Co za pech!
Nie chciałabym być złym prorokiem, ale bez Sławka możemy mieć spore problemy...

Koniec bajki - gwiazdor NBA po rozwodzie straci fortunę

Kobe Bryant, jedna z największych i najbogatszych gwiazd NBA, bierze rozwód. Według doniesień plotkarskich mediów Vanessa Bryant ma dość niezliczonych zdrad męża. Małżeństwo, w czasie którego państwu Bryant urodziły się dwie córeczki (8-letnia Natalia i 3 lata młodsza Gianna) trwało 10 lat. "Forbes" szacuje majątek koszykarza na 140 mln dolarów. Po rozwodzie gwiazdor może stracić nawet połowę tych ogromnych pieniędzy.

Wasze komentarze (105)
zbuntowana_kreska:
Tak to już jest, nie tylko za oceanem. Mam znajomego. Ożenił się, był szczęśliwy. Żonę wziął do siebie, że tak powiem bez gaci na zmianę. Taką miała rodzinkę. Opłacił jej studia. Kupił samochód, żeby miała na nie czym dojeżdżać. Sam razem ze swoja rodzina (mama, tato zmarł - brat), wykosztował się na wesele. Dziewczyn skończyła księgowość. Niestety z praca nie było najlepiej. Załatwił jej zatrudnienie gdzieś u kolegi za niewielkie pieniądze. Właściwie nic nie robiła tylko siedziała tych niecałe 8h i gadała z pracownikami. Urodziło im się dwoje dzieci. Kolega pracuje jako urzędnik państwowy w Urzędzie skarbowym, nie zarabiał źle. Starczało na wakacje, utrzymanie domu, dzieci. Baaa... Żonka niekontrolowana potrafiła nawet pieniądze z konta wyciągać i po kryjomu wspierać swoja rodzinkę. Mało zajmowała się dziećmi, domem prawie wcale. Dzień w dzień tylko mamusia i psiapsiółki. Kolega się zorientował, że w końcu coś jest nie tak z kontem i zakręcił kurek. Zaczęły się problemy, kłótnie. Któregoś dnia wrócił z pracy a w domu nie ma żony, dzieci, połowy mebli, wszystkich prezentów ślubnych. W czasie gdy był w pracy, jego żonka razem z tatusiem ogołociła chatę i uciekła do rodziców. Cóż, sama na nic nie zarobiła, nic nie kupiła, szczęście takie, że mieszkanie nie było nigdy zapisane na kolegę, bo pewnie też by je stracił. Zabrała mu wszystko. Widziałem wniosek w którym domagała się podziału majątku. Skrupulatne wyliczenia uzasadniające ile to dołożyła np do kamery (która sam kupiłem na prośbę kolegi, pieniądze dał mi do ręki wypłacając z własnego konta), mebli, sprzętu agd. Heh, sąd naturalnie wszystkiemu dał wiarę. I gdzie tu sprawiedliwość? Rozumiem, że po rozwodzie Koby Bryant ma obowiązek dbać o swoje dzieci. Ale gdzie tu sprawiedliwość? Toć ta kobieta nie zarobiła tych pieniędzy. Ułomna nie jest, niech się weźmie sama do roboty. Rozumiem, że sąd może zarządzić dla niej jakieś alimenty, ale połowę majątku do którego zbicia nawet palca nie przyłożyła?

http://ofsajd.onet.pl/fotogalerie/konie ... -maly.html

Fantastyczna Kowalczyk

Justyna Kowalczyk w przepięknym stylu wygrała swój ulubiony bieg na 10 km stylem klasycznym ze startu wspólnego we włoskim Val di Fiemme. Na przedostatnim, 8. etapie cyklu Tour de Ski wyprzedziła Norweżkę Marit Bjoergen o 7,5 s., a dzięki wygranym na trasie lotnym premiom do niedzielnej wspinaczki na Alpe Cermis stanie z przewagą 11,5 s. nad wielką rywalką.
Polka na 10-kilometrowej trasie miała walczyć nie tylko ze swoimi słabościami, ale i z całą armią norweskich biegaczek, które
zapowiedziały, że dla Marit Bjoergen prowadzącej w cyklu po piątkowym etapie, zrobią wszystko. To się nie sprawdziło. Polka od początku nadawała ton rywalizacji, a z Norweżek tylko Bjoergen potrafiła dotrzymać jej kroku.

Świetny start i cenne sekundy
Kowalczyk sobotnią rywalizację zaczęła bardzo dobrze i biegła na czele stawki wraz z Therese Johaug, Marit Bjoergen i Kristą
Lahteenmaki z Finlandii. Ta grupa i kilka innych zawodniczek zaczęła się oddalać od reszty stawki już po pierwszym pomiarze czasu. Na tym (po 1,8 km) Kowalczyk prowadziła z przewagą o 0,6 s. przed Bjoergen i 2,5 sek. nad Lahteenmaki. Za nimi biegły Aino-Kaisa Saarinen i Johaug. Polka na tej premii odrobiła do Norweżki 3 sekundy dzięki 15-sekundowej bonifikacie, ale Bjoergen nie starała się też za wszelką cenę forsować tempa.

Tylko te dwie...
W połowie dystansu było już wyraźnie widać, że tylko kilka zawodniczek będzie decydowało o zwycięstwie. Kowalczyk oderwała się wyraźnie od stawki, a jak cień podążała za nią liderka cyklu Tour de Ski oraz Szwedka Charlotte Kalla, która się "przebudziła" i minęła kilkanaście rywalek. Po kolejnym kilometrze na czele była już jednak tylko Polka i Norweżka. Kowalczyk znów zdobyła najwięcej na lotnej premii, a Bjoergen ponownie była druga.

Moc z Kowalczyk
Chwilę później zawodniczka z Kasiny Wielkiej zdecydowała się na atak. Ruszyła jak z katapulty, zostawiając za plecami nie tylko Norweżkę, ale i całą stawkę. Trzecia w tamtym momencie Kalla traciła już do Polki kilkaset metrów. Bjoergen nie dawała za wygraną i "doszła" Kowalczyk 1,5 km przed metą, jednak wtedy nasza zawodniczka jeszcze raz podkręciła tempo i odjechała rywalce. Przy wjeździe na stadion było jasne, że Justyna Kowalczyk wygra ten bieg i odzyska pozycję liderki cyklu Tour de Ski. Na mecie uzyskała czas 25:49,8 s., Bjoergen straciła do niej 7,5 sek., a kolejne zawodniczki już ponad pół minuty.
Pozostałe Norweżki - Kristoffersen i Johaug dobiegły na 10. i 11. miejscu. Trzecia w klasyfikacji cyklu Johaug do Kowalczyk straciła kolejne 51,2 s.
Różnica pomiędzy Kowalczyk i Bjoergen wynosząca po 8 etapach Tour de Ski 11,5 s. jest najmniejszą w historii tego turnieju.

Wyniki 8. etapu Tour de Ski (10 km stylem klasycznym):
1. Justyna Kowalczyk 25:49,8 s.
2. Marit Bjoergen + 7,5 s.
3. Charloette Kalla + 31 s.

Klasyfikacja generalna Tour de Ski (po 8 z 9 etapów):
1. Justyna Kowalczyk - 2:17:36 s.
2. Marit Bjoergen (Norwegia) + 11,5 s.
3. Therese Johaug (Norwegia) + 4.37.6 s.

Klasyfikacja generalna PŚ po 18 z 37 zawodów:

1. Marit Bjoergen (Norwegia) 963 pkt
2. Justyna Kowalczyk (Polska) 778
3. Therese Johaug (Norwegia) 694
4. Kikkan Randall (USA) 690
5. Charlotte Kalla (Szwecja) 575

http://www.tvn24.pl/-1,1730580,0,1,fant ... omosc.html

Czy norweskie media i tym razem również napiszą o nokaucie?
Tak jak było po zwycięstwie Bjoergen?

BRAWO JUSTYNA!!!!!  

Czasami trzeba rozszerzyć horyzonty i wychylić głowę poza Radio Maryja czy Telewizję Trwam.
Człowiek musi.
Bo inaczej się udusi.
Zajrzałem na http://forum.o2.pl/
Zajrzałem.
I co tam ujrzałem?
Ano zobaczcie sami co  forumowicze sądzą  o gazecie Michnika:

JUSTYNA WIELKA

Justyna Kowalczyk po raz trzeci w karierze zwyciężyła w Tour de Ski.
Polka biegła zdecydowanie najlepiej i w końcowej klasyfikacji wyprzedziła główną rywalkę o 28,5 sekundy.

Klasyfikacja generalna Tour de Ski:

1. Justyna Kowalczyk (Polska)    2:52:45.0
2. Marit Bjoergen (Norwegia)          + 28.5 sekundy
3. Therese Johaug (Norwegia)     + 3:57.8
4. Krista Lahteenmaki (Finlandia)  + 6:48.6

Marit Bjoergen  nadal prowadzi w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Polka traci do Bjoergen 102 punkty.

Klasyfikacja generalna PŚ po 20 z 37 zawodów:

1. Marit Bjoergen (Norwegia)        1326 pkt
2. Justyna Kowalczyk (Polska)      1224
3. Therese Johaug (Norwegia)       984
4. Kikkan Randall (USA)                803
5. Charlotte Kalla (Szwecja)          734

. .

Justyna Kowalczyk Sportowcem Polski 2011

Justyna Kowalczyk została wybrana najlepszym Sportowcem Polski w 2011 roku na Gali Mistrzów Sportu, która odbyła się w Teatrze Polskim w Warszawie. W 77. Plebiscycie "Przeglądu Sportowego" i TVP na 10 Najlepszych Sportowców Polski za rok 2011, którego patronem był Onet, drugie miejsce zajął Bartosz Kurek, a trzeci był Adam Małysz.

Justyna Kowalczyk, która w sobotę wygrała kolejny etap Tour de Ski, po raz trzeci z rzędu zdobyła tytuł dla Najlepszego Sportowca Polski.
- To kolejny kredyt zaufania. Chciałam podziękować trenerowi, całej mojej ekipie i rodzinie - przesłała podziękowania nasza najlepsza biegaczka.

Za Kowalczyk uplasowali się: siatkarz reprezentacji Polski i Skry Bełchatów Bartosz Kurek oraz były już skoczek narciarski, a obecnie kierowca rajdowy Adam Małysz.

Sportowiec Polski 2011 roku:
1. Justyna Kowalczyk (biegi narciarskie)
2. Bartosz Kurek (siatkówka)
3. Adam Małysz (skoki narciarskie)
4. Agnieszka Radwańska (tenis)
5. Maja Włoszczowska (kolarstwo górskie)
6. Paweł Wojciechowski (lekkoatletyka )
7. Robert Lewandowski (piłka nożna)
8. Jarosław Hampel (żużel)
9. Konrad Czerniak (pływanie)
10. Kamil Stoch (skoki narciarskie)

Drużyna Roku: reprezentacja Polski w siatkówce
Trener Roku: Marek Cieślak (żużel)

źródło:
http://sport.onet.pl/plebiscyt-na-10-na ... omosc.html

Bjoergen wywołała skandal swoim... bicepsem!

Po tym jak media obiegły zdjęcia Marit Bjoergen z gali dla najlepszych norweskich sportowców, nieprzerwanie trwa dyskusja na temat "napakowanego" wyglądu Norweżki. Potężne bicepsy sportsmenki były doskonale widoczne w odsłaniającej ramiona sukience, a przeciwnicy zawodniczki podejrzewają ją o stosowanie niedozwolonych środków...
Poważne zarzuty wobec rywalki Justyny Kowalczyk wysunął znany fiński trener biegaczek Kari-Pekka Kyro, który w 2001 roku został wyrzucony z kadry po skandalu dopingowym.
- To, czego Bozia nie da, dostaniesz od norweskiego lekarza. Kariera Bjoergen nabrała ogromnego przyspieszenia. Tego nie da się osiągnąć za pomocą normalnego treningu. Wiem coś o tym - sugerował Kyro.
Strona norweska od razu zdementowała te oskarżenia, zapewniając że Marit Bjoergen jest czysta jak łza.

A swoją drogą - która kobieta z takim "mankamentem" ubiera taką sukienkę?    

W pierwszej chwili byłem przekonany, że to fotomontaż!!!

Nie zdziwię się jak za kilka lat się okaże, że to taka niemiecka Heidi Krieger.



Głośny był przypadek Heidi Krieger. W 1986 roku została mistrzynią Europy w pchnięciu kulą. Zawodniczka z NRD przyjmowała jednak doping i to w zastraszających ilościach. Miało to potworne konsekwencje, o których napisaliśmy poniżej. Dziś Heidi, a właściwie już Andreas Krieger, współczuje reprezentantce RPA Caster Semenyi.

Krieger sportową karierę zaczynała w wieku 14 lat w Dynamie Berlin. Był to klub związany ze Stasi, tajną policją NRD. W wieku 16 lat zaczęła zażywać okrągłe niebieskie tabletki, które według trenerów miały być witaminami. Prawda była zgoła odmienna: Heidi była faszerowana oral-turinabolem, sterydami, do których dodatkowo dodawano środki antykoncepcyjne. Na efekty nie trzeba było długo czekać...
Zawodniczka w wieku 18 lat ważyła 100 kilogramów, nie mieściła się w dotychczasowe ubrania. Mówiła grubym głosem, miała zarost, a z wyglądu bardziej przypominała mężczyznę niż nastoletnią dziewczynę. Już nigdy nie założyła spódnicy. Sportowe efekty "kuracji" również przyszły - rok 1986 to mistrzostwo Europy w pchnięciu kulą. Medal zdobyty, zadanie wykonane. Gorzej było z wykonawcą. Stawy i układ kostny Krieger nie potrafiły utrzymać przerośniętych mięśni i ścięgien, pojawiły się problemy z kręgosłupem i kolanami.

Psychika mistrzyni również się zmieniała. Heidi cierpiała na depresję, miała dwa związki z kobietami. W 1991 roku zakończyła sportową karierę, w 1995 przeszła operację zmiany płci. Dziś 43-latek, znany jako Andreas Krieger, jest w związku małżeńskim z 46-letnią Uta Krause, byłą pływaczką NRD. Poznali się w sądzie, gdzie dochodzili sprawiedliwości za utratę zdrowia. Andreas, przed poznaniem Uty, próbował sobie odebrać życie. Był psychicznie rozbity, urodził się kobietą, ale już się nią nie czuł.
- Ja sam, kiedy stawałem przed lustrem, nie tylko widziałem mężczyznę, czułem się nim. Kiedy pytałem na lotnisku o toaletę, wskazywali mi męską. Kiedy szedłem do fryzjera, odsyłali mnie do męskiego. Jak chciałem sobie kupić biustonosz, pytali mnie, czy to dla przyjaciółki - wyznaje Andreas.

Historie dopingu w NRD to nie tylko historie zmiany płci, ale przede wszystkim wielu ciężkich chorób. Sportowcy, którzy powinni być okazami zdrowia, cierpieli na przewlekłe choroby.
- Gdyby pani była samochodem, trzeba by panią zezłomować - takie słowa usłyszała była kulomiotka Birgit Boese. Po mieszkaniu musi chodzić o lasce, narażona jest na wylew. Przeszywający ból nie daje o sobie zapomnieć. Boese trzy razy dziennie bierze morfinę. Mimo cierpienia założyła grupę, która pomaga ofiarom dopingu.
- Wielu z nas milczy ze wstydu. Inni obawiają się o swoje kariery - mówi.

http://sport.wp.pl/kat,1715,title,Dopin ... &_ticrsn=3

Małysz lepszy od Hołowczyca

Spełniło się marzenie Adama Małysza jako kierowcy. Medalista olimpijski w skokach narciarskich jadący z pilotem Rafałem Martonem ukończył Rajd Dakar na 38. miejscu w gronie 160 załóg, które wystartowały 1 stycznia.

- Jestem lepszy od Krzysztofa Hołowczyca, który w debiucie w 2005 roku był sześćdziesiąty - powiedział z uśmiechem Orzeł z Wisły jadący samochodem Mitsubishi Pajero.

Przypomniał, że do Ameryki Południowej przybył po to, by przetrwać. - Jeśli 15 stycznia osiągnę metę w Limie, poczytam sobie to za wielki sukces. Mówiłem o tym wielokrotnie przed startem. Dziś spełniło się moje marzenie jako kierowcy - podkreślił Małysz, dziękując za wsparcie, jakie miał ze strony pilota, a także zespołu RMF Caroline Team oraz kibiców.
Rafał Marton, najbardziej doświadczony polski pilot pod względem udziału i osiągnięć w Rajdzie Dakar, dodał, że konsekwentnie, do ostatniej chwili, realizowali założoną na starcie strategię osiągnięcia mety w Limie.

Hołowczyc z belgijskim pilotem Jean Marc Fortinem, jadący samochodem Mini All 4 Racing, ukończyli 34. edycję rajdu na dziesiątej pozycji. Był to siódmy start olsztynianina w najtrudniejszym na świecie rajdzie terenowym. Po dwóch piątych lokatach w 2009 i 2011 roku, zamierzał tym razem walczyć o podium, a nawet - czego nie ukrywał - o zwycięstwo. Jako pierwszy Polak w historii wygrał odcinek specjalny - piąty z Chilecito do Fiambali w Argentynie - oraz prowadził w klasyfikacji generalnej po trzech etapach.
Po dziewiątym, z Antofagasty do Iquique w Chile, mimo wywrotki utrzymał trzecią pozycję. Następnego dnia awaria wspomagania układu hamulcowego pozbawiła jednak Hołowczyca nadziei na podium.

34. Rajd Dakar wygrała francuska załoga Stephane Peterhansel i Jean-Paul Cottret (Mini), która o 42.57 wyprzedziła Hiszpana Juana Romę z francuskim pilotem Michelem Perinem (także Mini).

http://sport.wp.pl/kat,6371,title,Malys ... &_ticrsn=3

SZOK!!!

Grając w osłabieniu, przy stanie 24:25 strzelić w tym czasie 2 bramki i wyjść na 26:25, to niesamowite!!

PŚ w Zakopanem
wielki triumf Stocha,
sensacyjny Zniszczoł

Kamil Stoch wygrał zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich w Zakopanem!

Polak po pierwszej serii był drugi, ale fenomenalny skok na 135 m w finale zapewnił mu wielki triumf w stolicy polskich Tatr - drugi w Zakopanem, czwarty w karierze.

Prawdziwą sensacją był także występ Aleksandra Zniszczoła, który zajął 9. miejsce i zdobył w ten sposób pierwsze punkty w sezonie.
http://sport.onet.pl/zimowe/skoki/zakop ... to11174343

Polska - Dania 27:26, to był szok
ale
Polska - Szwecja 29:29 - to dopiero szok!!!

I szok, i horrrorrrr!!!

Kto oglądał, ten wie o czym mówię

I jak tu ICH nie kochać  
Po przegranej 11 bramkami pierwszej połowie doprowadzić do remisu! Niesamowite!!!  
A gdybyśmy trochę wcześniej zmienili system obrony albo zaryzykowali na sam koniec meczu - w ostatnich sekundach byliśmy przecież przy piłce i to na połowie Szwedów - to moglibyśmy to spotkanie nawet wygrać...  

Brawo chłopaki  Ogormnie lubimy takie horrory   Brawooo


PS. W meczu z Danią Marcin Wichary obronił aż 17 rzutów