Wygrali jedną bramką....

Nasi wydarli półfinał.
CZECHY POKONANE

Dreszczowiec w Innsbrucku.
Po dramatycznym meczu Polska pokonała Czechy 35:34 (18:19)
i zagra w sobotnim półfinale. To największy sukces polskich szczypiornistów w historii startów w mistrzostwach Europy.
Z kim zagrają o medale?
Cały czas nie wiadomo.
   

ME: Ależ horror! Jichaaaaa-haaaa! Gramy o medale!
W rozegranym w Olympiahalle w Innsbrucku meczu grupy II fazy zasadniczej mistrzostw Europy w piłce ręcznej reprezentacja Polski wygrała z Czechami 35:34 (18:19). Ta wygrana dała naszej drużynie historyczny, pierwszy awans do półfinału mistrzostw Starego Kontynentu! Gramy o medale!
(...)
W 54. minucie znów, czwarty raz z rzędu pogubiliśmy się w ataku, a Kubes po kontrze dał Czechom prowadzenie. Na pięć minut przed końcem wyrównaliśmy, dzięki efektownej "wkrętce" Jachlewskiego. Kolejną akcję wybronił Szmal.

33. bramkę zdobył po rykoszecie Krzysztof Lijewski. Jurkiewicz wybronił piłkę w obronie, ale kontrę zmarnował Jurasik. Po chwili trafił Sklenak i było 33:33.

Na dwie minuty przed końcem w okienko trafił Krzysztof Lijewski. Strzał Kuesa obronił nogą Szmal. Na minutę przed końcem prowadziliśmy 34:33, a po chwili 35:33, bo trafił Michał Jurecki. Odpowiedział Vrany (35:34). Na 17 sekund przed końcem o czas poprosił Wenta. Po powrocie do gry Czesi zaczęli bronić na całym boisku. Nie obronili i nie strzelili.

Ta wygrana dała naszej drużynie historyczny, pierwszy awans do półfinału mistrzostw Starego Kontynentu! W czwartek o pierwsze miejsce w grupie zagramy z mistrzami świata i mistrzami olimpijskimi, Francuzami. Ale to w tym momencie mniej istotne. Jichaaaaa-haaaa! Gramy o medale!

Polska ? Czechy 35:34 (18:19)
Polska: Sławomir Szmal, Piotr Wyszomirski - Bartłomiej Jaszka (2), Krzysztof Lijewski (2), Patryk Kuchczynski, Mateusz Jachlewski (3), Karol Bielecki (7), Artur Siódmiak, Daniel Żółtak, Bartosz Jurecki (2), Mariusz Jurasik (5), Michał Jurecki (5), Tomasz Tłuczyński (5), Mariusz Jurkiewicz (1), Marcin Lijewski (3), Tomasz Rosiński.
Czechy: Martin Galia, Petr Stochl - Karel Nockar (2), Jiri Vitek (5), Pavel Mickal, Ondrej Zdrahala (1), Vaclav Vrany (3), Daniel Kubes (2), Kamil Piskac (4), Filip Jicha (7), Jan Filip (4), Jan Sobol (1), Jiri Hynek, Tomas Sklenak (5).

Karne minuty: Polska - 2, Czechy - 6.
Sędziowali: Kenneth Abrahamsen i Arne M. Kristiansen (obaj Norwegia).
Widzów: 5100
http://sport.onet.pl/0,1274768,2118458,,me_alez_horror_jichaaaaa-haaaa_gramy_o_medale,wiadomosc.html

Dodano: 27 Sty 2010 07:58 am

Z kim zagramy w półfinale - zupełnie nie wiadomo bo w grę wchodzą Chorwacja, Islandia, Norwegi i Dania, a o wszystkim zadecyduje ostatnia kolejka spotkań. Sytuacja jest ciekawa bo jeśli wygramy z Francja to przy wygranej Hiszpanii ze Słowenią (a taki wynik jest bardzo możliwy bo Słowenia gra coraz gorzej) do półfinału przechodzimy my i Hiszpanie. W takim układzie w półfinale trafiamy na kogoś ze ze Skandynawii (ja bym chciał rewanżu za olimpiadę z Islandią), a finale wszystko wskazuje, że na Chorwację   Ale to wszystko gdybanie bo wariantów jest więcej.

Po co Polsce mistrzostwa, wystarczy dyrektor

Po nas nie będzie nic - prognozował w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" przed mistrzostwami Europy Karol Bielecki. Martwił się, że sukcesy ponadprzeciętnie zdolnego pokolenia piłkarzy ręcznych nie napędzają rozwoju dyscypliny, załamywał ręce nad stęchlizną w jej władzach, którą zagarnęli "działacze tkwiący w swoich układach".

Surowa recenzja, w naszym sporcie brzmiąca wręcz banalnie, a przecież na czele Związku Piłki Ręcznej w Polsce pręży się wspaniały okaz dyrektora z zawodu, który sprawdził się już na wielu odcinkach. Był lub jest Andrzej Kraśnicki prezesem Klubu Sportowego "Posnania", wiceprzewodniczącym rady nadzorczej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, wiceprezesem Stowarzyszenia Wielkopolskich Pozytywistów, prezesem Polskiej Konfederacji Sportu, aż wreszcie - przepraszam, jeśli coś pominąłem - dochrapał się kierowania ZPRP.

Przedwczoraj Kraśnicki zabrał głos, bo trener Bogdan Wenta nieostrożnie zażądał, aby związek ubiegał się o organizację w naszym kraju mistrzostw Europy (najwcześniej w 2014 r.) lub świata (2015). Prezes jako działacz dynamiczny i o szerokich - co widać w CV - horyzontach natychmiast sprowadził porywczego selekcjonera na ziemię, zwracając uwagę na barierę nie do przeskoczenia - marną infrastrukturę.

Mimo marnej infrastruktury zorganizowaliśmy już ME siatkarek i ME koszykarzy, wkrótce zorganizujemy jeszcze ME futbolistów i MŚ siatkarzy. Czyżby zatem pesymista Bielecki słusznie przewidywał i tylko szczypiorniści nie mieli nic? Nie całkiem. Założę się, że kiedy on zakończy karierę, były piłkarz ręczny Kraśnicki wciąż będzie gdzieś dyrektorował.

http://www.sport.pl/reczna/1,87690,7521 ... ektor.html

Vancouver:
wszystkie oczy zwrócone na Małysza

Pierwszego dnia zimowych igrzysk olimpijskich w Vancouver oczy polskich kibiców zwrócone będą na Whistler, gdzie o medale w konkursie indywidualnym skoków narciarskich na obiekcie K-95 walczyć będzie Adam Małysz i trzech jego kolegów.

Małysz w Kanadzie bardzo dobrze prezentował się na treningach, m.in. ustanowił nieoficjalny rekord skoczni - 109,5 m. Również w kwalifikacjach, choć miał zapewniony udział w konkursie, skoczył daleko.
Dalej poszybowali tylko Austriak Gregor Schlierenzauer i Niemiec Michael Uhrmann. Schlierenzauer, jego rodak Thomas Morgenstern, Szwajcar Simon Ammann i Polak uchodzą za głównych faworytów pierwszej olimpijskiej konkurencji.

Małysz ma już w dorobku dwa medale z igrzysk w Salt Lake City.
Osiem lat temu był trzeci na skoczni normalnej i drugi na dużej.

Oprócz niego, w gronie 50 skoczków znaleźli się Kamil Stoch, Stefan Hula i Krzysztof Miętus.
Wszyscy nieźle spisali się w kwalifikacjach, zajmując miejsca w drugiej dziesiątce.

Tuż po skoczkach do olimpijskiej rywalizacji przystąpią biathlonistki. Wśród 89 zgłoszonych do sprintu na 7,5 km znajdują się cztery Polki: Weronika Nowakowska, Agnieszka Cyl, Magdalena Gwizdoń i Krystyna Pałka.

W sobotę zaprezentuje się także panczenista Sławomir Chmura, który wystartuje na dystansie 5000 m. Pobiegnie w trzeciej parze, wspólnie z Rosjaninem Aleksandrem Rumiancewem.

Z kolei na łyżwiarskim krótkim torze wystąpi Jakub Jaworski, który od eliminacji rozpocznie zmagania na dystansie 1500 m.

Pierwsze dwa ślizgi mają w planach saneczkarze, w tym Maciej Kurowski.
Rywalizacja w tej konkurencji toczyć się będzie w cieniu śmiertelnego wypadku, jakiemu uległ w piątek na treningu Gruzin Nodar Kumaritaszwili.

 Adam

Gdzie są krytycy Adama? Ci, którzy pluli na niego na forach internetowych. Czyżby  

ADAM JESTEŚ WIELKI!!
Zawsze w Ciebie wierzyłem!

Taki komentarz dałem na forum Onet.

1- Simon Ammann  - złoto
2- Adam Małysz - srebro
3- Gregor Schlierenzauer - brąz

Nie wszystkim jest wesoło:

Polakom nie ma kto nosić boba

Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. Nasi bobsleiści w Vancouver mają poważny problem. Nie ma kto przynieść im na start boba. Brzmi to dość zabawnie, ale sprawa jest poważna. Jeśli zawodnicy będą targać ważący 250 kilogramów pojazd sami, mogą potem nie mieć siły, by go w ogóle rozpędzić.

Krótko przed startem do każdego przejazdu w rywalizacji olimpijskiej bob musi być przeniesiony z parkingu technicznego do strefy startu. "Sęk w tym, że trzeba to zrobić w bardzo konkretnym momencie. Nie można wcześniej ani później, bo grozi za to dyskwalifikacja" - wyjaśnia "Przeglądowi Sportowemu" trener biało-czerwonych Andrzej Kupczyk.

"Tymczasem to jest już czas, kiedy zawodnicy powinni się rozgrzewać przed startem. Przecież za chwilę mają wykonać najważniejszy sprint całego czterolecia. Pobić swoje wyniki życiowe. Trudno to zrobić, gdy jest się zmęczonym po noszeniu sprzętu. A czwórka bobslejowa, z racji solidnej metalowej ramy, waży około 250 kilogramów. Do jej przeniesienia potrzeba czterech, a najlepiej sześciu ludzi. Tymczasem ja jestem z zawodnikami sam" - tłumaczy szkoleniowiec.

Rzeczywiście, trudno oczekiwać, by zdyszany i zmęczony po targaniu takiego ciężaru sportowiec (nawet tak potężny jak bobsleista, bo każdy z nich waży około 90 kilogramów), był w stanie wykonać za chwilę następny równie duży wysiłek - pchnąć mocno boba, rozpędzając go jak najmocniej na starcie. A 0,1 sekundy spóźnienia na starcie może oznaczać nawet cztery miejsca w dół w klasyfikacji!

http://www.dziennik.pl/sport/article548 ... _boba.html

A przecież w Ameryce tylu bezrobotnych rodaków...


http://gwno.pl/1,75478,7560248,Trzy ... _2012.html

Teraz czas na Justynkę, JUSTYNKO NAPRZÓD !!!!

Od rana dziennikarze wmawiali nam, że stać naszą drużynę skoczków na medal (brązowy). Teraz mówią o tym, że to marzenia i trzeba chcieć, mieć sportową złość. Dla niektórych (Ligocka) olimpiada była tylko wycieczką. Treningiem w Kanadzie i niczym więcej..

JEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEST!!!!!

ZŁOTO, ZŁOTO, ZŁOTO!!!

Kocham Justynę K. !!!

Też kocham Justysię!!!  

A Adasia bardzo lubię!

Mamy też BRĄZ