Jesteś nikim. Częścią chodnika
Strach w Europie osiągnął pułap, o jakim terroryści marzyli.
Zwykli ludzie stali się tłumem morderców W Turynie podczas finału Ligi Mistrzów 1,5 tysiąca osób zostało rannych.
Nie było zamachu, wystarczył wybuch paniki.

- Czułam się jak w horrorze, to wszystko było szokujące. Widziałam rannych, ludzi biegających bez butów, dużo krwi - opowiada w rozmowie z "La Gazetta dello Sport" Andrea.
A Filippo dodaje: - To wszystko trwało sekundę. Ludzie zaczęli po prostu biec. Nie mieliśmy pojęcia, co się dzieje.
Nastąpił totalny chaos. Wystarczyło coś jakby huk - czy to petardy, czy fajerwerki. I tłum ruszył. Ludzie krzyczeli, popychali się, upadali. Wybuch paniki w tłumie na Piazza Saint Carlo przyniósł krwawe żniwo.
Nie było zamachu: żadnej bomby, ciężarówki, noża. A półtora tysiąca osób zostało rannych. Kilka z nich wciąż walczy o życie. A ludzie przecież tylko zebrali się na placu, żeby obejrzeć mecz.
Dwa dramaty, wspólny mianownikTego samego dnia do serii zamachów doszło w Londynie. Siedem osób zginęło, 48 odniosło rany.
Terroryści wjechali w pieszych na moście London Bridge, a później zaatakowali nożami ludzi w pobliżu Borough Market.
Zdarzenia te - zamach oraz panikę tłumu - łączy zdecydowanie więcej niż się wydaje. W Turynie narzędziem w rękach terrorystów stali się bowiem zwykli ludzie.
- Aby dokonać masakry nie potrzeba dziś już żadnej broni, amunicji. Zwykli, spokojni ludzie kierowani strachem są w stanie doprowadzić do dramatu i w pewnym sensie wyręczyć terrorystów. Oni na co dzień widzą w telewizji i internecie krew, śmierć. Widzą Nicę, Paryż, Berlin. Zwykłe wydarzenie, które może przerodzić się w tragedię. Bo niby wszyscy są spokojni. Wiwatują, cieszą się. A wystarczy huk, by wywołać panikę. I tłum w tym zbiorowym działaniu staje się tłumem morderców.
- Strach w Europie osiągnął dziś taki pułap, o jakim terroryści marzyli. Oni chcą podporządkować sobie społeczeństwo. A to można zrobić tylko przy pomocy strachu - kontynuuje Dziewulski.
- Jeśli poziom zagrożenia w Europie miałbym określić w skali od 1 do 10, to wynosi on 9,5.
(...)
Dziś wojna z terroryzmem wkroczyła w nową fazę.
- Mamy do czynienia z terroryzmem religijnym. A tym nie kierują żadne reguły. Kiedyś terrorystami kierowała pewna ideologia: likwidacja państwa burżuazyjnego, wyrównywanie poziomu życia, odbieranie bogatym i dawanie biednym. Atakowali bankierów, polityków, ludzi wysoko postawionych. Dziś jedynym przesłaniem jest: "Allah akbar". A to żadna ideologia, tylko bezmiar głupoty. Atakuje się społeczeństwo. Uderza na ziemi, najniżej, w zwykłych ludzi - wyjaśnia Dziewulski.
I podsumowuje:
- Oni jeszcze nas nie pokonali. Ale wygrywają. Bo w walce z terroryzmem, który ma zasady, da się zwyciężyć. A terroryzmu religijnego pokonać się nie da.
https://sportowefakty.wp.pl/pilka-nozna ... a-chodnikaBeata Szydło internetową sensacją amerykańskiej prawicy
Sejmowe wystąpienie premier po zamachu w Manchesterze odbiło się echem w prawicowej części internetu również za granicą. Tygodnik "Do Rzeczy" zastanawia się: dlaczego stało się ono "chwilową sensacją Ameryki"?
"Gdy premier (...) grzmiała z sejmowej mównicy o kryzysie europejskich elit, trudno było przewidzieć, że akurat to przemówienie zrobi furorę za oceanem" - czytamy w "Do Rzeczy". Dziennikarz zwraca uwagę, że złożyły się na to trzy czynniki: "timing, content, influencer". Premier dotknęła aktualnego i gorącego tematu - zamachu, w których poszkodowane były głównie dzieci. Po drugie, przemówienie udostępniono w wersji wideo z tłumaczeniem na angielski. Po trzecie - "znalazły się konkretne, wpływowe osoby promujące wideo" - czytamy w "Do Rzeczy".
Tygodnik przypomina, że wyłapywanie antyimigranckich wypowiedzi polityków przez amerykańskie prawicowe media wynika "nie tyle z bezinteresownej sympatii do Polski", ile z chęci wpisania polityki popieranego przez nie prezydenta Trumpa w ponadpaństwowy antyestablishmentowy ruch.
"Do Rzeczy" zauważa, że popularność przemówienia premier została skomentowana przez media w Polsce - jedne przesadnie ją uwypukliły, inne - wykpiły.
- Faktem jest, że słowami o "przebudzeniu Europy" zainteresowała się głównie populistyczna amerykańska alt-prawica - przyznaje tygodnik. Głównym kolporterem przemówienia był zaś Milo Yiannopoulos - "kontrowersyjny amerykański performer i aktywista", na którego profilu obejrzało je 2,2 mln osób. Podkreśla, że premier zwróciła uwagę głównie środowisk antyestablishmentowych i "funkcjonujących poza głównym nurtem", jednak sprawę omówiły również m.in. Associated Press, amerykańska telewizja ABC News, radio Voice of America, a w Wielkiej Brytanii "Sunday Express".
- Kwestią bezdyskusyjną jest wzrost popularności Polski wśród światowej prawicy - konkluduje tygodnik.
Szydło: dokąd zmierzasz Europo?24 maja premier zabrała głos w sejmowej debacie nad odwołaniem szefa MON Antoniego Macierewicza. Podkreśliła m.in. że rząd nie zgadza się z "utopią niekontrolowanego otwarcia granic".
- Polska nie zgodzi się na żadne szantaże ze strony Unii Europejskiej. Nie będziemy uczestniczyć w szaleństwie brukselskich elit. My chcemy pomagać ludziom, a nie elitom politycznym - oświadczyła szefowa rządu.
Szydło apelowała też do elit politycznych w Europie.
- Mam odwagę zadać elitom politycznym pytanie w Europie: dokąd zmierzacie, dokąd zmierzasz, Europo? Powstań z kolan i obudź się z letargu, bo w przeciwnym razie codziennie będziesz opłakiwała swoje dzieci - mówiła szefowa rządu.
~smok do ~DWK:
Katolicka Polska przyjęła około 100 000 Czeczenów i ponad 1 000 000 Ukraińców.
~Zorro do ~ada:
Europa cierpi na pochwicę. Dlatego może jedynie "łączyć się w bólu" z islamistami.
~ada :
Wczoraj dokonano zamachu w Londynie! Zginęło 7 osób, 48 jest rannych, 21 w stanie krytycznym, wiec ile z nich umrze? Ile osób musi zginąć w islamskim ataku żeby Onet podał tę informację na pierwszym miejscu i w ogóle? Znowu "łączymy się w bólu" Ile jeszcze razy będziemy "łączyć się w bólu?" Raz na tydzień czy raz na 2 tygodnie? kiedy będą się łączyć w bólu z nami? To kwestia nie czy w ogóle tylko czy kiedy! Pani Beato! Gratulacje za odwagę i rozsadek! http://wiadomosci.onet.pl/kraj/do-rzecz ... cy/zhpqf4qMusimy powstrzymać imigrację i prowadzić otwartą dyskusję.
Przed terrorystami uciekajcie do Polski.Wiele zamożnych osób mówi mi, że swoje pieniądze przeniosło z Norwegii za granicę, inwestując w USA i w Azji. Stracili wiarę w Europę Zachodnią. Bardzo często spotykam się z pytaniami od osób i z lewicy i z prawicy - od normalnych osób, nie żadnych wariatów - dokąd radziłabym im wyjechać. Mówię im, że bardzo poważnie myślę o Europie Wschodniej jako miejscu, gdzie za kilka lat przeniosę się na emeryturę. Latem zamierzam wyruszyć w drogę samochodem i sprawdzić Polskę, jak i Węgry
- mówi Hege Storhaug, autorka wydanej właśnie po polsku książki "Islam. Jedenasta plaga" w rozmowie z Grzegorzem Lindenbergiem (Euroislam.pl).

Grzegorz Lindenberg: Napisała pani książkę opisującą coraz silniejsze wpływy radykalnego islamu na Zachodzie, głównie w Norwegii. Teraz "Islam. Jedenasta plaga" został wydany po polsku. Dlaczego doświadczenie Norwegii ma być dla Polski istotne?
Hege Storhaug: Żebyście mogli uczyć się na naszym złym przykładzie. To się zdarzyło w Europie Zachodniej, może się zdarzyć i w Europie Wschodniej. Przez 25 lat mieszkałam w Oslo, na szczęście już się wyprowadziłam. Kiedy mieszkałam tam na przełomie lat 80. i 90., nie widać było na ulicach kobiet z zasłoniętymi twarzami. Owszem, były muzułmanki z Pakistanu, ale chodziły ubrane w tradycyjny pakistański strój, szalwar kamiz i dupata. Moi przyjaciele z Pakistanu, którzy odwiedzają mnie regularnie od 1994 roku, zauważyli to zjawisko: coraz więcej kobiet z zakrytymi twarzami na ulicach, coraz więcej konwertytek zasłania twarze. Nawet w moim miasteczku spotkałam konwertytkę z zakrytą twarzą. Dziewczynki, roczne i dwuletnie dziewczynki, chodzą w chustach. Nie widziałam tego w Pakistanie, a widzę w Oslo. W Oslo widać coraz więcej mężczyzn w tradycyjnych arabskich białych strojach, widać coraz więcej salafitów z brodami. Półtora roku temu nasze służby alarmowały, że w całej Norwegii są sympatycy Państwa Islamskiego. Co to znaczy? To znaczy, że postępuje islamizacja, coraz szybsza islamizacja. I nie skończy się, póki politycy czegoś z tym nie zrobią. Dlatego wizyta w Warszawie jest dla mnie wspaniałym przeżyciem: nie widać zasłon na twarzach i salafickich strojów.
Kiedyś była pani lewicowa. Dlaczego przestała się pani uważać za osobę lewicy?
- Zawsze byłam feministką i uważam się za feministkę. Byłam też lewicowa, ale to się zmieniło pod wpływem mojego dziennikarstwa.
(....)
Oczywiście, ale wtedy miałam dwadzieścia lat. Ale zaczęłam się zmieniać, bo spotkałam tę młodą kobietę, którą próbowali zabić jej właśni pakistańscy rodzice, a nie Norwedzy. I pojechałam do Pakistanu, zobaczyłam tam tę samą sytuację i zobaczyłam rasizm - twoje wartość jako człowieka zależy tam od tego, jak jasną masz skórę. Dla mnie było szokujące, kiedy piękna dziewczyna opowiadała mi, że po jej urodzeniu rodzice płakali. Dlaczego? Bo miała skórę ciemniejszą niż przeciętna więc będzie miała problemy z zamążpójściem. Więc ja to widziałam bezpośrednio i pisałam o tym, a lewica zaprzeczała, że to istnieje.
Ale dlaczego?
- Dlaczego? Z powodu multikulturalizmu. Wszystkie kultury, mówili, są równe i mają taką samą wartość, również rasistowskie, jeśli to nie jest rasizm norweski. Pytałam: "Czy to znaczy, że jeśli chodzi o wolność, o prawa człowieka, to Norwegia obecnie nie jest lepszym krajem niż była dwieście lat temu? Nie było żadnego postępu? A skoro był, to czy nie można uznać, że norweska kultura, jeśli chodzi o prawa człowieka jest lepsza, niż obecnie kultura w Pakistanie"? Ale to było tak bardzo niepoprawne politycznie. Drugim powodem jest problem z pokoleniem roku '68. To pokolenie mnóstwo rzeczy zniszczyło, bo miało idealistyczne wyobrażenie o Trzecim Świecie i wyznawało wielokulturowość - a jednocześnie nienawidziło własnej kultury, Europy i Zachodu. Nienawidziło, bo obarczało je winą za faszyzm i kolonializm. To pokolenie nie zauważyło, że już przeprosiliśmy i odżałowaliśmy za winy przeszłości. A czy coś takiego zdarzyło się ze strony islamu? Czy przeprosił za podbicie Indii? A to był czysty kolonializm. Więc multikulturalizm i pokolenie '68 są winne tej ślepoty lewicy.
Więc co mówili pani lewicowi znajomi, kiedy słyszeli od pani, że rasizm w Pakistanie jest o wiele gorszy niż w Norwegii, a pod względem praw człowieka kultura norweska jest znacznie lepsza niż pakistańska? Że to nieprawda?
- Zaprzeczenie. Nie mówili wprost, że kłamię - na to byli za mądrzy. Po prostu zaczynali mówić o czymś innym, co miało być ważniejsze - o problemach społeczeństwa norweskiego, na przykład molestowaniu seksualnym dzieci w norweskich rodzinach. Ile przymusowych małżeństw jest rocznie w Norwegii? Dwa, trzy? A ile dzieci jest seksualnie molestowanych w norweskich rodzinach? Do tego atakowali mnie osobiście: skąd możesz wiedzieć o tym, co się dzieje w Pakistanie, jesteś Norweżką, nie muzułmanką. Albo: czy myślisz, że jak ktoś przyjeżdża do Norwegii to po dwóch latach będzie rozumiał norweską kulturę? Tak było w latach 90.
(...)
Problemem, głównym problemem, są dziennikarze. Dopóki dziennikarze postępują tak jak postępują, politycy nie odważą się niczego zrobić, bo boją się, że media oskarżą ich o islamofobię, o rasizm. Tydzień temu uczestniczyłam w debacie telewizyjnej w jednym z najważniejszych norweskich programów. Była tam kobieta z organizacji anty-rasistowskiej, uchodźczyni z Iranu, komunistka. Drugim gościem był jeden z przywódców głównego totalitarnego norweskiego meczetu. Kiedy - w oparciu o fakty – opowiedziałam, czym jest ten meczet i jaką wyznaje ideologię, oboje mnie zaatakowali, islamista i komunistka. Zaatakowali mnie osobiście, nie moją wiedzę, nie fakty, nie to co mówiłam o jego duchowym ojcu Maududim i o islamistach z Jamaat e Islami prowadzących meczet. Oskarżyli mnie - lewica w sojuszu z totalitarnym islamizmem - że jestem nietolerancyjna, jestem przeciwko wolności religii, że jestem rasistką. A prowadzący program nie starał się zapewnić merytorycznej dyskusji, pozwalał, żeby zamiast niej były ataki osobiste.
(...)
Pisze pani, że Francja jest stracona i że Europa ma maksimum pięć lat, żeby sobie poradzić z imigracją muzułmańską i radykalnym islamem. Co się stanie, jeśli nie będzie zmiany polityki?
- Pisałam tę książkę z ciężkim sercem. Opisałam tyle konkretnych przypadków bezczynności polityków, tyle przypadków działań radykalnego islamu, że nie widzę światła w tunelu. Francja już nie ma odwrotu. Jeśli wybory prezydenckie muszą się odbywać pod osłoną stanu wyjątkowego, to co to oznacza dla demokracji?
(...)
Co w praktyce znaczy ta akceptacja totalitarnej ideologii przez polityków?
Na przykład Macron uważa, że powinno się znieść zakaz hidżabu w szkołach i zakaz zakrywania twarzy przez kobiety w miejscach publicznych. Zrobi to, żeby przypodobać się muzułmańskim ekstremistom. Da więcej władzy meczetom, a fundamentaliści będą mieli większy wpływ na szkoły publiczne.
(...)
Jak się mu przeciwstawić?
(...)
A jak mamy bronić wartości norweskich, europejskich?
(...)
Warszawa, 20 maja 2017
Rozmawiał: Grzegorz Lindenberg, Euroislam.pl
Całość:
https://opinie.wp.pl/hege-storhaug-musi ... 188122753a