"Dyskusja" zakończona. Sorry Melon już nie będę wcześniej nie umiałem się powstrzymać. A żeby było śmiesznie i na temat to proszę:
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
06 maja 2010, 13:37
Pośmiejmy się
melon
Słoniu i Toje - wasz wzajemny dialog nie jest juz śmieszny.
A miał być?
____________________________________ "Chciałem, by Warszawa była wielka. (...) I Warszawa jest wielka. (...) dziś widzę wielką Warszawę. S. Starzyński. 23.09.1939r.
06 maja 2010, 13:48
Pośmiejmy się
W nawiązaniu do postu Melona dyskusję na temat abp Życińskiego lepiej przenieśc do działu "Polityka i politycy" - ostatnimi czasy bardziej z niego polityk niż arcybiskup
____________________________________ Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione! טדאוש
06 maja 2010, 14:55
Pośmiejmy się
Przychodzi baba do lekarza z książką w ustach. Lekarz pyta: - Co pani jest? - Facebook.
Rozmowa w sprawie pracy: - A jak wygląda u pana sprawa języków obcych? - Znakomicie! Poza polskim wszystkie języki są mi obce!
Lekarz rozmawia z pacjentem - nałogowym palaczem. - Czy nie może pan obejść się bez papierosów? Czy sprawiają panu aż taką przyjemność? - Oczywiście. Ilekroć zapalę, teściowa wychodzi z pokoju.
Przychodnia po reformie. Pacjenci wchodzą do lekarza. Pierwszy: - Panie doktorze, jak nagniatam klatkę piersiowa to mnie wszystko boli. - Nie nagniatać, nie będzie bolało. Następny! Wchodzi matka z córka. - Panie doktorze, czy to możliwe aby po pięciu miesiącach urodziło się dziecko? - Możliwe, następne przyjdą w terminie. Następny! - Panie doktorze, wracałem z wczasów i na koniec coś złapałem, czy to przejdzie? - Przejdzie, przejdzie. Na zonę i dzieci. Następny! - Panie doktorze, jestem panienka i zaszłam w ciąże, co robić? - Nie siusiać trzy tygodnie, może się utopi. Następny! Wchodzi panienka. - Panie doktorze, mam chłopca w sile wieku, karmie go kluskami, zacierkami, bułeczkami, a on dalej nie może. - Od krochmalu to tylko kołnierzyk stoi. Następny! - Panie doktorze, mój interes tak mi zmalał. Co robić? - Owinąć w michnikowego szmatławca, ona wszystko wyolbrzymia. Następny! - Panie doktorze, mam 40 lat. Kolega w moim wieku mówi, że jeszcze może, a ja nie. - Mów pan, ze i pan może. Następny! - Panie doktorze, od dwóch dni nie mogę siusiać. - Ile ma pan lat? - 80. - To już pan swoje wysiusiał. Następny! - Panie doktorze, mnie od pewnego czasu tak w brzuchu jeździ tam i z powrotem. Co to jest? - Ma pan dwie *** i gówno nie wie którędy wyjść. Następny! - Panie doktorze, mój synek połknął stalówkę. Co robić? - Niech wypije litr atramentu, będzie miał swoje własne wieczne pióro. Następny! - Panie doktorze, moja zona połknęła igle. Co robić? - Zakładać naparstek. Następny! - Panie doktorze, wszyscy mnie ignorują. - Następny proszę! Co, to już wszyscy? Chwała Bogu, tak się zmęczyłem. Siostro, proszę o szklankę dobrej mocnej kawy.
Dodano: 07 Maj 2010 03:33 am
Jadą informatycy w pociągu i ciągle dyskutują o komputerach. Postronny pasażer, znudzony wysłuchiwaniem tego bełkotu, prosi informatyków: - Panowie, a może o dupach porozmawiacie? Zapada cisza. Konsternacja. Wreszcie jeden zaczyna: - Windows jest do ***.
---------OooO---------
- Jak się będzie nazywać ostatni sezon "Taniec z Gwiazdami"? - "Koniec z Gwiazdami".
---------OooO---------
Po nieudanym meczu Polski z Koreą nasi piłkarze nie wychodzili z domów. Tak też było z Hajto. Po tygodniu jego lodówka była pusta. Ten, niewiele myśląc przebrał się za zakonnicę i poszedł do supermarketu. Gdy robił zakupy, usłyszał: - Siostro Hajto!!!! - Niemożliwe, żeby ktoś mnie rozpoznał - pomyślał ze strachem i patrzy... Podbiega do niego inna siostra i łagodnym głosem mówi: - Spokojnie, siostro Hajto. To ja, siostra Dudek!
06 maja 2010, 20:37
Pośmiejmy się
Uwaga rodzice! Pracownik socjalny, pracownik służby zdrowia i policjant będą mogli odebrać wam dziecko Kategoria: Polska czwartek, 6 maja 2010 23:04 Posłowie PO, PSL i SLD uchwalili kontrowersyjną ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Ustawa jednoznacznie zakazuje stosowania kar cielesnych, zadawania cierpień psychicznych i innych form poniżania dziecka. W przypadku bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia będzie można odebrać dziecko z domu.
Taką decyzję muszą wspólnie podjąć policjant, pracownik socjalny i przedstawiciel służby zdrowia. Słuszność tej decyzji ocenia sąd rodzinny w ciągu 24 godzin. Jeśli rodzice się odwołają to sąd tę skargę musi rozpatrzyć także w ciągu 24 godzin.
Sejm odrzucił większość poprawek oraz wniosków mniejszości zgłoszonych przez opozycję. Za przyjęciem ustawy było 269 posłów, 158 było przeciw, sześcioro wstrzymało się od głosu.
- Politykom koalicji zależy, by przykrywać najbardziej kontrowersyjne punkty i szybko głosować nad projektem ? mówiła 7 kwietnia br. Fronda.pl Teresa Wargocka z PiS, członek sejmowej Komisji Zdrowia i Polityki Społecznej.
Pod koniec lutego br. Fronda.pl przygotowała obszerny raport na temat tej ustawy: "Inwigilacja, donosy, zabieranie dzieci. Walka z patologiami, czy z rodziną".
- Jest to bolszewicki mechanizm prawny polegający na wierze w to, że urzędnik pomoże - oceniał wówczas projekt nowelizacji poseł PO Jacek Żalek. - W tym przypadku urzędnik może zaszkodzić swoją nadgorliwością - dodawał.
W czwartek posłowie zaakceptowali poprawkę PO, mówiącą, że pracownik socjalny w szczególnych sytuacjach, np. gdy opiekunowie są nietrzeźwi, jest zobowiązany "zapewnić dziecku bezpieczeństwo" i powinien umieścić je u innej niezamieszkującej wspólnie osoby z rodziny, a jeśli jest to niemożliwe - w rodzinie zastępczej bądź placówce.
Posłanka PO Magdalena Kochan powiedziała, że nowe przepisy chronią słabszych i cywilizują prawo. Poseł Lewicy Sylwester Pawłowski stwierdził z satysfakcją, że po zmianach i dyskusjach dla nowych rozwiązań udało się uzyskać poparcie większości komisji polityki społecznej.
Posłanka PiS Elżbieta Rafalska przyznała, że ustawa zawiera szereg bardzo dobrych rozwiązań, ale też część wątpliwych, na przykład dotyczących odbierania dziecka z domu a zwłaszcza jego dalszych losów. Zdaniem posłanki w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa dziecka z powodu biedy państwo powinno rodzinę wspomóc a nie umieszczać dziecko w kosztownej placówce opiekuńczej.
? Ustawa sugeruje jakoby rodzina była ogniskiem przemocy ? wskazywała przed głosowaniem Joanna Krupska, prezes Związku Dużych Rodzin ?Trzy Plus?. - Zmiany wprowadzone do projektu nie usuwają jednak głównych wad ustawy. Projekt, niezgodnie z konstytucyjnym ujęciem rodziny, zalicza do niej wszelkie nieformalne związki osób wspólnie zamieszkujących ? dodawała.
Duże obawy ZDR3+ budziła też przyjęta w projekcie szeroka definicja przemocy. ? Ogranicza to możliwości wychowawcze rodziców, a duże kompetencje zespołów, które mają kontrolować rodzinę tylko to potwierdzają ? podkreślali członkowie związku.
Obok ZDR3 list otwarty sygnowali Forum Kobiet Polskich, Polska Federacja Ruchów Obrony Życia, Stowarzyszenie Rodzin Katolickich Diecezji Pelplińskiej, Katolickiego Stowarzyszenia ?Civitas Christiana?, Polskie Stowarzyszenie Nauczycieli i Wychowawców, Centrum Pomocy Psychologicznej SPCH w Gdyni, Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców i Klub Inteligencji Katolickiej w Gdyni.
Protestując, załączyli w liście do Marszałka Sejmu szereg propozycji konkretnych poprawek i ich uzasadnień. - Wprowadzenie ich pozwoliłoby na usunięcie wad tej ustawy ? tłumaczył związek. Postulowano przy tym m.in. zmianę nazwy ustawy, która obecnie miałaby brzmieć: "Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy wobec osób pozostających we wspólnym gospodarstwie domowym". Zdaniem związku określenie ?przemoc w rodzinie? ma charakter ideologiczny.
Według posłów PiS ustawa budzi wątpliwości konstytucyjne. Ustawą o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie zajmie się teraz Senat a następnie trafi na biurko prezydenta.
Przeciwnicy ustawy obawiają się, że będzie ona przyczyną nadużyć i może doprowadzić do nadmiernej ingerencji w życie rodziny.
MaRo/Polskieradio.pl
07 maja 2010, 07:26
Pośmiejmy się
Quasimodo2000
Uwaga rodzice! Pracownik socjalny, pracownik służby zdrowia i policjant będą mogli odebrać wam dziecko...
MaRo/Polskieradio.pl
A kogo to ma śmieszyć ? Może trzeba założyć nowy temat : "Popłaczmy sobie"
____________________________________ "Kto cały czas ciężko pracuje, nie ma czasu zarabiać pieniędzy" - J. D. Rockefeller
07 maja 2010, 08:02
Pośmiejmy się
robunio73
Może trzeba założyć nowy temat: "Popłaczmy sobie"
Po co?! Skoro głównym tytułem tego portalu jest "Ponarzekajmy na PO, SLD, PSL, UE, ..."
____________________________________ "Chciałem, by Warszawa była wielka. (...) I Warszawa jest wielka. (...) dziś widzę wielką Warszawę. S. Starzyński. 23.09.1939r.
07 maja 2010, 08:43
Pośmiejmy się
Tak mi się przypomniał stary śląski kawał:
Warszawiak, Ślązak i Kaszub na wakacjach w Egipcie płynąc łódką wyłowili z wody gliniany dzban z dziwną pieczęcią. Złamali pieczęć no i oczywiście z dzbana wyleciał dżinn. "Dobra, uwolniliście mnie, to macie wasze trzy życzenia. Po jednym na każdego starczy." Kaszub: "Ja tak kocham Kaszuby... niech zawsze woda w jeziorach będzieczysta, ryb pod dostatkiem a turyści porządni i bogaci." Dżinn: "Nudnawe życzenie, ale jak chcesz. Zrobione." Warszawiak: "Wybuduj dookoła Warszawy ogromny mur żeby odgrodzić moje miasto od reszty tego zacofanego kraju i żeby żadni wsiowi mi tu nie przyjeżdżali." Dżinn: "OK. Zrobione." Ślązak: "Powiedz mi coś więcej o tym murze." Dżinn: "No, otacza całe miasto, jest betonowy, wysoki na kilometr i szeroki na trzy kilometry u podstawy. Bardzo szczelny - Mysz się nie prześlizgnie." Ślązak: "Dobra. Nalej wody do pełna."
07 maja 2010, 09:48
Pośmiejmy się
Podchodzi jeden Ślązak do WC: - je tu kto? - tu się nie je, tu się sra.
Dwóch górników po szychcie, żeby się szybciej umyć, wchodzi pod jeden prysznic. Przyglądają się nawzajem swoim interesom, aż w końcu jeden pyta: -Alojz pieronie, co ty mosz tyn interes taki podziurawiony? -Pieronie, wiysz, łot kiedy moja staro zacyna chodzić do na kursa sawoir vivra, to teroski wsycko do gymby bierze widelcem...
Wraca synek górnika ze szkoły i mówi ojcu: -Ociec, dzisiok dostołek kapa z geografii.. -A, co ześ zaś nie wiedzioł? -Nie wiedziołek kaj jest Afryka. -Pierona, pzreca to musi być kajś blisko, bo do nos na gruba dziennie przyjyżdżo murzyn na kole...
- Po co Ślązokowi maluch? - Żeby miał co pchać!
Przyjechał Ślązak do Warszawy i po drodze wszedł do sklepu monopolowego: - Dzień dobry - mówi Ślązak - Dzień dobry. - Poprosze flaszke - Co, flaszke? - Ma pani racje, niech będą dwie.
Górnik kupił synkowi na Mikołaja kolejkę elektryczną. Pokazał mu jak ją obsługiwać, po czym wyszedł z pokoju i zaczął pod drzwiami podsłuchiwać jak się synek bawi. Naraz słyszy: -Stacjo Katowice, wsiadać piepszone górole, bo się drzwi zawierają. Ojciec wraca do pokoju i tłumaczy synkowi, że nie należy tak mówić, po czym wychodzi i czeka pod drzwiami na efekt rozmowy. Za chwilę słyszy: -Wsiadać górole, bo przez tygo mojego starego ciulika momy 15 minut opóźniynia...
Przychodzi Ślązak do sklepu z lustrami i pyta się: - Po ile ten świński ryj?
Dodano: 07 Maj 2010 12:04 am
Przychodzi młody mężczyzna do szpitala i mówi do lekarza: - Proszę mnie wykastrować! - A czy dobrze pan to sobie przemyślał? To zabieg mający poważne konsekwencje i nieodwracalny! - Tak, panie doktorze, wiem! Proszę kastrować! Po zabiegu lekarz pyta pacjenta: - Co wpłynęło na podjęcie przez pana tak nietypowej decyzji? - A bo doktorze ożeniłem się niedawno. Żona jest Żydówką. No to musiałem. - Zaraz, to może pan chciał się obrzezać? - No tak. A jak ja mówiłem?
***
Rok 1946. Powraca z Anglii do rodzinnego Lubartowa Polak, zdemobilizowany oficer RAF-u. Z rodziny jego nie wielu zostało których odszukał. Przyszedł czas na przyjaciół. Rozpoczął od Izaaka, syna najlepszego piekarza w miasteczku, z którym się przyjaźnił już od piaskownicy i który przed samą wojną przejął po ojcu zakład. Z jego domu pozostał tylko komin. Ale jest jeszcze nadzieja. Piekarnia w centrum... JEST, chociaż prawie w ruinie. Pozostał nienaruszony sklepik. Z niepokojem zbliżał się coraz wolniej do wystawy. Z przerażeniem odczytał słowa z kartki umieszczonej w witrynie - "ZAMKNIĘTE Z POWODU ŚMIERCI". Opadły mu ręce. Poczuł, że ktoś za nim stanął. Odwrócił się. Uniósł ramiona. Przygarnął go z całej siły. - Izaak, to ty żyjesz - wyjąkał. - Żyję - odpowiedział Izaak. - Więc kto umarł ? - KLIĘTELA - wyszeptał Izaak.
***
- Haim, dawnośmy się nie widzieli. Co nowego u ciebie? - A nic takiego, tylko się ożeniłem. - Ty, taki zaprzysiężony kawaler? Gdzie twoja znana mi stanowczość? Ale powiedz, jaka jest twoja żona? - Uuuu... Mam żonę najwspanialszą na świecie. We wszystkim mi pomaga. W praniu, gotowaniu, sprzątaniu... - Co ty mówisz. Przecież... - Nie przerywaj ! Co do stanowczości, to absolutnie nic się nie zmieniło. Raz się pokłóciliśmy, to potem mnie na kolanach błagała. A ja twardy ! Na kolanach błagała: "wyjdź spod łóżka, wyjdź spod łóżka". A ja twardy...
***
Dwaj uczniowie jeszybotu zastanawiają się nad teorią Einsteina. - Jednego nie mogę w żaden sposób zrozumieć - przyznaje się Dawid - W jaki sposób dwie równe rzeczy mogą być jednocześnie różne? - Ja ci to zaraz wytłumaczę - odzywa się Josel - Gdyby ci gorąca dziewczyna w cienkiej koszuli usiadła na kolanach, to każda godzina wydawałaby ci się chwilą. Gdybyś jednak ty sam w cienkiej koszuli usiadł na gorącej płycie kuchennej, to każda chwila wydawałaby ci się godziną. Jasne, prawda?
***
Lajbusz oznajmia przyjacielowi: - Wiesz, zawarłem spółkę z Zylberem. - Jak to, zawarłeś spółkę? Przecież ty nie masz nawet złamanego szeląga! - Nu tak, on ma pieniądze, a ja doświadczenie. - To za kilka miesięcy zamienicie się rolami: ty będziesz miał pieniądze, a on doświadczenie.
***
Dwóch żebraków siedzi na chodniku we Włoszech. Jeden z nich trzyma duży Krzyż, a drugi dużą Gwiazdę Dawida. Obaj trzymają wyciągnięte kapelusze na datki pieniężne. Ludzie przechodzą, spoglądają długo na żebraka z Gwiazdą Dawida, ale nikt mu nic nie wrzuca, natomiast za każdym razem zbiera coś żebrak z Krzyżem. Idzie zakonnik, stanął i z daleka przygląda się żebrakom. W końcu podchodzi do tego z Gwiazdą Dawida i mówi: - Nie zdajesz sobie sprawy, że to chrześcijański kraj? Nie otrzymasz tu żadnej jałmużny trzymając Gwiazdę Dawida.
Żebrak zwraca się do tego z Krzyżem:
-Ty, Jakow, patrz kto próbuje nas uczyć jak się robi interes.
***
Kramarz Jechiel leży w agonii i pyta ledwo słyszalnym głosem:
- Małko, moja żono, jesteś przy mnie? - Jestem, mężu. - Dwojro, moja córko, jesteś przy mnie? - Jestem ojcze. - Jojlik, mój synu, jesteś przy mnie? - Jestem, ojcze. - Binem, mój synu, jesteś przy mnie? - Jestem, ojcze. - Chajka, moja córko, jesteś przy mnie? - Jestem, ojcze. Konający zrywa się i wykrzykuje ostatkiem sił: - A kto siedzi w sklepie?!!!
***
Żydowski biznesmen poucza syna, aby nigdy nie brał sobie za żony 'sziksy' [nie-Żydówki]. Syn na to: -Tato, ale ona zamierza się konwertować na judaizm
-To nie ma znaczenia. Sziksot zawsze sprawiają problemy.
Po ślubie ojciec prowadząc firmę wspólnie z synem, woła go któregoś dnia i pyta czemu nie był wczoraj w pracy.
-Ależ tato- odpowiada syn- wczoraj był szabat.
-No to co, przecież my zawsze pracujemy w szabat, to nasz najcięższy dzień.
-Nie będę pracował więcej w szabat, bo moja żona chce, żebyśmy w szabat chodzili do synagogi.
-Widzisz- mówi ojciec- mówiłem ci, że ożenek z sziksą oznacza same kłopoty.
***
Pewien przejezdny magid-kaznodzieja gromił z kazalnicy tych wszystkich, którzy handlując w sobotę naruszają podstawową micwę-przykazanie religijne Żyda. Po nabożeństwie podchodzi do niego elegancko ubrany kupiec i wręcza mu datek pieniężny. Magid głaszcze z zadowoleniem brodę: -A więc moje kazanie przekonało ciebie?
-Mnie to nie bardzo. Za to ogromne wrażenie zrobiło na innych kupcach. Żaden z nich już nigdy nie otworzy sklepu w szabat. Przynajmniej na jeden dzień w tygodniu pozbędę się tych konkurentów...
***
Rabin i jego żona sprzątają w mieszkaniu. Rabin natrafił na jakieś dziwne pudełko, ale żona zabroniła mu tam zaglądać. Kiedy nie było jej w domu, rabin otworzył pudełko i ku swojemu zdziwieniu zobaczył tam 3 jajka i 2 tysiące dolarów. Kiedy żona wróciła rabin przyznał się, że zajrzał do pudełka i poprosił żonę o wyjaśnienie tej dziwnej zawartości. Żona wyjaśnia:
- Przez całe lata za każdym razem gdy miałeś kiepskie kazanie wkładałam do tego pudełka jedno jajko...
-Na 20 lat służby tylko 3 kiepskie kazania to niezły wynik- cieszy się rabin.
Żona kontynuuje:
-A za każdym razem gdy uzbierałam 12 jajek sprzedawałam je za 1 dolara.
***
Dwóch przyjaciół spotyka się pewnego sobotniego dnia. - Słuchaj, Chaim, podobno stałeś się ostatnio wolnomyślicielem? - Tak jest. - Więc zdradź mi, czy wierzysz jeszcze w Boga? - Ech, mówmy o czymś innym! Nazajutrz przyjaciel ponownie pyta Chaima: - Czy wierzysz jeszcze w Boga? - Nie. - Przecież mogłeś mi to powiedzieć wczoraj! - Czyś ty oszalał?! W szabas?!
***
W pociągu jadą obok siebie rabin i ksiądz. Mijają minuty, gdy rabin pyta z zaciekawieniem: - Pan może jest księdzem? - Tak, jestem proboszczem - odpowiada ksiądz. - To u was są jakieś stopnie? - Tak - wyjaśnia katolicki duchowny. - Gdybym był bardzo pobożny, mógłbym zostać prałatem. - A jest coś wyżej? - Gdybym był bardziej pobożny, mógłbym zostać biskupem. - Aha, a jest coś wyżej? - Gdybym był jeszcze bardziej pobożny, mógłbym zostać arcybiskupem. - Aha, a jest coś wyżej? - dopytuje Żyd. Ksiądz przewraca oczyma: - Gdybym był bardzo, bardzo pobożny, mógłbym zostać papieżem. - Nu, dobrze, a jest coś wyżej? - Przecież Bogiem nie zostanę - odpowiada ksiądz. - Patrz pan, a jednemu z naszych się udało.
Dodano: 07 Maj 2010 12:19 am
- Wytłumacz mi, Rebe, bo nie rozumiem: przychodzisz po pomoc do biednego - pomaga ci jak tylko może. Przychodzisz do bogacza - udaje, że cię nie widzi. Czemu tak się dzieje? - Spójrz, Abram, przez okno. Co widzisz? - Sara z Ickiem idzie ze sklepu. Josel na bazar jedzie. Rapaport z Rywką rozmawia... - Dobrze, Abram. A teraz spójrz w lustro. Co widzisz? - Cóż mogę widzieć, Rebe. Siebie samego widzę. - Widzisz, Abram - okno jest ze szkła i lustro ze szkła. Wystarczy dodać odrobinę srebra i już widzisz tylko siebie...
Pewien mieszkaniec Homla, przemysłowiec jechał w podróż handlową do Warszawy. Zatrzymał się w małym miasteczku, banku nie ma, hotel lichy. A on miał 30 tysięcy rubli, bo to było za carskich czasów. Myśli sobie pójdę do swojego przywódcy duchowego, akurat to był rabin, pójdę, może u niego te 30 tysięcy rubli zdeponuję. Poszedł, a rabin mówi: - Słucham cię? - Rabe, ja chciałbym u ciebie zdeponować trzydzieści tysięcy rubli... Ale rabin na to: - Nie, no kochany tak to nie ma. Musimy mieć świadków. Rabin zawołał dwóch najzacniejszych ludzi w mieście i mówi: - Słuchajcie, ten oto przemysłowiec z Homla, chce u mnie zdeponować 30 tysięcy rubli. W obecności świadków, rabin wziął od niego te pieniądze, schował, a uspokojony właściciel poszedł do hotelu. Rano przychodzi do rabina i mówi: - Dzień dobry, poproszę moje trzydzieści tysięcy rubli.. - Jakie 30 tysięcy rubli, oszuście jeden - oburzył się rabin. - No jakże, przecież tu dwóch najzacniejszych ludzi w tym mieście było świadkami, jak ci dawałem te pieniądze! Rabin mówi: - Zaraz kochany! Wezwał tych dwóch szlachetnych mężczyzn i mówi: - Ten oto, przemysłowiec z Homla, twierdzi, że zostawił u mnie 30 tysięcy rubli. - Jakie 30 tysięcy? - zdziwili się zacni i wyszli. Wtedy Rabin wyjął pieniądze, 30 tysięcy rubli, wręcza mu i mówi; - Masz. - Boże! - krzyczy przemysłowiec - przecież ja mogłem całkowicie umrzeć na zawał serca. - To nie o to chodzi - mówi rabin - ja ci chciałem pokazać z kim ja muszę pracować..
Małomiasteczkowy bankier, Maurycy Bauchgeszwir, miał piękna córkę Marylkę, która mimo młodego wieku mogła się już poszczycić tuzinem adoratorów. Gdy panna ukończyła dwadzieścia lat, ów król finansjery postanowił wydać ja za mąż. W tym celu wezwał doświadczonego szadchena, który zaproponował różne partie. Bankier po paru zdaniach przerywa i mówi z naciskiem: - Panie Zylberbusz, ja potrzebuję dla córki męża, a dla siebie zięcia. On nie musi być ładny - ona sama jest ładna. On nie musi być bogaty - ona sama jest bogata. On nie musi być mądry - ona sama jest mądra. Ale on musi być porządny człowiek...
Agent ubezpieczeniowy przez 2 godziny namawia Beniamina, żeby ubezpieczył mienie od ognia i kradzieży. W końcu nowy klient jest gotów podpisać umowę. Agent, podając mu druczek, zaznacza: - Oczywiście, Towarzystwo nie pokrywa szkód powstałych wskutek celowego wzniecenia pożaru przez właściciela mieszkania. Beniamin odkłada pióro i zwraca się do żony: - Wiesz, Róża, ja od razu miałem przeczucie, że w tym interesie tkwi jakieś oszustwo!
____________________________________ "Chciałem, by Warszawa była wielka. (...) I Warszawa jest wielka. (...) dziś widzę wielką Warszawę. S. Starzyński. 23.09.1939r.
07 maja 2010, 12:59
Pośmiejmy się
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione! טדאוש
07 maja 2010, 18:50
Pośmiejmy się
Śmieszy Cię to?
____________________________________ "Chciałem, by Warszawa była wielka. (...) I Warszawa jest wielka. (...) dziś widzę wielką Warszawę. S. Starzyński. 23.09.1939r.
07 maja 2010, 20:05
Pośmiejmy się
Śmieszy, oburza i żenuje
____________________________________ Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione! טדאוש
07 maja 2010, 20:08
Pośmiejmy się
Blondynka umarła i idzie se do nieba. Piotr zatrzymuje ją u bram Raju i mówi: - Córko, duszyczek u nas full. Wiem że nie grzeszyłaś. ale musisz przejść eliminacje. Odpowiesz na pytanie wejdziesz, nie - idziesz do piekła. - Rozumiem, proszę pytać. - Jak ma na imię Bóg? - Hehehe. proste: Święćsię! Tu Piotrowi szczęka opadła. - Że jak?! - No przecież w modlitwie jest wyraźnie: "Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje".
---------OooO---------
Zagadka programistów. Mariuszek dostał pięć jabłek. trzy z nich zjadł. Pytanie: Ile jabłek zostało Mariuszkowi? Myślicie, że dwa? Guzik prawda! Nie wiadomo przecież, ile jabłek miał Mariuszek, zanim dostał 5 jabłek. Morał: Zawsze zerujcie zmienne!
07 maja 2010, 20:23
Pośmiejmy się
Magsli
Zagadka programistów. Mariuszek dostał pięć jabłek. trzy z nich zjadł. Pytanie: Ile jabłek zostało Mariuszkowi? Myślicie, że dwa? Guzik prawda! Nie wiadomo przecież, ile jabłek miał Mariuszek, zanim dostał 5 jabłek. Morał: Zawsze zerujcie zmienne!
super!!!!!!!
Z innej beczki:
Baba wstała wczesnym rankiem, posprzątała dom, wydoiła krowę, zagnała na pastwisko, zbudziła dzieci, nakarmiła i wyprawiła je do szkoły, naostrzyła kosę, poszła na łąkę, nakosiła trawy, narąbała drewna, przygotowała obiad, nakarmiła dzieci, zrobiła pranie, poprasowała koszule, znowu poszła w pole, kosiła do zmierzchu, przygnała krowę do obory, wydoiła, przygotowała kolację, nakarmiła dzieci, wykąpała i położyła je spać, przekąsiła kromkę chleba, zmówiła pacierz (nie miała juz sił nawet się umyć) i w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku położyła się spać.
Nagle zrywa się. O Matko Boska! Przecie chłop niewyruchany od rana !!!
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników