komentując zatrzymanie byłego ministra obrony i spraw wewnętrznych Baczo Achalai, zwrócił uwagę, że nowy rząd gruziński rozpoczął aresztowania, ponieważ społeczeństwo chce, aby niektóre głowy zostały ścięte.

-Achalaia jest bardzo niepopularny wśród wielu ludzi; był bardzo ostry, a nawet brutalny – powiedział Rondeli. Jednak, jak zastrzegł, zarzuty muszą być udowodnione.

W minionym tygodniu w Gruzji aresztowano byłego wiceministra spraw wewnętrznych Szotę Chizaniszwilego i jedenastu innych urzędników MSW. Rząd Bidziny Iwaniszwilego oskarża ich o nadużycie władzy, stosowanie nielegalnych podsłuchów, inwigilację partii politycznych i organizacji religijnych.

Wcześniej do aresztu trafił były minister obrony i spraw wewnętrznych Baczo Achalaia; oskarżono go o stosowanie tortur. Zarzuty postawione Achalai dotyczą zdarzenia z roku 2010, gdy 19 żołnierzy potraktowano w sposób niehumanitarny, pozostawiając ich w zamknięciu w łaźni bez ogrzewania i jedzenia przez 36 godzin.

32-letni Achalaia podał się do dymisji jako minister spraw wewnętrznych we wrześniu tego roku, gdy ówczesne opozycyjne stacje telewizyjne nadały nagranie wideo ze scenami znęcania się strażników nad więźniami w zakładzie karnym w Tbilisi.

Zdaniem ekspertów większość gruzińskiego społeczeństwa nie wierzy, że nie wiedział o torturach stosowanych w więzieniach.

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/gruzja- ... omosc.html


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


21 lis 2012, 16:44
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 4411 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 257, 258, 259, 260, 261, 262, 263 ... 316  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: