Teraz jest 09 wrz 2025, 21:35



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4411 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 177, 178, 179, 180, 181, 182, 183 ... 316  Następna strona
Polityka i politycy 
Autor Treść postu
Początkujący
Własny awatar

 REJESTRACJA22 maja 2009, 13:16

 POSTY        5
Post Polityka i politycy
powstańcy niezadowoleni z bujców!

http://www.fakt.pl/Komorowski-wygwizdan ... 807,1.html

a co do profesora to nieżyjący Prezydent był tylko prof. kontraktowym i sktót prof. powinno pisac się po nazwisku z podaniem uczelni a nie przed nazwiskiem.


03 sie 2010, 11:42
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Polityka i politycy



a co do profesora to nieżyjący Prezydent był tylko prof. kontraktowym i sktót prof. powinno pisac się po nazwisku z podaniem uczelni a nie przed nazwiskiem.


I tak miał wykształcenie większe niż my razem wzięci

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


03 sie 2010, 16:12
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Polityka i politycy
Lech Kaczyński - wykształcenie, źródło Wikipedia

- Był absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego (studiował w latach 1967?1971).
- W latach 1971?1997 był pracownikiem naukowym w Katedrze Prawa Pracy Uniwersytetu Gdańskiego.
- W 1980 pracą pt. Zakres swobody stron w zakresie kształtowania treści stosunku pracy pod kierunkiem Romana Korolca (a po jego śmierci pod kierunkiem Czesława Jackowiaka) uzyskał stopień doktora na Uniwersytecie Gdańskim. Rozprawa ta została nagrodzona przez redakcję miesięcznika "Państwo i Prawo".
- W 1990 uzyskał stopień doktora habilitowanego rozprawą pt. Renta socjalna.
- Był profesorem nadzwyczajnym Uniwersytetu Gdańskiego (1996?1999), a od 1999 zajmował tożsame stanowisko na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie (urlopowany w związku z prezydenturą).
W trakcie pracy naukowej pod jego opieką powstała jedna rozprawa doktorska (Związkowa zdolność układowa, obroniona w 1999 przez Jakuba Stelinę z UG)


03 sie 2010, 16:41
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Polityka i politycy
gosc66                    




a co do profesora to nieżyjący Prezydent był tylko prof. kontraktowym i sktót prof. powinno pisac się po nazwisku z podaniem uczelni a nie przed nazwiskiem.

To naprawdę nie ma żadnego znaczenia.
Jaruzelski nie miał marszałka,
Kwaśniewski nie miał magistra,
Wałęsa nie miał nawet matury.  
Jak więc widać "nie matura...." :D

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


03 sie 2010, 17:06
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Polityka i politycy
Kwaśniewski i Miller przed Trybunał Stanu?

Prokuratura rozważa zarzut zbrodni wojennych dla najwyższych urzędników państwa z czasów, gdy premierem był Leszek Miller, a prezydentem Aleksander Kwaśniewski, informuje "michnikowy szmatławiec". Chodzi o tajne więzienia CIA w Polsce.

Ściśle tajne śledztwo trwa od 2008 r. Prowadzący sprawę prokurator zebrał dowody, które chce przesłać marszałkowi sejmu. Bo o tym, czy należy kogoś postawić przed Trybunałem Stanu, decyduje sejm.

Więzienia CIA miały działać w Polsce i kilku innych krajach w latach 2002-05.

Przed Trybunałem mogą stanąć Kwaśniewski, Miller i były szef MSWiA Krzysztof Janik, twierdzi "Wyborcza".

http://wiadomosci.wp.pl/kat,8171,title, ... prasa.html


04 sie 2010, 09:51
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Polityka i politycy
Nic złego im się nie stanie

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


04 sie 2010, 19:39
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA09 kwi 2008, 15:21

 POSTY        1034
Post Polityka i politycy
Tadeo74                    



Nic złego im się nie stanie

Nie jestem taki pewien :wub: A nuż Tadek I. POwie cuś więcej  :wysmiewacz:


04 sie 2010, 19:41
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Polityka i politycy
oktan                    



Tadeo74                    



Nic złego im się nie stanie

Nie jestem taki pewien :wub: A nuż Tadek I. POwie cuś więcej  :wysmiewacz:


Nie będzie woli politycznej w postawieniu ich przed TS. PIS będzie za, a PO,SLD i PSL przeciw.

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


04 sie 2010, 19:54
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Polityka i politycy
silniczek                    



Kwaśniewski i Miller przed Trybunał Stanu?

Prokuratura rozważa zarzut zbrodni wojennych dla najwyższych urzędników państwa z czasów, gdy premierem był Leszek Miller, a prezydentem Aleksander Kwaśniewski, informuje "michnikowy szmatławiec". Chodzi o tajne więzienia CIA w Polsce.

Przed Trybunałem mogą stanąć Kwaśniewski, Miller i były szef MSWiA Krzysztof Janik, twierdzi "Wyborcza".

Miller? Ten co zawsze dobrze kończy? Ten który takich mądrych rad udziela wszystkim na swoim blogu? :o
Ciekawe jakiej sobie teraz udzieli???.  ;)

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


04 sie 2010, 20:02
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Polityka i politycy
Wczoraj ukazał się kontrowersyjny (jak wynika z mnóstwa komentarzy) felieton Ziemkiewicza
Kaczyński znowu czeka na cud
(....)
Powyborczy miesiąc dobitnie nam pokazał, do jakiego stopnia polska debata publiczna jest atrapą. Wystarczyło kilka tygodni, aby przywódcy głównych obozów politycznych odrzucili swe dotychczasowe wizerunki jak zużyte drelichy.
Donald Tusk, który przez kilka ostatnich lat kreował się na autora wielkich reform, polityka z wizją obliczonej na wiele lat modernizacji państwa, który domaga się pełni władzy wyłącznie po to, aby te ?dobre zmiany? móc wreszcie wcielić w życie, z całym cynizmem przyznał, że żadnych reform nie zamierza i nie obchodzi go przyszłość, ale zadowolenie żyjących ?tu i teraz?, czyli po prostu wygranie kolejnych wyborów.
Jarosław Kaczyński zaś, który wiele wysiłku włożył w stworzenie nowego wizerunku jako polityka gotowego do współpracy i starającego się o ?zakończenie wojny polsko-polskiej?, której zło wreszcie zrozumiał, natychmiast po względnym sukcesie nowej strategii całkowicie ją zdezawuował, wracając do retoryki radykalnego odrzucenia wyniku wyborów i do wizerunku nadąsanego złego starca, który wszystkich odrzuca i od wszystkich domaga się przeprosin.
http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2010/08/1 ... ka-na-cud/


Dzisiaj riposta Mistrza:
Pozdrowienia z okopów
Coś mi strzeliło do głowy, żeby przeczytać komentarze pod kilkoma moimi ostatnimi tekstami. (Jednym ze skutków jest idea Wielkiego Konkursu Ziemkiewicza dla Mend Internetowych, o którym na końcu).
(GDZIE! Na końcu mówię, na razie nie zaglądamy na koniec, tylko czytamy tak, jak autor napisał! Wszystko w swoim czasie!).

Brane en masse, wzbudziły we mnie nieodparte skojarzenie z ?latającym uniwersytetem? z czasów mojej młodości, gdzie chłopcy z dzisiejszej ?Ordynackiej? zyskiwali pierwsze zasługi dla ludowej władzy ?dyskutując? z antysocjalistycznymi prelegentami; mniej więcej taki sam właśnie był merytoryczny poziom tej ich ?dyskusji?. Ale spomiędzy zwałów błota nanoszonego przez wspomnianych ?dyskutantów? błyskają myśli celne.

Do takich zaliczam dokonane przez jednego z ziemkiewiczonautów porównanie obecnego stanu wojny polsko-polskiej do bitwy pod Verdun. W istocie, to trafna i daleko idąca analogia.
Platforma, cokolwiek robi, nie może się skompromitować.
PiS, cokolwiek robi, nie może się odkuć.
Tusk
z przyczyn obiektywnych nie może skutecznie rządzić, ale i nie może zostać od rządów odstawiony.
Kaczyński z przyczyn równie obiektywnych dopóki jest liderem opozycji nie może jej poprowadzić do zwycięstwa, ale też nie może przywództwa oddać, zresztą od dawna już nie ma komu.
Emocje zostały tak skutecznie zagospodarowane, a wojska zagnane do tak głębokich okopów, że żadne zdarzenie, nawet taki grom z jasnego nieba jak katastrofa smoleńska, niczego na dłuższa metę nie jest w stanie zmienić.
Czasem śni mi się, że gdzieś tam w zaświatach cienie platformesko-lewicowych ofiar wciąż gryzą i szczypią cienie ofiar pisowskich, stanowczo oznajmiając, że żadnych krzyży i pomników, śledztw ani innego ?grania? tragedią sobie nie życzą ? tak, jak tu, na naszym łez padole, czynią to w ramach ogólnej napieprzanki osierocone rodziny.

Wspomnianą najgłupszą bitwę w historii, przypomnę, wymyślili Niemcy.
Od samego początku nie szło w niej o zdobycie miasta ani o przerwanie frontu; generał Falkenhayn nawet celowo osłabił pewnej chwili nacierające wojska kronprinza Wilhelma, aby tych celów za szybko nie osiągnęły, i celowo powstrzymał podwładnych przed zniszczeniem jedynej francuskiej drogi zaopatrzenia, co spowodowałoby szybkie załamanie obrony.
Tak sobie genialnie wykombinował: że wojsko francuskie to ?armia jedynaków?, i wkręcone w tę gigantyczną maszynkę do mięsa pierwsze się wskutek ponoszonych strat załamie, podczas gdy Niemcy mają czym ubytek w szeregach uzupełnić. W zasadzie bitwa poszła wedle jego oczekiwań, tyle, że Francuzi się nie załamali, i wyszło, jak wyszło ? ouups, w końcu każdy się może pomylić.

Oczywiście, Francuzi mogli być mądrzejsi i wycofać się, bo, jak przyzna każdy o jako takiej wojskowej wiedzy, zasadniczo ten kawałek terenu i kilka rozbrojonych rok wcześniej fortów nie miały strategicznego znaczenia. Ale, jak to często zdarza w dziejach nie tylko wojen, honor nie pozwolił im myśleć i bez wahania poświęcili trzysta tysięcy żołnierzy dla czysto symbolicznego i propagandowanego sukcesu, jakim było odzyskanie fortu Douamont.
   Dalekosiężne skutki ten masakry ? żeby się już nie brnąć temat, w końcu chodzi tylko o analogię ? dały się odczuć po latach, zdaniem wielu decydując o losach kolejnej wojny światowej i o stopniowym upadku znaczenia zwycięskiego mocarstwa.


