Teraz jest 06 wrz 2025, 22:24



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2579 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 166, 167, 168, 169, 170, 171, 172 ... 185  Następna strona
Rząd PO - zobowiązania i ich realizacja 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Rząd PO - zobowiązania i ich realizacja
Obrazek

Robotnicy, chłopi i inteligenci chcą zbadać swój wzrok
po tym jak Prezydent POlski Ludowej Bronisław Komorowski powiedział
„trzeba być ślepym żeby nie widzieć, że żyjemy w złotym okresie dla Polski!


http://www.dlapolski.pl/filmy/bronislaw ... EOHlW.dpuf

http://www.dlapolski.pl/filmy/bronislaw-komorowski

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 17 mar 2015, 22:25 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



17 mar 2015, 22:22
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Rząd PO - zobowiązania i ich realizacja
Jarosław Kaczyński po wyroku ws. Kamińskiego: „W Polsce to nie korupcja jest przestępstwem, ale walka z nią! Droga ku Białorusi przebiega coraz szybciej…”

Ten wyrok pokazuje, że droga ku Białorusi, którą rozpoczęto siedem lat temu, przebiega coraz szybciej i w sposób coraz bardziej intensywny
— ocenił Jarosław Kaczyński podczas krótkiego oświadczenia wygłoszonego w siedzibie partii.

Prezes PiS odniósł się w ten sposób do wyroku sądu, który skazał na 3 lata pozbawienia wolności Mariusza Kamińskiego, wiceszefa partii i b. szefa CBA.
Zapadł wyrok, który trudno określić inaczej niż kuriozalny. Muszę przypomnieć kontekst tego wyroku - postanowienie o umorzeniu sprawy ze względu na brak znamion przestępstwa. Kontekstem są wyroki skazujące wobec osób, które były przedmiotem rozpracowania, skazujące na bezwzględne pozbawienie wolności
— mówił Kaczyński.
Przypominał, że dotychczasowe wyroki sądów w tej sprawie uniewinniały funkcjonariuszy CBA.
Sądy - zarówno w sprawie Mariusza Kamińskiego i jego kolegów, jak i w wypadku działań CBA - przyjęły, że te działania były całkowicie uzasadnione, a zarzuty nie mają żadnych podstaw. Wszystkie działania były zatwierdzone przez prokuratora generalnego, przez sądy - było wiadomo, o kogo chodzi. A mimo wszystko obecny sąd uznał, że jest podstawa do skazania i to na wyrok nieporównanie ostrzejszy niż ten, którego żądał prokurator
— mówił.
Kaczyński podkreślił, że - w jego ocenie - wyrok trzeba łączyć z prowadzoną kampanią wyborczą, a ostrość kary dla Kamińskiego to sygnał dla łapówkarzy.
Mamy do czynienia z wydarzeniem, które trzeba skomentować także jeśli chodzi o inne aspekty. Chcę powiedzieć jasno - to jest sygnał mówiący wprost, że w Polsce nie korupcja jest przestępstwem, tylko walka z korupcją. Nie przestępcy są winni, tylko policjanci
— mówił szef PiS.
I dodawał, że sędzia poszedł dalej niż żądała tego prokuratura.
Nie ma najmniejszej wątpliwości, że to odejście od żądań prokuratora - rzadko zdarzające się - jest elementem tej kampanii. Chodzi o to, by zmienić bieg kampanii, która przebiega z punktu widzenia obecnej władzy niepomyślnie. W tej chwili mamy do czynienia z próbą skoncentrowania uwagi społecznej na kwestiach, które nie były przedmiotem tej kampanii. Obawiamy się dalszych działań, które mogą sprowadzać się do osadzenia skazanych w więzieniu - tylko i wyłącznie po to, by wywołać konflikt i koncentrować uwagę na tych sprawach
— powiedział, dodając, że znaczna część społeczeństwa nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wygląda wymiar sprawiedliwości.
Ten wyrok pokazuje, że droga ku Białorusi, którą rozpoczęto siedem lat temu, przebiega coraz szybciej i w sposób coraz bardziej intensywny
— zakończył Kaczyński.
Zapewnił, że wszyscy skazani będą się odwoływać do sądu drugiej instancji.

http://wpolityce.pl/polityka/239143-jar ... z-szybciej

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


05 kwi 2015, 20:34
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Rząd PO - zobowiązania i ich realizacja
Ależ wtopa na Stadionie Narodowym! Grand Prix Polski na żużlu przerwano!

Grand Prix Polski na żużlu, które odbywało się na Stadionie Narodowym, przerwano w połowie, bo usypany tor rozsypywał się i zawodnicy odmówili jazdy po nim. To następna wpadka na warszawskim obiekcie, który miał być chlubą rządów Platformy Obywatelskiej. Był już basen narodowy, teraz zamiast toru żużlowego wyszła wielka piaskownica.


Wydarzenie zapowiadano jako wielkie żużlowe święto. „W Warszawie odbędzie się jedna z największych imprez żużlowych w historii żużla w Polsce. Na Stadionie Narodowym po raz ostatni będzie można zobaczyć w akcji Indywidualnego Mistrza Świata z 2010 roku, Tomasza Golloba, który potwierdził, że wystartuje z „dziką kartą”. Zawody będą oficjalnym pożegnaniem Tomasza Golloba z cyklem Speedway Grand Prix” – informowano na stronie Stadionu Narodowego.

Tymczasem żużlowe zawody na Narodowym przerwano po 12 biegach – najpierw awarii uległa maszyna startowa, a następnie zaczął sypać się tor. Na stronie SN szybko pojawiło się oświadczenie organizatora. „Decyzją sędziów FIM, LOTTO WARSAW FIM SGP OF POLAND zakończyło się po 12 biegach” – poinformowano.

„Dziękujemy 53 tysiącom kibiców, którzy przyszli na Stadion Narodowy dopingować najlepszych żużlowców świata. Stworzyliście świetną atmosferę! Więcej informacji na temat okoliczności decyzji jury przekażemy wkrótce” – dodano.

Po jakimś czasie do informacji na stronie Stadionu Narodowego dopisano, że w czasie konferencji prasowej wiceprezes Polskiego Związku Motorowego Michał Sikora podkreślał, iż „zarówno PZM-ot jak i operator Stadionu Narodowego spółka PL.2012+ stworzyły idealne warunki do tego, by te zawody się odbyły na najwyższym poziomie”. I zaznaczono, że za przygotowanie toru odpowiedzialna była duńska firma wskazana przez FIM – Międzynarodową Federację Motorową.

Mimo tłumaczeń, kibice żużla nie kryli swojego oburzenia. Najpierw – po ogłoszeniu decyzji o przerwaniu zawodów – przyjęli informację gwizdami, a później dali upust swojemu niezadowoleniu w sieci. „Basen na Narodowym przed meczem z Anglią to drobiazg przy skandalu do jakiego doszło w Grand Prix na żużlu. Obciach i wstyd” – napisał na Twitterze Jacek Kurowski, dziennikarz sportowy TVP. „Organizacja tych zawodów kosztowała 5 milionów. 5 milionów złotych. Skandal to za mało powiedziane” – komentował Przemysław Ofiara, dziennikarz sportowy „Super Expressu”.

Obrazek
Obrazek

Szczególny jest też poniższy twitt Yoszko, który – chyba w sposób niezamierzony – nawiązuje treścią do naszej wcześniejszej informacji dotyczącej zupełnie innego zdarzenia: Człowiek-awaria znowu w akcji. Po spotkaniu z Komorowskim woda zalała salę

Obrazek

http://niezalezna.pl/66196-alez-wtopa-n ... -przerwano

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


22 kwi 2015, 05:18
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Rząd PO - zobowiązania i ich realizacja
1/ Ponad MILION Polaków chce uciec za granicę! Młodzi nie chcą pracować w Polsce za grosze

Według najnowszych badań aż 1,2 miliona aktywnych zawodowo Polaków myśli o emigracji zarobkowej. W tej grupie największy odsetek stanowią ludzie młodzi. Powody emigracji pozostają niezmienne od lat. To: wyższe zarobki, możliwość podniesienia standardu życia, lepsze warunki socjalne. - Recepta jest tylko jedna, zaadresowana do młodych ludzi: uczcie się języków, wypier.jcie z tego kraju i nigdy nie wracajcie - nawoływał twórca radia RMF FM Stanisław Tyczyński w rozmowie z "Dziennikiem Polskim".

Badanie dotyczące emigracji zarobkowej przeprowadziła pracownia Millward Brown dla agencji pośrednictwa pracy Work Service. W porównaniu z zeszłorocznym badaniem liczba tych, którzy chcą emigrować, wzrosła o 250 tysięcy osób (obecnie to 1,2 mln osób). - Najbardziej zainteresowani wyjazdem są ludzie młodzi - poniżej 35. roku życia. Stanowią oni niemal dwie trzecich wszystkich osób, które rozważają wyjazd za granicę - podkreśla Tomasz Hanczarek, prezes Work Service.
Emigrują, bo nie ma dla nich odpowiedniej pracy w kraju, gdzie buduje się tylko kolejne blaszane sklepy. - Nie będę tyrał za głodową pensję. Lepiej wyjechać - mówi Artur Cichowski (20 l.), student Uniwersytetu Wrocławskiego. Takie opinie można usłyszeć w całym kraju.

Przed negatywnymi skutkami emigracji ostrzegają socjologowie. - Emigracja to najwyższa cena, jaką płacimy za członkostwo w Unii Europejskiej. Wyjeżdżają młodzi i dobrze wykształceni, którzy mogliby pracować na rozwój kraju. Ich dzieci rodzą się za granicą i nie będą pracowały już na polskich emerytów - ocenia w rozmowie z "Super Expressem" profesor Janusz Czapiński (64 l.), psycholog społeczny.
Polacy rozważający emigrację najczęściej wskazywali chęć wyjazdu do Anglii, Niemiec, Norwegii i Holandii. Czy można zatrzymać ten negatywny trend? - Obawiam się, że będzie się on pogłębiał - dodaje Czapiński.

Teoretycznie luka pokoleniowa powstająca z powodu emigracji młodych Polaków mogłaby zostać zasypana przez młodych Białorusinów i Ukraińców przyjeżdżających do nas do pracy. - Polska mentalnie i prawnie nie jest na to jeszcze gotowa - ocenia Czapiński.

http://www.se.pl/wiadomosci/polska/pona ... 88620.html

2/ Kukiz OSTRO: Władza WYPĘDZIŁA 3 miliony ludzi z Polski na poniewierkę! To WIELKA eksterminacja

Paweł Kukiz gościł w czwartek w programie TVP Info „Dziś wieczorem”. W rozmowie z Krzysztofem Ziemcem mówił o o tym, jak wyobraża sobie swoją prezydenturę. Jednym z jej celów ma być stworzenie takich warunków w Polsce, by ludzie, którzy wyjechali poza granice kraju wrócili. Jak Kukiz nazwał emigrację Polaków? „To jest wielka eksterminacja!” grzmiał.
Paweł Kukiz, czyli bezpartyjny kandydat na prezydenta, był gościem wieczornego programu TVP Info. Mówił o sytuacji w kraju, a także o Polakach, którzy mieszkają za granicą. Zdaniem Pawła Kukiza to, że 3 miliony rodaków wyjechało z kraju to sprawka rządzących. Kukiz nie szczędził ostrych słów pod adresem władzy: „Trzeba dopuścić do tego, by 3 miliony Polaków, którzy zostali wypędzeni przez system mogli wrócić do Polski. Władza wypędziła miliony ludzi. Oni nie mają do czego wracać” mówił. Zaznaczył też, że wie co należy zrobić, by zmienić taki stan: „Trzeba stworzyć warunki dla zaistnienia gospodarki wolnorynkowej i pracy. Ta władza doprowadziła do sytuacji, że nasza praca jest w 60 procentach opodatkowana i pracodawcy nie mogą tworzyć miejsc pracy”. Paweł Kukiz opowiedział też, co działo się, w czasie jego wizyty w Irlandii i Wielkiej Brytanii. Kandydat na prezydenta spotkał się tam z polskimi emigrantami. Jak się okazuje, ludzie ci płakali i tulili się do Kukiza. Opowiadali, że chcą wrócić, ale nie mają do czego: „Dzieci się do mnie tuliły, tulili się ci ludzie” mówił wzruszony Kukiz.

Prowadzący Krzysztof Ziemiec próbował zażartować i stwierdził, że Kukiz wzbudza zaufanie. Jednak Kukizowi nie było do śmiechu, z poważną miną odparł:
„To nie zaufanie, to skandal! Pamiętam temat historyczny, czyli wielką emigrację, gdy po powstaniu listopadowym 40 tysięcy ludzi wyjechało na emigrację. Jak nazwać wysłanie 3 milionów ludzi na poniewierkę?! Wielką eksterminacją!” ocenił gorzko.

http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/ku ... 89456.html


24 kwi 2015, 21:55
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Rząd PO - zobowiązania i ich realizacja
1/ POLACY Z GUBINA DRĘCZENI PRZEZ ZAGRANICZNYCH PRACODAWCÓW.
Niemiec do Polaków: Zrobię wam drugi Auschwitz!

Pokrzywdzeni Polacy opowiedzieli straszne rzeczy o swoim niemieckim pracodawcy.
- Zrobię wam tu drugi Auschwitz. Tak powiedział Jurgen do grupy polskich pracowników na pierwszy spotkaniu – opowiada grupa mieszkańców Gubina, która w Lubbenau pracowała przy pakowaniu żywności dla jednej z dużej sieci marketów
Mieszkańcy Gubina pracę w Niemczech znaleźli przez pośrednika z Drezna. Do pracy mieli dojeżdżać codziennie ponad 60 km w jedną stronę. Pakowanie żywności zaczynali od godz. 16.00. Zgodzili się na warunki finansowe oraz czas pracy. To co jednak zaczęło dziać się na hali, przypominało znęcania nad ludźmi, a nie pracę.

– Pan Jurgen na pierwszym spotkaniu powiedział, że zrobi nam tu drugie Auschwitz – mówią mieszkańcy Gubina. Kiedy ktoś żuł gumę, podchodzili i kazali otworzyć usta. - Traktowano nas jaka zwierzęta – mówi Łukasz Kaczmar. Do toalety pracownik szedł w asyście. Musiał swoje sprawy załatwiać przy otwartych drzwiach.
Zebrania pracowników wyglądały jak obozowe apele. - Wyciągano jedną osobę, mówiono co zrobiła i karano całą grupę – mówi Marek Koleśnik. Ludzie byli karani zresztą za co tylko się dało. – Za wymyślone zagubienie jakiegoś kluczyka, czy źle postawioną skrzynkę odciągano nam pieniądze od wypłaty – mówi Michał Nikiforowicz.
Ludzie pracowali w hali, w której temperatura wynosiła 3 stopnie. Nie dostali ciepłych ubrań. – Kiedy powiedzieliśmy, że jest nam zimno, to Niemiec powiedział, że mamy szybciej pracować, wtedy będzie nam cieplej – wspomina Andrzej Siergiej.

Pracowników z Polski obowiązywał zakaz chorowania. - Za L4 zwalnia się z pracy – mówi Maciej Kaczmar. Szóstka mieszkańców Gubina zachorowała i została wyrzucona z pracy. - Nie zapłacili nam, nie rozliczyli z nadgodzin. Są mi winni około 2 tys. euro – mówi L. Kaczmar.
Sprawą zajmuje się mecenas Anna Drobek z Zielonej Góry. – Na pewno wystąpimy o odszkodowanie oraz założymy sprawę o mobbing – tłumaczy mecenas Drobek. Przerażające jest coś jeszcze. – Dyskryminacja Polaków. Niemcy pracujący w hali byli traktowani z godnością. Mogli chorować, a ich przerwy w pracy wynosiły 1,5 godziny, kiedy przerwa dla Polaka to zaledwie 45 minut – mówi mecenas Drobek.

- Wypowiedź „zrobię wam tu drugie Auschwitz”, w dodatku użyta w określonym kontekście oraz dyskryminacja i przymuszanie ludzi do pracy czy robienie z  nich niewolników jest przestępstwem, które będzie ścigane bez względu na to, gdzie zostało popełnione – mówi dr Alfred Staszak, szef zielonogórskiej prokuratury okręgowej.
Próbowaliśmy skontaktować się z firmą prowadzoną przez Polaków w Dreźnie. Zadzwoniliśmy pod numer telefonu, które na umowach miały osoby zatrudnione przez agencję z Drezna. Milczał

http://www.fakt.pl/wydarzenia/polacy-z- ... 41549.html

2/ PRACA W HOLANDII. Polacy nabici w paprykę

Dwaj młodzi mieszkańcy z okolic Radomia skorzystali z oferty Biura Pracy i wyjechali do Holandii zbierać paprykę. Na miejscu przeżyli szok - pokój, w którym mieli mieszkać, był brudny, w łazience na podłodze leżał zapleśniały karton. Szafy, szafki w kuchni i ściany pokryte były grzybem. Poza tym dopiero tam dowiedzieli się, że za ten pokój, co tydzień mają płacić 130 euro

To miało być eldorado, spełnienie marzeń bezrobotnych ludzi. Dwóch mieszkańców małych miejscowości pod Radomiem połakomiło się na ofertę biura pracy Beetsma w Radomiu. Podpisali umowę na wyjazd zagraniczny i wyjechali do Den Haag. Mieli pracować przy zbiorze papryki. To, co zastali na miejscu, przekroczyło ich najśmielsze wyobrażenia - czytamy na regiopraca.pl.

Od dawna nie mogli znaleźć pracy. Kiedy więc w biurze pracy zauważyli ogłoszenie dotyczącej atrakcyjnej pracy w Holandii, nie zastanawiali się ani chwili, zwłaszcza że zapewniono im darmowe zakwaterowanie i jeden posiłek dziennie.
Kiedy dotarli na miejsce i weszli do pokoju, w którym mieli mieszkać, osłupieli. – W łazience była jakaś śmierdząca zagrzybiona dykta. Wszystkie szafki były potwornie brudne, obleśne. Lodówka przeraźliwie śmierdziała. Kran kapał – opowiada jeden z nich, 26-latek. Mało tego, dopiero tam dowiedzieli się, że za tygodniowy pobyt mają płacić 130 euro, oraz jak wygląda kwestia płacy. Obydwaj mieli pracować jedynie po kilka godzin, więc zarobki - po opłaceniu wszystkiego - były minimalne. Dlatego jak szybko wyjechali, tak szybko wrócili, i teraz domagają się zwrotu kosztów.

Co na to urzędnicy? – Od 10 lat jesteśmy na rynku i pięć lat w Radomiu. W sezonie wysyłamy z Radomia do Holandii 500–600 osób, a z Polski 3,5 tysiąca i rzadko zdarzają się reklamacje. Jeśli kran przecieka, to można zgłosić to do konserwatora – mówi Agata Abramowicz z radomskiego biura pracy Beetsma. - Oferujemy wynagrodzenie od 9 do 12 euro na godzinę, ale nie możemy gwarantować, że będzie praca od rana do wieczora. To zależy od konkretnych potrzeb lub pogody - dodaje.

http://www.fakt.pl/wydarzenia/dwaj-mies ... 39027.html


28 kwi 2015, 19:47
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Rząd PO - zobowiązania i ich realizacja
1/ Pacjenci nie wykupują lekarstw, bo nie mają pieniędzy

Do redakcji "Super Expressu" nadszedł list od dwojga starszych ludzi. W kopercie oprócz listu było 15 niewykupionych recept. - Po prostu nie mamy czym zapłacić. W sklepie czasami możemy kupić coś "na zeszyt". W aptece niestety nie ma takich zwyczajów - tłumaczy nam Maria Nowak (80 l.) ze Szczecinka w Zachodniopomorskiem.

Wspólnie z mężem Ireneuszem (70 l.) są już dosyć wiekowi i bardzo schorowani. Oboje cierpią na choroby przewlekłe. - Leki kosztują nas miesięcznie 620 zł. Do tego musimy często jeździć na konsultacje do lekarzy do odległej o ponad 100 km Bydgoszczy - mówi pani Maria. Ich miesięczny dochód to ok. 1700 zł. Po odliczeniu stałych opłat i wykupieniu leków zostaje im ok. 500 zł na dwoje na przeżycie miesiąca. To bardzo skromnie, biorąc pod uwagę, że oboje powinni mieć dietę cukrzycową. Nowakowie nie wykupują więc wszystkich leków, bo inaczej by głodowali. - Panie ministrze, nie potrzebujemy tych recept, bo nie mamy ich za co wykupić! - mówi zrozpaczona pani Maria. Niestety, nie jest to sytuacja wyjątkowa.

Jak wynika z badań Naczelnej Izby Aptekarskiej, z wykupienia recepty rezygnuje co trzeci pacjent! Ponad połowę spośród tych, którzy odchodzą od okienek z kwitkiem, stanowią emeryci i renciści. Zdaniem NIA problem z roku na rok staje się poważniejszy. Jeszcze w 2009 roku 25 proc. pacjentów przyznawało się, że nie wykupiło leków. Obecnie jest ich ponad 33 proc. Tymczasem ceny leków idą w górę. Według Pharma Expert w lutym tego roku pacjenci zapłacili za leki refundowane o 45 mln zł więcej niż rok wcześniej.

- Leki są koszmarnie drogie. Być może dlatego minister zwleka już drugi rok ze sprawozdaniem o cenach leków. A ja właśnie przed chwilą przepisałem pacjentowi lek i wykupiłem mu go. Pacjent powiedział wprost, że nie ma pieniędzy - mówi poseł PiS Czesław Hoc (61 l.), lekarz endokrynolog.

http://www.se.pl/wiadomosci/polska/dram ... 92447.html

2/ Polska, czyli chory tygrys Europy

Polskę zwykło się dzielić na część A i B. Tę bogatszą i biedniejszą. Zachodnią i wschodnią. Podział przebiega jednak gdzie indziej.

Z jednej strony jest bowiem ta Polska, która patrzy na nasz kraj przez pryzmat makroekonomii i widzi 3,3 proc. wzrostu PKB. W słupkach się zgadza, więc pełni radości ogłaszają, że w naszym kraju dobrze się żyje i tylko malkontenci odmawiają uczestniczenia w misteriach optymizmu.

Z drugiej mamy zaś Polskę, która widzi przede wszystkim to, że ledwo wiążą koniec z końcem. Większość marnych pensji idzie na podstawowe potrzeby - rachunki, jedzenie. I na luksusy ich nie stać, nie mówiąc o jakichś inwestycjach na zaś.
Problem polega jednak na tym, że obie Polski widzą luksus inaczej. Dla wyznawców dodatniego PKB będą to wczasy na jednej z rajskich wysp albo najnowszy model modnego smartfona. Dla drugich wyznacznikiem luksusu nie jest wcale kawior z bieługi na stole, ale możliwość wykupienia leków w aptece. Jak się okazuje, na ten luksus w naszym kraju nie może sobie pozwolić 1/3 Polaków (więcej na ten temat na str. 6)! Połowa z nich to emeryci i renciści, a więc ta grupa społeczna, która najczęściej wymaga leczenia. Zresztą ci, którzy mają recepty - nawet jeśli nie mają za co ich wykupić - już mogą uznać się za szczęściarzy, bo się przynajmniej dostali do lekarza. To, jak wiadomo, wcale nie jest takie łatwe, bo do wielu specjalistów kolejki idą w miesiące albo lata. Oni przynajmniej mogli w ogóle dowiedzieć się, co im dolega i jak mogliby się leczyć, gdyby było ich stać.

Nie dziwi więc, że nasz kraj ciągnie się w ogonie kontynentu w Konsumenckim Indeksie Zdrowia. To ranking porównujący system ochrony zdrowia, z którego wynika, że gorzej niż w Polsce jest tylko w takich krajach jak Łotwa, Serbia, Rumunia, Czarnogóra oraz Bośnia i Hercegowina. W czołówce są takie kraje jak Holandia, Szwajcaria, Norwegia czy Finlandia. Dla porównania wzrost PKB w tych krajach, jeśli jakikolwiek był, to ledwo zauważalny. Gdzie tam tym państwom do takiego ekonomicznego tygrysa jak Polska!

Może zamiast wzrostu PKB sukces naszego kraju powinniśmy mierzyć jednak jakością opieki zdrowotnej? Tym, ile osób stać, żeby wykupić niezbędne lekarstwa? To też świadczy o poziomie zamożności społeczeństwa. I zdecydowanie lepiej pokazuje, w jakiej kondycji jest Polska naprawdę. A z tą kondycją jest naprawdę źle i państwo polskie wymaga przynajmniej reanimacji.

http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/toma ... 92554.html


28 kwi 2015, 21:25
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Rząd PO - zobowiązania i ich realizacja
PO-PSL nie chce „Uczciwych wyborów”! Koalicja zapowiada odrzucenie kolejnej obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej

Obrazek

Klub PO złożył w piątek w Sejmie wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej „Uczciwe wybory”. Wniosek chce poprzeć PSL. Za dalszymi pracami nad projektem noweli Kodeksu wyborczego opowiada się PiS i SLD.

Obywatelska inicjatywa ustawodawcza „Uczciwe wybory” zawiera rozwiązania z projektu PiS odrzuconego przez Sejm w ub. roku. Projekt nowelizacji Kodeksu wyborczego umożliwia m.in. nagrywanie prac obwodowych komisji wyborczych, wprowadza klasyfikację głosów nieważnych w protokołach z głosowania oraz pojedynczą kartę do głosowania.
Poseł PiS Grzegorz Schreiber przedstawiając projekt Sejmowi powiedział, że reprezentuje 130 tys. obywateli, którzy złożyli pod projektem podpisy. Odnosił się do ubiegłorocznych wyborów samorządowych - zaznaczył, że w wyborach do sejmików wojewódzkich jedna piąta głosów była nieważna, a w niektórych okręgach było to nawet 40 proc. głosów. Podkreślał także, że użycie karty do głosowania w formie broszury wskazuje „przynajmniej na błąd” Państwowej Komisji Wyborczej, który doprowadził do zafałszowania wyników wyborów. Poseł PiS uważa, że aby wyeliminować „możliwość nieprawidłowości i fałszerstw” w procedurach wyborczych, trzeba zmienić prawo wyborcze.
Odrzucenia projektu w pierwszym czytaniu chce klub PO. Robert Maciaszek (PO) mówił, że część rozwiązań pozytywnie ocenianych przez jego klub znalazło się w projekcie prezydenckim, nad którym prace zakończyła sejmowa komisja nadzwyczajna do zmian w kodyfikacjach. Dodał, że większość rozwiązań inicjatywy „Uczciwe wybory” jego klub ocenia negatywnie m.in. możliwość transmitowania pracy komisji wyborczej podczas głosowania, likwidację głosowania korespondencyjnego.
Według Małgorzaty Sadurskiej (PiS) wniosek PO pokazuje, w jaki sposób Platforma traktuje Polaków, „obywateli, którym konstytucja dała prawo inicjatywy”.
Nie chcecie nawet o projekcie rozmawiać w komisji. To jest dla was właśnie ta obywatelskość, uczciwość w stosunku do obywatela
— oceniła.
Posłanka PiS uważa, że projekt obywatelski to chęć naprawy Rzeczypospolitej przez naprawę prawa wyborczego.
Wniosek o odrzucenie projektu chce poprzeć natomiast klub PSL.
Chcecie poprawić prawo wyborcze? To przestańcie robić taki cyrk. Gdy patrzę na komitet tej inicjatywy, to jesteście wy - też obywatele, ale posłowie PiS
— powiedział Eugeniusz Kłopotek (PSL). Dodał, że jeśli PiS chce poprawić prawo wyborcze, niech zgłosi swoje propozycje jako poprawki podczas drugiego czytania projektu prezydenckiego noweli Kodeksu wyborczego.
Pracować nad obywatelską inicjatywą obywatelską chce klub SLD.
Wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu uważam za pochopny
— powiedział Zbyszek Zaborowski (SLD). Jak dodał, ubolewa, że inicjatywa obywatelska została przedstawiona w Sejmie dopiero, gdy prace nad projektem prezydenckim zakończyła sejmowa komisja. Powiedział, że jego wątpliwości budzi m.in. likwidacja głosowania korespondencyjnego, zwłaszcza w głosowaniu za granicą.
Projekt obywatelski zakłada, że mężowie zaufania będą mogli rejestrować prace obwodowej komisji wyborczej jeszcze przed rozpoczęciem głosowania, czyli m.in. podczas sprawdzenia i opieczętowania urny wyborczej. Nagrywać prace komisji mogliby aż do zamknięcia lokalu wyborczego i podpisania protokołu z głosowania. Ponadto projekt dopuszcza „transmisję z lokalu wyborczego” w dniu głosowania. W protokołach z głosowania miałyby znaleźć się przyczyny głosów nieważnych. Członkowie komisji i mężowie zaufania mieliby prawo do otrzymania kopii protokołu głosowania.
Projekt zakłada także, że karta do głosowania byłaby pojedynczą kartą zadrukowaną tylko po jednej stronie, opatrzoną pieczęcią obwodowej komisji wyborczej i hologramem umieszczanym na karcie podczas wydawania jej wyborcy przez komisję. Urna wyborcza miałaby być „przejrzysta”, a głosy przed wrzuceniem do urny trzeba byłoby włożyć do koperty.
Zgodnie z projektem obywatelskim w skład Państwowej Komisji Wyborczej mieliby wchodzić - oprócz sędziów zgłaszanych przez prezesów TK, SN i NSA - także sędziowie rekomendowani przez kluby poselskie; kadencja sędziów odpowiadałaby kadencji Sejmu.
Obywatelska propozycja znosi zapisaną w Kodeksie wyborczym, możliwość przeprowadzenia dwudniowych wyborów, a także głosowanie korespondencyjne, które zdaniem projektodawców, „w istotny sposób zwiększa ryzyko nieprawidłowości”. Projekt wprowadza zastrzeżenie dotyczące zmiany obwodów wyborczych. Ponadto komisarze wyborczy mieliby przejąć zadania wójta, burmistrza i prezydenta miasta dotyczące organizacji wyborów. Ponadto organizacje społeczne do komisji wyborczych mogłyby wyznaczyć po jednym obserwatorze społecznym. Projekt przedłuża także terminy na składanie i rozpatrywanie protestów wyborczych.

http://wpolityce.pl/polityka/242111-po- ... awodawczej

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Korwin-Mikke do Olejnik: Członkowie tego rządu wylądują w więzieniu! A jego sztab prezentuje ostre plakaty wyborcze: „Oni pójdą siedzieć!”

Obrazek

Ten rząd przestanie istnieć, a jego członkowie wylądują w więzieniu. (…) Każdy, kto głosował za podwyżką wieku emerytalnego - pójdzie siedzieć. Pan prezydent też powinien pójść siedzieć za takie coś

— mówił Janusz Korwin-Mikke na antenie radia Zet, komentując decyzje podejmowane przez ekipę rządzącą.
Szef partii KORWiN i kandydat w majowych wyborach nie krył swoich pretensji do urzędującego prezydenta:
Największe pretensje do Komorowskiego mam o to, że podpisał konwencję, która znosi karę śmierci w czasie wojny. To ośmieszenie Polski. (…) Jak można w kraju chrześcijańskim znieść karę śmierci?!
— bulwersował się.
Z kolei dziennik „Fakt” zaprezentował plakaty, jakie sztab Korwin-Mikkego zawiesi w miastach całego kraju. Widzimy na nich podobizny Kopacz, Tuska, Nowaka i Rostowskiego z zasłoniętymi oczami, podpisanych jako „Oni pójdą siedzieć!”.

http://wpolityce.pl/polityka/242757-kor ... a-siedziec

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


01 maja 2015, 12:53
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Rząd PO - zobowiązania i ich realizacja
Już wkrótce Polacy zaczną wracać z emigracji
Ale czy będą mieli za co inwestować?
 :unsure:

Cameron załatwi powrót Polaków zza granicy.
Tusk obiecał i nie potrafił.  

- Nie będzie już tak łatwo wyjechać na Wyspy do pracy. I nie chodzi już nawet o samo zatrudnienie, ale o cały pakiet socjalny z tym związany - twierdzi w rozmowie z Money.pl politolog prof. Wawrzyniec Konarski. Taki może być efekt zwycięstwa Partii Konserwatywnej w wyborach do parlamentu w Wielkiej Brytanii. Szef ugrupowania i przyszły premier David Cameron obiecuje również referendum w sprawie wyjścia z Unii Europejskiej.
- To burza w szklance wody - kwituje prof. Stanisław Gomułka, ekonomista BCC.

Partia Konserwatywna wygrała wybory i to David Cameron w dalszym ciągu będzie stał na czele brytyjskiego rządu, który samodzielnie stworzy. Nie potrzebuje do tego koalicji, bo jego ugrupowanie zebrało aż 330 z 650 miejsc w Izbie Gmin. Wynik ten może mieć spore znaczenie dla przebywających na Wyspach Polaków.

Imigranci na Wyspach byli jednym z punktów przedwyborczej kampanii. Partia Cameron już po raz drugi obiecała, że ograniczy napływ osób z zewnątrz do kilkudziesięciu tysięcy rocznie. Teraz jest ich kilkaset. Jest także przeciw przyzwaniu przywilejów osobom, których potomstwo nie mieszka w Wielkiej Brytanii, jak również chce wprowadzić zasadę, zgodnie z którą świadczenia i mieszkania socjalne będzie można otrzymać dopiero po czterech przepracowanych na Wyspach latach. Konserwatyści zapowiedzieli również, że osoby, które nie porozumiewają się w ich rodzimym języku, jak również odmówią nauczenia się go, stracą prawo do zasiłków mieszkaniowych.

http://www.biztok.pl/gospodarka/praca-n ... ice_a21197

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


08 maja 2015, 22:21
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Rząd PO - zobowiązania i ich realizacja
Na przykład Grabarczyk
czyli śmieszno i straszno w „wymiarze sprawiedliwości”


Obrazek

Politycy i dziennikarze po praniach mózgu na rozmaitych kursach z komunikacji, uczą się prostych sztuczek retorycznych, które zbijają z tropu lub ośmieszają rozmówcę. Jedną z takich najprostszych zagrywek jest banalne pytanie: „No, ale jaki jest pana program polityczny, tak konkretnie jednym zdaniem?”, „Ale gdzie konkretnie widzi pan tę korupcję?” i moje ulubione „A ma pan dowody, czy rzuca oszczerstwa?”. Jak funkcjonuje prawo i sprawiedliwość w RPIII widzą ofiary tego systemu opartego na ręcznym sterowaniu i przypadkowości, ale też szczęśliwi obserwatorzy, potrafiący skojarzyć na rzeczywistość bez różowych okularów.
Dymisja i cała sprawa Grabarczyka doskonale pokazuje w jaki sposób cała ta patologia działa. Jeśli wierzyć ustaleniom dziennikarzy, a w tym wypadku można zrobić wyjątek, to nagrano Grabarczyka przy okazji śledztwa prowadzonego przeciw funkcjonariuszom policji podejrzanym o branie łapówek. W tym celu został założony podsłuch policjantom z drogówki i do akt trafiło kilka ciekawych rozmów nie związanych ze śledztwem, w tym afera z ministrem Grabarczykiem. Przez trzy lata nie działo się nic, to znaczy nie do końca, trochę się jednak działo. Paru wysoko postawionych gliniarzy, którzy śledzili swoich kolegów pod kątem łapówek, załatwiło sobie wyższe stołki, dzięki wydawaniu lewych pozwoleń dla panów ministrów posłów i VIP-ów. Tylko w tym jednym zdaniu mamy patologię na patologii i opis „wymiaru sprawiedliwości” RPIII w pełnej krasie. Policjanci ścigający policjantów przestępców, popełniają przestępstwo, w którym udział bierze poseł i minister sprawiedliwości, ale do pełnej degrengolady jeszcze daleko.

Średnio dwa razy w tygodniu piszę o „spiskach”, hakach, dyspozycyjnych i szantażowanych przedstawicielach wszelkiej władzy i za każdym razem słyszę: „Gdzie dowody?”, „No, ale o co ci konkretnie chodzi, że spisek?”. Przez 3 lata wysoko postawionego członek partii rządzącej pełniącego rozmaite funkcje w gabinetach dwóch kolejnych premierów mógł szantażować, nie ruski agent, członek mafii, czy zazdrosna żona, tylko zwykły i przysłowiowy krawężnik. Nie mam pojęcia jak było rzeczywiście, może łódzcy gliniarze wydusili od ministra Grabarczyka parę awansów i gratyfikacji, może się nie odważyli, ale wiadomo na pewno, że po 3 latach rozegrano ministra jak gówniarza. Żadnych dowodów przedstawiać nie trzeba, wystarczy pokojarzyć fakty widoczne gołym okiem. Wygrzebano akta Grabarczyka i ulubionym sposobem bezpieki podrzucono usłużnym dziennikarzom „śledczym”. Mało ważne dla istoty samej patologii jest człowiek, który stał za tę decyzją i nie ma znaczenie, że z dużym prawdopodobieństwem był to Schetyna. Ważne, że od tego momentu sprawa ruszyła pokazując kolejne fazy degrengolady. Grabarczyk jako minister sprawiedliwości był jeszcze na tyle silny, żeby wpływać na media i prokuraturę, dzięki temu kto chciał mógł być świadkiem pokazu siły obu stron. W ciągu paru tygodni zmienił się prokurator prowadzący śledztwo, a został odsunięty za świętokradztwo, jakim jest wydanie decyzji o przeszukaniu gabinetu ministra. Zmieniały się też „narracje”, raz PREMIER Polski mówiła o nieskazitelności swojego ministra innym i ostatnim razem przyjęła dymisję, by po chwili przedstawić nikomu nieznanego nowego ministra sprawiedliwości. Nieznanego też samej Ewce premier, która nazwała swojego podwładnego Borysławem, chociaż mama z tatą dali mu Borys.

Do ostatniej chwili nie było wiadomo jaką decyzją polityczną i pawaną skończy się śledztwo przeciw Grabarczykowi i wtedy swoje dorzucił prezydent RP III Komorowski, z radością i w pośpiechu zatwierdzając dymisję. I pomylą się wszyscy, którzy stwierdzą, że wprawdzie z wieloletnim poślizgiem, ale jednak zadziałało prawo. Nie żadne prawo, tylko znów zadziałała patologia. Grabarczyk chodziłby sobie dalej z lewą bronią i włos z głowy by mu nie spadał, stało się inaczej, bo użyto prawa do brudnych starć politycznych, przy okazji podległe i finansowane przez władzę media (TVN) wypełniły swoją funkcję czwartej władzy i obiektywnego ośrodka informacji. Z tej radości mało kto zauważył, że obecny stan prawny jest niczym innym, jak bezprawiem, przecież w świetle dotychczasowych ustaleń do Grabarczyka powinni wparować funkcjonariusze ABW i jeśli go nie zwinąć, to co najmniej skonfiskować NIELEGALNĄ broń. Jakikolwiek prokurator, policjant lub inny reprezentant wymiaru sprawiedliwości wpadł na tę oczywistość? Nie wpadł i nie wpadnie dopóki mu Schetyna albo TVN nie powie jaką podjąć decyzję. Morału z tej mrocznej bajki nie widać, bo morałem może być tylko i wyłącznie wysadzenie w powietrze „wymiaru sprawiedliwości”, czego ta władza, z tymi mediami nigdy nie zrobią.

http://www.kontrowersje.net/na_przyk_ad ... iedliwo_ci

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Sześciolatki stłoczone w świetlicach, jak w przechowalniach.
Kolejny sukces Platformy


Szkolne świetlice są przepełnione. Pod opieką jednego nauczyciela przebywa w nich nawet osiemdziesięcioro dzieci - alarmuje „Rzeczpospolita”.

W prawie 90 proc. szkół, w świetlicach, z których głównie korzystają uczniowie z najmłodszych klas, pracuje za mało nauczycieli. Zgodnie z prawem na 25 dzieci powinien przypadać jeden. Tymczasem jak wynika z ankiet przeprowadzonych przez NSZZ „Solidarność”, na jednego wychowawcę przypada nawet 85 uczniów.
Żadna z ponad 100 szkół, które wzięły udział w ankiecie, nie zatrudniła asystenta nauczyciela. A to oni, odkąd do szkół poszły sześciolatki, mieli wspierać nauczycieli w świetlicy.
I co z zapewnieniami MEN? Co na to prezydent Komorowski, który nie pochylił się nawet nad postulatami protestujących rodziców?

http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/24369 ... -platformy

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


08 maja 2015, 23:03
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Rząd PO - zobowiązania i ich realizacja


Sprawimy że Polacy będą wracać zza granicy i tutaj inwestować

Donald Tusk 2010



Bezrobocie w Polsce spada, a w Anglii rośnie


Mamy dzisiaj w Polsce złoty okres, tylko ślepy tego nie widzi!

Bronisław Komorowski 2015
Załącznik:
Bezrobocie w Polsce spada, a w Anglii rośnie.JPG


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 17 maja 2015, 12:30 przez kominiarz, łącznie edytowano 2 razy



17 maja 2015, 12:28
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Rząd PO - zobowiązania i ich realizacja
"Pili", "Palili lulki",
"W d***pie mieli całe górnictwo"


Cezary Gmyz, dziennikarz gazety "Do Rzeczy" dotarł do nagrania rozmowy wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej i szefa CBA Pawła Wojtunika.
- "Ministerstwo Gospodarki generalnie w d***e miało całe górnictwo przez całe siedem lat. Były pieniądze, a oni wiesz pili, lulki palili, swoich ludzi poobstawiali, sam wiesz ile zarabiali i nagle pierdyknęło"
- oznajmiła wicepremier w podsłuchanej rozmowie z Wojtunikiem.

Powyżej fragment nagranej rozmowy wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej i szefa CBA Pawła Wojtunika, do którego dotarł Cezary Gmyz, dziennikarz gazety "Do Rzeczy":
Taśmy trafiły do prokuratury, która wszczęła śledztwo w tej sprawie. Zadaniem prokuratury będzie m.in. ustalenie, czy to nagranie było manipulowane.
- Dokonaliśmy wstępnej analizy tego, co otrzymaliśmy. Wszystko wskazuje na to, że nagranie jest integralne i bez cięć. Są to słowa dosłownie spisane z taśmy - w rozmowie z WP stwierdził Cezary Gmyz.

Podsłuchana rozmowa Elżbiety Bieńkowskiej i Pawła Wojtunika miała miejsce w 2014 roku, w restauracji Sowa i Przyjaciele.
- W tych nagraniach jest szereg wątków, dotyczących m.in. nieprawidłowości w górnictwie na Śląsku. Tam padają szokujące słowa Elżbiety Bieńkowskiej, że przez 7 lat nie robiono nic, tylko pito i palono lulki - ocenia publicysta.

Według dziennikarza kolejny kontrowersyjny wątek związany jest z KGHM i PZU, które zawierały umowy na duże pieniądze. - Oprócz tego jest kwestia zakupu Pendolino oraz nielegalnego finansowania kampanii wyborczych Platformy Obywatelskiej - stwierdził dziennikarz.

Sienkiewicz kazał podpalić budkę przed ambasadą Rosji?
Szef CBA: bzdura. Gmyz jedzie do prokuratury

Z kolei szef CBA Paweł Wojtunik powiedział do wicepremier:
- wiesz co żeśmy wymyślili z Włodkiem? Rozmawialiśmy kilka razy o spółkach Skarbu Państwa i o różnych takich patologiach, o których ja też słyszałem. PZU na przykład w ciągu dwóch lat czy trzech - 250 baniek z wolnej ręki na doradztwo, którego nie chcą pokazać komu, kto im świadczył. Jak spojrzałem na KGHM, to tam milion euro jest to jest dwumiesięczna umowa, jakaś obsługa. Milion euro dla kancelarii, która ma trudno powtarzalną, zagraniczną nazwę. No to sorry, za co? - dodaje Wojtunik.

W rozmowie z Elżbietą Bieńkowską, szef CBA starał się pozyskać finanse na instytucję, w której pełni funkcję dyrektora.
- Nie chcę tego poruszać, ale wiesz, dzisiaj niechcący rozmawiałem z Tomkiem Siemoniakiem i też ze Szczurkiem, jak mu na imię?
Elżbieta Bieńkowska: Mateuszem.
Paweł Wojtunik: I rozmawiałem też z Sienkiewiczem. Jakbyś mogła szepnąć, jakby Cię pytali, ciepłe słowo na temat naszego budżetu...
EB.: No.
PW.: To bym ci był niezmiernie wdzięczny. (...) Ja w tym roku nie miałem jak zapłacić premii na święta 200, 300 złotych.
Po prostu jesteśmy w sytuacji zerowej (....) Ja już wystąpiłem do Szczurka o zwiększenie budżetu. Natomiast Sienkiewicz rzucił takie hasło:
"wiesz, konsultuj to ze mną, bo bez mojej zgody, to żadnej zmiany nie będzie". Premier podchodzi do tego, no wiesz, dostałem walcem po głowie, bo mi powiedział, że myśli pan, że co - przedszkolom mam zabrać dofinansowanie?
EB.: Ile tam chcesz?
PW.: 10, 20 milionów, to nie jest w skali Państwa wielka kwota...

      
TO TERAZ WIECIE SKĄD DUDA BEDZIE MIAŁ KASE NA OBIETNICE PO PROSTU ZLIKWIDUJE AFERY PEŁO I KASA JEST
~JARRO 16 godzin i 59 minut temu
Zgadzam się z opinią 771
Nie zgadzam się z opinią 19


http://wiadomosci.wp.pl/kat,36474,title ... omosc.html

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 20 maja 2015, 20:48 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



20 maja 2015, 20:44
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Rząd PO - zobowiązania i ich realizacja
Himalaje hipokryzji!
Chciała zlikwidować kopalnie, teraz chwali się budową elektrowni węglowych.
Kopacz: „Polskę stać na wykorzystanie skarbu, jakim jest węgiel”


Polskę stać na wykorzystanie skarbu, jakim jest węgiel i jednocześnie na inwestowanie w nowe technologie, które obniżą zanieczyszczenie powietrza – powiedziała w poniedziałek w Bogatyni premier Ewa Kopacz, podczas inauguracji budowy bloku energetycznego w Elektrowni Turów.

Kopacz podkreśliła, że jej rząd konsekwentnie realizuje politykę wzmacniania bezpieczeństwa energetycznego Polski. Przypomniała, że do roku 2030, ze względu na wymagania ochrony środowiska i wiek, zostanie wygaszonych wiele instalacji o łącznej mocy 12 gigawatów.
Dodała, że w związku z tym jednocześnie realizowanych jest szereg inwestycji związanych z budową nowych bloków energetycznych.
Blok w Elektrowni Turów to bardzo ważna inwestycja, ponieważ jest oparta na kompleksie wydobywczo-energetycznym. Jej zakończenie spowoduje, że będziemy dostarczać do około 1,5 mln gospodarstw domowych tanią energię —mówiła Kopacz. Szefowa rządu przypomniała, że oprócz inwestycji w Elektrowni Turów, prowadzone są również m.in. inwestycje w Elektrowni Kozienice.
Budujemy także dwa bloki węglowe w Opolu, budujemy blok parowo-gazowy w Stalowej Woli. Dziś spółki z udziałem Skarbu Państwa do roku 2030 zainwestują ponad 30 mld zł w budowę nowych bloków energetycznych
—mówiła premier. Kopacz przypomniała, że ustalenia szczytu klimatycznego oraz wymogi UE nakazują, by bloki energetyczne były innowacyjne.
Ten powstający w Elektrowni Turów będzie najnowocześniejszym w świecie, będzie emitował o 25 proc. mniej CO2 niż te działające w Polsce do tej pory —powiedziała.
Premier zaznaczyła, że jej intencją jest, aby bezpieczeństwo energetyczne Polski było oparte na węglu.
Stać nas na wykorzystanie skarbu, jakim jest węgiel i jednocześnie na inwestowanie w nowe technologie, które obniżą zanieczyszczenie powietrza —powiedziała.

To kuriozalne stwierdzenie, biorąc pod uwagę, że jeszcze w styczniu rząd forsował plan zamknięcia czterech kopalń Kampanii Węglowej. A obywatelom wmawiał, że muszą „z podatków finansować nierentowne kopalnie”. Kopacz zamiast inwestować w węgiel chciała więc wygaszać kopalnie i ignorowała protesty górników.
Teraz, wobec słabego poparcia dla PO i ryzyka przegrania wyborów prezydenckich przez Bronisława Komorowskiego, rząd zmienił zdanie.
Czytaj także: Od śpiewów na Barbórce i nazywania węgla „polskim skarbem” do likwidacji kopalń. Przypominamy, jak Tusk i Platforma ściemniali ws. górnictwa!
Budowa nowego bloku energetycznego ma się zakończyć w połowie 2019. Koszt tej inwestycji to ponad 4 mld zł. Nowy blok będzie mieć moc 450 MW i zastąpi trzy wycofane z eksploatacji bloki o łącznej mocy 618 MW.
Blok wybuduje konsorcjum firm Mitsubishi Hitachi Power Systems Europe GmbH (MHPS) Europe, Budimex i Tecnicas Reunidas Energia. Ma być opalany przede wszystkim węglem brunatnym. Blok będzie miały sprawność ponad 45 proc. brutto, przy obecnej średniej krajowej rzędu 30-35 proc. Będzie spełniać wymagania związane z ochroną środowiska, wynikające z przepisów krajowych i dyrektyw unijnych.
Elektrownia Turów jest położona na styku granic Polski, Czech i Niemiec. Głównym paliwem wykorzystywanym przez siłownię jest węgiel brunatny. Elektrownia produkuje około 7 proc. energii elektrycznej w kraju.

http://wpolityce.pl/gospodarka/244880-h ... est-wegiel

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Policyjne państwo PO – już od dziś.
Platforma straszy PiS-em i sama urządza państwo policyjne


Obrazek

Platforma straszy, że „kiedy PiS dojdzie do władzy”, urządzi w Polsce państwo policyjne. Dzisiaj w życie wchodzi nowelizacja kodeksu drogowego, której pomysł powstał w rzą-dzie PO, a konkretnie w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, a która jest nie tylko kwintesencją policyjnego państwa, ale też działaniem całkowicie pozornym, które uderzy boleśnie, ale wybiórczo w część obywateli, nie zmieniając zarazem niczego w sferze bezpieczeństwa. Przepis mówiący o obowiązkowym zatrzymywaniu prawa jazdy na trzy miesiące za przekroczenie prędkości na obszarze zabudowanym o 50 km/h jest szkodliwy, absurdalny, idiotyczny i ma znaczenie wyłącznie propagandowe. Zarazem może boleśnie uderzyć w ludzi nie zasługujących na tak drastyczną sankcję.


Niestety, tę piramidalną bzdurę wspierają również ci, którzy w innych dziedzinach nie mają do państwa rządzonego przez PO za grosz zaufania. Zadziwiające, że akurat w tym konkretnym wypadku obdarzają je zaufaniem najdalej idącym, uznając, że sankcja będzie stosowana skutecznie, sprawiedliwie, a intencją jej wprowadzenia jest szczera chęć chronienia obywateli. Widocznie bajeczka o dbaniu o nasze bezpieczeństwo okazuje się skutecznym mamidłem nawet dla osób zdolnych w innych przypadkach zastosować zmysł krytyczny. Tym wszystkim przypominam, że przepisy będą egzekwować organy tego samego państwa, o którym Bartłomiej Sienkiewicz mówił w wiadomy sposób. Państwa, które od lat przykręca obywatelom śrubę nie dla ich dobra, ale po to, by ich wytresować. I dokładnie taka jest funkcja wchodzących dziś w życie przepisów.
Napływające z mediów informacje pokazują, że w całej Polsce policja od północy bawi się w surowych szeryfów. Tym razem – inaczej niż dotąd – nie ma nawet okresu przygotowawczego. Jest chamska pokazówka – ćwiczenie w braniu obywateli za twarz, być może po to, żeby sprawdzić, ile jeszcze wytrzymają.

Pomysłodawcy przepisu, promujący go posłowie czy policja nie uzasadnili jego wprowadzenia w żaden sposób poza żenującym ogólnikiem: walka z „piratami drogowymi”, dba-nie o bezpieczeństwo.
Poniżej lista zarzutów wobec tej zamordystycznej regulacji. Na żaden z nich jej pomysłodawcy nie odpowiedzieli i żadnego nie zbili.
Przepis jest zbędny. Jeśli motywacją nowych regulacji jest walka z najgorszymi pi-ratami, to nie jest do tego potrzebny przepis zakładający automatyczne zatrzymanie prawa jazdy. Policja mogła – i robiła to coraz częściej – zatrzymywać prawo jazdy za rażące naruszenie przepisów. Z tym że policjanci mieli tu dowolność oceny, czy naruszenie przepisów było „rażące” oraz jakie zagrożenie stworzył kierowca.
Automatyzm jest absurdalny. Nowy przepis zakłada drastyczną sankcję. Zatrzymanie prawa jazdy na trzy miesiące to kara niezwykle surowa. Dla wielu osób będzie to oznaczało gigantyczne życiowe problemy. Tymczasem nowy przepis działa tak, jakby za każdą kradzież powyżej 500 zł miała być orzekana kara, powiedzmy, roku bezwzględnego pozbawienia wolności – niezależnie od tego, jakie były okoliczności, jaka jest opinia o sprawcy, jaka wartość skradzionego dobra itd. Każdy prawnik powie, że to absurd i taki przepis nigdy nie znalazłby się w kodeksie karnym. Dlaczego w takim razie znajduje się od dziś w kodeksie drogowym?

Okoliczności są różne. Na osiedlowej uliczce prędkość bywa często ograniczona do 30 lub 40 km/h. Tam kierowca jadący 80 km/h jest faktycznie potencjalnym zabójcą. Z kolei w dużych miastach jest mnóstwo miejsc, gdzie na dwujezdniowych ulicach o kilku pasach prędkość jest ograniczona do 70 lub nawet 50 km/h. Przykłady? Warszawa, ulica Puław-ska na odcinku między Wałbrzyską a Pileckiego: dwie jezdnie, dwa lub trzy pasy w każdą stronę, żadnych przejść, skrzyżowania bezkolizyjne: 50 km/h. Na łącznikach i drogach równo-ległych do S2 (Południowa Obwodnica Warszawy), czyli drogi ekspresowej (120 km/h) obowiązuje idiotyczne ograniczenie do 70 km/h. Czy można porównywać zagrożenie, jakie stwarza wariat, pędzący między domami i przechodniami po osiedlu 80 km/h z rzekomym zagrożeniem, stwarzanym przez kierowcę jadącego 120 km/h dwupasmowym łącznikiem drogi ekspresowej między ekranami?
Różne są też sytuacje na drodze – co innego gęsty ruch, co innego pusta ulica w weekend. Co innego stary rzęch, co innego nowe auto wyposażone we wszystkie systemy bezpieczeństwa. To nie znaczy, że policja nie powinna karać za wysokie przekroczenie prędkości. Ale wprowadzanie tu automatycznego zatrzymywania prawa jazdy kłóci się ze zdrowym rozsądkiem.
Ograniczenia są często bezsensowne. Po cichu przyznają to także policjanci, ale w ich interesie nie leży ich racjonalizacja, bo im jest ich więcej i im bardziej są absurdalne, tym więcej miejsc skutecznego polowania na kierowców. Obszary zabudowane (automatyczne ograniczenie do 50 km/h, chyba że znaki stanowią inaczej) rozpoczynają się w polu albo lesie. Zarządcy dróg obstawiają ograniczeniami każdy zakręcik, wlot drogi gruntowej czy najmniejsze skrzyżowanie, co – po pierwsze – znieczula kierowców na faktycznie zasadne ograniczenia, po drugie – jest sprzeczne z praktyką w bardziej cywilizowanych krajach (Niemcy, Czechy, Węgry, Francja). Robią to z asekuranctwa. No i dlatego, że w Polsce kierowca jest traktowany jak debil, który nie jest w stanie sam ocenić warunków na drodze.
Paradoks polega na tym, że tak faktycznie często jest, ale znaki nie mają tu żadnego znaczenia. Tworzą jedynie rewiry polowań dla policji. To ich jedyna funkcja.
Prędkość nie jest główną przyczyną wypadków. O tym pisałem już wielokrotnie: to policyjny fetysz, który maskuje faktyczne przyczyny wypadków, wymieniane w raportach NIK. A są to m.in.: system szkolenia kierowców, stan pojazdów (diagności!), organizacja ruchu, stan infrastruktury. Najłatwiej jednak zwalić wszystko na prędkość, zwłaszcza że jej kontrolowanie wymaga najmniejszego wysiłku, a przynosi budżetowi największe zyski.

Nowy przepis nic nie da. Nie trzeba być specjalnie przenikliwym, żeby pojąć, że przepis pozostanie fikcją. Kluczem jest egzekucja, a tutaj nic się przecież nie zmieni. Od jego wprowadzenia nie przybędzie patroli. Jeśli dotąd nie były one w stanie wyeliminować prawdziwych drogowych bandytów, to nadal tego nie zrobią. I zarazem: jeśli dotąd prawdziwi drogowi bandyci nie obawiali się policji i zatrzymania prawa jazdy, to dlaczego mają się zacząć obawiać teraz, skoro z ich punktu widzenia właściwie nic się nie zmienia?
Kto zatem oberwie? Jak zwykle w takich wypadkach: losowo przyłapani średniacy, któ-rzy tak naprawdę wielkiego zagrożenia nie stwarzają. Pechowcy, którzy na moment się za-pomną, bo wszyscy normalni kierowcy, którym dotąd zdarzało się jechać nieco ponad 100 km/h przy ograniczeniu do 50 km/h, pojadą teraz 95 km/h. Co to zmieni z punktu widzenia bezpieczeństwa? Nic. Kompletnie nic. Prawdziwi drogowi bandyci pozostaną bezkarni w dokładnie takim samym stopniu jak dotąd. Szczególnie że ich wyczyny bardzo często nie dotyczą przekraczania dozwolonej prędkości.

Co z wątpliwościami dotyczącymi pomiarów? Każdy, kto interesuje się pracą polskiej drogówki, wie, że takich wątpliwości jest mnóstwo, media informowały o niech wielokrotnie, bardzo obszernie omawiały je pisma motoryzacyjne. Wątpliwości dotyczą braku przeszkolenia policjantów obsługujących radary, braku legalizacji niektórych egzemplarzy, braku legalizacji całych systemów lub ich elementów w przypadku urządzeń montowanych w samochodach policyjnych oraz samego sposobu pomiaru. Warto pamiętać, że wideorejestratory w policyjnych samochodach nie mierzą faktycznej prędkości kontrolowanego pojazdu, a jedynie opierają się na prędkości radiowozu, który powinien przez określony czas utrzymywać stały dystans wobec kontrolowanego. Przy czym stosowane przez polską policję wideorejestratory nie mają dalmierzy, a więc wszystko odbywa się „na oko”. To tak niepewna i dziurawa metoda pomiaru, że właściwie nie powinna być w ogóle stosowana. Cóż dopiero w sytuacji, gdy ma być podstawą do zastosowania drastycznej sankcji.
A posłowie nadal mają immunitet. Ludzie, dzięki którym przesuwamy się o kolejny krok w stronę państwa policyjnego, oczywiście sami konsekwencji nie poniosą. Oni nadal mają immunitet i idę o zakład, że będą z niego teraz chętniej korzystać.
Zachwyceni policjanci oznajmiają, że dzięki nowemu przepisowi bardzo spadnie liczba ofiar śmiertelnych. Otóż jeśli nawet spadek nastąpi (w co wątpię), to będzie to skutek innych działań. Ten zamordystyczny przepis niczego nie zmieni. Może poza jednym: drastycznie wzrosną łapówki oferowane policjantom. I być może o to tu chodzi.

http://wpolityce.pl/polityka/244874-pol ... -policyjne

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Policyjna łapanka, czyli państwo naszym wrogiem.
„MSW nakazało policji przeprowadzić chamską pokazową łapankę w całej Polsce”


Obrazek

Powie ktoś, że mam obsesję i że zajmuję się bzdurami, pisząc kolejny tekst o losie polskich kierowców po wprowadzeniu drakońskich przepisów. Owszem, mam obsesję, ale na punkcie tego, jak polskie państwo traktuje swoich obywateli, jak ogranicza naszą wolność, jak pozycjonuje nas jako wrogów. Szczególne w tej mierze zasługi ma Platforma – ha ha ha! – Obywatelska, która w swoich deklaracjach z 2007 roku zapowiadała coś dokładnie przeciwnego.
Tym, którzy nie rozumieją wagi sytuacji takich jak ta z drakońskim zaostrzeniem kar dla kierowców, wyjaśniam: choć pozornie mówimy o jednej z mniej istotnych dziedzin codziennego życia, w istocie ma to bardzo głębokie skutki w warstwie metapolitycznej, bo relacja państwo-obywatel działa w obie strony. Relacja naturalnej lojalności została w ogromnej mierze zniszczona podczas zaborów, potem z wielkim trudem odbudowana w czasach II RP, a następnie kompletnie pogrzebana w czasach PRL, gdy państwo było wrogiem całkiem oficjalnie, a jako wroga oszukiwało się je na wszelkie możliwe sposoby i nie czuło się wobec niego najmniejszej lojalności. III RP tej lojalności nie umiała odbudować, a im dłużej trwała, tym bardziej utwierdzała obywateli w przekonaniu, że nie warto być wobec swojego państwa lojalnym.
Mechanizm jest w tej mierze prosty i oczywisty: im bardziej państwo obywateli dociska bez sensu, dla fikcji i pozoru, zarazem nie dając niemal nic w zamian, na tym mniejszą lojalność z ich strony może liczyć. Państwo polskie, a w szczególności państwo pod rządami PO, robi wszystko, aby znaczna część obywateli uznała je za obcy, wrogi twór.

Wracam teraz do mojego przykładu – najnowszego drakońskiego prawa o odbieraniu kierowcom prawa jazdy za przekroczenie prędkości o 50 km/h i więcej w obszarze zabudowanym. O tym, dlaczego to prawo jest absurdalną fikcją i nic nie da, już na portalu wPolityce pisałem. Bezmyślna lub złośliwa radość niektórych z wejścia takiego prawa w życie jest osobnym tematem i wymaga osobnego tekstu, który z pewnością powstanie.
Zobaczmy teraz, w jaki sposób nowe prawo zostało zainaugurowane. W pierwszej dobie jego obowiązywania policja urządziła prawdziwą łapankę w całym kraju. Inaczej niż dotąd w przypadkach wchodzenia w życie nowych przepisów (np. o obowiązku jazdy na światłach przez całą dobę przez cały rok), nie dawała pouczeń i nie przypominała. Od razu karała. Pierwsze prawa jazdy zatrzymywano już kilkanaście minut po północy. Serwisy informacyjne pokazywały, w jakich okolicznościach: zatrzymani jechali w środku nocy dwujezdniowymi, pustymi ulicami. Może stwarzali jakieś zagrożenie, ale z całą pewnością (przynajmniej ci, których pokazały media) nie takie, które uzasadniałoby radykalną karę.
Ta chamska policyjna łapanka dała efekt: zatrzymano 63 prawa jazdy. Gdyby ta średnia się utrzymała, to – jak zwrócił uwagę ktoś na Twitterze – uprawnienia w ciągu roku straciłoby ponad 20 tys. kierowców. Złośliwe polowanie rozpoczęte w nocy z niedzieli na poniedziałek nie było oczywiście przypadkiem. Sygnał poszedł zapewne wprost z MSW, które było też pomysłodawcą nowych przepisów.
Napiszę to jeszcze raz, wyraźnie: Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nakazało policji przeprowadzić chamską pokazową łapankę w całej Polsce. To nie jest „jak w Peerelu”. To jest Peerel. Zadziwiające, że żadne medium nie podchwyciło tego tematu i nie sprawdziło, dlaczego tym razem zrobiono kierowcom taki „sajgon”. Uznano, że wszystko jest OK., bo przecież chodzi o „nasze bezpieczeństwo”.

Warto zwrócić uwagę, że MSW, projektując nowe przepisy, z jakiegoś powodu postawiło na ich najbardziej drastyczną postać. Można sobie przecież wyobrazić, że prawo jazdy byłoby zatrzymywane na miesiąc, nie na trzy. Albo że byłoby zatrzymywane po dwóch lub choćby jednym ostrzeżeniu. Dodanie takich ostrzeżeń do systemu ewidencji punktów karnych nie byłoby problemem. Zamiast tego postanowiono przykręcić śrubę maksymalnie.
Jeżeli ktoś się zastanawia, dlaczego młodzi Polacy wyjeżdżają na Zachód, to odpowiadam: wcale nie głównie z powodu pieniędzy czy pracy, ale właśnie dlatego, że polskie państwo traktuje ich jak wrogów. Jak śmieci. Powie ktoś: w Wielkiej Brytanii kary są nawet surowsze niż w Polsce. Polecam zapoznanie się z pragmatyką pracy brytyjskiej drogówki. Tam nawet karany kierowca ma poczucie, że policjant chce mu przede wszystkim pomóc. I wie, że jego głównym zadaniem nie jest dociśnięcie go i wyrwanie mu z ręki kasy. A funkcjonariusz ma ogromną swobodę decyzji co do tego, czy karać w ogóle i jak surowo. Nie dzwoni mu w uszach powrzaskiwanie szefa WRD, żeby przynieść tyle i tyle mandatów, bo inaczej nie będzie premii.

W Polsce jest dokładnie odwrotnie. I dlatego Polacy chcą żyć tam, gdzie państwo ich szanuje, a nie traktuje jak łowną zwierzynę. Polska Platformy „Obywatelskiej” się nie zmieni, bo platformijna mafia polityczna nie jest w stanie – nawet gdyby z jakiegoś powodu chciała – potraktować Polaków inaczej. Ludzie PO mają w genach pogardę dla zwykłych obywateli – to znać zwłaszcza wówczas, gdy myślą, że nikt ich nie słyszy, jak w przypadku nagrań z restauracji „Sowa i Przyjaciele”. To mój kraj, ale nie chcę takiego państwa. Nie chcę państwa, gdzie policja w imię realizacji jakiejś absurdalnej fikcji urządza ogólnokrajową łapankę, byle nabić statystykę. Oczekuję od opozycji, w tym od jej kandydata na prezydenta, że weźmie pod uwagę ten niezwykle ważny wątek. Żadne państwo, a już szczególnie będące w tak trudnym położeniu jak Polska, nie jest w stanie istnieć w dłuższym okresie bez przywiązania i wzajemnego zaufania ze swoimi obywatelami.

http://wpolityce.pl/polityka/245072-pol ... lej-polsce

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


22 maja 2015, 05:38
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Rząd PO - zobowiązania i ich realizacja
Emigracja to nie dramat  :blush:
ObrazekObrazek

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


25 maja 2015, 18:51
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Rząd PO - zobowiązania i ich realizacja
Dymanie Polaków na kasę ciąg dalszy.
Obrazek

Dlaczego nas tak oszukują?
Pranie mózgów trwa

Obrazek

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 03 cze 2015, 13:41 przez kominiarz, łącznie edytowano 1 raz



03 cze 2015, 13:40
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 2579 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 166, 167, 168, 169, 170, 171, 172 ... 185  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: