- Czym zajmuje się PO w komisji? Chlebowski i Drzewiecki chodzą spokojnie po Sejmie, a posłowie zajmują się wykształceniem posłanki Kempy ? skomentował dzisiejsze prace komisji śledczej poseł lewicy Bartosz Arłukowicz, w programie "24 Godziny".
Poseł dodał, że PO realizuje plan zniszczenia komisji.
- Zamach na komisję przeprowadziliście 4 grudnia. Nie interesujecie się, że nie mamy niezbędnych dokumentów z kancelarii premiera. Cała Polska żywi się tym kto jeszcze z posłów Prawa i Sprawiedliwości, trafi przed komisję w charakterze świadka - kontynuował poseł.
Nic ująć. Bo dodać można byłoby jeszcze duuuuuuuuuuuuużo...
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
06 sty 2010, 21:27
Polityka i politycy
OBŁUDNICY DOSTALI W ZĘBY
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
08 sty 2010, 17:37
Palikot - dzisiejszy Dyzma
Palikot - dzisiejszy Dyzma idzie do góry w hierarchii politycznej (PO)
Polityk PO ocenił Palikota.
- Teraz Palikot dowala kolegom z partii, próbując jeszcze wzmacniać swoją pozycję medialną - komentuje, wywiad Janusza Palikota, który dziś ukazał się w dzienniku "Polska The Times", na swoim blogu senator PO Władysław Sidorowicz.
Wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej, stwierdził, że za przegraną jego partii w hazardowej komisji śledczej odpowiada, jako szef klubu Schetyna.
Pytany o koszty jakie ponosi Schetyna w związku z aferą hazardową i odejściem z rządu, Palikot odpowiedział: "schudł dość dużo. To akurat dobrze, bo był za bardzo utuczony."
Senator Sidorowicz pisze o karierze Palikota: "Teraz już nie ma dnia ni mediów, w których nie mielibyśmy wywiadów czy oświadczeń p. Palikota. Najpierw były prowokacyjne napisy na koszulkach na Radzie Krajowej PO: "jestem gejem" "jestem z SLD", które budziły niesmak zebranych. Potem colt i penis na konferencji prasowej, świński łeb w telewizji. Po drodze obraźliwe insynuacje wobec prezydenta, czy kobiet. Teraz dowala kolegom z partii, próbując jeszcze wzmacniać swoją pozycję medialną"
- Merytoryczny dorobek komisji, której przewodniczył nijak się ma do huku, jaki temu nadawał. I ku zdumieniu wielu idzie do góry w hierarchii partyjnej!
Taka burżuazyjno-inteligencka wersja Nikodema Dyzmy - podsumowuje senator Sidorowicz.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
09 sty 2010, 18:49
Palikot - dzisiejszy Dyzma
Nadir
Palikot - dzisiejszy Dyzma idzie do góry w hierarchii politycznej (PO) Pytany o koszty jakie ponosi Schetyna w związku z aferą hazardową i odejściem z rządu, Palikot odpowiedział: "schudł dość dużo. To akurat dobrze, bo był za bardzo utuczony."
Taka burżuazyjno-inteligencka wersja Nikodema Dyzmy - podsumowuje senator Sidorowicz.
Palikot nie tylko idzie do góry w hierarchii politycznej PO ale i zmienia orientację seksualną. Fragment wywiadu Palikota dla "Polska The Times"
"Palikot: A gdzie jest rodzina Ziobry i inne cechy cnoty chrześcijańskiej? Szukałem dowodów jego homoseksualizmu, ale niestety nie udało mi się nic znaleźć.
P T T: Ale co Panu do tego?
Palikot: Jak na niego patrzę, to widzę, że zachowuje się jak kobieta, nie jak mężczyzna. Nie wymaga to jakiejś szczególnej wiedzy psychologicznej. Jego usta, mimika, pewien rodzaj trzymania ręki, nawet chód, pośladki.
P T T: Patrzy pan na pośladki Ziobry?
Palikot: Codziennie widzę go przecież w Sejmie "
Myślicie że Ziobro odwzajemni uczucie Janusza?
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
A tak na poważnie. Ostatnio mam nadmiar śniegu, coraz mniej chęci na jego osuwanie i coraz mniej nadziei, że szybko stopnieje. Czy ktoś ma jakiś kontakt do tego pana - chętnie zatrudnię go do sprzątania również mojej posesji. Ma chłop kilka lat praktyki, ja oferuję godziwy zarobek (za godzinę nawet 70% tego co w US!) to może by wpadł i ubijemy interes (czyli zawrzemy umowę o dzieło). Jeśli macie komórkę do gostka, to zapodajcie na forum. Może ktoś jeszcze poszukuje wykwalifikowanego ciecia.
____________________________________ Kardynała Richelieu sekret wam dziś zdradzę. Od przyjaciół Boże strzeż z wrogami sobie poradzę. C.T.
12 sty 2010, 21:02
Polityka i politycy
PiS jako zespół urojeniowy
Po dwóch latach wytężonych śledztw miarę pisowskich nadużyć władzy stanowi popsuty laptop Zbigniewa Ziobry, a miarą pisowskiej korupcji jest dorsz za 8 złotych 50 groszy wytropiony przez minister Julię Piterę.
PiS i prezydent Kaczyński szkodzą Polsce. Szerzą podejrzliwość i grają na lękach, wzbudzają wrogość do obcych i inaczej myślących, wyrzucają oponentów poza nawias polskości. Gdy PiS rządził, używał organów ścigania, by straszyć i prześladować. Śmierć Barbary Blidy dowodzi grozy takich metod? ? ile jest sensu w tym płomiennym wstępniaku jednego z wicenaczelnych ?michnikowego szmatławca?? Dokładnie nic.
Zarzut grania na lękach czy wzbudzania wrogości można postawić każdemu politykowi każdych czasów ? z natury rzeczy wszak polityka wychodzi od wskazania zagrożenia, któremu ubiegający się o głosy kandydat zaradzi (bezrobocie, spadek poziomu życia, napływ tanich towarów z Japonii), oraz wroga, który musi zostać pokonany, aby mogło być lepiej.
Ordynarne kłamstwo
Natomiast druga część cytowanej wypowiedzi ? czyli passus o rzekomym nadużywaniu przez PiS organów ścigania do prześladowań, co miało doprowadzić do śmierci Barbary Blidy ? jest zwykłym, ordynarnym kłamstwem, które środowisko wspomnianej gazety powtarza bezustannie, z całkowitą pogardą dla faktów.
Barbara Blida popełniła samobójstwo wskutek depresji, na którą złożyło się wiele czynników; nie bez znaczenia było to, jak została potraktowana przez własną partię, która na męczeństwie byłej minister usiłuje teraz w obrzydliwy sposób zbijać polityczny kapitał. W stanie psychicznym, w jakim się wedle relacji jej najbliższych znajdowała, mogła popełnić samobójstwo równie dobrze po otrzymaniu pocztą wezwania na przesłuchanie w prokuraturze.
W akcji policyjnej popełniono oczywiste błędy, ale polegały one właśnie na nadmiernej uprzejmości wobec zatrzymywanej, która nie mogłaby użyć pistoletu, gdyby ją regulaminowo rzucono na podłogę i skuto ? i nawet jeśli uda się komisji Kalisza udowodnić (ale jak niby?), że zamiast Blidę aresztować, wystarczyłoby wezwać ją na zwykłe przesłuchanie, to nic w tej rozdmuchanej sprawie nie ma, co by uzasadniało brednie o odpowiedzialności za jej śmierć Kaczyńskich czy Ziobry. Tyle o sprawie Barbary Blidy.
Co do innych oskarżeń o ?nadużywanie władzy? ? po dwóch latach wytężonych śledztw można je skwitować jedynie śmiechem. Sejmowa komisja śledcza, która miała jakieś uzasadnienie dla nich znaleźć, jest zwykłą farsą, a miarę pisowskich nadużyć władzy stanowi popsuty laptop Zbigniewa Ziobry, podobnie jak miarą pisowskiej korupcji pozostanie na zawsze osławiony dorsz za 8 złotych 50 groszy wytropiony przez minister Julię Piterę w wydatkach ze służbowej karty członka poprzedniego rządu.
Poza logiką i faktami
Wszystko to nie ma jednak najmniejszego wpływu na sposób myślenia środowisk, które podobne cytowanemu wstępniaki traktują poważnie. Fakty przeczą? Tym gorzej dla faktów ? ten, kto zauważa rzeczywistość, jaką ona jest, zamiast utwierdzać towarzystwo w urojeniach, automatycznie zaliczany jest do wrogów.
Lekarz mógłby uznać, że człowieka, który zachowuje się w taki sposób, należy uznać za chorego psychicznie i że choroba ta nazywa się zespołem obsesyjno-urojeniowym. Taką właśnie diagnozę trzeba postawić przynajmniej części środowisk, których wyznanie wiary zawarł w swym wstępniaku cytowany na wstępie redaktor.
Tak się składa, że specjalnością gazety, której wicenaczelny napisał powyższe słowa, jest właśnie ?wyrzucanie oponentów poza nawias? ? może nie polskości, ale na pewno ?wspólnoty ludzi przyzwoitych?, za której samozwańczego cenzora (w sensie starorzymskim) uznał się jej założyciel. Główną działalnością tej gazety jest organizowanie nagonek, które doprowadzić mają do natychmiastowego, bez dania racji i prawa obrony, usunięcia wziętej na cel osoby ze stanowiska, pozbawienia jej pracy, dobrego imienia, godności i prawa do istnienia w przestrzeni publicznej. Często zresztą w tym niszczeniu ludzi odnosi znaczące sukcesy ? Paweł Zyzak, autor biografii Lecha Wałęsy, to tylko jeden z wielu przykładów.
Samo w sobie nie jest to objawem choroby ? jedynie nieprzyzwoitości, która w polityce i propagandzie ma trwałe miejsce. W dodatku w tym, kto zostanie mianowany pisowcem albo nagle zaliczony do ?ludzi przyzwoitych?, nie ma żadnej logiki i etykieta nie ma żadnego związku z faktami.
Ludzi, którzy u zarania III RP ucieleśniali obsesyjne lęki Towarzystwa przed faszystowską dyktaturą i ?państwem wyznaniowym?, Wałęsą i Niesiołowskim, dziś to samo Towarzystwo zalicza do swego panteonu. Kreuje natomiast na ?pisowców? takich, którzy ani z PiS, ani z ogólnie nawet pojmowaną ?dekomunizacyjną prawicą? nie mają nic wspólnego.
Wpychanie do pisowskiego wora
Jedną z bardziej absurdalnych ofiar był tu satyryk Marek Majewski, od zawsze zwolennik raczej Unii Demokratycznej niż prawicy, za to tylko, że zaśpiewał w Opolu piosenkę ?Co myśli Jarosław Kaczyński?. Piosenka była oczywistą kpiną z ówczesnego premiera, ale ? co Majewskiego zgubiło ? kpiną zbyt inteligentną, zbyt subtelną dla tych inteligenckich salonów, w których szczytem wykwintnego żartu jest nazywanie Kaczyńskiego ?kurduplem? (skądinąd jest on niższy od Kwaśniewskiego tylko o 2 cm). Sam tytuł wystarczył do ogłoszenia go ?satyrykiem prorządowym?, wykpienia, oplucia i wypchnięcia z zawodu.
Innym charakterystycznym przykładem jest Krzysztof Skowroński ? filar Radia Zet w okresie jego największego udeckiego zaangażowania, przez wiele lat człowiek szeroko rozumianego salonu, nigdy niedeklarujący poglądów zbliżonych do antykomunistycznej prawicy. Postawił on podupadającą Trójkę na nogi, przywrócił jej dawną świetność i słuchalność. Nikt nigdy nawet nie postawił mu zarzutu politycznej stronniczości (jedyny zarzut, że pozwolił Jarosławowi Kaczyńskiemu nagrać poranny wywiad poprzedniego wieczoru, zamiast przeprowadzić go na żywo, jest śmieszny ? zresztą tak samo nagrywał szefa PiS agorowy rynszTOK FM).
Nie ma to żadnego znaczenia, stał się wrogiem, bo nominację na szefa Trójki przyjął od PiS. Większość pracowników Trójki czy środowiska opiniotwórcze ani myślały protestować, gdy Skowrońskiego bez żadnej racji wyrzucono i gdy opluwano go na podstawie jakichś wygrzebanych naprędce kwitów dotyczących drobnych uchybień księgowych. Co innego, gdy zwolniono ze stanowiska jego następczynię.
Postkolonialne rozdarcie
Histeryczna nienawiść okazana przez niektórych pracowników Trójki i wspierających ich celebrytów nowemu szefowi Trójki, zanim jeszcze zdążył się on pojawić w gabinecie, to kolejny objaw choroby. Jacek Sobala jest niewątpliwie fachowcem od radia, a zarzuty wobec niego ograniczają się do tego, że reanimując zupełnie niesłuchane Radio Bis, zlikwidował program, którego prowadzący znał wszystkich swoich słuchaczy po imieniu, i że zabronił używać na antenie komunistycznego potworka językowego ?Święto Zmarłych?. Cóż, niestety ? dobry fachowiec, ale nominant PiS. Towarzystwo sobie nie wyobraża współpracy z dyrektorem ?z politycznego nadania?.
Absurd oczywisty: konstrukcja ustrojowa III RP jest taka, że chyba nigdy, w żadnym opiniotwórczym medium, bez względu na to, czy formalnie jest ono prywatne czy publiczne, nie było szefów innych niż z nadania politycznego ? od Adama Michnika począwszy. Protestujący udają, że tego nie wiedzą, czy do tego stopnia już ulegli zbiorowej histerii?
Nie chcę się ograniczać do konstatowania zakłamania części tego środowiska i bezliku jego propagandowych manipulacji, bo to jałowe ? podobnie jak udowadnianie, że to właśnie obecna władza na szeroką skalę dopuszcza się nadużyć, które, bezpodstawnie, stanowią trzon antypisowskiej obsesji.
Trzeba stwierdzić, że zespół urojeń i obsesji związanych z PiS jest objawem bardzo poważnego problemu ? typowego dla krajów postkolonialnych rozdarcia pomiędzy establishmentem, postrzeganym jako uprzywilejowany bezprawnie i bez rzeczywistych przymiotów, a społeczeństwem, wobec którego przynajmniej część establishmentu żywi uczucia pogardy i strachu. Wczoraj strach ten ucieleśniało ?państwo wyznaniowe?, dziś PiS, jutro coś jeszcze innego, ale zjawisko nie zniknie.
Niektórzy przedstawiciele tego establishmentu to postkolonialna, mówiąc Sołżenicynem, ?obrazowanszczina? ? inteligencja z dyplomami, ale bez inteligenckiego etosu, która zapatrzona jest w metropolię, jedyną drogę awansu widzi w jej imitowaniu, a do własnego narodu pełna jest niechęci i swoistej urazy, że nie chce on poddawać się jej przewodnictwu.
Demony harcują
Rynkowy sukces ?michnikowy szmatławiec? zawdzięcza przede wszystkim temu, że umiejętnie wykorzystując znaczek ?Solidarności? i wspierające ją autorytety, od samego początku, pod pozorem dziennikarstwa, dostarczała wielu pół- i ćwierćinteligentom codziennego zestawu fraz, poglądów i myślowych klisz, których używanie pozwala im uważać się i uchodzić za prawdziwych inteligentów. Po półwieczu peerelowskich spustoszeń zapotrzebowanie na tę usługę było ogromne. I ?Wyborcza? wraz z mediami do niej zbliżonymi świadczy ją nadal.
Abonowanie określonych mediów daje ?obrazowanszczinie? nobilitujące poczucie uczestnictwa we wspólnocie ludzi lepszych, wyróżniających się z polskiego motłochu, ciemnego, katolickiego i zapóźnionego w drodze do Europy. Wspólnota ta cementowana jest zaś wspólnym przeżywaniem nie tylko wyższości i pogardy, ale także strachu, jak również jej rozładowywania solidarnym niszczeniem osób uosabiających wroga.
Jest to wszystko nader ciekawym tematem do badań socjologicznych, których, niestety, żaden polski socjolog nie podejmie, bo złamałby sobie karierę. Na nasze bieżące potrzeby od opisania zjawiska ważniejsze jest stwierdzenie, iż wskutek postkolonialnych uwarunkowań i związanych z nimi urazów znaczna część polskich mediów żyje w świecie urojonym i nie pełni służby dziennikarskiej, ale psychoterapeutyczną ? zarządzając emocjami, głównie negatywnymi, ?obrazowanszcziny?. Rozum śpi głęboko, demony harcują. Rafał A. Ziemkiewicz
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
12 sty 2010, 21:45
Do czego to prowadzi?!
"To trybunał prostytucyjny"
- To już przestał być Trybunał Konstytucyjny, ja go nazwałam wcześniej klerykalnym. Ale może lepszym określeniem byłoby, że to trybunał prostytucyjny - zaatakowała eurposłanka SLD Joanna Senyszyn w TVN24 działalność Trybunału Konstytucyjnego.
- Wiadomo, że ta ustawa jest nie tylko sprzeczna z polskim prawem, z konstytucją, ale także z umowami międzynarodowymi - powiedziała Senyszyn, odnosząc się do braku decyzji Trybunału Konstytucyjnego ws. zmniejszenia emerytur byłym funkcjonariuszom SB.
Europosłanka SLD stwierdziła, że Trybunał od dawna nie występuje w obronie konstytucji. - To nie jest już Trybunał Konstytucyjny, to już trybunał prostytucyjny - grzmiała Senyszyn.
- Ustawa ma charakter wybitnie represyjny, wprowadza domniemanie winy i krzywdzi ludzi ? stwierdził z kolei w TVN24 Andrzej Milczanowski były szef MSW.
- To jeden z największych bubli ustawowych z jakimi się zetknąłem - dodał Milczanowski.
Z przyczyn proceduralnych Trybunał Konstytucyjny odroczył zapowiadany na czwartek wyrok ws. ustawy obniżającej wyższe emerytury oficerom służb specjalnych PRL i członkom WRON. Ogłaszając tę decyzję, prezes TK Bohdan Zdziennicki nie podał kolejnego terminu wyroku.
Prezydenta RP można bezkarnie nazywać chamem czy durniem. Czy konstytucyjne organy państwowe też już można lżyć bezkarnie?
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
14 sty 2010, 22:24
Polityka i politycy
Zmiana wizerunku nie wystarczy
Czytając sondaże poparcia dla kandydatów na prezydenta, można by uznać, że wybory prezydenckie już za nami. Rzeczywiście, nie widziałem do tej pory badania, które pokazywałoby, że Lech Kaczyński ma jeszcze szanse. Obecny prezydent przegrywa nie tylko z Donaldem Tuskiem, ale też z wieloma innymi politykami Platformy Obywatelskiej. Większość Polaków wciąż wybiera w prosty sposób: każdy, byle nie Kaczyński.
Zwolennicy obecnego prezydenta wskazują, że nie jest on ani Lechem Wałęsą, ani Aleksandrem Kwaśniewskim. To akurat prawda. Nie ma komunistycznych korzeni, rozumie polską wrażliwość, nie będzie się przewracał na grobach oficerów w Charkowie. Potrafił też dostrzec wagę niepodległościowej tradycji, a jego polityka historyczna, z naciskiem, jaki kładzie na znaczenie antykomunizmu, jest pewnie ? tak przynajmniej uważam ? najjaśniejszą stroną tej prezydentury. Nie sposób mu też odmówić śmiałości i odwagi. Ale czy to wystarczy?
W ostatnim czasie prezydent próbuje ocieplić swój wizerunek. Idąc śladem Kwaśniewskiego, wystąpił w ?Gali?. Otoczył się współpracownikami, którzy robią wrażenie kompetentnych urzędników i, w przeciwieństwie do swoich poprzedników, jak ognia unikają awantur. Słusznie. Prezydent widać wreszcie zrozumiał, że przy obecnej nierównowadze medialnej publiczny spór z premierem i rządem najczęściej kończy się dla niego przegraną. Wyraźnie próbuje też pokazać swoją, tak to można nazwać, nowoczesną, otwartą twarz. Stąd powołanie Narodowej Rady Rozwoju, do której zaprosił polityków spoza własnej formacji. Tak samo chyba należy interpretować zapowiedź wyjazdu do Davos: prezydent chce pokazać, że w gronie światowych polityków, biznesmenów i intelektualistów nie będzie się czuł nieswojo. Tylko czy Kaczyński w roli drugiego Kwaśniewskiego jest przekonywający?
Problem polega chyba na tym, że wszystkie te posunięcia mają charakter wizerunkowy. Tak jakby wystarczyło pokazać wyborcom lepszą stronę charakteru prezydenta i już. Czyżby?
Do tej pory Kaczyński nie potrafił, sądzę, powiedzieć najważniejszej rzeczy: po co mu ta prezydentura. Cztery lata temu stał na czele obozu politycznego, który miał całościową wizję przebudowy państwa, podkreślał wagę suwerenności, pokazywał spójną wizję przyszłości i odpowiadał na oczekiwania większości. Co z tej wizji zostało? Jaki wielki projekt udało się przez te lata zrealizować? Co istotnego potrafił zbudować? Jaką instytucję? To samo pytanie można postawić inaczej: jakie jest trwałe polityczne dziedzictwo tej prezydentury, dziedzictwo, do którego będzie można przez lata nawiązywać?
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
16 sty 2010, 13:31
Polityka i politycy
"Afera hazardowa, czyli dyktatura z ludzką twarzą"
Nie tak dawno w polskim kraju wybuchła wielka afera, Jakaż szkoda, dotycząca najbliższych ludzi premiera. Który jak to zwykł powiadać: "my jesteśmy przyzwoici", Wszystko co złe, to nie nasze, to jednoręcy bandyci.
Taką przyjął filozofię, ukryć wszystko bez wyjątku, Zamieść brud, zataić prawdę, lecz zacznijmy od początku.
Politycy prominentni, do przekrętu byli chętni, każdy ich godność wymieni, Więc Chlebowski, więc Drzewiecki i Schetyna umoczeni. Aż tu pan minister Czuma niczym diament krystaliczny, O zupełnej niewinności kumpli swych dał przekaz śliczny. I nade wszystko dwójkę wspaniałych przyjaciół z boiska, Nagle okazało się, że łączy przyjaźń szorstka i śliska.
Poleciały głowy w partii, poleciały w rządzie głowy, Lecz by pozbyć się Schetyny, o tym już nie było mowy. Jako pan przewodniczący dostał nowe w mig zlecenie, Którym stało się uwagi od afery odwrócenie.
Zanim zaczniemy wyjaśniać, najpierw czas się zemścić srogo, Kamińskiego zrównać z ziemią, co dla innych jest przestrogą. Aby nie próbować nigdy z władzą absolutną i jej "standardami", Walczyć, bowiem w ich mniemaniu przestępcy są ofiarami.
Wnet pan premier przypomina bliskie sercu z "Nocnej zmiany" wydarzenia, Gdy "bohater narodowy" nie dopuścił do gorzkiej jemu prawdy ujawnienia. Mając bardzo dobre wzorce jak naród manipulować, jak naród oszukać, W mediach mają więc brylować PR'owcy - naśladowcy posła Karpiniuka.
Trzeba szybko coś wymyślić, taka jest Platformy misja, Nasza trójka będzie mydlić, tak powstała ta komisja. Aż trzech posłów z Platformy, w tym ich przewodniczący, cóż to znaczy? Że priorytetem dla Sekuły, będzie jak tu kumpli uratować i wytłumaczyć.
Rzekł Sekuła do Grzecha: "Grzesiu, ja ciebie wybawię"! W ten sposób Platforma stała się sędzią we własnej sprawie. Przewodniczący Sekuła stronniczy niczym adwokat Schetyny, Użył wszystkich możliwych środków, by zataić jego winy. Poseł Urbaniak, z wykształcenia filozof jak bufon nadęty, Do tria doszedł Neumann - spektakl mógł zostać rozpoczęty. Zatytułowany "Jak skutecznie odwrócić kota ogonem", Wszak komisja stała się Platformy wojennym poligonem.
I tak pierwsze zostały podjęte decyzje przez tych ludzi. Trzeba zniszczyć komisję, ale tak by podejrzeń nie wzbudzić. Bo tylko komisję niszcząc, na wierzch prawda nie wypłynie, Taki plan narodził się w głowie Grzegorzowi Schetynie.
Zrobić tak, by za bojkot prac Sekuły, Urbaniaka i Neumanna, Winnych wskazać wśród rywali i zabrać się za Wassermanna. Bowiem najlepszą obroną jest atak, więc by Schetyna był bezpieczny, Trzeba zrobić zbrodniarzy, z dążących do wykrycia prawdy śledczych.
Przesłuchania, nie Zbysia, nie Rysia, nawet nie Mireczka, Lecz za aprobatą Grzesia, inna przestępców dwójeczka. Albowiem zrzucenie winy na innych, jest w tej partii normą, Aż nasuwa się złota myśl i pytanie: czego boisz się Platformo?!
Jeśli twe czyny są jak minister Czuma czyste krystalicznie, To dlaczego tak tych PiS-owców lękasz się panicznie? I wskazujesz w naszym pięknym państwie demokracji, Których opozycja ma delegować śledczych, dla waszej akceptacji.
Na pierwszy ogień Wassermann, "ten to będzie tym od rozmów cmentarnych", Tak pomyślał Urbaniak, używając przy tym argumentów marnych. I uprzejmie doniósł dla podejrzanego numer 1 w aferze Wassermanna, "Co się nie uda, co się nie uda, przecież to my tu rządzimy proszę pana".
Następnie w kolejce Kempa, kolejny PiS - owski kryminalista, Trudniący się rozmowami ze stacji benzynowej, trudnych pytań długa lista. Nie mając najmniejszych dowodów, na jej udział w charakterze przestępczym, Najlepszym rozwiązaniem dla jej skompromitowania, będzie temat zastępczy.
W końcu celem tej komisji jest kota ogonem odwrócenie, Nie badajmy afery hazardowej, zajmijmy się Kempy wykształceniem. Jednak zapomnieli chyba, utrudzeni ważnym sporem, Iż ich guru, pan "profesor?, nigdy nie był profesorem.
Coraz większa bezczelność i bezradność w dążeniu do inwigilacji opozycji, Była widoczna jak na dłoni, krytyka płynęły z wewnątrz koalicji. I choć każdy widział, że Kempa i Wassermann nie mają z aferą nic wspólnego, To jednak Platforma, z podejrzanym Schetyną na czele była zdania innego.
A gdy już blisko do definitywnego usunięcia z komisji awanturników z PiS - u, Parlament podjął decyzję, która czarną plamą będzie dla Platformy życiorysu. Nawet wierny koalicjant, plus Lewica, część Platformy od Gowina, Nie pomogły strachy ani dyscyplina, które rozsiał wódz Schetyna.
Wściekły jest Sekuła, wściekły Komorowski, każdy z nich żałosny, Tylko premier Donald Tusk nagle zrobił się radosny. Mówiąc jak zwykł pod publiczkę, że dobrze się stało, Iż poparcie większościowe posłów PiS znowu wskazało.
Wassermann ponownie śledczym, choć jak Grzegorz już go straszy, To nie koniec, lecz początek, znów zamilkniesz dzięki naszym. Zdesperowany gotów stać na głowie, byle w końcu znaleźć haka, Aby móc wybielić siebie, swoich kumpli, tudzież Sobiesiaka.
Lecz gdy słupki zaczną spadać, mimo lamentu ludzi Platformy żałosnego, Gdy komisja zacznie badać, nie pomoże jad, nienawiść Niesiołowskiego. Coraz bardziej widać prawdę, tylko prawda nas wyzwoli, Dziś niszczenie opozycji, jutro wszyscy do niewoli.
Choć historia naszej Polski nie tak dawno z nas zadrwiła, dając władzę w ręce brudne, Ta afera ponad wszystko jedną rzecz udowodniła, że zamiary ich paskudne. POseł Sawicka, powiedziała w pewnym czasie prawie wszystko w tym temacie, Iż lodziarze od kręcenia lodów wiodą prymat na rządowym etacie.
Na koniec chcę powiedzieć wprost panie przewodniczący Schetyna: Kończ już pan waść, wstydu oszczędź, przestań dalej mącić, dalej grać k.... PS: Bo przy waszej działalności jest pestką sprawa Rywina. Autor: BL http://nie-dla-po.blog.onet.pl/
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
17 sty 2010, 21:10
Polityka i politycy
Badman
"Afera hazardowa, czyli dyktatura z ludzką twarzą"
Nie tak dawno w polskim kraju wybuchła wielka afera (.....)
Na koniec chcę powiedzieć wprost panie przewodniczący Schetyna: Kończ już pan waść, wstydu oszczędź, przestań dalej mącić, dalej grać k.... PS: Bo przy waszej działalności jest pestką sprawa Rywina. Autor: BL http://nie-dla-po.blog.onet.pl/
Z początku myślałem, że to może Marcin Wolski!
Jestem pełen podziwu dla talentu autora.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
18 sty 2010, 18:55
Polityka i politycy
Szukamy miejsc w przedszkolach dla 255 tys. maluchów - mówi tajna notatka zespołu doradców premiera dla MEN, którą ma "Gazeta". Bo według najnowszych danych Ministerstwa Edukacji tylko 60 proc. dzieci w wieku trzech-pięciu lat chodzi do przedszkola. Jednak szef doradców premiera minister Michał Boni twierdzi, że z problemem braku miejsc poradzimy sobie nawet już do 2015 r. Jak? - Trwają finansowe przymiarki - powiedział nam tylko.
Krótko i na temat - pieniądze będą i tyle. Prawie jak z naszymi podwyżkami. Lubię skutecznych polityków. Dlatego Boni ma u mnie plusa.
____________________________________ Rostowski: Sytuacja Polski jest imponująca
19 sty 2010, 07:23
Polityka i politycy
Kapica zawęża krąg podejrzanych o przeciek
Przed sejmową komisją ds. wyjaśnienia tzw. afery hazardowej zakończyło się we wtorek wieczorem przesłuchanie wiceministra finansów Jacka Kapicy, byłego wiceministra finansów Mariana Banasia i Wiesława Ciesielskiego, który w latach 2001-2004 był sekretarzem stanu w ministerstwie finansów.
Odpowiadając na pytania Bartosza Arłukowicza z SLD, Kapica zapewniał, że o spotkaniu m.in. z premierem Donaldem Tuskiem, podczas którego omawiano sprawę nowelizacji ustawy hazardowej, nikomu nie wspominał. "Nawet swojej żone" - powiedział Kapica. Przyznał, że w spotkaniu tym brały udział trzy osoby. Z informacji Kancelarii Premiera wynika, że na tym spotkaniu obecny był premier Donald Tusk, minister finansów Jacek Rostowski oraz właśnie Kapica. Jak informował Michał Boni z KPRM tego samego dnia, 26 sierpnia 2009, premier Donald Tusk spotkał się ze Zbigniewem Chlebowskim oraz wicepremierem Grzegorzem Schetyną. Szef rządu miał się interesować zaangażowaniem Chlebowskiego w nowelizację ustawy o grach losowych i zakładach wzajemnych.
Jak zeznał we wtorek Jacek Kapica, dzień po spotkaniu u premiera, 27 sierpnia spotkał się on ze Zbigniewem Chlebowskim. Podczas rozmowy szef klubu PO wyraził zdumienie w związku z zamieszaniem wokół nowelizacji ustawy o grach hazardowych i zakładach wzajemnych.
Ze swojego spotkania z Chlebowskim, Kapica sporządził notatkę służbową. We wtorek przedstawił ją komisji. Wiceszef resortu finansów powiedział, że przekazał ją swojemu zwierzchnikowi - szefowi resortu finansów Jackowi Rostowskiemu. Kapica wyjaśniał, że sporządził te notatki z własnej woli, gdyż - jak mówił - miał świadomość wagi prac nad ustawą hazardową.
Chciał zlikwidować hazard Kapica powiedział, że pracując w resorcie finansów nad zmianami w ustawie o grach i zakładach wzajemnych, chciał zlikwidować nieprawidłowości na rynku hazardowym.
Powiedział, że rozpoczynając prace w resorcie finansów jako szef Służby Celnej i wiceminister finansów 1 lutego 2008 r., zajął się pracami nad zmianami w ustawie o grach i zakładach wzajemnych, "głównie w celu uporządkowania oraz wzmocnienia rynku gier hazardowych". Jak wyjaśnił, wcześniej - będąc dyrektorem Izby Celnej - dostrzegał nieprawidłowości funkcjonujące na tym rynku, o czym informował MF już w 2007 r.
"Widziałem, jak kontrolerzy, funkcjonariusze celni wobec ograniczonych kompetencji nie mogą wystarczająco skutecznie przeciwdziałać w nadużywaniu prawa, a branża hazardowa w zastraszającym tempie się rozrasta" - powiedział.
Dodał, że projektowana nowelizacja miała wtedy na celu skuteczniejsze egzekwowanie prawa. Kapica podkreślił, że dochody czerpane z hazardu nie były obciążone proporcjonalnymi i sprawiedliwymi podatkami. "Rekomendowałem ministrowi finansów zmiany w tym zakresie i zostały one zaakceptowane w kwietniu 2008 r." - dodał.
W opinii Jacka Kapicy, ministerstwo finansów powinno działać jako regulator rynku gier. Dlatego też - jak wyjaśniał posłom komisji - podczas procesu legislacyjnego nad ustawą hazardową nie zostały wprowadzone żadne zmiany, proponowane przez Totalizator Sportowy. W opinii Jacka Kapicy, między innymi dlatego przedstawiciele branży hazardowej zaczęli zabiegać o jego odwołanie ze stanowiska.
Ustawę zlecił mu Boni Jacek Kapica powiedział, że prace nad ustawą hazardową zlecił mu minister Michał Boni na początku lipca 2009 roku. Kapica zaznaczył, że po tym zleceniu zwrócił się do ministra finansów z prośbą o dokumentację, opisujacą rynek gier w krajach Unii Europejskiej. Wiceszef resortu finansów zatrzegł, że otrzymane od Michała Boniego uwagi na temat przyszłej ustawy hazardowej nie miały charakteru wytycznych, lecz zawierały kierunkowe wskazania w kwestii prac nad ustawą hazardową.
Arłukowicz pyta o premiera Poseł Lewicy Bartosz Arłukowicz na początku posiedzenia złożył wniosek o przekazanie komisji hazardowej bilingów telefonów premiera Donalda Tuska, posła PO Zbigniewa Chlebowskiego, byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego i byłego szefa MSWiA Grzegorza Schetyny. Arłukowicz domaga się bilingów telefonów zarówno prywatnych jak i służbowych. Bilingi premiera mają dotyczyć okresu od 12 sierpnia do 9 października 2009. Poseł Arłukowicz we wniosku zawarł także prośbę o udostępnienie kalendarzy i dokładnych harmonogramów wszelkich spotkań tych polityków Platformy Obywatelskiej oraz dat przejazdów ich samochodów służbowych w zeszłym roku. Arłukowicz wyjasnił, że te materiały są potrzebne komisji do oceny zeznań, gdy osoby będą składać wyjaśnienia przed komisją. Wniosek ma zostać przegłosowany na następnym posiedzeniu. Posłowie przesłuchiwali Kapicę ponad siedem godzin.
Kolejne przesłuchania Sejmowa komisją śledczą badająca tzw. aferę hazardową przesłuchała także byłego wiceministra finansów Mariana Banasia i Wiesława Ciesielskiego, który w latach 2001-2004 był sekretarzem stanu w ministerstwie finansów. Przesłuchanie Ciesielskiego trwało zaledwie pół godziny.
Marian Banaś zeznał przed komisją, że to Totalizator Sportowy przyniósł do ministerstwa finansów projekt ustawy hazardowej. Jak wyjaśnił, projekt dostarczył do resortu szef Totalizatora na przełomie czerwca i lipca 2006 roku i twierdził, że zaistniała taka potrzeba, by zwiększyć dochody budżetu państwa. "Powiedział, że gospodarzem tego powinno być ministerstwo finansów, więc on proponuje, żebyśmy z tego projektu skorzystali" - dodał Banaś. Dokument został za pośrednictwem posła PiS Krzysztofa Jurgiela skierowany do klubu poselskiego partii. Marian Banaś zapewniał jednak, że pochodzący z Totalizatora Sportowego projekt nie został wprowadzony w życie.
Były wiceminister finansów Marian Banaś uważa, że wezwanie go przed komisję hazardową było decyzją polityczną. Banaś składał zeznania przez około dwie godziny. Po zakończeniu przesłuchania polityk PiS podkreślił, że przesłuchanie go było atakiem na jego partię.
Posiedzenie było pierwszym po zmianach w składzie komisji. Beata Kempa i Zbigniew Wassermann wracają do niej po przerwie. Jeszcze w tym tygodniu przed komisją ma się stawić między innymi: minister finansów Jacek Rostowski, jego poprzedniczka Zyta Gilowska i były minister skarbu Wojciech Jasiński. Informacyjna Agencja Radiowa (IAR) http://polskieradio.pl/wiadomosci/kraj/ ... 30966.html
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
20 sty 2010, 23:00
Polityka i politycy
Paliknot, wróć do palet. Tam twoje miejsce.
21 sty 2010, 11:57
Polityka i politycy
W tym temacie wypowiedzieli się już znani ekonomiści, którzy stwierdzili właśnie, że kryzys tak bardzo nas nie dotknął bo politycy za bardzo nie ingerowali w gospodarkę (pomijając już kwestie dlaczego nie ingerowali ale z tego co słychać to pewnie dlatego, że grali w piłkę, zajmowali się automatami i nie chciało im się za bardzo nic robić - poza swoimi własnymi lodami ) Mogliby co prawda jeszcze nie grzebać w ustawach podatkowych, no ale to byłoby zbyt pięknie.
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników