Teraz jest 07 wrz 2025, 05:26



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2082 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22 ... 149  Następna strona
Katastrofa smoleńska 
Autor Treść postu
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Katastrofa smoleńska
Śledztwo smoleńskie - kontrowersje
?Wydaje mi się, że państwo polskie zrobiło wszystko, co powinno,aby sprawę wyjaśnienia okoliczności katastrofy, także jej skutków, jakoś zbadać i  uzyskać odpowiedzi? Bronisław Komorowski, Prezydent Polski
W poprzednich notkach skupiłem się na próbie odpowiedzi na pytania dlaczego wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej jest ważne, czy powinniśmy próbować przejąć śledztwo i czy w ogóle była taka możliwość z punktu widzenia prawa. W wątkach tych prześlizgnąłem się przez temat wątpliwości i pytań jakie się nasunęły odnośnie śledztwa, dlatego teraz chciałbym się nimi zająć bardziej szczegółowo. Z całego szeregu budzących kontrowersje informacji jakie dochodzą ze śledztwa, wyodrębniłem kilka, które najdobitniej pokazują, że musimy otoczyć je szczególną uwagą i wywierać nieustanną presję na naszych rządzących, by w końcu przestali być zadowoleni ze swojego zachowania w sprawie wyjaśniania katastrofy i  przebiegu śledztwa. Nie dzieje się bowiem dobrze.

1. Zabezpieczenie rzeczy należących do ofiar
Na pokładzie samolotu prezydenckiego znajdowały się urządzenia zawierające tajemnice państwowe i tajemnice NATO:  telefon prezydenta RPLecha Kaczyńskiego, telefony dowódców wojsk, ministrów, laptopy. Jak powiedział?Gazecie Polskiej? zastępca szefa BBN Witold Waszczykowski ?telefony były zaawansowane technologicznie tzw. Black Berry, miały dostęp do intranetu instytucji, w których pracowali. W tych telefonach ci oficerowie i  ministrowie mogli odczytywać wewnętrzną pocztę tych instytucji, maile, notatki, sprawozdania, mogli wydawać polecenie podległym pracownikom i  otrzymywać od nich sprawozdania.? Z pewnością to wiele cennych informacji dla obcych służb specjalnych. Tymczasem zabezpieczeniem rzeczy należących do ofiar, bezpośrednio po katastrofie zajęli się Rosjanie.

2.Godzina katastrofy
Przez 2 tygodnie od katastrofy podawano jej błędną godzinę ? 8.56 , podczas gdy miała miejsce o 8.41.
Siergiej Szojgu,  rosyjski minister ds. sytuacji nadzwyczajnych zdając relację z przebiegu akcji ratunkowej i śledztwa premierowi Putinowi mówił:
?S.K. Szojgu: Szanowny Władimirze Władimirowiczu, o  godzinie 10:50 [czasu rosyjskiego ? przyp.Zbyszek ] dnia dzisiejszego na lotnisku Smoleńsk ?Północny? przy podejściu do lądowania zniknął z radarów samolot TU-154 dokonujący przelotu na trasie Warszawa-Smoleńsk. Podczas upadku samolotu powstał pożar. W celu likwidacji tego pożaru o 10:51 przybyły drużyny strażackie trzech jednostek przeciwpożarniczych w składzie 40 ludzi, oraz 11 jednostek technicznych.?
Informacja ta pochodzi ze stenogramu ze spotkania rosyjskiego rządu:

http://www.premier.gov.ru/events/news/10179/

Pytania jakie się nasuwają są oczywiste. Jak to możliwe, by samolot zniknął z radaru dopiero 10 minut po katastrofie? Jak to możliwe, że świadkowie ? kontrolerzy z lotniska, służby jakie przyjechały na miejsce nie były w  stanie podać dokładnej godziny katastrofy? Dlaczego pojawiła się informacja o nieprawdziwej godzinie katastrofy ?

3. Akcja ratunkowa
Prowadzący śledztwo MAK w  swoim wstępnym raporcie pisze, że dotarcie do miejsca katastrofy zajęło odpowiednim służbom ok 13 minut. Miejsce katastrofy oddalone jest od lotniska o niecałe 840metrów. Można się zastanawiać dlaczego trwało to tak dużo czasu? I jak się to ma do słów Siergieja Szogu, który zapewniał, że już po minucie na miejsce katastrofy przyjechały jednostki przeciwpożarnicze i techniczne?

4. Zabezpieczenie miejsca katastrofy
Przez miesiąc od katastrofy, jej miejsce pozostawało zupełnie niezabezpieczone. Zjawić się w nim mógł praktycznie każdy. Co więcej nie zostało ono należycie przeszukane. Śledczych musieli wyręczyć dziennikarze. W maju dziennikarze ?Faktu? znaleźli panel ze wskaźnikami samolotowego urządzenia nawigacyjnego SPU?7, a dziennikarze ?Gazety Polskiej? urządzenie do wypuszczania podwozia z Tu-154.. Na terenie lotniska walało się też wiele innych części samolotu, rzeczy należących do zmarłych (np.odnaleziono paszport jednej z ofiar), a nawet szczątki ludzkie.

5. Wymiana reflektorów
Chyba każdy widział zdjęcia na których rosyjscy wojskowi i  milicjanci wymieniają żarówki w lampach oświetlających lotnisko w  Smoleńsku. Pytanie, czy gdyby, białoruski dziennikarz Siergiej Serebro przypadkiem nie zrobił zdjęć pokazujących to zdarzenie, to Polacy by się kiedykolwiek dowiedzieli o tym fakcie? Co miała znaczyć ta wymiana?

6. Błędne komendy kontrolerów (wg stenogramów)
Kolejne komendy kontroli lotów lotniska Siewiernyj sugerowały, że samolot leciał na odpowiedniej wysokości.
10.40.13 ? 4 na kursie i ścieżce
10.40.26 ? 3 na kursie i ścieżce
10.40.38 ? 2 na kursie i ścieżce
Ostatnia z tych komend padła na 25 sekund przed katastrofą, gdy Tu-154 był już dużo za nisko, by kontroler mógł powiedzieć, że są na ścieżce. Samolot leciał pod ścieżką już od około 4.kilometra przed progiem pasa.
Ostatnią komendę ? ?Horyzont? kontrola wydała dopiero na chwilę przed katastrofą.
Trzeba postawić pytania ? dlaczego kontrolerzy wprowadzali załogę samolotu w błąd ? Czy radar na  lotnisku działał prawidłowo? Czy może to była jakaś absurdalna pomyłka kontrolerów? Szalenie ważne jest przesłuchanie kontrolerów. Niestety Polacy nie mieli do tej pory takiej możliwości.

7. Przekazanie kopii nagrań z usterką
Kopia taśmy z  tzw.Voice-recordera, magnetofonu, który był na pokładzie prezydenckiego samolotu, jaką przekazali nam Rosjanie zawierała usterki techniczne.
?Ten rejestrator to stara technologia, taśma magnetofonu szpulowego. Gdy zapis doszedł do końca szpuli i miał nastąpić revers, przez moment taśma zaczęła biec w nieco innym tempie i nie byliśmy pewni, czy nagranie jest dokładne? tłumaczył minister Jerzy Miller nadzorujący śledztwo. W efekcie musiał udać się do Moskwy po jeszcze jedną kopię.
Pytanie jakie się samo nasuwa ? skoro w jednej kopii były błędy to czy nie będzie ich w innych ?

8. Zeznania sprzeczne z  tym co jest w stenogramach
Zgodnie z z zeznaniami porucznikami Artura Wosztyla, kapitana Jaka-40, polskiego samolotu jaki wcześniej lądował w  Smoleński wieża w Smoleńsku podała pilotom Tu-154, gdy dolatywali do lotniska, komendę ?jak na wysokości 50 metrów nie zobaczycie pasa, odlatujcie?. Zeznanie to złożył w prokuraturze (karta 1165)
Zeznania polskiego pilota stoją w sprzeczności z zeznaniami Pawła Plusnina, kontrolera lotów w  Smoleńsku. Zeznał on (karta 2538), że zabronił schodzić pilotom Tu-154 poniżej 100 m. Zastanawiające, że ani jednej ani drugiej komendy nie ma w  stenogramach.
Z kolei technik pokładowy Jaka 40 Remigiusz Muś powiedział w wywiadzie dla TVN24?- Według stenogramów z czarnych skrzynek, kontroler wydaje po raz pierwszy komendę 102;101 horyzont dokładnie w tej samej sekundzie, w której nawigator podaje wysokość 50 metrów. ? I ja właśnie słyszałem jak mówił wcześniej, że najniżej mogą zejść na 50metrów i być gotowi odlecieć, jeśli nie zobaczą pasa. Nie na 100. Teraz: czy nasze słowa są bardziej wiarygodne, czy stenogram?
- Dwóch różnych komend kontrolera, który by raz mówił ?bądźcie gotowi do odejścia przy 100 metrach?, a w innym momencie ?bądźcie gotowi przy 50 metrach? Pan nie słyszał?
- Nie, nie słyszałem. Była jedna komenda?
Pojawiły się głosy podważające słowa załogi Jaka-40, gdyż jakoby mieli nie znać rosyjskiego.  Tyle, że 50 i 100 po rosyjsku brzmi bardzo podobnie jak po polsku i ciężko byłoby pomylić te słowa nawet osobie w ogóle nie mówiącej w tym języku.
Przesłuchanie kontrolerów lotniska Siewiernyj staje się tym ważniejsze.

9.Radiolatarnie
Z relacji członka załogi jaka-40, który wylądował na lotnisku Siewiernyj godzinę przed prezydenckim Tu-154, wynika, że jedna z radiolatarni była umieszczona dalej, niż oznaczono to w dokumentacji, którą dysponowały załogi obu polskich samolotów.
Radiolatarnie są jedynym systemem naprowadzającym na lotnisku, na którym 10 kwietnia doszło do katastrofy. Oprócz sygnałów świetlnych emitują też sygnały drogą radiową,które odbierają urządzenia samolotów.
Załoga Jaka-40miała też problem z odbiorem sygnału z radiolatarni, położonej kilometr od pasa.

10.Wyjazd archeologów
Nasi archeolodzy od dwóch miesięcy wybierają się do Smoleńska i nie mogą dotrzeć. Aktualna wersja, to że pojawią się tam na jesieni.
PAP, 5 maja 2010r.
Premier Donald Tusk powiedział, że chce, aby na tym obszarze mogli pracować polscy archeolodzy. "Po to, aby rzeczywiście już w sposób tak skrajnie profesjonalny przeszukać każdy fragment terenu, gdzie mogłyby się znaleźć fragmenty samolotu lub przedmioty, które pozostały po ofiarach"- tłumaczył premier. Dodał, że nie wyobraża sobie, aby Rosjanie się na to nie zgodzili. Zapowiedział jednak, że jeśli zasygnalizowane zostaną mu jakiekolwiek problemy, będzie interweniował.
IAR, 05 maja 2010 r.
?Minister w  Kancelarii Premiera Michał Boni poinformował, że do Smoleńska pojedzie grupa kilku archeologów z Polski, by przeprowadzić prace na miejscu katastrofy. Naukowcy mają za zadanie zabezpieczyć przedmioty pozostałe po rozbitym samolocie.
TVP 2, 15 lipca 2010 r.
?Jesienią polscy archeolodzy pojadą na miejsce katastrofy smoleńskiej? ? powiedział rzecznik rządu Paweł Graś

11. Brak dostępu do dowodów i świadków
Rosjanie przekazali nam 1300 kart ze śledztwa. Wśród nich nie ma jednak tych najważniejszych dokumentów i dowodów jak kopia nagrania magnetycznego z  wieży lotów, rejestracja zapisu z kokpitu Iła-76, dokumentacja lotniska Smoleńsk Siewiernyj, w tym specyfikacja wszystkich urządzeń lotniska. Nie otrzymaliśmy protokołów z oględzin z miejsca zdarzenia, eksperty z  wraku samolotu, ekspertyz z sekcji zwłok
Nie mogliśmy też sami przesłuchać rosyjskich świadków czy nawet uczestniczyć w ich przesłuchiwaniu (w tym już wspominanych kontrolerów).
Przedstawiciele prokuratury przyznają, że z pięciu wysłanych wniosków o pomoc prawną, Rosjanie zrealizowani dotąd niespełna jeden.
Oczywiście, ze względu na przyjętą zasadę, że to Rosjanie są dysponentem śledztwa, nie mamy też dostępu do oryginałów czarnych skrzynek, wraku samolotu, czy też broni funkcjonariuszy BOR, pomimo że te rzeczy są polską własnością.

12.Kontrolowane przecieki do mediów
Od dnia katastrofy, do mediów przedostają się ?kontrolowane przecieki?. Wszystkie one mają utwierdzać nas w winie pilotów, jak już słynna informacja o rzekomych 4 podejściach do lądowania jaka była kolportowana zaraz po katastrofie. Pojawiają się też sugestie o możliwych naciskach ze strony Prezydenta, choć akurat do kolportowania takiej wersji wydarzeń niektórych mediów nie trzeba specjalnie zachęcać, gdyż robią to też z własnej inicjatywy.
http://www.fronda.pl/zbigniew_kaliszuk/ ... ntrowersje

Ze swej strony dorzucę jeszcze kilka faktów:
- szefem zakładów remontujących Tutkę jest główny sponsor kampanii wyborczej Putina,
- jednym z prezesów w tej firmie jest zięć Putina,
- MAK certyfikował te zakłady, a jednocześnie bada remontowany tam samolot (gdyby wyszło na jaw, że coś było nie tak z remontem, odszkodowanie i odpływ klientów doprowadziłby zakłady do bankructwa),
- Putin stanął na czele komisji badającej katastrofę (skontroluje więc swego sponsora i zięcia)

Na dodatek poseł z Lublina twierdzi, że jedna z ofiar żyje...

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


17 lip 2010, 20:12
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Katastrofa smoleńska
Jeszcze trochę (drogi Watsonie) o wrogim przejęciu Donalda T. i jego skutkach

Ile Tusk wiedział przed akcją?
Nie, stanowczo sądzę, że (szeroko pojęty) Putin Tuskowi (wąsko pojętemu w każdym razie, a zapewne i szeroko pojętemu) nie powiedział z góry, że chodzi o zamordowanie tego paskudnego Kaczora, a nie tylko o kolejne ośmieszenie go i obrzydzenie mu życia. Dlaczego tak sądzę?

* niby po co miano by mówić, skoro pewne było było, że (szeroko pojęty) Tusk i tak zrobi co trzeba? no bo niby jak miałby odmówić Putinowi wspólnego przeczołgania tego paskudnego Kaczora, skoro to dla niego i awans polityczny do ligi dużych chłopców (tak mu się w każdym razie wtedy wydawało) i realizacja marzeń?
* zawszeć to zwiększone ryzyko ujawnienia planów przed - albo też ujawnienia przebiegu samej akcji już po niej... nie przeceniałbym tego ryzyka, uwzględniając z jaką to polską elitą mamy tu do czynienia, ale ryzyko zawsze istnieje i rasowy kagiebista zawsze będzie się je starał zminimalizować;
* Tusk (pojmowany wąsko czy szeroko, nieważne) mógłby nawet wtedy robić trudności, czy sabotować akcję, a to z tego powodu, że wiedziałby, iż zdaje się na łaskę i niełaskę Putina (pojmowanego wąsko lub szeroko), który po pierwsze będzie mógł go teraz szantażować, a po drugie może kiedyś uznać, że należy pousuwać niewygodnych świadków;
* z drugiej strony, Putin (o dowolnej szerokości pojmowania) absolutnie nic nie traci, wciągając nie do końca świadomego Tuska w ową grę - tak czy tak Tusk popełniłby zbrodnię zdrady własnego państwa, zbrodnię ze skutkiem śmiertelnymi, itd., jego wina nie jest jakoś istotnie mniejsza, niż gdyby osobiście zdetonował bombę pod fotelem Prezydenta RP;
* nie bez znaczenia był zapewne też fakt, że zaskoczenie Tuska (pojmowanego przede wszystkim wąsko, ale nie wyłącznie), kiedy nagle uświadomił sobie w dniu "katastrofy", że dał się ograć jak podwórzowy patałach, i że jego marzenie o wspólnym z dużymi chłopcami robieniu wielkiej polityki zakończyło się totalnym zbłaźnieniem i teraz już się do końca życia spod ruskiej nahajki i kagiebowskiego szantażu nie wywinie, musiało dać fajny, z punktu widzenia Putina (dowolnie pojmowanego) psychologiczny efekt, i spowodowało, że Tusk w tych kluczowych pierwszych momentach po "katastrofie" był uległy i przewidywalny, jak należy.


Tajemnica spowiedzi (i jej miejsce w świeckiej obrzędowości)
Nie mogłem sobie odmówić tego pokrętnego i jakże efektownego tytułu, ale chodzi mi o to, że jest w całej tej sprawie - w całej tej misternej układance, której wszystkie niemal elementy zdają się jakoś wskakiwać na swoje miejsce - jedna rzecz, jeden element, którego sobie nie potrafię do końca wytłumaczyć.
Jest nim ta orgia przepraszania, zadośćuczyniania, rachunków sumienia, spowiadania się z dawnych i całkiem niedawnych grzechów (i to publicznie), bicia się w piersi (wyjątkowo często, jak na to towarzystwo, własne) i pokutnych zdrowasiek, jaka przetoczyła się przez media zaraz po "katastrofie". Mam co do tej sprawy kilka całkiem różnych hipotez, z których żadna mnie do końca nie przekonuje... Zresztą, jako człek, który z mediami (poza blogami oszołomów) kontakt ma naprawdę niewielki, nie mam też odpowiednio solidnych informacji, by próbować tę sprawę wyjaśnić. Może ktoś mi pomoże.

Jakie tu widzę możliwości? Oto jakie je widzę:
* zwykłe działanie tzw. wolnego rynku, czyli, normalnie w sumie pojęty, interes własny... chodzi mi o to, że postępowanie zgodnie z ogólnie przyjętą (choć moim zdaniem przereklamowaną) zasadą, że de mortuis nil nisi bene - czyli puszczanie przez wszystkie te tefałeny marszy pogrzebowych Frycka i ograniczanie się do w miarę suchych informacji - byłoby dla konsumentów tych mediów właśnie zbyt suche, a dlatego mało atrakcyjne, więc źle by się to odbiło na dochodach... jednocześnie (jak to być może oceniano) dalsze plucie na "Kaczora" nie wchodziło, przez jakiś czas, w grę... cóż więc pozostało? to, co wszyscy widzieliśmy - świecka spowiedź publiczna, pokuta za grzechy i obietnice, że już nigdy...

O ile powyższa hipoteza nie zakłada i nie wymaga jakiegoś odgórnego sterowania, to wszelkie inne co najmniej je sugerują, jeśli nie więcej.

* chęć zapanowania nad nastrojami ludu metodą "wskoczyć na pierwszego ze stada oszalałych, cwałujących na oślep koni, i stopniowo go wyhamować, czym pośrednio wyhamujemy pozostałe"... metoda ta sprawdza się w westernach, w realu, z własnego doświadczenia, uważam ją za trudną do praktycznej realizacji... ale sama zasada jest niewątpliwie słuszna i to działa - zarówno w stosunku do koni, jak i do ludzi... (problemem jest oczywiście wskoczenie na cwałującego w tłumie innych konia i utrzymanie się na nim, a nie wyhamowanie konia, który poniósł, np. kierując go na dostatecznie dalekie zarośla, albo pod stromą górę, bo sam to nawet parę razy robiłem... a że konie to zwierzęta stadne, więc i razem biegają, i razem biegać przestają, to znany fakt)... przechodząc z koni na lud i rodzime media, mogłoby chodzić o to, by się z uczuciami ludu zbytnio nie rozminąć, ale potem nimi stopniowo kierować i doprowadzić do ich wyciszenia i ew. zmiany w pożądanym kierunku;
* mogłoby to wynikać z jakichś przepychanek w establiszmęcie i związanych z nim mediach... ktoś mógłby być z ludem bliżej, niż druga strona, ktoś mógłby chcieć lud mieć po swojej stronie... sprawa znana od tysiącleci i dobrze przećwiczona, zarówno w PRL (prim), jak i już potem... ktoś mógłby zadać sobie nieco trudu i prześledzić, jak to tam było z tymi świeckimi spowiedziami w poszczególnych mediach, przede wszystkim zaś jak to się miało do ośrodków władzy (realnych), którym te media sprzyjają i którym podlegają... chodzi o WSI/Rosję, Światłą Europę (Bruksela/Berlin), Izrael (z przyległą Ameryką) i tego typu sprawy;
* mogłoby to też, przynajmniej teoretycznie, być robione na bezpośredni i wyraźny rozkaz z Moskwy... po co? a czy ja wiem? czy ja szachista?... no, powiedzmy że po to, by stworzyć szum informacyjny i wszystko jeszcze bardziej zagmatwać.

Zwróćmy uwagę, że, o ile moje teorie są słuszne, to Rosjanie raczej nie mają interesu, by całą tę sprawę po prostu gładko i elegancko zakończyć, wyciszyć całkowicie itd. Oni przecież dzięki temu mają władzę nad Tuskiem (szeroko i coraz szerzej pojętym) i to im się bardzo opłaca. A Tusk musi przecież wiedzieć, czyją jest pacynką... Czyją pacynką tak nagle i nieodwracalnie, dzięki własnej głupocie i zadufaniu, się stał...
I ten miecz Damoklesa musi nad nim wisieć bez przerwy. Że Tusk w końcu się załamie? Fakt, ale w tym już głowa (szeroko pojętego) Putina, by ten moment ocenić i uprzedzić. Co na pewno nie wpływa dodatnio na samopoczucie Tuska, ale kogo to w końcu obchodzi?

I co z tego wszystkiego teraz wynika?
Wbrew buńczucznemu tytułowi nie sądzę, bym tu miał wymienić wszystko, co wynika, albo choćby istotną część. Wspomnę tylko o tym, co mi się w tej chwili nasuwa.
Otóż Tusk (pojęty szeroko i z każdym dniem szerzej) skompromitował się w tej całej sprawie TOTALNIE. Zapracował sobie na tytuł Mistrza Politycznej Szmacianki i Największęgo Okołopolitycznego Błazna (co najmniej) Pierwszej Połowy XXI w. Nie tylko został - i to wyłącznie dzięki własnemu zadufaniu i głupocie - gładko, za to wrogo, przejęty spod unijnego wymienia pod ruską nahajkę, ale też skompromitował się doszczętnie w oczach każdego, kto wie co się stało i ma jakiekolwiek pojęcie o politycznych standardach - choćby tych niewysokich, dzisiejszych.

Tak więc... Oczywiście jeśli mam w tych swoich dedukcjach rację - w przeciwnym przypadku: Sorry chłopie, jasne że jesteś cool i w ogóle fantastyczny, bez urazy! Jednak jeśli MAM rację, to Tuskiem gardzić muszą teraz nie tylko (dowolnie szeroko pojęty) Putin, ale także jego dotychczasowa patronka Merkela, i w ogóle wszyscy w miarę poważni politycy. Tusk (jeśli mam w tych dedukcjach rację) jest już skończony w międzynarodowej polityce. To gorzej niż zbrodniarz - to naiwny idiota, który się zakiwał na śmierć, na własne życzenie, a skutkiem jest... Sami wiecie.

Oczywiście istnieją w III RP b. znaczące siły, którym na rękę jest WSZELKIE osłabianie, ośmieszanie i demontowanie Polski... Tych ludzi można teraz bez większego trudu rozpoznać po zadowolonych minach.
Zresztą, o czym wspominałem w poprzednim tekście, mieliśmy przecież ten, niezbyt długi, ale i tak interesujący, festiwal miłości do (szeroko pojętego) Putina. Który interpretuję jako przegląd swojej agentury przez szeroko pojętego, plus ew. pewna ilość nowych gorliwych kandydatów, oferujących na wyścigi swoje usługi...
Sponte sua niejako, w nadziei, że zostaną dostrzeżeni. (Albo może czasem nawet i w nadziei, że ktoś ich uzna za agentów wpływu Kremla, i dzięki temu staną się arystokracją. To by był motyw jak z filmu o gościu udającym, że ma miliony, kiedy mieszka w tekturowym pudle w parku.)

Zadowolonych gęb jest dzisiaj sporo, ale jednak przejście spod unijnego wymienia, hojnego dla swoich i patrzącego przez palce na wszelką korupcję (która przecież nie jest korupcją) swoich, pod ruską nahajkę, pod ruską, kagiebowską dyscyplinę... Pod ten miecz Damoklesa, który wisi nad Tuskiem, ale także przecież i nad tymi, którzy razem z nim są w tym szambie umaczani... Którzy są z nim kojarzeni... I to się będzie rozszerzać z dnia na dzień... To nie może być miłe dla establiszmętu... To nie może być dla nich łatwe... Tutaj trzeba coś jednak szybko wykombinować, nie ma chwili do stracenia, nikt rozsądny nie będzie przecież dobrowolnie tonął z tym Titanikiem!

Tak wiec - jeśli oczywiście w tym co mówię, jest jakiś sens - w establiszmęcie dzieją się teraz naprawdę ciekawe rzeczy, choćby nie było ich wprost widać na powierzchni... Są tam napięcia, są tam narastające niechęci, jest tam uczucie, że poziom topieli podnosi się, a wszyscy na raz przecież nie zdołają się na tę niewielką szalupkę załapać. Tak da się zinterpretować całkiem sporo dziwnych zachowań tej grupy - zachowań, które inaczej byłoby zinterpretować jeszcze trudniej.

Paradoksalnie, może być tak, że to my wiemy, jaka jest u nich sytuacja, natomiast oni nie potrafią precyzyjnie ocenić sytuacji po naszej stronie. Gdyby tak było, mielibyśmy całkiem znaczące, choć dopiero częściowe, taktyczne zwycięstwo, bo wiele zwycięstw zaczyna się od tego, że wróg przestaje rozumieć naszą taktykę. Niektórzy, i to wcale nie jacyś amatorzy w tych sprawach, wręcz twierdzą, że: "KAŻDA taktyka, której przeciwnik nie rozumie prowadzi do zwycięstwa".
Nie byłbym aż takim optymistą, ale, jeśli choć trochę prawdy w tym jest, to drążmy, analizujmy, wymieniajmy myśli... Z jednej strony... Z drugiej zaś róbmy swoje tak, żeby oni mieli problemy ze zrozumieniem nas.

http://www.niepoprawni.pl/blog/18/jeszc ... o-skutkach


18 lip 2010, 10:44
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Katastrofa smoleńska
Tatiana Anodina Bada katastrofę Tu-154.
Ma wiele tajemnic

Przyczyny katastrofy prezydenckiego tupoLEwa bada w Rosji słynny już Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) i jego szefowa Tatiana Anodina.
Kim jest ta szara eminencja?
Wokół niej jest sporo niejasnych sytuacji.

Tygodnik "Syfilisweek" pisze, że Anodina to jedna z najbardziej wpływowych, najpotężniejszych i zapewne najbogatszych kobiet w Rosji. Ma 71 lat. Stanowisko szefowej MAK zawdzięcza swojemu partnerowi Jewgienijowi Primakowowi, który blisko współpracował z Michaiłem Gorbaczowem. Primakow był premierem. Anodina związała się z nim po śmierci swojego męża - ministra łączności.

MAK ma na swoim koncie kontrowersyjne orzeczenia.
Przykłady przytacza tygodnik.

Jednym z nich było obarczenie załogi winą za katastrofę ormiańskiego airbusa A320. Jednocześnie Komitet kierowany przez Anodinę ukrył informacje o błędach obsługi naziemnej i fatalnym stanie lotniska. Co ciekawe, MAK musiał je wcześniej dopuścić do użytku.

Inny przykład dyskusyjnej działalności MAK to sprawa rozbicia na lotnisku w Baku Iła-76 w 2004 roku. MAK obarczył odpowiedzialnością za to pilota inii Azor-Awia. Jednak Aleksander KazSncew nie dał za wygraną i pozwał swoje linie do sądu, chcąc dosięgnąć MAK. Nie mógł Komitetu zaskarżyć pośrednio, bowiem cieszy się on na terenie Rosji statusem przedstawicielstwa dyplomatycznego i chroni go immunitet.
Podczas procesu pilot pokazał dokumenty świadczące o tym, że silniki Iła siedem lat przed katastrofą zostały przez właściciela zezłomowane. Ale niedługo przed katastrofą w Baku znowu je zamontowano do samolotu. "MAK wydał na nie certyfikat, a przewoźnik, jakby spodziewając się katastrofy, ubezpieczył samolot na 10 milionów dolarów" - pisze "Syfilisweek".

Szefowa MAK jest ściśle powiązana z przemysłem lotniczym.
Jej syn jest założycielem drugiej co do wielkości firmy lotniczej w Rosji, a ona sama ma udziały w Transaero. W ten sposób Anodina decyduje o sprawach bezpośrednio związanych z działalnością firmy syna. To co najmniej sprzeczność interesów.

http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/art ... emnic.html

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


18 lip 2010, 13:40
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Katastrofa smoleńska
O KSZTAŁT POPRAWNYCH STOSUNKÓW Z ZIMBABWE

10 kwietnia 2030 roku, pod lotniskiem imienia Lumumby, w zarządzanej sprawną ręką Olokuli Mugabego, syna Roberta Mugabego, Zimbabwe, rozbił się, z powodu mgły, brytyjski samolot rządowy z królową Camilla I na pokładzie, brytyjską generalicją, szefem BBC, Banku Anglii i British Council, parlamentarzystami i weteranami.

W trzy miesiące później odbyła się konferencja prasowa, na której premier Green musiał odpowiedzieć na niewygodne pytania.

DZIENNIKARZE: Jak to się stało, że w jednym samolocie znalazła się Królowa, generałowie i tyle czołowych postaci brytyjskiego życia publicznego?

PREMIER GREEN: Jej Wysokość, eee... jest głową państwa i może sobie zażyczyć samolotu od RAF-u...e... a oni muszą się dostosować i dostarczyć...e... a listę gości Jej Wysokość ustaliła sobie sama. I kazała zapakować wszystkich jak leci...e...

DZIENNIKARZE: Czyli rząd nie miał tutaj nic do powiedzenia? Minister Obrony? Szef spec-pułku RAF-u?

PREMIER GREEN: Nie... Królowa wysłała kamerdynera i on dogadywał się z pilotem.

DZIENNIKARZE: A kto ustalił, że lot z Królową na pokładzie będzie lotem prywatnym?

PREMIER GREEN: E... królowa to również osoba prywatna, nie odbierajmy jej tego prawa.

DZIENNIKARZE: Kto podjął decyzję, że dochodzenie prowadzić będzie policja zimbabwiańska, skoro uzbrojeni są jedynie w dzidy? A poza tym ograbili zwłoki, a część szczątków samolotu rozkradli i wywieźli na złom!

PREMIER GREEN: Do naszego szefa komisji d/s badania wypadków lotniczych, lorda Buddenbrocka, zadzwonił Ule-ko-leke Asamoheh ? szef zimbabweńskiej Komisji do Spraw Słoni, Żyraf i Wszystkiego, Co Lata i przekazał życzenie, żeby katastrofę rozpatrywać w oparciu o zimbabweńskie przepisy dotyczące szkód rolniczych i katastrof naturalnych. No to się zgodziliśmy, bo czemu nie?

DZIENNIKARZE: Dlaczego w czasie śledztwa nie wzięto pod uwagę zamachu? Na miejscu jest lej, jak po bombie?

PREMIER GREEN: Bo... e... zimbabweńskie przepisy, które...e... przyjęliśmy, te od żyraf, słoni i tego, co lata oraz te...e... o katastrofach, nie przewidują zamachów. Słonie...e... niezwykle rzadko dokonują zamachów.

DZIENNIKARZE: OK, ale w przekazanych nam papirusowych stenogramach z kabiny rozmów pilotów brakuje 30 minut.

PREMIER GREEN: No właśnie...e...brakuje, a jest problem, bo zapis jest zazwyczaj nie dłuższy niż trzydzieści minut to znaczy, że nic się nie zapisało.

DZIENNIKARZE: To co przysłali na tym papirusie?

PREMIER GREEN: Pozdrowienia i życzenia wszystkiego najlepszego.

DZIENNIKARZE: Czy dokonano sekcji zwłok ofiar na miejscu zdarzenia?

PREMIER GREEN: Tak, ich czarownik, specjalista w sprawie sekcji, dokonał odpowiedniego skropienia wodą ze źródła, zatoczył krąg piżmem wokół każdego z ciał i zjadł grzyba halucynogennego, by wyostrzyć sobie percepcję. Wyszło mu, że wypadek i że ofiary zginęły w wyniku wypadku lotniczego.

DZIENNIKARZE: Czym był spowodowany?

PREMIER GREEN: Ciężko mi o tym mówić, ale...e... Najprawdopodobniej Jej Wysokość kazała obniżyć lot do metra nad sawanną i otworzyć drzwi, bo chciała postrzelać do bawołów. I tymi drzwiami samolot zahaczył o baobab.

DZIENNIKARZE: Przecież tam nie ma baobabów!

PREMIER GREEN: No nie, faktycznie, ale podobno jeden był...e...właśnie w tym miejscu, gdzie Jej Wysokość raczyła otworzyć drzwi.

DZIENNIKARZE: A co na to pilot?

PREMIER GREEN: Kazała mu podawać amunicję, a za sterami zasiadł kamerdyner.

DZIENNIKARZE (zdruzgotani): Wow!

PREMIER GREEN: A teraz, skoro wszystko jasne, to chciałbym tu...e...w tym miejscu, jeszcze parę słów... Otóż, w związku ze śmiercią Jej Wysokości w wypadku zostaliśmy republiką, a tymczasowym prezydentem został pan Olokula Mugabe. No i e... zawarliśmy unię... to znaczy przyłączyliśmy się do Zimbabwe, jako prowincja.

DZIENNIKARZE: Z Walią, Szkocją i Irlandią Północną?

PREMIER GREEN: No nie, tamte nie są zainteresowane.

DZIENNIKARZE: Czyli co? Nareszcie w domu?

PREMIER GREEN: No można tak powiedzieć...

DZIENNIKARZE: A czy Jej Wysokości wystawimy pomnik?

PREMIER GREEN: Proszę nie jątrzyć, sytuacja i tak jest napięta.

DZIENNIKARZE: Może jakiś krzyż?

PREMIER GREEN:
Proszę pana, Zimbabweńczycy są animistami, proszę wyzbyć się protekcjonalnego języka kolonialnej nienawiści.

DZIENNIKARZE: Ale, czy w sytuacji, kiedy opinia publiczna domaga się międzynarodowego śledztwa nie powinniśmy...

PREMIER GREEN: Przepraszam, czy pan chce tutaj wypowiedzieć Zimbabwe wojnę? Czy sądzi pan, że to jest odpowiedzialne?

DZIENNIKARZE: Wysłać może choćby naszych prokuratorów...

PREMIER GREEN: Wysłaliśmy...

DZIENNIKARZE: I...?

PREMIER GREEN: Zjedzeni.

DZIENNIKARZE (zdruzgotani): Wow!

PREMIER GREEN: No i jeszcze jedna, przykra, wiadomość... nasza umowa zjednoczeniowa z Zimbabwe przewiduję jednego angielskiego dziennikarza w darze raz w miesiącu.

DZIENNIKARZE:
A po co?

PREMIER GREEN: A nie wiem, wspominali coś o jakieś lokalnej odmianie foie gras. Obiecali, ze będą dobrze karmić...

DZIENNIKARZE: O!

PREMIER GREEN: Bardzo państwu dziękuję za przybycie! Dalszą część konferencji poprowadzi sam Olokula Mugabe... Prosił, żeby tłuściejsi stanęli z przodu... O tak, dziękuję.

Nie wiedziałem czy lepiej będzie w wątku "pośmiejmy się" czy o katastrofie, bo działania rządu Jego Ekscelencji donalda tuska mieszczą się również w pierwszej kategorii. Niestety to raczej komediodramat.

http://hekatonchejres.salon24.pl/206906 ... z-zimbabwe


18 lip 2010, 15:18
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Katastrofa smoleńska
MAK. Przedziwny relikt Sowieckiego Sojuza

Międzypaństwowy Komitet Lotniczy to gremium, którego historii towarzyszy pasmo skandali i afer korupcyjnych. Na dodatek komitet sam ocenia własne wcześniejsze decyzje. A to właśnie MAK ma za zadanie wyjaśnić okoliczności katastrofy polskiego rządowego samolotu pod Smoleńskiem.


MAK bada okoliczności katastrofy polskiego samolotu pod Smoleńskiem.MAK bada okoliczności katastrofy polskiego samolotu pod Smoleńskiem.

Gremium, które bada przyczyny katastrofy postanowił się bliżej przyjrzeć tygodnik ?Syfilisweek?. Gazeta podkreśla ?unikatowość? tego gremia. Po upadku Związku Sowieckiego, 30 grudnia 1991 rok jedenaście byłych republik sowieckich powołało do istnienie Wspólnotę Niepodległych Państw.

- MAK miał odpowiadać za ich przestrzeń powietrzną. Wspólnota obumarła, a MAK ...rozkwitł ? czytamy w internetowym serwisie tygodnika. Co to znaczy? Komitet działa na dość osobliwych zasadach. Z jednej strony w oparciu o kodeks handlowy Federacji Rosyjskiej działa jak przedsiębiorstwo. I tak, za wydanie certyfikatów pobiera opłaty. Z drugiej zaś strony, rząd rosyjski przyznał mu status przedstawicielstwa dyplomatycznego.

Co budzi największe kontrowersje? Tak naprawdę badając przyczyny katastrof lotniczych, komitet ocenia sprzęt, któremu sam wcześniej wydał certyfikat. Krótko, jest to gremium, które samo opiniuje swoją własną pracę. O tym jakie to ma znaczenie może świadczyć katastrofa  ormiańskiego samolotu A320. O spowodowanie katastrofy MAK oskarżył załogę maszyny. Nie ujawnił przy tym dowodów świadczących o błędach obsługi lotniska i fatalnym stanie technicznym portu lotniczego. Oczywiście ten port lotniczy certyfikował wcześniej nie kto inny niż MAK. Doszło do takiego spięcia, że ormiańskie media żądały wystąpienia Armenii z Komitetu.

Kolejnym przykładem orzecznictwa MAK jest historia pilota linii Azor-Awia Aleksandra Kazncewa. Komitet orzekł, że to właśnie on jest odpowiedzialny za rozbicie w 2004 r. na lotnisku w Baku samolotu Ił-76. Trzy lata później pilot wytoczył liniom lotniczym, do których należał samolot, proces o zniesławienie. Tylko tak, jak  tłumaczy, mógł pośrednio oskarżyć objętych dyplomatycznym immunitetem specjalistów MAK.

Kazncew przedstawił dokumenty, z których wynikały jasno wprost szokujące rzeczy. Silniki federalnej maszyny aż 7 lat przed katastrofą zostały przez właściciela skreślone ze stanu i zakwalifikowane jako złom. Jednak tuż przed katastrofą zużyte silniki znów zamontowano do Iła. Certyfikaty na nie wydał MAK. Mało tego zmyślny przewoźnik ubezpieczył maszynę na 10 milionów dolarów.

http://www.fronda.pl/news/czytaj/mak_pr ... ego_sojuza

"ormiańskie media żądały wystąpienia Armenii z Komitetu", a polskie bezgranicznie ufają MAK

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


18 lip 2010, 15:41
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Katastrofa smoleńska
comodo, maxer2007

Odpowiem w punktach, i nie politycznie, ale zwyczajnie, po ludzku:

1/ Do Katynia zawsze jeździł Prezydent, nie tylko Kaczyński, proszę sprawdzić wstecz, i nie było potrzebne żadne zaproszenie kogokolwiek. Nigdy tam nie było Putina, dopiero w tym roku się wychylił. I stwierdził, że skoro on zrobi z siebie głupka tam w Katyniu, to wypadałoby aby premier Polski też w tym uczestniczył. Dlatego wystosował zaproszenie do Tuska.
Żadna tego typu wizyta głowy Państwa nie jest prywatna, bo i Prezydent nie jest osobą prywatną. Może jak jest na urlopie.
Lech Kaczyński wybrał się do Katynia jak co roku. Nie wiem, czy w poprzednich latach był tam Tusk i kiedy, ale Kaczyński leciał tam rok w rok. To miał w zakresie czynności.

2/ Kancelaria Prezydenta wystosowała zaproszenia na obchody i pokład samolotu, który Prezydent miał mieć w tym dniu do dyspozycji. Myślę, że podobnie zrobiła Kancelaria Premiera. Listy pasażerów lotów w dniu 7 i 10 kwietnia zapewne się zmieniały do samego końca. Tak było na pewno, w przypadku samolotu który się rozbił. Nie wiadomo było po katastrofie, kto  był naprawdę na pokładzie samolotu, ponieważ ludzie wymieniali się do końca. Do Katynia leciał również JAK-40, i on też zabierał chętnych na pokład. Dlaczego z Prezydentem leciało tyle ważnych osobistości?! Dobre pytanie. Nie mam wiedzy, kto leciał z premierem. Być może o terminie wizyty decydowała po prostu data. Każdy leciał wtedy, kiedy mu bardziej pasowało.
Z podanego po katastrofie planu lotu wynikało, że: lot był wojskowy, oznaczony jako vipowski, z podejściem do lądowania nie precyzyjnym. Nie był to więc lot prywatny.

3/ Z nagrań w żaden sposób nie wynika presja Prezydenta na lądowanie. Ktoś, kto tak twierdzi, jest po prostu nawiedzony.
W kabinie pilotów był gen. Błasik i Dyrektor Kazana z MSZ (człowiek z rządu). I to Kazana mówi najwięcej w tych stenogramach.

4/ Jeżeli lotnisko nie spełniało wymogów międzynarodowych żaden samolot, a tym bardziej z głową Państwa nie powinien tam lądować - wina 36 pułku (MON)

5/ Proszono o rosyjskiego nawigatora do tego lotu, żeby był biegły w rosyjskim, nie dostali. Wiadomo już, że załoga miała problem z rosyjskim, i nie rozumiała wszystkiego, co mówili z wieży, głównie nawigator, bo to on odpowiada w załodze, że kontakt z wieżą - wina 36 pułk (MON)

6/ Lotniska zapasowe nie były dostatecznie zabezpieczone do lądowania głowy Państwa - wina BOR lub MON

7/ Do lotu skompletowano niezgraną załogę, mówiła o tym nawet Anodina z MAK - wina 36 pułk (MON)

8/ Załoga była słabo przeszkolona na symulatorach Tupolewa, o tym mówiono po katastrofie, mówiła też Anodina z MAK  - wina 36 pułk (MON)

9/ Nawigacja w smoleńsku: "Jesteś na ścieżce i na kursie", pozwolenie na lądowanie, pozwolenie na zniżenie lotu do 50m -
wina Rosjanie

10/ Na temat stanu technicznego Tupolewów są świeże artykuły, proponuję poczytać

----------------------------------
1/ Wyjaśnienie katastrofy lotniczej długo trwa, ale przeważnie teren katastrofy zabezpieczony jest bardzo dokładnie, dopóki z tego terenu nie zostanie zebrane wszystko co tam było. Nawet mała blaszka 1cmx1cm może mieć znaczenie w wyjasnieniu sprawy. To z wypowiedzi gościa z NATO
W tym przypadku - jakie było zabezpieczenie terenu było, wszyscy wiemy, i nie jest to wina tylko Rosjan. Polacy mogli tego dopilnować

2/ Źle zabezpieczony teren, i przez nieodpowiednie osoby, spowodował kradzieże rzeczy osobistych ofiar - też dowody w śledztwie. Kradzieże na miejscu katastrofy to standard na miarę "trzeciego świata"

3/ Nisko oceniam SLD bo np śledztwo w sprawie śmierci Papały prowadziła prokuratura pod nadzorem ich ministra sprawiedliwości/prokuratora generalnego

To tak z grubsza, na szybko, mogę więcej jeżeli ktoś jest zainteresowany.
Temat - katastrofa smoleńska na 25 stron, jest tu wszystko od a do z. Polecam lekturę w wolnych chwilach

________________________________
Comodo na razie Ci nie odpowie. Nadir.
viewtopic.php?p=67358#p67358


18 lip 2010, 21:25
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Katastrofa smoleńska
1/ No cóż, będę tęsknił za comodo (...) Z kim teraz będę dyskutował ?!

2/ Lech Wałęsa: To Jarosław kazał lądować!
W końcu coś nowego.
Ci którzy śledzą rozwój teorii na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej mogli już zacząć się nudzić. Nic tylko błąd pilotów, zamach i Lech Kaczyński. Na szczęście jest Lech Wałęsa. Oto jego wersja (z blogu):


Sprawy miały się tak:
Piloci w tych warunkach odmówili lądowania. Prezydent L. Kaczyński zadzwonił do brata z pytaniem co robić, ten zalecił z przymiotnikami lądowanie.
Prezydent wysłał szefa protokółu do pilotów z poleceniem lądowania, piloci odmówili. Prezydent wezwał i wysłał Generała, piloci odmówili. Generał po żołniersku załatwił lądowanie.

Z byłych prezydentów brakuje jeszcze teorii Aleksandra Kwaśniewskiego i Wojciecha Jaruzelskiego.
Ale chyba nie będzie trzeba. Skoro przy niepełnych stenogramach i dwóch (polskim i rosyjskim) śledztwach w toku i tak już od dawna wszystko wiadomo, prawda?

http://www.pardon.pl/artykul/12018/lech ... al_ladowac


3/ Śledczy od Smoleńska skorumpowani na potęgę?
Oddaliśmy śledztwo w świetne ręce.
Jedno z najważniejszych śledztw w polskiej historii po 1989 jest w rękach totalnie skorumpowanych śledczych, którzy zrobią wszystko, żeby ukryć własne uchybienia - oto ustalenia "Syfilisweeka".
Tygodnik w jutrzejszym tekście (dziś mamy fragmenty) opisuje co dzieje się w rosyjskim MAK, który prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej.

A dzieje się wiele ciekawych rzeczy.
- Po pierwsze, szefowa MAK Tatiana Anodina dostała tę pracę jako dziewczyna byłego premiera i szefa KGB/FSB Jewgiernija Primakowa.
- Po drugie, MAK bada przyczyny katastrof, ale jednocześnie odpowiada za stan techniczny lotnisk i sprzętu wspomagającego lądowania. MAK więc będzie musiał ukarać sam siebie za stan lotniska w Smoleńsku, jeśli w ogóle przyzna, że coś było nie tak z żarówkami mocowanymi na pieńkach drzew.
- Po trzecie, MAK już kilkakrotnie zwalał winę na pilotów rozbitych maszyn, ignorując fatalny stan lotnisk lub samych samolotów (pozwolili na przykład na zamontowanie zezłomowanych silników w maszynie, która się niedługo potem rozbiła).
- Po czwarte, to oni mają orzec co się stało w Smoleńsku.

Dobrze, że i Polska prowadzi to śledztwo. Czemu tylko oddalismy je najpierw w aż tak brudne ręce?

http://www.pardon.pl/artykul/12014/sled ... _na_potege

Komentarz:
- po PARDON nie jestem godzien komentować

____________________________________________
Comodo nie o dyskusję (wymianę poglądów) chodziło. Nadir


18 lip 2010, 22:36
Zobacz profil
Znawca
Własny awatar

 REJESTRACJA05 sty 2010, 17:32

 POSTY        148
Post Katastrofa smoleńska
cyt. (mie mój!!!!)
"Ze strony Komorowskiego była czysta uzurpacja władzy. W kwestiach IPN, NBP, KRRiT Komorowski wykorzystał śmierć Lecha Kaczyńskiego. Palikot już dawno temu powinien był zniknąć z debaty publicznej, a PO, która go trzyma, robi wielkie moralne zło. Jeżeli ktokolwiek z PO w publicznych wypowiedziach dobiera się już do trumny prezydenta na Wawelu i Donald Tusk nie reaguje, to sprawa jest jasna. Pamięć prezydenta i majestat Rzeczpospolitej kala w tym momencie premier Tusk. Tupolew 154 był samolotem rządowym, za bezpieczeństwo którego odpowiedzialność ponosił rząd Tuska, podobnie jak za wszystko, co się działo przed, jak i po katastrofie. Za ciągłą wojnę z prezydentem Kaczyńskim, za rozdzielenie uroczystości, za lumpenizację aparatu państwowego - mówi w drugiej części rozmowy dla portalu Onet.pl Jacek Kurski, europoseł PiS."


19 lip 2010, 07:37
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Katastrofa smoleńska
Ronin123
Rozumiem, że lubisz cytować Jacka Kurskiego, z jakiegoś specjalnego powodu?


19 lip 2010, 08:01
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Katastrofa smoleńska
gosc66                    



A ja wole Jarosława Kurskiego od Jacka Kurskiego.

A ja wole Tadeusza (Bór) Komorowskiego od Bronisława (Marii) Komorowskiego. :P
Chociaż ten ostatni próbował się podłączyć do korzeni generała umieszczając Go na swojej stronie internetowej wśród swoich autorytetów. Bo: "jego syn Adam regularnie przyjeżdża na wszystkie zjazdy rodzinne Komorowskich herbu Korczak".
A przecież korczak to nie jest herb pana Bronisława!!
(vide: Marek Jerzy Minakowski
http://minakowski.pl/jak-komorowscy-wyl ... z0s3rTBzvp)
Po publikacji
http://www.pardon.pl/artykul/11852/komo ... est_hrabia
informacja dziwnym trafem znikła ze strony....
Notabene dlaczego nie umieścił Kościuszki ? Pułaskiego? Grota-Roweckiego? Sikorskiego (Władysława)? Papieża JPII? Ojca Kolbe?
http://www.bronislawkomorowski.pl/moje-autorytety.html


Paweł Kowal: międzynarodowy nadzór parlamentarny ws. TU-154 może coś dać
- Nie widzę powodów do zgorszenia - mówił w TVN24 Paweł Kowal o planowanym przez PiS zwróceniu uwagi Brukseli na śledztwo smoleńskie.

Kowal nie ma jeszcze informacji o tym, co będzie zawierać "biała księga" dotycząca katastrofy smoleńskiej. Zależałoby mu jednak, aby opisano tam "problemy z informowaniem opinii publicznej". Eurodeputowany nie odniósł się do dyskusji o "wyścigu do Smoleńska". Zauważa natomiast, że zabrakło oficjalnych komunikatów w sprawie wypadków. Zdaniem Kowala zastąpiły je "piękne i okrągłe słowa" wypowiadane tuż po katastrofie przez rządzących.

- Dziennikarze także dowiadują się wszystkiego z przecieków a nie od osób uprawnionych. Wydaje mi się, że - jeśli chodzi o demokratyczne podejście do problemu, transparentność - międzynarodowy nadzór parlamentarny może coś dać. Nie widzę tu powodów do zgorszenia - motywuje potrzebę rozpatrzenia katastrofy TU-154 Kowal.

Europoseł przyznał też, że "nigdy nie zapomni" sms-ów, jakie wysyłał do współpracowników premiera, z którymi "był i jest w dobrych relacjach", kiedy konwój ich wyprzedzał. - Pisałem, żeby dotrzymali słowa i - tak jak umówiliśmy się przed wylotem z Warszawy - by nie było żadnych problemów z dojazdem. Przewidywałem wtedy, że takie gesty będą rzutowały na wiele lat i staną się później problemem - komentuje europoseł.

- Nie widzę powodów do zgorszenia - mówił w TVN24 Paweł Kowal o planowanym przez PiS zwróceniu uwagi Brukseli na śledztwo smoleńskie.
Kowal nie ma jeszcze informacji o tym, co będzie zawierać "biała księga" dotycząca katastrofy smoleńskiej. Zależałoby mu jednak, aby opisano tam "problemy z informowaniem opinii publicznej". Eurodeputowany nie odniósł się do dyskusji o "wyścigu do Smoleńska". Zauważa natomiast, że zabrakło oficjalnych komunikatów w sprawie wypadków. Zdaniem Kowala zastąpiły je "piękne i okrągłe słowa" wypowiadane tuż po katastrofie przez rządzących.

- Dziennikarze także dowiadują się wszystkiego z przecieków a nie od osób uprawnionych. Wydaje mi się, że - jeśli chodzi o demokratyczne podejście do problemu, transparentność - międzynarodowy nadzór parlamentarny może coś dać. Nie widzę tu powodów do zgorszenia - motywuje potrzebę rozpatrzenia katastrofy TU-154 Kowal.

Europoseł przyznał też, że "nigdy nie zapomni" sms-ów, jakie wysyłał do współpracowników premiera, z którymi "był i jest w dobrych relacjach", kiedy konwój ich wyprzedzał.
- Pisałem, żeby dotrzymali słowa i - tak jak umówiliśmy się przed wylotem z Warszawy - by nie było żadnych problemów z dojazdem. Przewidywałem wtedy, że takie gesty będą rzutowały na wiele lat i staną się później problemem - komentuje europoseł.
TVN 24, PP
http://www.wprost.pl/ar/202594/Kowal-mi ... e-cos-dac/


Jak ktos ma czyste sumienie i czyste ręce to nie powinien obawiać się żadnych międzynarodowych komisji.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 19 lip 2010, 12:36 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



19 lip 2010, 12:18
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Katastrofa smoleńska
1/ "Odczytano kilkanaście słów"

Odczytano kilkanaście nowych słów. Nie są one jednak w stanie w żaden sposób potwierdzić ani obalić hipotez postawionych przez prokuratorów - powiedział w wywiadzie dla RMF FM prokurator generalny Andrzej Seremet, komentując prace specjalistów z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych, którzy pracują nad zapisami rozmów z kokpitu rozbitego pod Smoleńskiem samolotu Tu-154.

Seremet poinformował, że specjaliści z krakowskiego Instytutu zakończyli już odszumianie taśm i zaczęli ich ponowny odsłuch. Udało im się odczytać więcej niż odczyt, który "obecnie funkcjonuje w opinii publicznej". Seremet zapowiedział, że najbardziej realnym terminem zakończenia prac jest październik i wtedy prokuratura udostępni opinii publicznej cały materiał.


Prokurator zaznaczył, że te odczytane słowa nie mają znaczenia dla hipotez weryfikowanych przez śledczych.

W ubiegłym tygodniu do prasy przeciekły nieujawnione dotąd fragmenty zapisów z czarnych skrzynek prezydenckiego Tu-154.

W środę TVN24 nieoficjalnie podała, że kapitan prezydenckiego samolotu Tu-154, major Arkadiusz Protasiuk, kilka minut przed rozbiciem miał powiedzieć: "Jak nie wyląduję(my), to mnie zabije(ją)". Następnie dziennik "Polska The Times" ujawnił, że padło także zdanie: "To patrzcie, jak lądują debeściaki". Tak miał powiedzieć jeden z członków załogi w odpowiedzi na ostrzeżenie o złych warunkach pogodowych panujących na lotnisku w Smoleńsku.

http://wiadomosci.onet.pl/2199334,11,od ... ,item.html

komentarz:

- wreszcie ktoś normalny się odezwał (...)

2/ Rosja przedłuża śledztwo ws. Smoleńska. "Pracują najlepsi"

Dochodzenie w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem, w której zginął prezydent Polski, przedłużono do października - powiedział rosyjski minister sprawiedliwości Aleksandr Konowałow po spotkaniu w Petersburgu z ministrem Krzysztofem Kwiatkowskim.
- Sprawa ta jest uważana przez kierownictwo polityczne państwa, Prokuraturę Generalną i jej pion śledczy za całkowicie bezprecedensową - powiedział Konowałow.


Podkreślił - jak podaje agencja ITAR-TASS - że dla ustalenia prawdy w tej sprawie pracują najlepsze siły śledcze.

Konowałow nie wykluczył, że strony mogą dojść do porozumienia w kwestii przekazania materiałów z pominięciem zwykłej praktyki międzynarodowej z racji bezprecedensowego charakteru sprawy.

Minister Kwiatkowski - jak pisze ITAR-TASS - skierował prośbę o to, by w ramach przekazywanych materiałów priorytetowo traktowano protokoły sekcji. Polski minister przyznał, że procedury wymagają wiele czasu, lecz wyraził nadzieję, że pomoc zostanie udzielona.

http://wiadomosci.onet.pl/2199329,12,ro ... ,item.html

komentarz:
- jak w tej sprawie pracują najlepsi, to pogratulować sił śledczych (...)


19 lip 2010, 13:14
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Katastrofa smoleńska
silniczek                    



W środę TVN24 nieoficjalnie podała, że kapitan prezydenckiego samolotu Tu-154, major Arkadiusz Protasiuk, kilka minut przed rozbiciem miał powiedzieć: "Jak nie wyląduję(my), to mnie zabije(ją)".


Rozumiem, że "zabić" mieli przełożeni majora Protasiuka.
A kim są przełożeni?
O ile wiem to dowodcą 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego nie był Lech Kaczyński. Ani Jarosław.
Jak wyczytałem bezpośrednim przełożonym (i przyjacielem!) był płk dypl. pilot Ryszard Raczyński.

TO NIBY KOGO MIAŁ SIE BAĆ major Arkadiusz Protasiuk????
Pytanie oczywiście nie do Ciebie silniczku.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


19 lip 2010, 13:33
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Katastrofa smoleńska
Maxer2007                    



Major Protasiuk bał się wywierającego presję zwierzchnika sił zbrojnych który wysłał do kabiny generała, no chyba, że generał poszedł tam na ochotnika tą presję wywierać  :rotfl:

Po czym poznać mądrego? Po śmiechu jego :D

Posłuchajmy jeszcze jednego. Najmądrzejszego Człowieka w Polsce Zaraz Po Wałęsie i Palikocie. Kolejnego eksperta od sprawy katastrofy pod Smoleńskiem.
Palikot znalazl winnego w osobie Lecha Kaczyńskiego, Wałęsa - Jarosława Kaczyńskiego. W kim znajdzie pan Kuczyński?

"Na miejscu Rosjan, słysząc te bzdury, nie oddałbym skrzynek"

- Gdybym był na miejscu Rosjan i słyszał te bzdury o zamachu, to też bym tych skrzynek (czarne skrzynki z Tu-154 - red.) nie oddał - mówił w "Czasie Decyzji" Waldemar Kuczyński.
Publicysta spierał się z Jadwigą Staniszkis na temat polityki PiS względem katastrofy smoleńskiej.

Skrytykował także powołanie przez PiS parlamentarnej grupy ws. katastrofy smoleńskiej pod kierownictwem Antoniego Macierewicza, którą chwaliła Staniszkis.
- Komisja pod kierownictwem Macierewicza to grupa, która ma przenieść myślenie "Gazety Polskiej" do Sejmu. To jest kpina - powiedział.

- Ja wierzę władzom polskim i polskiej prokuraturze. Gdybym był na miejscu Rosjan i słyszał te bzdury o zamachu, to też bym tych skrzynek nie oddał. Uważam, że to nowa rozmyślna strategia PiS, przygotowanie do wielkiej bitwy wyborczej w 2011 roku - mówił Kuczyński dodając, że prezes PiS będzie chciał poderwać do głosu Polskę niegłosującą.

http://wiadomosci.onet.pl/2199525,11,na ... ,item.html

Szalom panie Kuczyński. Szalom.


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


19 lip 2010, 18:52
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Katastrofa smoleńska
1/ Maxer2007
Jak na razie żadne źródła nie potwierdzają Twojej (i Palikota) teorii. Dzisiaj Seremet powiedział na temat odczytanych zapisów czarnych skrzyneK:  


Prokurator zaznaczył, że te odczytane słowa nie mają znaczenia dla hipotez weryfikowanych przez śledczych.

Jedną z hipotez prokuratury jest nacisk na polotów w sprawie lądowania.
Czy wy ludzie nie czytacie nic poza tym, co sami wpisujecie, trzeba mieć cholera trochę oleju w głowie, jak inni go nie mają.
Więc zadaję pytanie, skąd wyciągasz takie wnioski, chciałabym wiedzieć. Na jakiej podstawie oskarżasz osobę, która już nie może się bronić. Bo jest to po prostu śwńskie kłamstwo. Urąga to wszelkim zasadom przyzwoitości i zasadom moralnym.
Po co Wy ludzie do kościoła chodzicie? Nikt poza PO tego nie robi, nikt nie oskarża zmarłych.
Jesteś Maxer2007 dumny z siebie z tego powodu. Jeżeli do tej pory prokuratura nie potwierdziła z zapisów czarnych skrzynek presji Prezydenta na pilotów, to prawdopodobnie nigdy tego nie potwierdzi. Co wtedy powiesz księdzu przy spowiedzi: przepraszam zgrzeszyłem, myślą, mową, uczynkiem, zaniedbaniem? Jak spojrzysz na siebie w lustro?

2/ Badman
Jedną wypowiedź P. Kuczyńskiego zapamiętam do końca życia, powiedział, że krzyż pod Pałacem Prezydenckim diabeł postawił. A z tego co wiem, to harcerze. Jetem pełen uznania. Ciekawe, czy P. Kuczyński też chodzi do kościoła?


19 lip 2010, 19:28
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 2082 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22 ... 149  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron