Teraz jest 06 wrz 2025, 18:57



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4411 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 238, 239, 240, 241, 242, 243, 244 ... 316  Następna strona
Polityka i politycy 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Polityka i politycy
Kaczyński podżega  :excl:
- niemiecka prasa o zamieszkach

Niemiecka prasa pisze o zamieszkach w Warszawie 11 listopada, podczas których zatrzymano ponad 90 Niemców. Artykuł w portalu "Der Spiegel" zatytułowano "Kaczyński podżega przeciwko niemieckim lewicowcom".

Portal tygodnika "Der Spiegel" zamieszcza ostre słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na temat lewicowych manifestantów, którzy przybyli do polskiej stolicy. Według prezesa PiS - pisze "Der Spiegel" - byli to "Niemcy bardzo specyficznego typu".
W jego ocenie, podobny typ ludzi tworzył kiedyś aparat, który pozwolił Adolfowi Hitlerowi dokonać ogromnych zbrodni. "Mówię o pewnym typie psychologicznym, bili Polaków, tylko dlatego, że nosili jakieś oznaki narodowe" - mówił Jarosław Kaczyński. Artykuł zatytułowano "Kaczyński podżega przeciwko niemieckim lewicowcom".

Zajścia w Warszawie komentuje też lewicowa gazeta "Tageszeitung" z Berlina.
- Według autorki tekstu, większość Niemców, którzy zostali zatrzymani w Warszawie, trafiła do aresztu zanim tak naprawdę doszło do zamieszek. Jak napisano, gdy w ruch poszły kamienie i gdy podpalano samochody, niemieccy demonstranci już siedzieli w policyjnych celach. Podobny komentarz na temat wydarzeń w polskiej stolicy zamieszcza też Der Spiegel, powołując się na słowa niemieckich uczestników.
Według regionalnej gazety "Badische Zeitung" wydarzenia z 11 listopada były pretekstem dla kolejnego antyniemieckiego ataku. Dziennik zauważa też, że prezes Prawa i Sprawiedliwości nie omieszkał też przy tej okazji zaatakować premiera Donalda Tuska, obwiniając go za wydarzenia w Warszawie.

Kilka komentarzy:

RUNNERRR
J, Kaczyński broni POLSKI - skoro nie chce tego zrobic ani Komorowski ani tusk. Winni zaproszenia tych bandytów do Polski będą ukarani - nawet wbrew woli PO.

~uuuu
Policja tłumaczy, że nie miala powodu by Niemców wczesniej zatrzymać, zrewidowac ale znalazła powody by wielokrotnie zatrzymywać i rewidować autokary z Opola, Krakowa i innych miast ! Jak wiec to jest Policjo? czy może nalezy napisac gestapo? Jaki powód mieliscie by pobić brutalnie samotnego człowieka z flagą, który po prostu szedł ulicą?

~Greg
Według niemieckiej prasy II Wojnę Światową poprzedziły rownież liczne polskie prowokacje! Ot choćby napaść na radiostację w Gliwicach!


http://wiadomosci.wp.pl/title,Kaczynski ... omosc.html

RUNNERRR - jacy bandyci? Oni nawet nie zdążyli rzucić kamieniem a już zostali aresztowani. Tak pisze "Tageszeitung"  :zeby:

A wszystkiemu winien Kaczyński.
Tak pisze "Tageszeitung" "Der SPiegel" :lol:

Bo nie poszedł na manifestację!  :zly1:

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


14 lis 2011, 23:02
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Polityka i politycy
Władzy zakaz nie dotyczy

Nie ma chyba w Polsce drugiego takiego miasta jak Warszawa, w którym władze traktują kierowców jak intruzów, likwidują miejsca parkingowe, a tam gdzie jeszcze są, stawiają parkometry. Ale nie ma też miasta, którego władze podchodziłyby tak lekceważąco do własnych zakazów. Prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz (59 l.) w biały dzień, w samym sercu miasta parkuje swoją służbową limuzynę na zakazie, kpiąc sobie z prawa

Każdy zwyczajny kierowca, przyłapany w takiej sytuacji, bez dyskusji zostałby ukarany mandatem. Najwyraźniej jednak prawo w stolicy nie obowiązuje wszystkich po równo. Środek dnia, ulica Wiejska nieopodal gmachu Sejmu, zajeżdża czarna limuzyna należąca do prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz.

Szefowa ratusza każe szoferowi zatrzymać pojazd, a ten potulnie staje. Na zakazie
. Auto z włączonym silnikiem czeka 20 minut, jak pani prezydent załatwi sprawę. Kierowca niezbyt przejmuje się tym, że właśnie łamie przepisy i grozi mu 100 złotych mandatu.

Doskonale wie, że wożąc tak ważną pasażerkę, nic mu nie grozi. – Nie wiem, czy kierowca złamał przepisy czy nie, bo nie prowadzę samochodu. Wydaje mi się, że on lepiej wie, gdzie może zaparkować zgodnie z przepisami – komentuje całą sytuację pani prezydent. – Tego dnia bardzo się spieszyłam, tyle mam do powiedzenia – dodaje.

http://www.fakt.pl/Hanna-Gronkiewicz-Wa ... 710,1.html


15 lis 2011, 19:36
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Polityka i politycy
Dodaję, bo udało mi się znaleźć zdjęcie kota, którego chcieli zdymisjonować, a premier nie pozwolił (o tym parę postów wcześniej)
Załącznik:
634569501627615215.jpg

więcej zdjęć - http://www.fakt.pl/Chcieli-zdymisjonowa ... 738,1.html
Jaki urokliwy i ... wypasiony, i dziwią się, że nie chce myszy łapać, tylko panienki mu w głowie  ;)


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


15 lis 2011, 21:42
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Polityka i politycy
silniczek                    



Dodaję, bo udało mi się znaleźć zdjęcie kota, którego chcieli zdymisjonować, a premier nie pozwolił (o tym parę postów wcześniej)
Jaki urokliwy i ... wypasiony, i dziwią się, że nie chce myszy łapać, tylko panienki mu w głowie  ;)


Kot Alik, ulubieniec prezesa PiS, odszedł w ubiegły czwartek.

Załącznik:
jaroslaw_kaczynski_z_alikiem.jpg


Z naszych informacji wynika, że zwłoki Alika zostały skremowane.

Prezes postąpił więc zgodnie z prawem. Zwłoki zwierząt bowiem powinny być zutylizowane lub pochowane na specjalnym

cmentarzu. Zabronione jest ich grzebanie gdziekolwiek indziej, np. w ogródkach.

Jarosław Kaczyński (62 l.), znany miłośnik kotów, miał ich dotąd osiem.
Do Alika prezes był szczególnie przywiązany. Znalazł go przed laty na drodze, kot był nieźle poharatany.
Niestety, Alik nie miał szczęścia i wciąż na coś chorował.
Ostatnio 12-letni kot miał problemy z nerkami. Był poddawany dializie.


http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/alik-s ... 14410.html


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


17 lis 2011, 22:38
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA20 paź 2006, 17:37

 POSTY        1023
Post Re: Polityka i politycy
Minister Sawicki zablefował i z pokerową miną zażądał, aby rolnicy, którzy mają gospodarstwa mniejsze niż 15 ha, traktowani byli jako bezrobotni. I nie musieli odprowadzać – i tak już małej – składki na ubezpieczenie zdrowotne. Bo, dysponując spłachetkiem ziemi wielkości do 14,9999 ha, nie mają dochodów, a więc i środków do życia. Biedacy, reszta obywateli powinna się na nich złożyć jeszcze hojniej niż dziś.

http://praca.gazetaprawna.pl/komentarze ... w.html,1,2

Przez kilka lat szukałam jakiegoś komplementu na nasz temat i znalazłam. Może trochę ten tego, ale "na bezrybiu i rak ryba":
wjw : Bezczelność tego wieśniaka przekracza wszelkie granice...
Z kim Tusk zawarł koalicję. To było z góry do przewidzenia. Pazerność PSL jest większa niż fiskusa.

____________________________________
Służ panu wiernie, on ci za to pierdnie.


18 lis 2011, 21:16
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA11 lis 2006, 20:46

 POSTY        450

 LOKALIZACJAU-S-A
Post Re: Polityka i politycy
Trybunał Konstytucyjny broni wolności i Konstytucji RP
Demokratyczne państwo prawa zadziałało w obronie wolności!

Sędziowie zasiadający w Trybunale Konstytucyjnym zdecydowali w precedensowym wyroku, że to Konstytucja RP jest nadrzędna wobec prawa unijnego jeśli to może uderzać w wolność polskich obywateli.

Od tej pory jeśli uznamy się za poszkodowanych przez działania Unii Europejskiej będziemy mogli zwrócić się ze skargą do naszego Trybunału. Tym samym orzeczenie to pozwala chronić Rzeczpospolitą Polską przed arbitralnym ograniczeniem praw człowieka i wolności obywatelskich przez Brukselę. Zdarzenie jest doniosłe ponieważ rosnąca pozycja Unii Europejskiej w tworzeniu prawa z dala od kontroli społeczeństwa stanowi zagrożenie dla swobód i demokracji. Od tej pory to nasz Trybunał będzie kontrolował niektóre akty prawa tworzone przez brukselską biurokraturę. Jeśli określony akt prawny UE nie będzie zgodny z Konstytucją, TK będzie mogło orzec o jego nie wykonywalności na naszym terytorium. O powadze tego zdarzenia świadczy fakt, że orzeczenie zapadło przy pełnym 15-osobowym składzie sędziowskim.Decyzję polskiego Trybunału Konstytucyjnego porównać można ze słynną decyzją jego niemieckiego odpowiednika w Karlsruhe w kwestii zgodności Traktatu Lizbońskiego z federalną Ustawą Zasadniczą. Wówczas do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego wpłynęły 4 skargi, które zablokowały ratyfikację dokumentu przez prezydenta RFN Horsta Köhlera. Niemiecki sąd zdecydował, żedo ratyfikacji nowego europejskiego traktatu może dojść dopiero wówczas gdy ustawy wzmocnią pozycję niemieckich instytucji demokratycznych, tj. Bundestagu i Bundesratu. Orzeczenie FTK uznało więc, że Unia Europejska nie jest federalnym super-państwem, ale związkiem suwerennych państw.Unia Polityki Realnej jest bardzo zadowolona z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, sędziowie wypełnili swój obowiązek stania na straży prawa i wolności obywatelskich. Zgadzamy się także z posłanką PiS, Krystyną Pawłowską, która jako konstytucjonalistka z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego uważa, że należy wrócić do pracy nad nowelą Konstytucji RP, w której jasno przyznano by kompetencje Trybunałowi Konstytucyjnemu do kontroli rozporządzeń unijnych. Wzywamy więc rząd, a także obie izby parlamentu do prac nad wzmocnieniem konstytucyjnych instytucji polskiej demokracji.Więcej na ten temat można przeczytać na:  rp.pl

Ariel M. Rashed
Kierownik Sekcji Marketingowej
sekretarz Centralnej Komisji Rewizyjnej
Unii Polityki Realnej

http://upr.nowyekran.pl/post/38152,tryb ... tytucji-rp


19 lis 2011, 11:37
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA11 lis 2006, 20:46

 POSTY        450

 LOKALIZACJAU-S-A
Post Re: Polityka i politycy
...
- Póki ja będę premierem, nie będzie legalizacji narkotyków - ogłosił Donald Tusk, odpowiadając na pytania dotyczące ewentualnej depenalizacji marihuany, zgłaszanej m.in. przez Ruch Palikota. Premier Donald Tusk zapewnił też, że wykształcenie filozoficzne nowego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina "nie będzie przeszkodą w deregulowaniu".
...
http://wiadomosci.wp.pl/title,Rzad-dost ... &_ticrsn=3

Hmm kolejny "fachowiec" w sumie po psychiatrze w MON to nie jest to znów, aż tak dziwne... tylko czy aby dobre dla Polski?


19 lis 2011, 14:17
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Polityka i politycy
Grzecho                    



...
- Póki ja będę premierem, nie będzie legalizacji narkotyków - ogłosił Donald Tusk, odpowiadając na pytania dotyczące ewentualnej depenalizacji marihuany, zgłaszanej m.in. przez Ruch Palikota. Premier Donald Tusk zapewnił też, że wykształcenie filozoficzne nowego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina "nie będzie przeszkodą w deregulowaniu".
...
Hmm kolejny "fachowiec" w sumie po psychiatrze w MON to nie jest to znów, aż tak dziwne... tylko czy aby dobre dla Polski?

Mucha od sportu czy od tran-sportu - co za różnica?  :rolleyes:
/Janusz Palikot, Sejm, 18.11.2011r./

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


19 lis 2011, 15:08
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Polityka i politycy
Palikot tłumaczy, co to sutenerstwo. Na przykładzie Tuska

Donald Tusk mówił, że nie ma pojęcia co to sutenerstwo.
Na czym to zjawisko polega postanowił wytłumaczyć Janusz Palikot. Użył do tego celu zachowania premiera.

Janusz Palikot wyrasta na prawdziwego lidera opozycji. Nie boi się używać mocnych słów i ostro atakuje szefa rządu.
"Pan premier powiedział, że nie rozumie spraw dotyczących sutenerstwa i zalegalizowania sutenerstwa. Był to co prawda postulat ze strony PiS, ale ja chętnie to panu premierowi wytłumaczę o co w tym wszystkim chodzi. Pan premier dokładnie to zadeklarował dzisiaj, mówiąc że będzie musiał sypiać z różnymi szefami klubów opozycyjnych, chodzić do łóżka, żeby coś tam utargować z Jarosławem Kaczyńskim, Januszem Palikotem i Leszkiem Millerem" - mówił Janusz Palikot - podaje tvn24.pl.
Dodał, że takie zachowania, tylko, że zwykłych obywateli trzeba opodatkować. Wtedy państwo zarobi fortunę.

Szef Ruchu Palikota odniósł się więc do dzisiejszych słów premiera, który mówił, że opozycja jest gotowa współpracować z rządem nad niektórymi projektami. Do tego premier, pytany o legalizację sutenerstwa, podczas wystąpienia w Sejmie był mocno zakłopotany. "Nie mam pojęcia na temat tych zdarzeń, ale mogę powiedzieć, że rząd nie planuje żadnych działań w tej kwestii" - stwierdził.

http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/ ... tuska.html


19 lis 2011, 23:16
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Polityka i politycy
Złota Wiktoria dla Donalda

Premier Donald Tusk otrzymał niemiecką nagrodę Złotej Wiktorii dla Europejczyka Roku 2011.
Wyróżnienie, przyznawane przez Związek Niemieckich Wydawców Czasopism (VDZ), odebrał w imieniu premiera profesor Władysław Bartoszewski.
- To piękny prezent dla nowego polskiego rządu - powiedział pełnomocnik premiera do spraw dialogu międzynarodowego podczas wieczornej uroczystości w Berlinie.

Laudację dla Tuska wygłosił - za pośrednictwem przesłania wideo - zeszłoroczny laureat Złotej Wiktorii przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso. Jak powiedział, premier Tusk "w pełni zasługuje na nagrodę Złotej Wiktorii".
- Dla mnie jesteś kimś więcej, niż Europejczykiem Roku 2011 - dodał Barroso, podkreślając, że od początku działalności politycznej Tuskiem kierowały dwa ważne cele: demontaż systemu komunistycznego i zakończenie podziału Europy.
- W czasie swojej politycznej kariery Donald Tusk zawsze walczył o wspólne europejskie wartości - powiedział szef KE. Jak podkreślił, dowodem uznania Polaków dla dokonań Tuska było jego ponowne zwycięstwo w tegorocznych wyborach parlamentarnych.

Zdaniem Barroso, polski premier ma rację, mówiąc, że w czasie aktualnego kryzysu w UE potrzeba "więcej Europy i więcej integracji".
- Ma też absolutną rację, gdy podkreśla, że obecny kryzys dotyczy wszystkich Europejczyków i całej UE. Oczywiście musimy pogłębiać współpracę w strefie euro. Nie wolno jednak na nowo dzielić UE. Inaczej nauka z historii pójdzie na marne - przestrzegł.

Także Bartoszewski ostrzegał przed pogłębianiem podziału UE na euroland i pozostałe kraje.
- Wzmocnienie współpracy w strefie euro powinno również objąć każdy z tych krajów, które jeszcze nie przyjęły wspólnej waluty - powiedział.
Jak dodał, "dziś Europa nie powinna dyskutować o możliwościach wystąpienia ze strefy euro, ale jak najszybciej powrócić na drogę wzrostu gospodarczego".
Bartoszewski zauważył, że premier Polski zostaje wyróżniony za zasługi dla integracji europejskiej w czasie polskiego przewodnictwa w UE. "To nagroda za cały polski wkład w jedność europejską, zaangażowanie w sprawy UE oraz wierność europejskim wartościom" - zaznaczył.

"Złota Wiktoria dla Europejczyka Roku" jest jedną z kategorii nagród "Złotej Wiktorii", którą Związek Niemieckich Wydawców Czasopism honoruje wybitne osobistości za zaangażowanie społeczne, polityczne, kulturalne i gospodarcze.

Podczas czwartkowej uroczystości honorową nagrodę Złotej Wiktorii za dorobek życia odebrał były sekretarz stanu USA Henry Kissinger.
Wyróżnieni zostali również prezes koncernu Deutsche Telekom Rene Obermann, prezes Deutsche Post DHL Frank Appel oraz stowarzyszenie Perspektiven, które wspiera niepełnosprawne dzieci w Petersburgu w Rosji.
Związek Niemieckich Wydawców Czasopism reprezentuje interesy branżowe. Zrzesza 400 wydawnictw, które reprezentują razem ponad 3 tys. czasopism oraz 90 proc. niemieckiego rynku czasopism.

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/donald- ... omosc.html

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


20 lis 2011, 21:40
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA11 lis 2006, 20:46

 POSTY        450

 LOKALIZACJAU-S-A
Post Re: Polityka i politycy
Zobaczcie co za rodzynki na liście, a dodatkowo chyba sponsoruje to Orange i TP SA (Logotypy z lewej strony):

http://www.jewishmuseum.org.pl/pl/cms/c ... u-rozwoju/

A na ostatniej pozycji Pani Beata Stelmach, jak by ktoś nie wiedział kto to jest:

http://pomidorowa.nowyekran.pl/post/410 ... okradziona

A tak jeszcze czepiając się wszystkiego to dodaje jeszcze fakt że zgodnie z informacjami na liście członków komitetu ów Pani (dzisiejszy wiceminister) od listopada 2008 roku pełniła funkcję wiceprezesa zarządu MCI Management SA.
A MCI to spółka która...
Wczoraj (15 marca) Sąd Okręgowy we Wrocławiu Wydział I Cywilny w sprawie z powództwa MCI przeciwko Skarbowi Państwa - Dyrektorowi Urzędu Kontroli Skarbowej we Wrocławiu (sygn. akt: I C 1004/06) zasądził od Skarbu Państwa na rzecz spółki kwotę 38,6 mln zł wraz z odsetkami ustawowymi od dnia 8 czerwca 2006 r. do dnia zapłaty (17,4 mln zł). Wyrok nie jest prawomocny i przysługuje od niego apelacja, czego zapewne polski rząd nie omieszka zrobić.

http://www.computerworld.pl/news/356979 ... k.JTT.html

Oczywiście to tylko pewnie zbieg okoliczności, ale jak ładnie "biznes" styka się z polityką...

Ale ale, przeszukując google dalej na ten temat okazuje się że w 2008 roku:
2008-03-20
MCI pozbywa się JTT

Technopolis, spółka zależna MCi, sprzedała wszystkie posiadane przez siebie akcje JTT Computer w upadłości za 128.059 zł, oraz warte 17,4 mln zł długi tej spółki - poinformował MCI w komunikacie.
- Nabywcą wszystkich sprzedawanych aktywów jest największy aktualnie akcjonariusz JTT Computer SA, podmiot nie powiązany z  MCI Management, ani z żadną spółką zależną od MCI Management - napisano w komunikacie.

W komunikacie dodano, że po sfinalizowaniu transakcji MCI, ani żadna z jego spółek zależnych, nie posiada już aktywów JTT Computer, ani innych spółek z tej grupy.

http://www.money.pl/gielda/wiadomosci/a ... 30048.html

Co jednak w 2011 roku nie przeszkadza by zgarnąć odszkodowanie...
2011-05-16 11:00.
MCI Management dzięki JTT może zarobić więcej niż prognozował

MCI Management, dzięki decyzji sądu o przyznaniu odszkodowania za doprowadzenie przez organy podatkowe do upadłości spółki JTT Computer, może przekroczyć prognozę wyników na 2011 r. - powiedział Tomasz Czechowicz (na zdjęciu), prezes MCI.

Nie uwzględnialiśmy wygranej w sprawie JTT w tegorocznej prognozie. Utrzymanie się wyroku w sprawie JTT stwarza szansę na przekroczenie tegorocznej prognozy. Finalna decyzja może zostać podjęta na przełomie trzeciego i czwartego kwartału - powiedział Czechowicz.

- Oceniam, że ten rok może być rekordowy w historii MCI - dodał

http://www.money.pl/gielda/wiadomosci/a ... 30168.html

--------------

Co Wy na to jak spółka, która podobno pozbyła się wszystkich udziałów JTT w 2008 roku zgarnęła odszkodowanie (w grubych mln. zł) od Skarbu Państwa w 2011 roku ??


Ostatnio edytowano 21 lis 2011, 22:59 przez skarbgeek, łącznie edytowano 3 razy



21 lis 2011, 22:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA19 lut 2008, 14:23

 POSTY        429
Post Re: Polityka i politycy
Tekst całkiem, całkiem z portalu wPolityce, dla myślących spoza kręgu mendiów.

11.11.11.
Postanowiłem napisać ten tekst dla tych, którzy o obchodach Święta Niepodległości słyszeli jedynie w mediach głównego nurtu, bądź nie słyszeli wcale. Byłem świadkiem wydarzeń na tyle istotnych z punktu widzenia naszego wspólnego jutra, że grzechem byłoby nie podzielić się moimi obserwacjami z szerszym gronem.

W 1918 roku, po 123 latach nieistnienia na mapach Europy Polska odzyskała swoje państwo. Niestety nie na długo. Po wyniszczającej II Wojnie Światowej nasz kraj popadł w prawie półwieczną, sowiecką niewolę. Cena, jaką przyszło zapłacić naszym przodkom za wolność, którą się dzisiaj cieszymy była ogromna. W tym roku przypadała 93 rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości. Biorąc pod uwagę nasze historyczne doświadczenia wydawać by się mogło, że Święto 11 Listopada powinno wzbudzać wyłącznie pozytywne emocje. Niestety, tegoroczne obchody w stolicy obfitowały w niegodne wydarzenia, które kładą się długim cieniem na naszej wspólnej powinności uszanowania tego dnia.

Blokowaliśmy, blokujemy, blokować będziemy!
Zacznijmy od początku. I w dużym skrócie. Młodzieżowe środowiska prawicowe po raz kolejny zdecydowały się podjąć organizacji Marszu Niepodległości z okazji Święta 11 Listopada. Główni organizatorzy, Młodzież Wszechpolska i ONR, wsparci m.in. przez Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, Warszawski Oddział Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, Fundację Republikańską, Stowarzyszenie KoLiber, Fundację Golgota Wschodu, Stowarzyszenie Tradycji Armii Krajowej, Niezależne Stronnictwo Akademickie i wiele innych organizacji planowali zgromadzić 11 tys. osób i przejść głównymi arteriami Warszawy. Do uczestnictwa w Marszu zapraszano wszystkich, […] utożsamiających się z poglądami konserwatywnymi, prawicowymi, z wizją Polski niezależnej, narodowej, katolickiej, wyzwolonej tak samo z socjalizmu, jak i demoliberalizmu.

Niestety na kilka tygodni przez Świętem Niepodległości rozpoczął się zmasowany, medialny atak organizacji lewicowych, mający na celu dyskredytację idei Marszu, jak również jego organizatorów. W wyniku koalicji szerokiego wachlarza organizacji i stowarzyszeń zostało zawiązane Porozumienie 11 Listopada, którego celem było zablokowanie Marszu Niepodległości. Pod hasłem "Faszyzm nie przejdzie" zgrupowały się m.in.:
Czarny Sztandar, Europejska Fundacja Praw Człowieka i Zwierząt, Federacja Anarchistyczna, Fundacja Polska Jest Kobietą, Fundacja Trans-Fuzja, Inicjatywa Stop Wojnie, Kampania Przeciw Homofobii, Kampania Solidarności z Palestyną, Lewicowa Alternatywa, Lewicowa Sieć Feministyczna Rozgwiazda, Samba z szamba, Stowarzyszenie Kultury Alternatywnej "Zgrzyt", Stowarzyszenie Młodzi Socjaliści, Stowarzyszenie Pro Femina, Boyówki Feministyczne, Fundacja Czarna Owca Pana Kota, Porozumienie Kobiet 8 Marca, Stowarzyszenie na rzecz Lesbijek, Gejów, Osób Biseksualnych, Osób Transpłciowych oraz Osób Queer.
Oprócz pospolitego ruszenia w tych „powszechnie znanych” polskich organizacjach inicjatorzy blokady zwrócili się o pomoc do swoich przyjaciół z niemieckiej Antify. W programie Jana Pospieszalskiego mogliśmy zobaczyć jedno z niemieckich miast oplakatowane informacjami o "faszystowskim marszu" w Warszawie, wzywające do wsparcia "polskich antyfaszystów". A więc główny cel prawicy - przejście ulicami Warszawy w Marszu Niepodległości. Główny cel lewicy - zablokowanie Marszu Niepodległości.

Kto nie z nami ten faszystą!
Rozumiem, że można było nie zgodzić się na formułę Marszu, który odwoływał się do idei prawicowych. Nie miałbym nic przeciwko temu, aby w tym dniu w stolicy Polski odbyło się kilka marszów. Marszów, które można by porównać, ocenić. Pod względem ilości osób, zachowania uczestników, skandowanych haseł i ogólnego przesłania. To byłoby normalne. Ale nijak nie jestem w stanie zrozumieć blokowania. Blokowania legalnego przemarszu w demokratycznym kraju. I to przez stronę, która w swojej ideologii stawia na bardzo szeroko rozumianą tolerancję i poszanowanie odmienności. Być może odpowiedź kryje się w hasłach wydrukowanych na koszulkach blokujących - "Blokując - wytyczamy drogę". Ciekawe. Cóż to zatem za droga?
Inicjatorzy Porozumienia 11 Listopada oparli ideę swojej blokady na założeniu, że powstrzymają Warszawę przez zalewem "faszystów". Określenie uczestników Marszu Niepodległości tym słowem w sytuacji, gdy wśród nich znajdowali się żołnierze oraz cywilni uczestnicy II Wojny Światowej, walczący z faszyzmem i innymi totalitaryzmami XX wieku najlepiej oddaje bezzasadność tej etykiety.
Propaganda zagrożenia została wsparta przez media. W internecie do udziału w "Kolorowej Niepodległej", która była częścią inicjatywy blokującej zachęcali polscy "celebryci". Nierzadko pod logotypem "faszyzm nie przejdzie". I bardzo często podkreślając swój sprzeciw wobec zachowań, które rzekomo miała prezentować druga strona.

I tak według aktora Jacka Poniedziałka
Polska niepodległościowa, patriotyczna, jest dość monochromatyczna, jest albo biało-czerwona, a teraz staje się brunatna lub czarna.
Grażyna Wolszczak zachęcała do
[...] protestu marszu neofaszystów, którzy chcą nasze wspaniałe święto zamienić w nie wiem co
oraz deklarowała, że
[...] nie ma we mnie zgody na nienawiść i agresję.

Lista medialnych koalicjantów, którzy użyczyli swojej twarzy, aby promować "Kolorową Niepodległą" liczy jeszcze kilka nazwisk, między innymi Tomasza Karolaka, Borysa Szyca, Wojciecha Pszoniaka, Renatę Dancewicz i innych.
Oczywiście nie tylko strach przed agresją i nienawiścią motywował ludzi mediów do wsparcia blokady. Większość wypowiedzi okraszona jest przymiotnikami "kolorowy", "różnorodny", "inny". Jest dużo troski o losy osób homoseksualnych i wizję prawdziwie wyzwolonej Polski, gdzie nawet mężczyzna, który jest teraz kobietą może zostać posłem. To jest nowa niepodległość według lewicowych ideologów, wysługujących się ustami popularnych twarzy szklanego ekranu.

Warto zwrócić uwagę na wypowiedź Piotra Najsztuba, dziennikarza z wieloletnim stażem. Nawołując do przyjścia na blokadę powiedział:
Musicie tu z nami być, ja będę śpiewał w chórze i spróbujemy przeciwstawić się tym, którzy uważają, że narodowy to znaczy faszystowski.
Manipulacja zawarta w tym przesłaniu, sugerująca, jakoby druga strona sama określała się przymiotnikiem "faszystowski" bezbłędnie oddaje kilkutygodniową linię propagandową prowadzoną przez media, wspierające Porozumienie 11 Listopada.
Używane bardzo szeroko słowo "faszyzm" ma zwyczajnie piętnować wroga. Nie ma nic wspólnego ze swoją słownikową definicją. Dziś konserwatysta to faszysta. Patriota to faszysta. Prawicowiec to faszysta. Przeciwnik związków homoseksualnych to faszysta. Przeciwnik aborcji to faszysta. Przeciwnik wynaturzonego poczucia wolności to faszysta. Jest to o tyle niepokojące, że już raz mieliśmy do czynienia z tego rodzaju etykietyzacją.
Po zakończeniu wojny, kiedy Polska stała się de facto krajem podległym ZSRR w ten sposób określano polskich żołnierzy, którzy wciąż ukrywali się w lasach lub bohaterów, którzy walczyli z Niemcami i którzy nie chcieli zaakceptować stalinowskiego ładu rzeczy. Tak określano wszystkich przeciwników nowego porządku. Faszysta. Czyli hitlerowiec. Czy używanie tego sformułowania wobec 70-90 tys. uczestników Marszu Niepodległości jest uprawnione?

Urzędowa zgoda na środki przymusu bezpośredniego
Podsumujmy tę część. Z okazji Święta Niepodległości grupa prawicowa decyduje się na organizację przemarszu ulicami Warszawy. W odpowiedzi środowiska lewicowe postanawiają zablokować tę inicjatywę i organizują własny, "stacjonarny marsz" pod nazwą "Kolorowa Niepodległa". Przy dużym wsparciu medialnym udaje się nagłośnić i rozreklamować blokadę, nawet poza granicami naszego kraju. W przestrzeni publicznej zaczynają funkcjonować etykiety, które mają opisywać dwie grupy: blokujący to "antyfaszyści", blokowani to automatycznie "faszyści".

Warto zwrócić uwagę, że stroną czynną w nadawaniu nazw jest grupa lewicowa, spychając organizatorów Marszu Niepodległości do roli biorcy etykiety. Wydźwięk określeń jest jednoznaczny. Weźmiesz udział w Marszu Niepodległości, zostaniesz zablokowany przez antyfaszystów, a więc jesteś faszystą. Ratusz rejestruje dwa zgromadzenia w tym samym miejscu, pomimo faktu, że może to doprowadzić do konfliktu. W piątek, 11 listopada 2011 roku Plac Konstytucji zapełnia się uczestnikami Marszu Niepodległości. Wejście w ulicę Marszałkowską zostaje zablokowane oddziałami policji. Około 50 m dalej w poprzek ulicy rozstawia się "Kolorowa Niepodległa". Ponieważ sytuacja jest patowa - nie można puścić Marszu Niepodległości wyznaczoną trasą przez ulicę Marszałkowską, ani rozgonić kolorowej blokady, która również posiada zgodę na zgromadzenie w tym miejscu pozostaje sprowokowanie rozwiązania siłowego. Ponieważ oddziały prewencji zostały zgromadzone tuż przed nosem Marszu Niepodległości nietrudno domyślić się, która strona miała wejść w rolę kozła ofiarnego.

Sytuacja, która wymknęła się pod kontrolą
Na Plac Konstytucji wszedłem od strony ulicy Pięknej około 20 minut przed godziną 15. Dostęp do ulicy Marszałkowskiej był zablokowany przez ciężkie zastępy policji. Wokół mnie kłębili się zwyczajni ludzie, ktoś próbował przekazać przez telefon informację o tym, gdzie jest, tuż obok przemknął fotoreporter z widoczną wywieszką "PRESS". Wybuchła petarda rzucona z tłumu w stronę policji. Potem kolejna. W powietrze uniosła się jaskrawa raca. Sytuacja zaczynała być coraz bardziej napięta. W pierwszych szeregach prym wiedli chuligani w białych maskach na twarzach.
Wszystko spieprzą!
- usłyszałem obok stojącego nieopodal młodego mężczyzny. I rzeczywiście, można było odnieść wrażenie, że ta nieliczna grupa przyszła tu, aby zmierzyć się z policją. Zabrakło powściągliwości i okazania wyższości, którą jest przecież nieużywanie agresji. Monotonny głos, płynący z głośników policyjnych, nawołujący do tego, by zachowywać się zgodnie z prawem działał na tych kilkanaście osób, jak płachta na byka. Kim byli ci ludzie? Pseudokibicami, chuliganami, prowokatorami? Nie wiem.
Obecny na Placu Konstytucji działacz "Solidarności" oraz senator kilku kadencji Zbigniew Romaszewski powiedział:
Byłem świadkiem, jak jakiś zamaskowany od stóp do głów gówniarz wyrywał kamienie z bruku. Podeszli do niego kibice, nazywani przez media kibolami, i zapytali go: „co ty wyprawiasz? W wyniku interwencji „kiboli” kamienie te w ogóle nie zostały użyte, za to pokazał je TVN. Robiło to wrażenie prowokacji.

Jestem pewien, że gdyby udało się zachować spokój sytuacja nie potoczyłaby się według najbardziej przewidywalnego dla władz planu. Niestety stało się inaczej. Po kolejnej fali petard i próbach przerwania szpaleru w ruch poszły policyjne armatki wodne, a następnie gaz. W odpowiedzi na funkcjonariuszy posypał się grad kamieni i powyrywanej kostki brukowej. Porażka. Wiedziałem, że media pokażą tyko to. Wiedziałem, że chcąc, nie chcąc utwierdzamy właśnie uczestników blokady, że kilkutygodniowa propaganda kłamstwa na temat Marszu była uzasadniona. Zaczęły mi łzawić oczy, ludzie przede mną zakrywali twarze, gaz rozpylany na wszystkie strony dotarł również do nas. Wycofaliśmy się na ulicę Piękną.
Tymczasem policja zaczęła spychać tłum w przeciwległy koniec Placu Konstytucji. Po kilku minutach mogliśmy wyjść z miejsca naszej kwarantanny. Widok straszny. Walająca się kostka brukowa, szkło z potłuczonych butelek. I mnóstwo reporterów strzelających setki zdjęć efektów tej awantury. W oddali na Marszałkowskiej ludzie zgromadzeni na „Kolorowej Niepodległej” podrzucali piłki plażowe.
Rozgonili legalnych, a zostawili nielegalnych
- powiedział do mnie starszy pan, spoglądając razem ze mną w kierunku blokady. Wspólnie z przyjaciółmi postanowiliśmy znaleźć Marsz Niepodległości. Ruszyliśmy przez Plac Konstytucji w stronę ulicy Waryńskiego. Po drodze zobaczyłem stojący na parkingu samochód SuperStacji z cegłówką wbitą w przednią szybę. Można by powiedzieć, że znalazł się w złym miejscu, w złym czasie, ale zaparkowane obok auta były nietknięte.

Niewygodny marsz, którego podobno nie było
Marsz szedł. Byłem zdumiony ilością ludzi. Dotarliśmy do miejsca, w którym znajdował się samochód z nagłośnieniem. Wtedy sądziłem, że jesteśmy blisko początku, dopiero później zorientowałem się, że byliśmy w samym środku. Romuald Szeremietiew, były wiceminister obrony oszacował ilość uczestników na 90 tys. W porównaniu z doniesieniami medialnymi o 9 tys. osób różnica jest kolosalna. W internecie można obejrzeć film, na którym przez 16 minut statycznego ujęcia widać nieprzebrany, ciągle przesuwający się przed kamerą tłum ludzi, którzy uczestniczyli w Marszu Niepodległości. Było morze polskich flag, był hymn państwowy, była Rota, były okrzyki
"Cześć i chwała bohaterom!", "Bóg Honor i Ojczyzna", "Biało-czerwone to barwy niezwyciężone"
oraz
"Nadchodzi, nadchodzi! Marsz Niepodległości!".

Nie było żadnych incydentów. Żadnych wyzwisk. Żadnych awantur. Żadnych podpaleń. Żadnych pobić. Nic. Byli kombatanci, były rodziny z dziećmi, była młodzież, byli ludzie starsi. Chłopcy i dziewczęta. Studenci i robotnicy. Dziennikarze i profesorowie. Emeryci i kibice. Polacy.
Pod ambasadą rosyjską i Kancelarią Prezesa Rady Ministrów tłum gwizdał i skandował
"Katyń, Smoleńsk - pamiętamy!"
oraz
"Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę!".

Po prawie dwóch godzinach dotarliśmy do Placu na Rozdrożu, który był celem tegorocznego przemarszu. Szwankowała strona logistyczna przedsięwzięcia, samochód z nagłośnieniem uciekł organizatorom i nie podjechał do miejsca, gdzie znajdowała się zaimprowizowana scena. Naturalnym jest, że po każdej uroczystości tego typu wygłasza się na sam koniec kilka słów, ot choćby podziękowań. Niestety kilka chwil po tym, gdy z głośników popłynął głos, podsumowujący Marsz został on zagłuszony o wiele głośniejszym przekazem:
Tutaj policja! Wasze zgromadzenie jest nielegalne!...
Plac został otoczony przez dziesiątki policjantów w ciężkich strojach bojowych. Tłum zaczął skandować: "Prowokacja!".
Organizatorzy apelowali o zachowanie spokoju, jednak ich słowa ginęły w ryku generowanym przez sprzęt policji.
W przypadku niestosowania się do poleceń policji zostaną użyte środki przymusu bezpośredniego
- grzmiał monotonnym i złowrogim tonem funkcjonariusz. W oddali zobaczyliśmy coś, jakby pożar. Potem okazało się, że to podpalony wóz transmisyjny TVN24. Zaczęliśmy śpiewać Mazurka Dąbrowskiego. Policja nieustannie nawoływała do przerwania zgromadzenia. W obliczu takiego rozwoju sytuacji, organizatorzy rozwiązali Marsz. Byłem zaskoczony i zniesmaczony. Nikt niczego nie robił, nie było żadnych podstaw. Zaczęliśmy rozchodzić się do domów. Jeszcze nie wiedziałem, że najbardziej szokujące wydarzenia związane z 11 listopada dopiero ujrzą światło dzienne.

W kolorze czarnym z markizem de Sade pod pachą
"To jest protest pokojowy!" - krzyczała ze sceny „Kolorowej Niepodległej” Kazimiera Szczuka.
Blokada z ulicy Marszałkowskiej nie miała jednak nic wspólnego z pokojowym nastawieniem. W internecie można zobaczyć filmy, na których widać "kolorową" młodzież w czarnych strojach, czarnych maskach i czarnych kapturach. Młodzież, która dostrzegłszy ludzi z polską flagą biegnie w ich kierunku krzycząc
"wypierdalać!" albo "dawaj kurwę!".
W powietrze wylatują słoiki z białą farbą wymierzone w "faszystów". Po to, aby warszawiacy do końca dnia mogli zobaczyć, z kim mają do czynienia, jak uzasadniał tę formę agresji jeden z uczestników blokady. Kiedy pobity przez tolerancyjnych "antyfasztystów" młody, zakrwawiony mężczyzna jest opatrywany w karetce pogotowia przez sanitariuszy spośród zgromadzonego wokół tłumu rozlegają się nawoływania "zabić naziola!", "Polska nowa! Piękna, kolorowa!" - płyną gładkie słowa ze sceny, na której w towarzystwie tęczowych flag wisi również flaga państwowa.

Jak zatem ta nowa Polska miałaby wyglądać? Na pewno będzie kolorowa. Kolorem obowiązującym jest czarny. Szczelnie zakrywający twarz. Konieczne też jest jakieś przesłanie, idea, głębsza myśl. Może być w formie reklamy zegarka Omega, którą trzyma kilku zamaskowanych młodzieńców. Jakie wartości stoją za prawdopodobnie skradzionym za jakiegoś muru banerem, przedstawiającym nowoczesny chronometr? Nie wiem. Ale trzeba przyznać, że banner jest kolorowy.
Bez wątpienia pełna wartości jest książka "120 dni Sodomy" markiza de Sade, którą na styropianie symulującym transparent promuje jeden z uczestników kolorowego świata. Książka, która opisuje najbardziej wynaturzone praktyki seksualne. Nowy wspaniały świat. Tu i ówdzie można wypatrzyć hasła o wrogach klasy pracującej. Brzmi to zabawnie. Kawiorowa lewica.

"Wolę być pedałem, niż faszystą"
- dzieli się z resztą świata swoim przemyśleniem młoda dziewczyna.
"Weganie przeciw przemocy"
- kpią w żywe oczy autorzy transparentu, przyglądając się agresji swoich koalicjantów, którzy urządzają polowania na przechodniów. Kryterium wyboru: biało-czerwona flaga. Wodzireje na scenie zaczynają śpiewać rosyjskie piosenki. Wśród ludzi przechadza się pan-pani Anna Grodzka. Widać też uśmiechniętego Roberta Biedronia i Ryszarda Kalisza. Nie może również zabraknąć redaktora Jacka Żakowskiego, wielkiego stronnika idei blokady. Wzdłuż ulicy Marszałkowskiej biegnie oddział policji.
"Przepuszczamy!"
- pada komenda i blokada rozstępuje się. Pełne zrozumienie i współpraca. W końcu biegną, żeby pałować Marsz Niepodległości. Nieliczne nagrania z okolic i wnętrza blokady przerażają. Przerażają ładunkiem nienawiści. I głupoty.

Pokrzywdzeni spod Grunwaldu
Najbardziej bolesne jest to, że organizatorzy tego wydarzenia zaprosili do Polski przedstawicieli niemieckiej Antify. Boli to, że w sercu Polski zamaskowani, młodzi Niemcy lżyli, obrażali i bili Polaków. Pluli na polskie mundury, a swoją obecnością zmusili grupę rekonstrukcyjną oraz Kompanię Reprezentacyjną Wojska Polskiego do zmiany trasy przejścia. Boli to, że polska policja nie była w stanie zapewnić bezpieczeństwa i ochrony przed tymi dzikimi ludźmi. Boli to, że na Nowym Świecie wyglądało to tak, jakby nasi funkcjonariusze opieszale zaganiali młodych Niemców na wcześniej ustalone pozycje, czyli do lokalu Krytyki Politycznej. Boli to, że miejsce finansowane przez miasto i państwo staje się azylem dla bandy bandziorów.
Boli to, że w mojej stolicy, w dniu święta wszystkich Polaków, w rocznicę zrzucenia jarzma zaborców, niemiecki wyrostek wyciąga rękę w hitlerowskim pozdrowieniu i krzyczy:
"Auschwitz heil!"

A ci, którzy go zaprosili nazywają kilkadziesiąt tysięcy innych ludzi "faszystami". Zakłamanie. Dzień lub dwa dni później usłyszę w radiu, że Niemcy, których zatrzymano prawie setkę skarżą się na prześladowania psychiczne, jakich doznali w areszcie. Podobno kazano im położyć się na podłodze, a potem szydzono z nich, że wyglądają, jak "polegli pod Grunwaldem". To przecież tacy wrażliwi, młodzi ludzie. Pozostaje wyglądać informacji o pozwie o odszkodowania.
„Tu mówi policja!”
Chciałem wyrazić najwyższe uznanie funkcjonariuszom policji, którzy z fachowością podeszli do tych zdarzeń, pokazali nie po raz pierwszy, do czego są zdolni. Działania służb policji w Warszawie świadczą o najwyższym profesjonalizmie tych służb
- mówił o roli policji Donald Tusk. Na portalu youtube.com rekordy popularności bije materiał zatytułowany "Widziałem naziola", w którym w pełnej krasie objawia się ów "profesjonalizm" stróżów prawa. Najbardziej bulwersuje fragment, na którym ubrany po cywilnemu funkcjonariusz w brutalny sposób kopie w głowę postronnego mężczyznę, który nie stawia żadnego oporu. Na agresję kolegi nie reagują pozostali uczestniczący w akcji policjanci. To przykre, ale 11 listopada 2011 roku policja pokazała swoją szpetną twarz.
Okazuje się, że nie tylko neonaziści z Niemiec ścigali i bili ludzi z polską flagą. Robili to także polscy stróże prawa. W Polsce. W dniu Święta Niepodległości. Oglądając kolejne amatorskie filmy, na których widać, jak ubrani w odblaskowe kamizelki policjanci rzucają się w stronę idących chodnikiem młodych ludzi, którzy nic nie robią albo jak przypierają do ściany budynku Polaków z Placu Konstytucji i opuszczają podniesione pałki, gdy ktoś histerycznym głosem krzyczy:

"Panowie! Tu jest wózek!"
mam wrażenie, że to nie jest rok 2011. Że to być może lata 80-te, czas walki z jakimś reżimem. A może się mylę? Może to czas walki z określonymi grupami? Dlaczego policjanci nie reagowali, gdy bandy chuliganów z blokady biły na ich oczach ludzi z polskimi flagami?
Dlaczego policjanci w milczeniu przyglądali się, gdy przedstawiciel organizatorów Marszu Niepodległości w pojedynkę próbował powstrzymać kilka osób, które podpalały wóz transmisyjny TVN24? Dlaczego policjanci nie chcieli przyjmować zgłoszeń o pobiciach i kazali zgłaszać ja na komendzie, pomimo tego, że sprawcy byli w zasięgu wzroku? Dlaczego w internecie krążą nagrania, na których widać, jak zatrzymany mężczyzna jest uderzany w krocze albo jak w jakiejś ciemnej bramie policja "pałuje" swoja ofiarę. Skąd relacje ludzi, którzy wracając z Placu na Rozdrożu z rozgonionego przez policję Marszu Niepodległości stali się ofiarami agresji policjantów?
Dlaczego? Rozmach "profesjonalizmu" policji tego dnia oddaje wpis jednego z użytkowników Internetowego Forum Policji, przedstawiającego się jako osoba wojskowa, którego fragmenty cytuję:
Jak można sobie pozwolić na tak nieprofesjonalne "wejście z buciorami" w spokojny tłum (pomnik Dmowskiego - tam byłem pod koniec Marszu)? Ludzie wokół mnie byli zupełnie neutralni, ale po "wejściu" Policji poleciały mocne wiązanki. [...] Żalicie się, że Wam zabronili lać z gładkiej lufy w taki tłum? Czy Wyście do reszty oszaleli? Widzieliście kiedyś, co się dzieje z kilkutysięcznym tłumem, który usłyszy strzały z broni palnej? Nie wiem, czy starczyłoby w Warszawie karetek, żeby wywieźć stamtąd wszystkich stratowanych. [...] PROWOKUJECIE tłum, co jest taktycznie po prostu niedopuszczalne! Dajecie się zaszachować GARSTCE gówniarzy, co z kolei jest wręcz żałosne. Potem, "przy kamerach", lejecie kogo popadnie i jak popadnie dając popis braku opanowania i pożywkę dla mediów.
Mimo wszystko nie można policji odmówić jednego. Konsekwencji. Kiedy wybrano sprawcę, inicjatora, wroga, być może na wiele dni przed 11 listopada stróże prawa robili wszystko, aby jak najbardziej przykręcić śrubę tej konkretnej stronie. Łącznie z nocnymi kontrolami autobusów, które wiozły uczestników Marszu Niepodległości z innych miast. To upokarzający widok, kiedy o 1.30 wszyscy pasażerowie stoją na zimnie, a policja "wykonuje czynności", sprawdza dokumenty, rejestruje wszystko kamerą wideo. Pozostaje mieć nadzieję, że w taki sam sposób kontrolowani byli młodzi Niemcy, którzy przyjechali uczyć nas tolerancji.

Wygodny marsz, który podobno był
"Mieliście maski?"
- zapytała znajoma mojej koleżanki, gdy dowiedziała się, że byliśmy dzień wcześniej na Marszu Niepodległości. Przekaz medialny wydarzeń tego dnia został zupełnie zafałszowany. Stacje telewizyjne na okrągło transmitowały zapętlone obrazy walki chuliganów z policją. Nigdzie nie pokazano, jak naprawdę wyglądał Marsz, i ilu, i jakich liczył uczestników. Nie pokazano ani jednego zdjęcia, które dotyczyłoby przemarszu kilkudziesięciu tysięcy osób. Przekaz miał budzić trwogę i sprzeciw oraz utwierdzać nieprzekonanych, co do zasadności blokowania tego typu inicjatyw.
Czy można uwierzyć, że żadna stacja telewizyjna nie była w stanie zlokalizować kilkukilometrowego tłumu, który przemieszczał się ulicami Warszawy i dlatego nie była w stanie transmitować przebiegu Marszu? Czy bardziej prawdopodobne jest założenie, że epatowanie agresywnymi obrazami, podsycone analizą "ekspertów" jest na rękę stacjom? Biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze tego samego dnia prezydent Komorowski ogłosił konieczność zmian w ustawie o zgromadzeniach publicznych można stwierdzić, że byliśmy świadkami mechanizmu wytworzenia wskutek incydentu (zamieszki) sztucznej potrzeby (poprawa bezpieczeństwa), którą niejawny inicjator (władze), oczywiście na prośbę albo dla dobra ogółu (czyli nas) spełni (czyli wprowadzi zmianę prawa).

Być może rząd Donalda Tuska spodziewa się masowych protestów w najbliższych miesiącach. W tym świetle wydarzenia z 11 listopada to po pierwsze test sprawnościowo-organizacyjny, a po drugie pretekst do zaostrzenia przepisów. Niemniej prawdopodobna jest również teza, iż cały czas trwa operacja zohydzania wartości patriotycznych wśród obywateli naszego kraju.
W nurt ten doskonale wpisuje się chociażby zamiennik usunięcia symboliki państwowej z koszulek piłkarskiej reprezentacji Polski. Po zmasowanym, medialnym ataku na Marsz Niepodległości dopełnieniem całości przekazu stały się zdjęcia zamieszek. Wniosek. Świętujmy w domu. Jednocześnie niemożność zamilczenia zaproszenia przez stronę blokującą niemieckich neonazistów oraz zarejestrowana przemoc policji sprawiły, że pomimo jednolitego frontu medialnego operacja obciążenia Marszu Niepodległości winą za "całe zło" stała się niewykonalna. Nie bez znaczenia jest również, będąca zaskoczeniem nawet dla organizatorów olbrzymia frekwencja na Marszu, której nie można było ukryć lub zamknąć w epitecie "faszystowski". Te wszystkie czynniki sprawiły, że ordynarna manipulacja mediów stała się tak bardzo widoczna. Bez względu na to, jakie intencje miała władza, duży niepokój powinien budzić fakt nieobiektywnego, a nawet fałszywego przekazu wydarzeń z tego dnia. We wszystkich wiodących stacjach telewizyjnych w Polsce.

Byliśmy, jesteśmy, będziemy!
Cieszę się, że byłem 11 listopada w Warszawie. Bo mogę dać świadectwo, jak Marsz Niepodległości wyglądał naprawdę. Nigdy nie miałem nic wspólnego z Młodzieżą Wszechpolską i ONR, tak samo jak przytłaczająca większość uczestników. Ubolewam nad tym, że po prawej stronie zabrakło bardziej rozpoznawalnych organizatorów. Dostrzegam ewidentne błędy, takie chociażby jak zbyt mała ilość osób porządkowych, słabe nagłośnienie, brak koordynacji na Placu na Rozdrożu albo niepotrzebne wyczekiwanie na Placu Konstytucji do ostatniej możliwej chwili. Marsz powinien iść, bez względu na to, którą drogą, a nie liczyć, że zostanie przepuszczony, narażając tym samym swoich uczestników na represje ze strony służb prewencyjnych policji. Te kwestie wymagają analizy i wyciągnięcia wniosków na przyszłość. Niemniej jednak cieszę się, bo razem ze mną do stolicy przyjechały tysiące ludzi z każdego zakątka Polski. Oni nie pojawiliby się tam, gdyby nie blokada organizowana przez lewicę. Bo to nie była blokada Marszu, organizacji, czy stowarzyszeń. To była blokada idei. Blokada wartości. Blokada poczucia patriotyzmu, który można manifestować na ulicy biało-czerwoną flagą. I Marsz przeszedł. Uczestnicy blokady odbijali piłki plażowe przy dźwiękach rosyjskich piosenek, których słów być może nawet nie rozumieli. Uczestnicy Marszu Niepodległości śpiewali Rotę i wspólnie nieśli stumetrową flagą Polski. Na blokadzie skandowano "Polska kolorowa!". Marsz szedł ze słowami "Bóg Honor Ojczyzna!" Blokada zgromadziła garstkę. Marsz dziesiątki tysięcy. Porozumienie 11 Listopada miało po swojej stronie media, celebrytów, policję i aparat władzy. Marsz wspierali żołnierze, kombatanci, bohaterowie. Motorem jednych była chęć zastopowania. Za wszelką cenę, wszelkimi sposobami. Inni chcieli godnie uczcić Święto Niepodległości. Organizatorzy blokady mogą próbować opisywać patriotów z Marszu słowem "faszystowski", a potem nieudolnie odcinać się od zaproszonych przez siebie Niemców, krzyczących "Auschwitz heil!". Kłamstwo zawsze wychodzi na wierzch. Porozumieniu 11 Listopada brakowało lepiszcza, spoiwa. Zgromadziły się wokół niej różne twory, których nazwy brzmią komicznie i groteskowo. Ich wartości można znaleźć w książce Markiza de Sade. To sprawia, że ten zlepek jest niespójny. A przez to niewiarygodny. „Kolorowa Niepodległa” wysługuje się nazwiskami aktorów i celebrytów, którzy potem odcinają się od ich działań, tak jak to zrobił Tomasz Karolak. Co by się stało, gdyby media i władza nie stały po stronie blokujących? Ile osób zdołałaby w takiej sytuacji zgromadzić inicjatywa sprzymierzona z niemieckimi bojówkami wymierzona w biało-czerwone flagi?

Porozumienie 11 Listopada to wzorcowy przykład szerszego zjawiska. To sztuczny byt, którego przetrwanie zapewnia dopływ państwowych pieniędzy. To ślepa pogoń za modą wyznaczaną przez salony Europy. I niezrozumiała walka z Fundamentem całej zachodniej cywilizacji. Obserwując zaangażowanie zwykłych Polaków zgromadzonych po stronie Marszu Niepodległości, gotowych bronić uniwersalnych wartości przed fałszywymi wypaczeniami rzeczywistości można mieć nadzieję, że w Polsce ta walka nigdy nie zostanie wygrana.

Bo Jesteśmy.

http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik- ... -mediach-e


21 lis 2011, 22:53
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Polityka i politycy
Łosiewicz: Śmiesznostki i strasznostki, czyli przegląd tygodnia

Jak Kaczyński mówił, że układ istnieje i tworzą go ludzie byłych służb powiązani z biznesem, to się wszyscy stukali w czoło, a Palikot chciał Kaczyńskiego badać psychiatrycznie. Wyszło na jego. Szkoda, że się nigdy nie dowiemy dlaczego sprawa wychodzi akurat teraz i co to ma wspólnego ze słowami obywatela GC, że współtworzył Platformę - pisze Dorota Łosiewicz, autorka Bazaru Politycznego.

Podróż Tygodnia


Chce być jak słońce Peru
Minister kultury, Bogdan Zdrojewski zabrał żonę w służbową podróż do Azji. Wyjazd z udziałem jeszcze kilku ministerialnych dyrektorów kosztował budżet państwa ponad 100 tysięcy złotych. Można się oburzać, że mamy kryzys i wszyscy, nawet władza, powinni oszczędzać. Ale bądźmy ludźmi. Przecież każdy chce mieć swoją podróż życia. Premier był słońcem Peru, to minister chce być kwiatem Azji.

Platfus tygodnia

Zadanie na miarę możliwości

Ktoś mógłby powiedzieć, że Joanna Kluzik-Rostkowska nie wyszła rewelacyjnie na układzie z PO, bo, w przeciwieństwie do Bartosza Arłukowicza nie dostała żadnej ważnej funkcji. To jednak nie jest prawda. Pani Joanna została głównym specjalistą rządu PO od opluwania Jarosława Kaczyńskiego w mediach wszelakich.  No to przynajmniej jeden Platformers ma zadanie na miarę swoich kompetencji.

Sondaż tygodnia

Tonący ląd

michnikowy szmatławiec opublikowała sondaż, w którym notowania PO spadły aż o 10 procent. Nic w tym dziwnego. Ludzie po prostu się zdziwili, że zaraz po wyborach Polska przestała być zieloną wyspą i nagle zamieniła się w tonący ląd. Co się stało? Nagle okazało się, że poprzednia ekipa, to straszni nieudacznicy byli.

Recepta tygodnia

Sposób na kryzys
Rząd szybko sobie poradzi ze spadającymi notowaniami. Wystarczy przekonać opinię publiczną, że gdyby rządził Kaczyński, to mielibyśmy już koniec świata i wszystko wróci na swoje miejsce. Polacy będę skakać ze szczęścia, że mają Donalda Tuska.

Kryzysowe rozważania

Gdzie Budapeszt, gdzie Warszawa

I może będą mieli rację. W coraz gorszej sytuacji są orbanowskie Węgry. Nie brakuje ekonomistów, którzy mówią już o skraju bankructwa. A przecież do niedawna to Orban był politycznym wzorem  dla prezesa Kaczyńskiego, a PiS modliło się o drugi Budapeszt. A mi się wydaje, że dzisiaj Orban wolałby mieć u siebie drugą Warszawę.

Minister tygodnia


Wielka POmyłka
Na tytuł ministra tygodnia zasługuje pani, która choć w nowym rządzie się nie znalazła, ciągle jest ministrem. To Julia Pitera, ekspertka od tropienia afer dorszowych. Pani minister ciągle nie została zdymisjonowana. Ja rozumiem, że to trochę głupio przyznać się po czterech latach, że i ten resort i jego szefowa były jedną wielką pomyłką.

Zatrzymanie tygodnia


Mafia po polsku
A skoro o minister od korupcji mowa, to właśnie prokuratura ujawniła największą aferę korupcyjną ostatnich lat. Co to ma wspólnego z Julią Piterą? Ano nic, bo tu nie idzie o dorsza za osiem z hakiem tylko o grube miliony euro. Skojarzyło mi się tylko z nazwą urzędu. Zatrzymany i wypuszczony za kaucją został były szef UOP Gromosław Cz. i parę innych osób powiązanych z kręgami rządowymi. Jak Kaczyński mówił, że układ istnieje i tworzą go ludzie byłych służb powiązani z biznesem, to się wszyscy stukali w czoło, a Palikot chciał Kaczyńskiego badać psychiatrycznie. Wyszło na jego. Szkoda, że się nigdy nie dowiemy dlaczego sprawa wychodzi akurat teraz i co to ma wspólnego ze słowami obywatela GC, że współtworzył Platformę.

Co tam panie w opozycji?


Bo przegrali z klasą
Adam Hofman i Tomasza Poręba mają wejść do ścisłych władz PiS. Prawo i Sprawiedliwość to chyba jedyna partia, w której nagradza się autorów przegranej kampanii wyborczej.  Ale w sumie chłopakom się należy. Za to, że tak długo utrzymali prezesa na wodzy. Co prawda na koniec sytuacja wymknęła się spod kontroli, bo Jarosław Kaczyński nie umiał się wybronić ze słów o Angeli Merkel i zaczął atakować dziennikarzy, pytając ich czy reprezentują polskie czy niemieckie media. No i co ten Hofman z Porębą mieli zrobić? Założyć szefowi worek na głowę i zamknąć go w komórce?

Z rządowego placu boju


Pytania o sześciolatki

Rząd chce, żeby sześciolatki poszły obowiązkowo do szkół dwa lata później niż zakładała reforma minister Hall. Mam kilka pytań. Na jakiej podstawie za te dwa lata rząd stwierdzi, że teraz, to szkoły już są gotowe na przyjęcie maluchów? Może wtedy kolejna pani minister dozna olśnienia, że chyba nie wszystko jest przygotowane, tak jak powinno. A może wreszcie powstanie jakieś rozporządzenie z wytycznymi dla szkół jak mają się przygotować na przyjęcie sześciolatków, by można było obiektywnie stwierdzić czy dana szkoła spełnia odpowiednie standardy czy nie spełnia? Czy może nadal będzie obowiązywało zalecenie minister Hall, sprowadzające się do tego, że w szkole powinna być ciepła woda i papier toaletowy. I wreszcie: jak rząd planuje uniknąć kumulacji roczników, która to była jednym z argumentów eksminister za opóźnieniem reformy?
(...)
http://www.fakt.pl/smiesznostki-i-stras ... 967,1.html


27 lis 2011, 08:11
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Re: Polityka i politycy
Wykaz ratingów dla członków UE:

Kraj Moody's Fitch S&P
Austria Aaa AAA AAA
Belgium Aa1 AA+ AA
Bulgaria Baa3 BBB- BBB
Cyprus Baa3 BBB BBB
Czech Republic A1 A+ A
Denmark Aaa AAA AAA
Estonia A1 A A
Finland Aaa AAA AAA
France Aaa AAA AAA
Germany Aaa AAA AAA
Greece Ca CCC CCC
Hungary Ba1 BBB- BBB-
Ireland Ba1 BBB+ BBB+
Italy Aa2 A+ A
Latvia Baa3 BBB- BB+
Lithuania Baa1 BBB BBB
Luxembourg Aaa AAA AAA
Malta A1 A+ A
Netherlands Aaa AAA AAA
Poland A2 A- A-
Portugal Ba2 BBB- BBB-
Romania Baa3 BB+ BB+
Slovakia A1 A+ A+
Slovenia Aa2 AA AA-
Spain A1 AA- AA-
Sweden Aaa AAA AAA
United Kingdom Aaa AAA AAA
http://mech.nowyekran.pl/post/41875,jut ... pproaching

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


27 lis 2011, 19:15
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 4411 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 238, 239, 240, 241, 242, 243, 244 ... 316  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: