"Afera NBP".NBP opublikował dane o wynagrodzeniach w latach 1995–2018.
Na stronie internetowej banku pojawiły się szczegółowe informacje o pensjach z 23 ostatnich lat.
W końcu mamy pełną wiedzę o tym, ile zarabiał prezes i władze NBP i ile poszło na pensje dla dyrektorów.
(...)
Największy wzrost zarobków prezesa NBP nastąpił jeszcze w latach 90.
W 1995 roku prezes zarabiał niecałe 140 tys. złotych rocznie.
W 1999 roku ta kwota wynosiła już ponad 540 tys.
W przypadku wiceprezesa zarobki wzrosły ze 126 do ponad 400 tys. złotych.
(...)
"Afera NBP".
O wysokich zarobkach w NBP zrobiło się głośno po publikacji "michnikowego szmatławca". Dziennik ujawnił, że w 2017 r. współpracowniczka prezesa Adama Glapińskiego, Martyna Wojciechowska, miesięcznie zarabiała 65 tys. zł. Wtedy posłowie wszystkich partii zaczęli domagać się ujawnienia zarobków w banku centralnym. Prace nad ustawą trwały kilka tygodni.
Ustawa, oprócz obowiązku ujawnienia zarobków w NBP, ogranicza ponadto zarobki dyrektorów i kierowników. Nie będą oni mogli otrzymywać więcej niż 60 proc. tego, co zarabia prezes NBP. Co istotne - do limitu liczy się całe wynagrodzenie: bazowe, z premiami i innymi dodatkami. Adam Glapiński w 2018 roku średnio zarabiał 63 531 zł. Gdyby przyjąć, że otrzyma dokładnie taką samą kwotę w tym roku - jego pracownicy nie będą mogli otrzymywać więcej niż 38 tys. zł.
https://www.money.pl/gospodarka/zarobki ... 5665a.htmlZarobki w NBP mogą robić wrażenie na Polakach. Prezes NBP jest ubogim krewnym prezesów komercyjnych banków.
W 2018 roku Adam Glapiński zarobił 709 tys. zł brutto.
W tym samym roku Sławomir S. Sikora, prezes banku Citi Handlowy, zainkasował 7,5 razy więcej.
Na jego konto wpłynęło 5 mln 340 tys. zł.
Szef Narodowego Banku Polskiego nie zarobi tyle przez całą kadencję.
Inni prezesi czołowych banków również odstawiają prezesa NBP pod względem zarobków.
"Gołe" wynagrodzenie prezesa mBanku Cezarego Stypułkowskiego to 3 mln 580 tys. zł,
a licząc z dodatkami - aż 5 mln 62 tys. zł.
I w tym wypadku pełna kadencja szefa Narodowego Banku Polskiego by nie wystarczyła, by zarobić taką kwotę.
(...)
Największy wzrost zarobków prezesa NBP nastąpił jeszcze w latach 90. W 1995 roku prezes zarabiał niecałe 140 tys. złotych rocznie. W 1999 roku ta kwota wynosiła już ponad 540 tys. Co ciekawe
rozstrzał pomiędzy średnimi rocznymi zarobkami Polaków z prezesem NBP były największe za kadencji prof. Hanny Gronkiewicz-WaltzW szczytowym momencie Gronkiewicz-Waltz zarabiała tyle, ilu 26 statystycznych Polaków. Rocznie mogła liczyć na 540 tys. zł. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego,
typowy Kowalski w tym samym czasie zarabiał 20 tys. zł.
Mówiąc bardziej obrazowo:
Hanna Gronkiewicz-Waltz zarabiała w 1999 roku tyle, ile cały autobus robotników.
Ich średnia miesięczna pensja oscylowała w granicach 1,6 tys. zł.
Gdyby obecny prezes NBP miał zarabiać tyle samo razy więcej od statystycznego Polaka,
to jego pensja musiałaby wynosić 121 tys. zł miesięcznie. W ciągu roku na koncie miałby 1 mln 452 tys. zł.
Od przełomu 1999 i 2000 różnica pomiędzy zarobkami prezesa Narodowego Banku Polskiego a statystycznego Polaka zmalała. W tej chwili to około 13-krotność (porównując zarobki prezesa Adama Glapińskiego do statystycznego Kowalskiego). Średnia z ostatnich 24 lat wynosi natomiast 16. O tyle razy więcej zarabiali średnio wszyscy prezesi od statystycznych Polaków.
https://www.money.pl/gospodarka/zarobki ... 0593a.html