     Nasza polityczna sytuacja wynika, o czym pisałem wielokrotnie, z trafnego odczytania przez liderów społecznych emocji.
   Obaj panowie, jak się zdaje, dawno już coraz mniej robią politykę, a coraz bardziej po prostu śmiertelnie się nienawidzą ? za to, że tamten obrażał mojego dziadka, a ten mojego brata, za to, że mnie publicznie upokorzył, że demagogicznym chwytem wygrał wybory, które ja miałem wygrać, że mnie szczuje Palikotem, listy pretensji nie ma co sporządzać, jak u starego skłóconego małżeństwa w gruncie rzeczy nie ma już znaczenia, co kto komu i kiedy się zaczęło.
    To właśnie sprawia, że polityka stała się polskim Verdun ? tu nie chodzi o strategiczne cele, o zajęcie jakiegoś mostu, miasta czy fortu. Naiwni myśleli (to znaczy, ci, którzy jeszcze nie do końca zdegradowali się do stanu psa Pawłowa i głosując kierowali się jeszcze jakimkolwiek myśleniem), że może jak oddadzą Tuskowi wszystko, to jego władza wreszcie się odblokuje i coś zacznie robić.
Ale zdobycie Belwederu, już to widać, też było tylko zdobyciem jednego z fortów, niczego nie rozstrzygnęło, ba, skomplikowało jedynie wewnętrzne układy w armii będącej od kilku lat górą. Tu nie chodzi o zdobycie fortu, miasta czy mostu, powtórzę, tylko o zatłuczenie przeciwnika.
Na śmierć.
Nie chce mi się dalej.
Zainteresowani sięgnąć mogą do dowolnego albumu, dokumentującego, jak wyglądały okolice Verdun po tym, jak nierozstrzygnięta właściwie nigdy bitwa wreszcie wygasła. Coraz bardziej przypomina to pejzaż polskich finansów publicznych i w ogóle państwa polskiego.
No pewnie, że jedna ze stron ma więcej racji, druga mniej, a w niektórych sprawach wręcz jedna ma całą; że po jednej stronie widzę więcej ludzi przyzwoitych, a po drugiej więcej ?szpiclów, katów, tchórzy?, którymi trudno nie gardzić.
Ale rzecz już dawno nie w tym.
Władza gnije i opozycja gnije, podniecać się nie ma czym, dezerterować nie wypada ? coraz mniej chce się o tym pisać, tym bardziej, że ogólne sfanatyzowanie sprzyja upowszechnieniu zwyczaju lektury schizofrenicznej, polegającej na wybieraniu sobie z czytanego tekstu tego, co pasuje, i ignorowaniu całej reszty.

Państwo też się z tym męczycie, widzę po tych wpisach pod kreską, a nie jesteście przecież zawodowymi komentatorami. I mimo, że jeszcze nie wiecie, że jeśli sytuacja się odwinie i kaczyści zaczną brać należytą pomstę na tuskomatołkach, to też się nie poprawi.
Tusk nie może rządzić, choć ma pełnię władzy,
a Kaczyński, jeśli mu ją odbierze, będzie mógł?
W tym chorym ustroju nigdy tak naprawdę nie zreformowanego ?prylu? nie sposób rządzić, po tym zwłaszcza, co narobiła obecna ekipa abdykując na rzecz rozmaitych sitw, mafii i koterii i zgadzając się na każdy rodzaj demolowania państwowej maszynerii, jeśli tylko pozwalało to jej zyskać doraźnych sojuszników do walki z kaczyzmem, sterowność tzw. państwa polskiego przypomina Rzeczpospolitą Obojga Narodów (dodajmy ? na śmierć pokłóconych, i jakaż trafna nazwa!) z czasów Augusta III Sasa.
A zresztą jak znam Kaczyńskiego, to po zwycięstwie i postawieniu Tuska przed Trybunałem Stanu, bo jest za co, zaraz znowu znajdzie sobie paru nowych Kaczmarków i będzie miał ?pełne ręce roboty? z rozbijaniem tworzonego przez nich układu.

Nie żebym chciał kogoś demobilizować, broń Boże. Albo siać defetyzm ? za co wszak kula w łeb, a przecież w powszechnym przekonaniu, jak ktoś pisze w ?Rzeczpospolitej? to ma obowiązek być wiernym doboszem Kaczyńskiego, i nikogo nie obchodzi, a najmniej samozwańcze sądy polowe obu stron, co on sam i ?Rzeczpospolita? na ten temat myślą. Przeciwnie, do dzielności wzywam, do wytrwałości!
Sytuacja zepchniętych do defensywy wydaje się beznadziejna, ale to pozór; sytuacja zwycięzców, władzy, kto umie czytać znaki czasu, ten widzi, na dłuższą metę jest jeszcze bardziej beznadziejna.

Bez reform ? wszystko jej się zwali na łeb.
A reform nie może zrobić bez tzw. społecznej zgody. A ?Okrągły Stół? Tuska z Kaczyńskim trudniej sobie dziś wyobrazić, niż ongi Jaruzelskiego z Wałęsą.
Czy Tusk tego nie wie?
Może nie wiedzieć, od władzy się głupieje, a od władzy absolutnej głupieje się absolutnie.

Ale jeśli nawet wie, to co niby zrobi?
Musi liczyć, że zanim nastąpi kompletna Argentyna, przeciwnik w końcu się załamie. Więc póki co podeprzemy walące się stropy prowizoryczną podwyżeczką, uskrobiemy z ostatnich rezerw jeszcze jedną dywizję i rzucimy ją do boju. Albo może podpowie ktoś jakąś genialną zagrywkę strategiczną? Może poślemy Niesiołowskiego, Kutza czy Palikota żeby publicznie opluł jakiegoś pisowca, albo co tam, w mordę mu dał?
Albo może znajomy kelner skrzyknie przez facebook dziarską młodzież, żeby narobiła jakiegoś cyrku, na przykład, żeby obszczali grób na Wawelu ? ale się mohery będą zapluwać, ale będzie jazda, no! (Zwracam uwagę, że Tusk do takich rzeczy posyła innych; to jedna z różnic, które ujmuję w formule wyboru pomiędzy mafiosem i inkwizytorem, pierwszy pokazuje czyste ręce i nie wie, doprawdy, dlaczego wszystkim jego wrogom zdarzają się nieszczęścia, a drugi lubi osobiście, ceremonialnie ogłosić wyrok i podpalić stos; jeśli ktoś uważa, że to znacząca różnica, to mu lżej tkwić w okopach).

Więc, wracam do tego wątku: bynajmniej nie sieję defetyzmu, przeciwnie, zachęcam ? odwagi, śmiałości, wytrwajcie! Już niedługo zwali im się Polska na głowy, a wtedy nadejdzie dzień zapłaty, i my, dla odmiany, będziemy mogli łupić i gwałcić, jak to jest dobrym prawem zwycięzcy.

Uff? ?Nie jesteś dziś człowiekiem, Marlowe?. (Skąd cytat? Nie, to jeszcze nie ten konkurs).

Zresztą, o Wielkim Konkursie Ziemkiewicza dla Mend Internetowych dziś już nic nie napiszę, poza zapowiedzią, że zostanie ogłoszony jutro. Punktualnie w południe. Nie zmarnujcie szansy, bo będzie to konkurs niepowtarzalny. Będą cenne nagrody.
Będą też kary.
Szczegóły jutro.
?A niech was wszyscy diabli?. (Ten cytat nie do was, drodzy czytelnicy. Do kogo? Już oni wiedzą).
http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2010/08/1 ... -z-okopow/

I tutaj ja osobiście nie podejmuję się jakiegokolwiek komentarza  <_<
Bo wychodzi na to, że chyba tylko trzeba przyznać rację autorowi.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


14 sie 2010, 13:50
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Polityka i politycy
Ryszard Kalisz dostanie pracę w Kancelarii Prezydenta?

"Syfilisweek" ustalił, że Bronisław Komorowski chce wykorzystać doświadczenie ekipy prezydenta Kwaśniewskiego w swojej Kancelarii. Propozycję pracy miał otrzymać Ryszard Kalisz.


Według informacji, do których dotarł "Syfilisweek" Ryszard Kalisz miałby zostać prezydenckim prawnikiem lub szefem Kancelarii Prezydenta, jak za czasów Kwaśniewskiego.

http://wiadomosci.gwno.pl/Wiadomosci/ ... enta_.html

Ciekawe, czy znajdzie się też miejsce dla Sobotki i Vogla?

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


14 sie 2010, 13:56
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Polityka i politycy
Rozmowa Mazurka: Najważniejsze jest to, co mam głowie

Renata Zaremba, politolog, ekonomistka, posłanka PO

To nie będzie wywiad z posłem z pierwszego szeregu.


Renata Zaremba: Jestem w Sejmie pierwszą kadencję i zasiadam w 14. rzędzie.

Dlatego chciałbym kogoś takiego poznać. Ma pani swoje ulubione książki?
Lubię wiersze. Szymborskiej na przykład. Owszem, nie przeczę, że lubię też horrory: Grahama Mastertona, Mary Higgins. Bardzo pobudzają moją wyobraźnię, ale wolę je raczej czytać, niż oglądać.
A co pani teraz czyta?
Hm?
Dokumenty sejmowe?
Teraz to jest ustawa budżetowa, więc rzeczywiście jestem zawalona papierzyskami.
A co pani ogląda?
Ostatnio byłam na najnowszym ?Shreku? (śmiech).
To a propos Schetyny?
Nie, żeby odreagować. To najsłabsza część, ale i tak można się pośmiać.
A muzyka?
Lubię szeroko pojętą muzykę młodzieżową, nie jestem przywiązana do niczego konkretnego. Ryszard Rynkowski ma dobre ze dwa kawałki, lubię też Mozarta, Chopina?
Odczuwa pani solidarność kobiecą w Sejmie?
Naturalnie. Pomagamy sobie, działamy wspólnie, wymieniamy się poglądami. Moje najbliższe koleżanki są z PO, ale współpracujemy też z kobietami z innych partii, także z PiS. Kobiety potrafią się porozumieć, wesprzeć i działać ponad podziałami.
Pani również?
Jak najbardziej.
Uważa pani, że Grażyna Gęsicka była prostytutką polityczną?
No nie, panie redaktorze?
Pisała pani, że uprawiała ?prostytucję polityczną?.
To nie była wypowiedź w tym kontekście.
Pani zajmowała się ?prostytucją polityczną? posłanki Gęsickiej wiele razy w różnych kontekstach.
A może pan przytoczyć cały fragment?
Służę: ?Palikot, mówiąc o zachowaniu poseł Gęsickiej, użył właściwych słów. Bardzo adekwatnego określenia do polityka, który aby przypodobać się swojemu szefowi, Jarosławowi Kaczyńskiemu, uprawia nic innego jak tylko prostytucję polityczną!?. To pani komentarz z 16 stycznia 2009 roku. Mam jeszcze cztery inne cytaty.
Ja nie powiedziałam, że pani Gęsicka jest prostytutką polityczną. Odniosłam się tylko do wypowiedzi Janusza Palikota. Pani Gęsicka mówiła wtedy nieprawdę w sprawie wykorzystania środków unijnych.
Trzeba było powiedzieć, że jest kłamcą, nie prostytutką.
Proszę się odnosić do całego kontekstu mojej wypowiedzi, to nie było bynajmniej powiedziane wprost.
?Uprawia nic innego jak tylko prostytucję polityczną?.
No właśnie.
To nie jest tożsame?
Nie.
A kto prócz prostytutek uprawia prostytucję?
(długa cisza) Może pan mi powie?
Nie mam doświadczenia. I nie używam takich sformułowań.
Ja też nie.
Pani poseł, mija się pani z prawdą nie bez użycia świadomości.
Nie zgadzam się z panem.
Jeśli pani nie usunie tego komentarza, to czytelnicy sami sprawdzą na stronie http://www.renatazaremba.com.
Nie usuwam swoich komentarzy. A my wracamy do punktu wyjścia, czyli słów Janusza Palikota, bo to jego słowa komentowałam. Uważam, że miał prawo ich użyć.
A gdybym ja powiedział, że pani uprawia prostytucję polityczną,to dotknąłbym panią, czy też miałbym do tego prawo?
Proszę powiedzieć, w jakim kontekście.
A to zależy od kontekstu? Raz się pani poczuje obrażona, a raz powie, że wszystko w porządku?
Musiałby mnie pan przekonać, że ma pan rację.
I pani przyznałaby mi słuszność? Litości!
Musiałby mi pan przytoczyć jakiś przykład. Jeśli chce pan używać takich sformułowań?
Ja?! Gdybym chciał, tobym to zrobił. To pani ich używa.
Nie jest to miłe stwierdzenie, natomiast w przypadku tej całej nagonki na posła Palikota, w obronie którego stanęłam, było ono uzasadnione.
I dlatego zdecydowała się pani posłużyć najcięższą wobec kobiety obelgą?
Jeśli pani Gęsicka czułaby się takimi sformułowaniami dotknięta, to jest mi przykro.
Grażyna Gęsicka nie żyje.
Przepraszam. To jeśli czuła się dotknięta?
Zostawmy już to. Nie rozmawiałbym z panią o tym, gdyby nie pani zapewnienia o ponadpartyjnej kobiecej solidarności.
Bo my naprawdę współpracujemy. Mamy różne zdania, ale na komisjach potrafimy się porozumieć w wielu sprawach.
Zostańmy przy kobietach. Jest pani zwolenniczką parytetów?
Nie. Uważam, że kobiety powinny dochodzić do swojej pozycji ciężką pracą, powinny pokazywać swoją siłę, kształcić się, uczyć, pomagać sobie w rozwoju, w karierze.
Pisała pani: ?Gdyby parytety rozwiązywały wszystkie problemy kobiet w życiu publicznym, to w Niemczech Angela Merkel nie byłaby tylko listkiem figowym socjaldemokratycznego ugrupowania?.
Zgadza się.
Nic z tego nie rozumiem.
Przykro mi, może dlatego, że nie jest pan kobietą?
To by mi pomogło?
Wtedy zupełnie inaczej rozumiałby pan sprawy kobiece i wiedziałby pan, że kobiety wspierają się, budują porozumienia wokół siebie i wzajemnie sobie pomagają.
Co to ma wspólnego z Angelą Merkel?
Tam też pokutuje myślenie, że kobieta powinna siedzieć w domu, w kuchni, wychowywać dzieci i wtedy jest największe poparcie dla rządu.
Nadal nie pojmuję. Jakie ?socjaldemokratyczne ugrupowanie?, skoro Merkel jest szefową chadecji? Jaki ?listek figowy?, skoro od pięciu lat jest kanclerzem? Tu się nic kupy nie trzyma.
Dlaczego? Podtrzymuję to, co powiedziałam. Trochę inaczej postrzegam rolę kobiet, a tym bardziej kobiet rządzących. Ale rozmawialiśmy o parytetach. I ja powtarzam, że jestem im przeciwna, bo niczego dobrego nie wnoszą. Nie chciałabym, by wprowadzano parytety na wyższych uczelniach albo by ? jak w Szwecji ? wprowadzano je we władzach spółek giełdowych.
Bo to nic nie da?
Gorzej, one tylko zaostrzą walkę płci. Wie pan, że gdy był kongres Europejskiej Partii Ludowej i musiały zjawić się na nim panie, żeby był zachowany parytet w delegacjach, to brano z łapanki urzędniczki? Wolę promowanie kobiet takie jak w Platformie Obywatelskiej.
Gdzie po wielkiej rozmowie o parytetach wybrano władze klubu parlamentarnego ? dziewięciu facetów!
Ale przyjdzie czas na zmiany i mam nadzieję, że teraz kobiety się w składzie prezydium znajdą. My też rozmawiamy o tym, by kobiety były na listach i we władzach partii.
No dobrze, ale kobiety skarżą się, że są gorzej traktowane.
Ja sama wiem z własnego doświadczenia, że musiałam więcej pracować, żeby się wykazać, a za swoją pracę otrzymywałam mniejsze wynagrodzenie niż mężczyźni na tym samym stanowisku.
To powinna pani z tym walczyć.
Uważałam, że każdy powinien znać swą wartość, i byłam pewna, że dopnę swego. Ja też chcę, by do polityki trafiały kobiety, ale kobiety przygotowane, z doświadczeniem. Panie powinny się kształcić, należy wzmacniać ich wiarę w siebie.
Pani wierzy w siebie?
Ależ oczywiście, jestem kobietą sukcesu. Osiągnęłam sukces w biznesie, nikt mi nigdy niczego nie podarował, sama musiałam do wszystkiego dochodzić. Poza tym sprawdziłam się w polityce, byłam radną, a do Sejmu dostałam się z 14. miejsca na liście.
Trochę sobie pani pomogła. Razem z kampanią do Sejmu ruszyła kampania firmy Idea Inwest. Na jej plakatach była? pani.
Owszem, byłam wtedy w zarządzie i znalazłam się na plakatach firmy.
Jako jedyna osoba z zarządu.
Wykorzystano moją popularność i nie widzę w tym nic złego. Wyraziłam na to zgodę.
Obchodząc w ten sposób przepisy o finansowaniu kampanii
Nie zgadzam się. Plany marketingowe firmy tworzono wcześniej, kiedy nie znano terminu wyborów.
Przecież to nie była ogólnopolska kampania międzynarodowego koncernu, tylko szczecińska akcja promowania pani.
Panie redaktorze, to była decyzja władz firmy i samego prezesa.
Idea Inwest może teraz liczyć na przychylność Platformy Obywatelskiej. Wynajęła urzędowi marszałkowskiemu biura po cenie dwa razy wyższej niż rynkowa i kasuje rocznie prawie 2 mln zł.
A co to ma za znaczenie? Próbuje pan tu coś sugerować? Panie redaktorze, ale o co panu chodzi?
O koincydencję. Prywatna firma robi kampanię reklamową, na której widnieje twarz polityka PO?
Już to tłumaczyłam.
?a po sukcesie wyborczym kontrolowanym przez tę partię urząd wynajmuje od niej biura po 64 zł za metr. Zdaniem śledczych można było znaleźć takie biura w cenie 30 złotych.
A spełniały wszystkie warunki? Nie ja prowadziłam negocjacje, nie kontrolowałam firmy Idea Inwest, kiedy wynajmowała te budynki, nie kontrolowałam też urzędu marszałkowskiego, więc co mogłabym zrobić? Pytania o tę sprawę nie powinny być kierowane do mnie, odsyłam do prezesa spółki i do urzędu marszałkowskiego!
Nie wiem, czemu się pani tak denerwuje.
Wcale się nie denerwuję, wręcz przeciwnie.
To zmieńmy temat. Kto panią inspiruje w polityce?
Jest kilka takich nazwisk. Na pewno premier Donald Tusk, na pewno Jan Krzysztof Bielecki czy prezydent Bronisław Komorowski. To politycy, na których mogę się wzorować, i jestem z tego dumna, to prawdziwi mężowie stanu. Gdybyśmy prześledzili ich dorobek polityczny, to, od czego zaczynali i dokąd doszli, to jest to imponujące. A przecież oni nie robili tego nigdy dla własnego dobra, dla własnych ambicji, a zawsze kierowali się dobrem Polski.
Nie wymieniła pani jeszcze Grzegorza Schetyny.
Mam o nim do powiedzenia same dobre rzeczy. Jest świetnym, twardym politykiem i bardzo się cieszę, że został marszałkiem Sejmu, bo potrafi pogodzić różne strony, buduje kompromisy. Tak było, kiedy był szefem klubu i godził zarówno konserwatystów, jak i liberałów.
Pani do kogo bliżej?
Do liberałów. Uważam, że konserwatyzm szkodzi, stopuje postęp.
To ciekawe, bo popierała pani Komorowskiego, a to konserwatysta.
On też zmienia zdanie, na przykład w sprawie parytetów.
Co się pani nie powinno podobać.
Ale Bronisław Komorowski był na wielu spotkaniach, słuchał różnych argumentów kobiet i chyba widać, że nie chce odbierać kobietom żadnych praw.
wręcz chce o nie walczyć specjalnymi ustawami. Dokładnie odwrotnie niż pani.
Uważam, że wystarczy przestrzegać zapisów konstytucji o równości.
Przemawia pani jak klasyczna konserwatystka.
Bo uważam, że parytety nic w tej sytuacji nie zmienią. Nie, bo sprzeciwia się pani ustawom równościowym, jak nazywają to feministki. Liberałowie są za.A mnie do parytetów feministki nie przekonały.
Była afera hazardowa?
Uważam, że nie było żadnej afery.
To dlaczego Zbigniew Chlebowski stracił stanowisko?
To było bardzo dobre posunięcie, bo jeśli są jakieś wątpliwości, to osoba piastująca jakieś stanowisko powinna je opuścić.
"Chamskie zaczepki zdarzają się nawet w Sejmie. Nie wiem, z czego wynika takie zachowanie. Może mężczyźni boją się takich kobiet jak ja w polityce?"
Może powinien wrócić?
Chciałabym wreszcie poznać stanowisko komisji śledczej.
Po co? Przecież pani już wie, że nie było afery.
Ale żeby się odnosić personalnie do poszczególnych osób, wolałabym poczekać na zakończenie prac komisji.
I komisja może panią przekonać, że afera jednak była?
Nie sądzę.
Więc na co czekać? Czemu nie przywrócić Chlebowskiego?
Panie redaktorze, spokojnie, piłka jest w grze. Zbigniewa Chlebowskiego darzę dużym szacunkiem i bardzo go lubię.
W swych komentarzach mnóstwo uwagi poświęca pani PiS. Trzy czwarte to ataki na Kaczyńskich.
Owszem, moim konkurentom politycznym z PiS poświęcam sporo uwagi.
A Lech Kaczyński to ?wielki mały hamulcowy?, który ?odbywał operetkowe wyprawy na Kaukaz??
Panie redaktorze, to komentarze pisane na gorąco. Ja się swoich słów nie wstydzę, były adekwatne do tego, co się działo. Aczkolwiek ostatnio stwierdziłam, że trochę zastopuję, bo uważam, że język polityki był za ostry z obu stron. To się powinno zmienić.
Jak?
Bardzo żałuję, że Jarosław Kaczyński zmienił swą retorykę i wrócił do języka agresji sprzed katastrofy. A przecież w czasie kampanii mówił o zakończeniu wojny polsko-polskiej. Szkoda, bo coś się zaczynało zmieniać na plus.
Czyżby? Wiceszef waszego klubu miotał bluzgi jak zwykle.
Jego wystąpienia były niestosowne, ale nie zrzucałabym tu winy tylko na Janusza Palikota.
Ma pani rację. Jest jeszcze Niesiołowski?
I Brudziński, Kurski i inni. Ale zgadzam się, że wszyscy powinni się trochę powściągnąć.
Pani kolega partyjny troszkę pokpiwa z pani, mówiąc, że jest pani takim zagorzałym kibicem Platformy.
Ależ ja jestem z Platformy Obywatelskiej i utożsamiam się z moją partią.
I dlatego pełna dumy obwieszcza pani na Twitterze: ?Dzisiaj była historyczna chwila, kiedy 3 marszałków Sejmu RP pełniło również obowiązki Prezydenta RP! Wszyscy marszałkowie należą do PO?.
A co miałam napisać? Że byli z PiS czy z SLD? Internet, portale społecznościowe to mniej oficjalne formy komunikowania z wyborcami. I nie wstydzę się tego, że kibicuję tam Platformie, i nie przestanę jej kibicować.
W małym klubie chyba łatwiej zaistnieć.
Nie sądzę, to zależy od każdego posła. Ja pracuję w Komisji Finansów, w Komisji Skarbu Państwa, w kilku podkomisjach, czyli tam, gdzie chciałam, to ważne komisje. Dla mnie nie jest najważniejsze, ile razy pojawiłam się na ekranie telewizyjnym. Jako poseł czuję się spełniona. Poza tym dla mnie liczy się też praca dla regionu.
Co chciałaby pani osiągnąć w polityce?
Jestem zadowolona z tego, co mam, z tego, że jestem posłem. Chciałabym pomagać ludziom, swoim wyborcom. Swój czas poświęcam dla dobra Polski.
Kazali mi panią o to spytać: uroda pomaga w polityce?
Uważam, że tak. Panowie milej reagują, ale niestety jest też coraz więcej chamskich odzywek i zaczepek. Zdarzają się nawet w Sejmie.
Panią również spotkały?
Niestety tak, ale ja reaguję stanowczo. To moje miejsce pracy i nie życzę sobie takich uwag. Nie wiem, z czego wynika takie zachowanie. Może mężczyźni boją się takich kobiet jak ja w polityce? Może mają wobec mnie jakieś kompleksy?
Zapewne. Z drugiej strony niektóre panie budują na swej urodzie pozycję polityczną.
Cóż, nie mnie to oceniać. Jeśli chcą uchodzić po prostu za ?ładne, zgrabne?, to ich sprawa. Dla mnie osobiście najważniejsze jest to, co mam w głowie.
I nie zazdrości pani koleżankom anonsowanym jako ?najładniejsze posłanki w Sejmie??
Patrzę na nie wyłącznie pod kątem tego, ile mają do powiedzenia, co nie znaczy, że pokazywanie się w pismach kobiecych jest czymś zdrożnym. Dobra prezencja i ubiór to przecież zalety. Zresztą rozumiem, że każdy ma jakieś słabości, ja na przykład lubię buty, torebki, ale przede wszystkim uwielbiam kapelusze.

?rozmawiał Robert Mazurek
Źródło: Rzeczpospolita, data publikacji 24.07.2010 r.


18 sie 2010, 20:34
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Polityka i politycy
Urzędnicze sumienie Bronisława Komorowskiego

U Bronisława Komorowskiego sumienie katolika ustąpiło miejsca sumieniu urzędnika ? mówi ks. prof. Tadeusz Biesaga. Prezydenckie deklaracje odnośnie poparcia refundacji in vitro dla portalu Fronda.pl komentują znani bioetycy katoliccy.




W dzisiejszym wywiadzie dla ?Rzeczpospolitej? deklarujący się jako katolik prezydent Bronisław Komorowski otwarcie zapowiada, że poprze ustawę refundującą in vitro. Tym samym, prezentuje stanowisko, które nijak się ma do nauki Kościoła katolickiego. Co to oznacza z punktu widzenia katolickiej nauki etycznej?

- Poparcie metody in vitro jest równoznaczne z popieraniem zabijania. Ponadto, w sztucznym zapłodnieniu wykorzystuje się metodę laboratoryjnej selekcji zarodków. Jest to eugenika w czystej postaci. Kosztem słabszych zarodków wybiera się silniejsze. Jest to całkowicie niezgodne z wolnością religijną. Człowiek, w szczególności katolik, ma postępować w zgodzie ze swoim sumieniem. Deklaracje prezydenta Komorowskiego są wyrazem jego rezygnacji z sądów sumienia na rzecz dyktatury państwa. Sumienie katolika ustępuje sumieniu urzędnika, które jest ślepo poddane ustawodawstwu. Takie rozdarcie między deklaracjami prezydenta a jego postępowaniem to wyraz prawnego pozytywizmu, na kanwie którego dochodzi do rozdziału pomiędzy etyką chrześcijańską, a nazwijmy to, etyką urzędniczą. Prowadzi to do dyktatury państwa, dyktatury Lewiatana, co jest pewną formą totalitaryzmu, zawoalowanego, ale totalitaryzmu ? mówi ks. prof. Tadeusz Biesaga z Wyższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznej ?Ignatianum? w Krakowie.

- Stanowisko prezydenta jest tutaj głęboko sprzeczne z nauką Kościoła katolickiego. Doskonale wiemy, że stosowanie metody in vitro jest procedurą niemoralną. Natomiast deklarowanie poparcia dla ustawy refundującej in vitro, która de facto jest dopiero w fazie przygotowania, nie da się pogodzić ze stanowiskiem Kościoła. Katolik ma wręcz obowiązek wyrażenia swojego sprzeciwu wobec wszelkich prób ułatwienia dostępu do korzystania ze sztucznego zapłodnienia. Tutaj prezydent, który deklaruje się jako katolik, wyraża swoje poparcie dla ustawy, której nota bene jeszcze nie zna ? dodaje ks. Marian Machinek, bioetyk z Uniwersytetu Warmińsko?Mazurskiego.

O. Andrzej Rębacz, konsultator Rady ds. Rodziny, podobnie zwraca uwagę na fakt, że prezydent tak ochoczo wyraża swoje poparcie dla ustawy, która jest dopiero w fazie przygotowania. Jest to więc deklarowanie swojej zgody na coś, czego właściwie ostatecznego kształtu się nie zna. - Co innego, jeśli gotowa ustawa miałaby być przyjęta większością głosów. Tutaj zaś mamy do czynienia z deklarowaniem poparcia dla projektu, o którym już teraz wiadomo, że jest niezgodna z katolicką nauką. Deklaracje prezydenta, że będzie taką ustawę forsował, są co najmniej niepokojące ? dodaje o. Rębacz.

Równie niepokojący jest fakt, że aprobatę dla metody, która jest grzechem, wyraża człowiek, który publicznie deklaruje się jako wierzący katolik.

- Sytuacja, kiedy człowiek publicznie deklarujący swój katolicyzm, jednocześnie wyraża aprobatę dla czegoś, co jest niezgodne z nauką Kościoła katolickiego, jest wyrazem głębokiej niekonsekwencji. Dziś obserwujemy takie rozdarcie, żyje się niejako w dwóch światach ? prywatnym i publicznym. W to doskonale wpisują się dzisiejsze deklaracje pana Komorowskiego. Przy takich wypowiedziach na temat in vitro, zdaje się on zamykać swoją wiarę w sferze prywatności. Wkomponowuje się to w ogólną tendencję, jaka zaczyna dziś dominować, a wedle której wiarę i wszystko, co z nią związane, próbuje się zamknąć w obrębie zakrystii. To nie tylko problem pana prezydenta, ale wyraz rozdarcia współczesnego człowieka ? mówi ks. Machinek.

- To jest sprzeczność, na którą nie powinno być miejsca. Czy to w liberalizmie, czy nawet w komunizmie, zasada jest jedna ? człowiek nie ma kilku sumień. Niepokojąca jest sytuacja, kiedy prezydent miałby rezygnować ze swojego sumienia, jak zapewnia ? katolickiego sumienia, na koszt walki o niszę ? dodaje o. Rębacz.

Nie można zapominać, że urząd prezydenta jest urzędem publicznym. Czy powinność reprezentowania poglądów nie tylko jednej opcji zwalnia go z odpowiedzialności wynikającej z kierowania się sumieniem?

- Prezydent to urzędnik publiczny, ale sprawowany urząd nie zwalnia go z osądu własnego sumienia. Oczywiście, musi on reprezentować różne stanowiska, ale nie daje mu to prawa do forsowania ustaw sprzecznych z jego sumieniem ? tłumaczy ks. prof. Biesaga. - Bronisław Komorowski, jako prezydent sprawuje urząd publiczny, powinien więc reprezentować różne opcje. Jednak, jako człowiek, co więcej, publicznie deklarujący swój katolicyzm, nie może pozostawać neutralny. Ma prawo, aby prezentować swoje stanowisko, więc ma też prawo, aby wyrazić swój sprzeciw ? konstatuje ks. Machinek. Prezydent Komorowski zastrzega jednak, że poprze ustawę o refundowaniu in-vitro pod specjalnymi warunkami. Takim wystarczającym ?warunkiem?, który usprawiedliwiałby zabijanie ludzkich komórek, byłby fakt, że zabijanie to miałoby odbywać się w małżeństwach. Prezydent powołuje się tutaj na badania ?bodaj z diecezji płockiej?, z których wynika, że 70 proc. wierzących Polaków chce stosowania in vitro w małżeństwach.

- To taka zamiennik przeforsowania mniejszego zła. Natomiast podpieranie się jakimiś badaniami ?bodaj z diecezji płockiej? to bynajmniej nie jest wystarczający argument. To jakby ?umywanie rąk? - przecież inni katolicy też to popierają, też tego chcą. I to 70 proc! - uważa ks. Machinek.

- Należałoby zastanowić się nad właściwym postawieniem pytania. Jestem przekonany, że gdyby zapytać tych ludzi, czy są za zabijaniem tak zwanych zbędnych embrionów, które są produkowane przy zapłodnieniu in vitro, z pewnością większość, jeśli nie wszyscy, odpowiedziałaby, że nie. Ustawa in vitro będzie łamać ludzkie sumienia, gdyż pieniądze z podatków katolików, bez ich zgody będą użyte do produkcji, selekcji i zabijania zamrożonych embrionów ludzkich ? uzupełnia ks. prof. Biesaga.

Abstrahując od kwestii wiary, to przecież zabijanie dzieci nienarodzonych jest sprzeczne z prawem naturalnym. Jeżeli przyjmujemy, że człowiek jest wartością, to należy ją chronić. Musimy dołożyć wszelkich starań, aby tej wartości bronić, i nie dopuścić do zabijania dzieci w fazie embrionalnej. To już wybiega poza kwestię wiary, chodzi tu o poszanowanie człowieka. A to, że jest malutki, to nie jest żaden argument. Władza ma przecież dbać - także, a może przede wszystkim - o tych najsłabszych i najmniejszych ? mówi o. Rębacz.

Zaś ks. prof. Biesaga proponuje, by zamiast zastanawiania się nad refundowaniem in vitro wypracować alternatywne metody walki z niepłodnością. - Nie ukrywajmy, in vitro nie leczy niepłodności ? konstatuje.

http://www.fronda.pl/news/czytaj/urzedn ... onislawa_k

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


19 sie 2010, 20:47
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA22 paź 2006, 19:39

 POSTY        1834
Post Polityka i politycy
Bradley                    



Rozmowa Mazurka: Najważniejsze jest to, co mam głowie

Renata Zaremba, politolog, ekonomistka, posłanka PO

To nie będzie wywiad z posłem z pierwszego szeregu.


Renata Zaremba: Jestem w Sejmie pierwszą kadencję i zasiadam w 14. rzędzie.

Dlatego chciałbym kogoś takiego poznać.


Ja też....

____________________________________
Rostowski: Sytuacja Polski jest imponująca


20 sie 2010, 13:54
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 4411 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 177, 178, 179, 180, 181, 182, 183 ... 316  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: