Teraz jest 06 wrz 2025, 00:08



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 286 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17 ... 21  Następna strona
Kabaret "Pod Bulem" 
Autor Treść postu
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
I to dopiero plagiat! Komorowski jak Janukowycz - wykorzystuje to samo hasło „nasz prezydent”…

Obrazek

Oskarżenia o plagiat, które sztab Bronisława Komorowskiego wycelował kilka dni temu w Andrzeja Dudę, wracają do urzędującego prezydenta jak bumerang.
„Fakt” pisze o pomyśle, jaki pojawił się w sztabie kandydata PiS, by odpowiedzieć pięknym za nadobne i przypomnieć inny „plagiat”, jakiego dopuścił się… sam Komorowski.
Chodzi o hasło „Nasz prezydent” wydrukowane na ulotkach, jakie rozdają wolontariusze Komorowskiego przy zbieraniu podpisów dla swojego kandydata. Okazuje się, że to kopia hasła… Wiktora Janukowycza.
Były prezydent Ukrainy, sterowany pośrednio i bezpośrednio z Kremla, pozwalający na masakrę na kijowskim Majdanie, dziś ukrywa się w Rosji, choć - jak zapowiada - czeka na swój moment, by wrócić. Skojarzenie Komorowskiego z okrytym hańbą Janukowyczem może podkopać zaufanie do kandydata Platformy.
To zresztą nie pierwsza tego typu zamiennik. Sztab PiS nie raz przypominał o bliskich relacjach między Janukowyczem a Komorowskim, gdy ten pierwszy był jeszcze prezydentem Ukrainy. Prezydent Polski ściskał go na Stadionie Narodowym i podkreślał zasługi Janukowycza dla Ukrainy.
Adam Bielan swojego czasu mówił nawet, że „gdyby Komorowski miał więcej do powiedzenia w polityce międzynarodowej, Janukowycz wciąż byłby u władzy”. Te słowa zapewne jeszcze wrócą w kampanii…

http://wpolityce.pl/polityka/236212-i-t ... -prezydent

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
TYLKO U NAS! „Upadek formacji Palikota jest pewną stratą dla Komorowskiego i Platformy”

Obrazek

Przyjaźń między Komorowskim, a Palikotem była powszechnie znana. W poprzedniej kampanii prezydenckiej Komorowskiego Palikot był bardzo widoczny i odznaczał się pracowitością. Partia Pliakota miała też ochronę i wspomaganie medialne ze strony głównego nurtu. Komorowski więc zawsze, a zwłaszcza w kluczowych momentach, mógł na Palikota liczyć - mówi portalowi niezalezna.pl prof. Krzysztof Szczerski, poseł PiS.


Pytany o sam pomysł stworzenia partii pod przewodnictwem Janusza Palikota, poseł PiS wyjaśnia: - Ugrupowanie stworzono na tej zasadzie, że jest to partia opozycyjna, ale zawsze można jej użyć np. do ataków na PiS czy ofiary katastrofy smoleńskiej. Do ataków, które nie przystoją nawet Stefanowi Niesiołowskiemu. To było tak, jak używanie kiedyś Jerzego Urbana do ataków na Kościół czy polskich patriotów - mówi Szczerski.

Podkreśla jednak, że "formalne zaprzestanie działalności parlamentarnej partii Palikota nie stanowi jego końca". Dlaczego? - Ponieważ grupa medialna i polityczna, która wspomagała Janusza Palikota w propagowaniu reprezentowanych przez niego antypolskich wartości, będzie dalej go wspierała. On wyrósł nie dlatego, że jest geniuszem politycznym, ale że był im potrzebny - dodaje poseł PiS.

- Upadek parlamentarnej formacji Palikota jest pewną stratą dla Komorowskiego i Platformy. Był on dla nich instrumentem, który mieli do dyspozycji. Ale takie postawy, jakie reprezentował Palikot, są zasilane pewnymi środkami i być może ktoś inny przejmie tę jego funkcję. Reakcje medialne na upadek formacji Palikota są takie, że media chcą go nawet obronić. Bo sam pomysł, do którego był powołany Palikot, czyli do lansowania antywartości, swoich mocodawców nie stracił - podkreśla Szczerski.

W połowie stycznia Palikot powiedział w wywiadzie dla "michnikowego szmatławca": - Była uchwała o rzezi wołyńskiej, by potępić zachowanie Ukraińców, ale na Majdanie właśnie zabijano ludzi. Mój klub był za uchwałą, a Tusk miał dogadane z Millerem, że nie poprze – mówi Palikot. I tu ujawnia, jak podejmuje się decyzje ws. głosowań posłów Twojego Ruchu. - Zaczęli w nocy dzwonić do mnie przyjaciele, bym odpuścił, bo to nie jest dobry czas na historyczne sentymenty. Przyjaciele, których od lat cenię, i to było dobre dla Polski, choć nie dla partii – tłumaczy Palikot. – Kto dzwonił? – dopytuje się dziennikarz „GW”. – Bronek Komorowski, Adam Michnik. Zwołałem klub na szóstą rano, przed głosowaniem, i mówię moim ludziom, że zmieniamy zdanie. No jak to, mówią, wczoraj mówimy tak, dzisiaj inaczej? I wtedy ktoś mówi: nie łam nam kręgosłupa – wspomina szef Twojego Ruchu.

Słowa byłego szefa potwierdził wczoraj na Twitterze poseł Artur Dębski.

Obrazek

http://niezalezna.pl/64852-tylko-u-nas- ... -platformy

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Komorowski jak wycieczka szkolna z Hokkaido. Czy wyobrażacie sobie państwo prezydenta Francji, który zwiedza pusty polski Sejm?

Obrazek

A ja jeszcze o tym Komorowskim. Że wlazł na fotel, to wlazł, ale czym w ogóle była ta wycieczka po pustym o tej porze japońskim parlamencie?

Czy wyobrażacie sobie państwo, że przyjeżdża do Polski dajmy na to Prezydent Francji, który przejściowo nazywa się Hollande - i zwiedza pusty polski Sejm? Tu stanie, tam sobie zrobi zdjęcie, tu zmyli strażników i popędzi na mównicę, wsadzi nos pod stół, nie wiadomo czego tam szukając, pomacha rękami i wykrzyknie do robiącego mu zdjęcia ministra stanu – chodź tu do mnie, mój ty hrabio Monte Christo!
Potraficie to sobie wyobrazić? Bo ja nie potrafię…. Hollande, gdyby już przyjechał do polskiego Sejmu, to tylko po to, żeby w nim wygłosić przemówienie.
Komorowskiego w japońskim parlamencie o przemówienie nie prosili, tylko łaskawie ławy poselskie pozwolili mu obejrzeć i pomacać.
Jak wycieczce szkolnej z Hokkaido…

http://wpolityce.pl/swiat/236319-komoro ... olski-sejm

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Rozmowy Bronisława Komorowskiego z Polakami: Nieumyte nogi, ciupagi i… Smerfy

Dalszy ciąg "merytorycznej" kampanii Bronisława Komorowskiego. Były już "nieumyte nogi" i straszenie Polaków ciupagą. Teraz prezydent zaskoczył zebranych na wiecu wyborczym w Aleksandrowie Kujawskim, odwołując się do... Smerfów. Dla nieznających bajek dla dzieci to takie niebieskie ludziki z popularnej kreskówki.


Prezydent Bronisław Komorowski jeździ dziś "Bronkobusem" po województwie kujawsko-pomorskim. W Aleksandrowie Kujawskim powiedział: - Jest taki smerf Maruda, który ciągle marudzi. Ciągle mówi, że coś jest nie tak, że coś jest najgorsze, coś jest najsłabsze, coś w Polsce idzie nie tak.

- Mamy wielkie zadanie przed sobą, żeby Polski nie oddać we władanie smerfa Marudy - kontynuował Komorowski. Zdaje się, że prezydent wciela się w rolę Gargamela (czarnego charakteru bajki o Smerfach, nienawidzącego ich i próbującego je pożreć)...

Obrazek

W niedzielę z kolei Bronisław Komorowski spotkał się z mieszkańcami Podhala. Na wiecu został wygwizdany. Wtedy zwrócił się do przeciwników politycznych. - A w rodzinie jak w rodzinie. Bywa, że taki przyjdzie napity na święta, bywa, że przyjdzie z nieumytymi nogami albo rękami, w kaloszach wejdzie w cudze święto (...) Trzeba w rodzinie zawsze zgody. Nawet z właśnie takimi przedstawicielami własnej rodziny” – mówił Bronisław Komorowski, kiedy w tle słychać było gwizdy zebranych.

Następnie prezydent straszył ciupagą. - Każdy normalny człowiek chce zgody i bezpieczeństwa. Przyda się ta ciupaga, byle nie stosować jej za szybko. Najpierw perswazji trzeba użyć, a potem ciupagi - powiedział Komorowski w Nowym Targu.

http://niezalezna.pl/64961-rozmowy-bron ... i-i-smerfy

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


16 mar 2015, 21:38
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
O związkach Komorowskiego z WSI - zespół parlamentarny ujawnia nowe fakty.

Wojskowe Służby Informacyjne dokonywały oszustw na gigantyczną skalę, śledztwa przeciwko oficerom WSI były blokowane, działalności fundacji Pro Civili - to temat posiedzenia sejmowej komisji. Nie brakuje również sensacyjnych faktów o akcji WSI w SKOK Wołomin i powiązaniach Bronisława Komorowskiego z WSI.


Podczas dzisiejszego posiedzenia pracującego od wielu miesięcy Parlamentarnego Zespołu ds. skutków działalności Komisji Weryfikacyjnej pod przewodnictwem Antoniego Macierewicza i Jana Olszewskiego, głównym tematem są "Powiązania Bronisława Komorowskiego ze SKOK Wołomin".

Oto fragment z raportu z rozwiązania Wojskowych Służb Informacyjnych odczytany na posiedzeniu zespołu parlamentarnego: Okoliczności powstania Fundacji „Pro Civili” nie są do końca znane. W końcu 1999 r. postępowanie w tej sprawie wszczęła Prokuratura Wojskowa, jednak aż do chwili obecnej żadnej osobie związanej z Fundacją „Pro Civili” nie przedstawiono zarzutów. W Radzie Fundacji zasiadały następujące osoby: Piotr Polaszczyk, Krzysztof Werelich, Marek Olifierczuk, Stanisław Świtalski, Dariusz Czapski, Janusz Maksymiuk, Tomasz Lis (Komisja nie ustaliła tożsamości tej osoby). Zarząd Fundacji tworzyli Tadeusz Dousa i Elżbieta Polaszczyk.

Podczas posiedzenia pokazano zdjęcia wskazujące na znajomość polityków PO z władzami SKOK Wołomin.

Obrazek

Przewodniczący komisji poseł Bartosz Kownacki ujawnia fakty nieznane dotychczas opinii publicznej, cytowane są również fragmenty z raportu z likwidacji WSI, roli Piotr P., który - jak ujawnił kilka dni temu Jacek Kurski (obecny na posiedzeniu komisji) - bywał w Kancelarii Prezydenta.

A czym była Fundacja Pro Civili? Dowiedzieliśmy się właśnie podczas posiedzenia komisji.

"W rzeczywistości jedynym celem fundacji było prowadzenie działalności przestępczej opartej na wyłudzeniach kredytów, podatku VAT, czy sprzedaż nieistniejących towarów oraz praniem brudnych pieniędzy dla Polskich i międzynarodowych grup przestępczych. Grupą tą dowodzili oficerowie WSI Piotr P, ps. „czarny piotruś” vel bentley, Jerzy K. i Marek W. Z uwagi na fakt, iż Piotr P. był oficerem obiektowym Wojskowej Akademii Technicznej, gros jego działań było ukierunkowanych na wyłudzenia z kas tej uczelni. WAT podpisała z fundacją oraz spółkami zarządzanymi przez członków grupy Piotra P. setki niekorzystnych umów, m.in. na kupno nieistniejącego programu komputerowego, na eksploatację złóż żwiru, czy eksploatację nienadającego się do użytku jachtu. Taką usługą był na przykład handel nieistniejącym programem komputerowym „axis”, czy też „united” Programy istniały tylko na papierze, dzięki czemu można było wyłudzać wielomilionowe podatki VAT, przy czym wartość usług dodatkowo zawyżano. Raz ten sam program kosztował 10 tys. zł za licencję, a raz 25 tys. zł. Firmy zamiast pieniędzy dostawały z Wojskowej Akademii Technicznej fakturę, która świadczyła o gwarancji zapłaty. Na tej podstawie firmy związane z fundacją Pro Civili występowały do banków o kredyty. Bank PKO BP stracił w ten sposób około 100 mln zł. Pracownik banku, który współpracował z Piotrem P. zginął w tajemniczych okolicznościach. Następnie jeden z członków grupy został zadźgany nożem, inny zginął w wypadku samochodowym, a kolejny dwukrotnie postrzelił się przypadkowo w brzuch. Łącznie wyłudzono około 400 mln zł, które wytransferowano na Cypr.Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu dopiero po dwudziestu latach od założenia fundacji Pro Civili, tj. w 2014 roku. Do sądu okręgowego Warszawa-Prawa wpłynął w kwietniu 2014 roku akt oskarżenia w tej sprawie wyłudzania kredytów z banków przez firmy współpracujące z Wojskową Akademią Techniczną. Sprawa jeszcze się nie rozpoczęła. Akt oskarżenia obejmuje 10 osób, pracowników uczelni WAT.
Główni oskarżeni to Piotr P., Krzysztof W. i Karol G. Zawiadamiającymi o procederze były poszkodowane banki. "

Pojawił się również wątek syna Bronisława Komorowskiego, który był prokurentem w spółce Med. Investments.

"Dzięki pomocy nadzorowanego przez Bronisława Komorowskiego WSI, Piotr P. i jego grupa działali dalej, także po rozwiązaniu WSI. Prasa donosiła o przejęciu przez nich za bezcen gruntów po fabryce w Ursusie. Dokonano tego za pośrednictwem spółki należącej do adwokata Lwa Rywina, którą wpisano do KRS na kilka dni przed przetargiem na grunty po fabryce. Wymagane wadium wpłaciła z pieniędzy otrzymanych ze spółki należącej do Piotra P., a które to pieniądze pochodziły z kredytu zaciągniętego w SKOK-Wołomin. Ostatecznie spółkę, która kupiła grunty za 94 mln zł sprzedano za 212 mln zł. Konsorcjum, które kupiło grunty wyodrębniono spółkę celową „Med Investments”, której niezwykle dobrze płatną posadę zajął syn Bronisława Komorowskiego – Tadeusz".

Na koniec zabrał głos Antoni Macierewicz. - Od publikacji raportu WSI minęło 7 lat. Od tego czasu ludzie tam opisani brali udział w szeregu przestępstw. Bezkarni i nietykalni. Ludzie WSI prezentują obecnie stanowisko Polski w sprawie rosyjskiej agresji w mediach nie tylko prywatnych, ale również publicznych. Oni uczą Polaków jak mają patrzeć na Rosję. Ta sprawa ma związek z bezpieczeństwem kraju – mówi Antoni Macierewicz. Zaapelował również o nie promowanie ludzi WSI w mediach.

- Przez wiele lat toczył się proces o nielegalny handel bronią, który był prowadzony z doniesienia komisji weryfikacyjnej. Zapadły wyroki skazujące w ostatniej instancji na bezwzględne kary więzienia. Osobą, która broniła do samego końca skazanych i procederu nielegalnego handlu bronią był Bronisław Komorowski – powiedział na koniec posiedzenia wiceprezes PiS.

http://niezalezna.pl/65243-o-zwiazkach- ... ty-na-zywo

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Poseł Kownacki o nerwowych reakcjach w Kancelarii Prezydenta

W pałacu prezydenckim są przerażeni. Ile czasu trzeba było, aby ustalić, że do prezydenta przychodził Piotr P. czy nie przychodził? Jeżeli jest się prezydentem i wie z kim się spotyka, to nie trzeba sprawdzać ksiąg wejść i wyjść. Nasuwa się pytanie dlaczego pan prezydent jasno temu nie zaprzecza - komentuje poseł Bartosz Kownacki, skandaliczną wypowiedź Joanny Trzaska-Wieczorek, rzecznik prezydenta Bronisława Komorowskiego.


Jacek Kurski zasugerował kilka dni temu w audycji RMF FM, że należałoby sprawdzić, czy Piotr P. bywa w Pałacu Prezydenckim. - Zapytajcie pana Komorowskiego, czy pan P., który doprowadził do ruiny i do setek milionów wyprowadzek z Wołomina, bywa u pana prezydenta, czy kupował mu wino. Niechże się zacznie tłumaczyć pan prezydent Komorowski z afery SKOK-u Wołomin - mówił Kurski.

Po tych słowach Kancelaria Prezydenta zarządziła kontrolę ksiąg wejść i wyjść ze swoich budynków, sprawdzano czy pojawia się w nich nazwisko Piotra P., byłego szefa upadłego SKOK Wołomin. Dzisiaj kontrolę zakończono. Przy okazji rzecznik Bronisława Komorowskiego popisała się takim samym poziomie taktu jak wielokrotnie jej szef  - Nazwisko byłego szefa rady nadzorczej SKOK Wołomin nie pojawiło się w nich ani razu. Nie ma tam też nazwiska Grzegorza Biereckiego ani Jacka Kurskiego, bo prezydent z osobami takiego pokroju się nie spotyka - stwierdziła szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek.

- Nie słyszałem, aby wobec senatora Grzegorza Biereckiego czy Jacka Kurskiego były skierowane jakiekolwiek zarzuty karne. Z tego co wiem, nie ponosili odpowiedzialności i słowa pani rzecznik świadczą, moim zdaniem, o strachu. Jej wypowiedź świadczy o tym, że można się nie zgadzać z poglądami, czy sposobem bycia, ale nie można kwestionować kompetencji czy uczciwości pana Biereckiego. Każdy widać ma swoją wrażliwość. Jeśli jest się w pełni władz umysłowych, to się wie z kim się spotyka, to nie trzeba sprawdzać ksiąg wejść i wyjść, chyba, że ktoś dopisał na siłę długopisem osoby, której nigdy nie widziano. Co samo w sobie byłoby jednak dość zaskakujące. Nasuwa się pytanie dlaczego pan prezydent jasno temu nie zaprzecza - komentuje wypowiedź rzecznik prezydenta Bartosz Kownacki, poseł PiS.

- Nie chodzi tylko o spotkania w pałacu prezydenckim, bo nie trzeba być odnotowanym w księdze wejść i wyjść, żeby wejść do tego pałacu. Wystarczy, że osoba uprawniona powie, aby takiego wejścia nie odnotowywać. To jest praktykowane, ale widać nawet te osoby później na zdjęciach. Chodzi o jakiekolwiek spotkania prezydenta Komorowskiego z Piotrem P. i innymi oficerami byłych WSI i Pro Civili, którzy się przewijają w związku z tą aferą - mówi Kownacki.

- Zadałem pytanie z trybuny sejmowej czy pan prezydent w jakiejkolwiek formie spotykał się z Piotrem P. i innymi oficerami WSI ze SKOK Wołomin, którzy byli zamieszani w aferę. Te osoby są na zdjęciu z ogólnego spotkania w Pałacu Prezydenckim. Nasuwa się pytanie czy pani Trzaska nie ma więcej takich zdjęć - podsumowuje Kownacki.

http://niezalezna.pl/65301-specjalnie-d ... prezydenta

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Kłamstwo obnażone. Jest zdjęcie ze spotkania Komorowskiego z aferzystami z Wołomina

- Pan prezydent nie spotykał się nigdy i nie zna pana Piotra P. - zapewnia rzeczniczka Bronisława Komorowskiego, Joanna Trzaska-Wieczorek. To nieprawda. Bartosz Kownacki przedstawił dziś dowody na to, że Komorowski nie tylko zna Piotra P. ze SKOK Wołomin, ale ma również z nim eleganckie zdjęcie. Co ciekawe, w tym samym miejscu Grzegorz Schetyna... odmówił wspólnego zdjęcia z P.


Na początku marca br. rozszerzone zostały zarzuty dla szefów SKOK Wołomin (nie mylić z krajowymi SKOK-ami). Na czele kasy, przed którą już we wrześniu 2012 r. Grzegorz Bierecki ostrzegał KNF - stali ludzie związani z WSI, Piotr P. i Mariusz G. Dziś są oni podejrzani o gigantyczne oszustwa, Piotr P. o wyłudzenie 360 milionów złotych, a Mariusz G. (wraz z kompanem Mateusze G.) wyłudzenie blisko pół miliarda złotych. Piotr P. jest też podejrzany o pobicia wiceszefa Komisji Nadzoru Finansowego Wojciecha Kwaśniaka. W ostatnim czasie wrócił również temat relacji jakie łączą Piotra P. z synem Bronisława Komorowskiego, Tadeuszem Komorowskim.

Politycy PO z którymi panowie mieli bliskie kontakty - odpowiedzialnością za straty klientów chcą obciążyć... opozycję. Co ciekawe, szefowa Platformy, która za oszustwa wołomińskich SKOK-ów winę zrzuca na SKOK-i krajowe - sama jest członkiem Kasy Stefczyka. Jak ujawnił portal niezalezna.pl, Ewa Kopacz formalnie nadal jest członkiem SKOK, a w 2009 r. zaciągnęła pożyczkę w SKOK. Również na naszym portalu pisaliśmy o promocji jakiej przed wyborami udzielił Michałowi Boniemu SKOK Wołomin, dzięki czemu być może dostał mandat europosła.

To jednak nie wszystko. Naturalne, że w czasie kampanii prezydenckiej najwięcej emocji wzbudzają kontakty prezydenta Bronisława Komorowskiego z WSI i panami Piotrem P. i Mariuszem G. ze SKOK Wołomin. Pytanie w tej sprawie głośno stawiają politycy opozycji, nie zadają ich jednak prowadzący telewizyjne wywiady, których dobiera sobie Komorowski. Na konferencji prasowej spytać o to nie sposób - kandydat PO takich nie organizuje, a jak już dochodzi do konferencji, na pytania mediów - zostawia dziennikarzom Stanisława Kozieja i wychodzi.

Po licznych pytaniach o te kontakty, publicznie głos zabrała dyrektorka biura prasowego prezydenta Bronisława Komorowskiego, Joanna Trzaska-Wieczorek. - Pan prezydent nie spotykał się nigdy i nie zna pana Piotra P. Ponadto, wśród osób, które w czasie trwania tej kadencji pojawiły się w prezydenckiej kancelarii nie ma takich nazwisk jak pana Piotra P. Wciąganie w brudną kampanię i snucie fałszywych insynuacji wobec pana prezydenta i jego rodziny jest haniebne. Syn pana prezydenta również nie zna pana Piotra P. i nie ma żadnego związku ze sprawą SKOK Wołomin – zapewniła "Fakt".

Tak się składa, że całkiem publicznie Bronisław Komorowski pojawiał się nie tylko z Piotrem P., ale i Mariuszem G. Dowód na to, zdjęcie z premiery filmu "Bitwa Warszawska", którego panowie byli producentami pokazał na konferencji prasowej Bartosz Kownacki. Oto one, prosto z gazetki SKOK Wołomin:

Obrazek

- Jakby nie patrzeć pani rzecznik jest ustami. Wypowiada się po konsultacjach, to nie jest jej własne zdanie - mówi portalowi niezalezna.pl Bartosz Kownacki, komentując mijanie się z prawdą przez rzeczniczkę Komorowskiego. - Jeśli tak nie jest, jeśli to co mówi, mówi bez zgody pana prezydenta - zostaje zwolniona, bo powiedziała wyraźnie, że Komorowski z Piotrem P. się nie spotykał - dodaje poseł PiS.

Co ciekawe, jak widać na nagraniu z premiery filmu (ujęcie w 2 minucie i 46 sekundzie), Grzegorz Schetyna całkiem zręcznie omija Piotra P. Na tyle skutecznie, że nie pozwala na uściśnięcie dłoni, dzięki czemu takich zdjęć z nim nie ma.

ZOBACZ NAGRANIE

https://www.youtube.com/watch?feature=p ... bP9Otu5zU4

Odnosząc się do deklaracji, że Piotr P. nigdy w kancelarii prezydenta nie był, poseł Kownacki zauważa, że sprawdza się listę gości, ale w tej instytucji można legalnie wprowadzić kogoś i fakt ten nie zostaje ujęty w spisie. - Uważam, że rzecznik jest niewiarygodna, czekam na jasną deklarację Bronisława Komorowskiego w tej sprawie - podkreśla polityk.

Kownacki komentuje również ujawniony przez portal niezalezna.pl fakt członkostwa samej Ewy Kopacz w SKOK-ach, która miesiąc temu się wypisała, Kownacki mówi, że "należałoby wyjaśnić kiedy i w jakich okolicznościach doszło do rezygnacji". - Czy przestała być członkiem SKOK-ów w wyniku naturalnego wygaśnięcia, np. zakończenia spłacania kredytu, czy to członkostwo zostało nagle ucięte. W tej drugiej sytuacji, wyjaśnienia powinna złożyć nie tylko przed sejmową komisją, ale być może innymi organami. W krajach ukształtowanej demokracji, taka sytuacja doprowadziłaby do rezygnacji - dodaje poseł PiS.

http://niezalezna.pl/65322-klamstwo-obn ... z-wolomina

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


29 mar 2015, 14:45
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
Komorowski pozywa Hofmana w trybie wyborczym za… zadanie pytania! Czy to zamiennik zablokowania KAŻDEGO kto nie z prezydentem?

Obrazek

wPolityce.pl:
Dotarła do nas informacja, że został pan pozwany przez Bronisława Komorowskiego w trybie wyborczym w związku z pańskim pytaniem zadanym w programie Moniki Olejnik. Czy to prawda?
CZYTAJ TAKŻE: Hofman pyta Nałęcza: „Czy członek władz SKOK Wołomin jest członkiem honorowym komitetu Komorowskiego?” Doradca prezydenta tylko się jąka, a Pałac dzwoni do Olejnik…
Adam Hofman, poseł niezrzeszony, były rzecznik PiS: Tak, to prawda.
Przypomnijmy zatem, o co chodzi.
Dostałem informacje, z otoczenia Bronisława Komorowskiego, od bliskiego współpracownika, który chce pozostać anonimowy, że członek władz SKOK Wołomin, pan Andrzej Kleszczewski jest członkiem honorowym komitetu Bronisława Komorowskiego. Nie upubliczniłem tej informacji, i niestety nie mogłem jej zweryfikować u źródła, bo lista członków komitetu honorowego Bronisława Komorowskiego jest niedostępna. Nie ma jej ani na stronie Pałacu Prezydenckiego, ani na stronie kandydata Komorowskiego. Zapytałem o to w TVN24 Tomasza Nałęcza, który też nie wiedział, ale miał sprawdzić. Nie musiałem długo czekać. Monika Olejnik dostała telefon bezpośrednio z Pałacu Prezydenckiego z twierdzeniem, że ten pan nie jest na liście komitetu honorowego. W trakcie trwania programu. Uznałem, że sprawa została wyjaśniona.
Pałac Prezydencki zaprzeczył, pan tematu nie podniósł kolejny raz, ale mimo to sztab Komorowskiego pozwał pana. Trochę kuriozalny ruch.
Prezydent Komorowski ma być widocznie wyłączony spod oceny. Przypomnijmy sobie słynne przesłuchanie w Pałacu Prezydenckim w sprawie afery marszałkowej, pominięte przez większość mediów. Takich przykładów jest więcej. Teraz wchodzimy w nowy etap. Chodzi o to, by nie tylko nie można było krytykować, ale by nie można było nawet pytać! By nie można było pytać obecnego prezydenta ani o jego związki ze SKOK-iem Wołomin, z WSI, z poprzednim systemem. Także o zaangażowanie w PRL rodziny jego żony. O to nie będzie można zapytać, jeśli zostanę skazany. Tak więc moim zdaniem to jest zamiennik zakneblowania ust. To zamiennik ograniczenia wolności słowa.
Do tej pory żyliśmy w przekonaniu, że błyskawiczny tryb wyborczy służy domaganiu się sprostowania od kontrkandydata. Teraz pozywają pana - posła, który w wyborach prezydenckich nie startuje.
To ciekawe pytanie, czy mają do tego prawo. Moi adwokaci analizują to zagadnienie. Jeśli mogę być pozwany, będzie to oznaczało, że pozwany może być każdy, a tryb wyborczy posłuży do kneblowania debaty, do uderzenia we wszystkich krytyków obecnego prezydenta. Ja przecież nie kandyduję, nie jestem nawet członkiem żadnego z komitetów wyborczych.
Rozprawa, która może zdecydować o zakresie wolności słowa w Polsce, odbędzie się w poniedziałek o godz. 13. Pójdzie pan?
Tak jak mówiłem: analizujemy sprawę. Dodam, że prezydent Komorowski żąda sprostowania przed „Faktami” TVN. To de facto roszczenie będą potężną grzywną, bo umieszczenie takiego sprostowania to zapewne dziesiątki tysięcy złotych.
Wspomniał pan o telefonie z Pałacu Prezydenckiego na ucho Moniki Olejnik. Czy kiedykolwiek zetknął się pan - człowiek obyty z mediami - z czymś podobnym? Z władzą dzwoniącą bezpośrednio do prowadzącego program?
Zdarzało się, że do dziennikarza zwracał się wydawca programu, podając najświeższą informację czy rozwiewając jakieś wątpliwości. Ale bezpośrednia łączność z „bazą”, jak to można nazwać, to coś niespotykanego. Widać zresztą, że to „sztywne łącze” z Pałacem Prezydenckim zszokowało wielu. Można powiedzieć, że maski opadły. Bo maski opadają coraz bardziej.

http://wpolityce.pl/polityka/238882-tyl ... rezydentem

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Halo, baza – delegatura sztabu Komorowskiego w Radiu Zet?

Obrazek

Od dawna było widać, że pani redaktor Olejnik utworzyła w Radiu Zet delegaturę sztabu wyborczego Bronisława Komorowskiego. Tydzień temu zostało to potwierdzone czarno na białym, gdy okazało się, że pani redaktor jest na gorącej linii z bazą i w trakcie programu odbiera bieżące uwagi z prezydenckiej kancelarii.

Dziś delegatura sztabu realizuje dwa zadania.
Pierwsze zadanie – zabić Dudę SKOK-ami. Odrzuca każde sensowne tłumaczenie, odpowiednie skomentuje, spuentuje każde tłumaczenie, każdą sensowną wypowiedź. Bzdury pan opowiada – rzuci w twarz politykowi PiS i po rozmowie. Nie pozwoli dokończyć zdania, zaperzy się, w razie czego uderzy ad personam – co pan taki czerwony się zrobił…
Nie zapyta pani redaktor swoich kolegów ze sztabu Komorowskiego – skoro skierowanie ustawy o SKOK-ach do Trybunału Konstytucyjnego było złe, to dlaczego, 10 kwietnia 2010 roku, zamiast plądrować kancelarię prezydencką w poszukiwaniu aneksów o WSI, nie poszukiwał wniosku o SKOK-ach do Trybunału, żeby go natychmiast wycofać. Tego wniosku nie wycofał zresztą nigdy, bo częściowe wycofanie, w marcu 2011 roku, pozostawiała ustawę i tak w Trybunale, a więc nadal blokowało jej wejście w życie.
Pani redaktor o to nie zapyta, nie pozwoli nawet podjąć tego wątku, bo baza – sztab Komorowskiego – na to nie pozwala.
A drugie zadanie to wydobycie z gardła jakiemuś politykowi PiS-u oskarżenia Tuska o krew na rękach w związku ze Smoleńskiem, żeby to potem roztrząsać tygodniami. Już w trzecim z kolei programie o tej krwi na rękach „zapodaje”, dziś usiłowała ten zapotrzebowany w sztabie tekst wydobyć z gardła Ryszarda Czarneckiego, na razie się nie udało.
Ale nic to, w ostateczności nawet jak nikt tych słów nie wypowie, to pani redaktor i tak komuś z PiS je przypisze. Coś o tym wiem, kiedyś na antenie odczytała rzekomo mój wiersz – obudź się narodzie, Polska ginie, rząd tworzą świnie… – choć jako żywo nigdy takiego wiersza, ani podobnego, w życiu nie popełniłem. Ale to pryszcz, w porównaniu z ordynarnym atakiem ad personam pani redaktor na europosłankę Gosiewską – wdowieństwo nie powinno odbierać rozumu… Kiedyś z programu w Zetce ostentacyjnie wyszedł i dotychczas nie powrócił Mariusz Błaszczak.
Uważam, że nikt godny i sprawiedliwy nie powinien tam chodzić.
Niech się sztab Komorowskiego i jego delegatura we własnym kiszą sosie.

http://wpolityce.pl/polityka/239059-hal ... -radiu-zet

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Komorowski jako marionetka WSI, czyli prezydent oczami Amerykanów. Media wolą jednak mówić o spanikowanym muflonie…

Doniesienia portalu WikiLeaks na temat powiązań Bronisława Komorowskiego z WSI, jakie odnotowaliśmy dziś na portalu wPolityce.pl w normalnym państwie powinny być głównym newsem dnia. W normalnym, czyli nie III RP.

Czytaj również: WikiLeaks ujawnia korespondencję nt. powiązań Komorowskiego z WSI! „Wiele ciemnych interesów zostało przeprowadzonych podczas terapii szokowej”
Trudno bowiem wyobrazić sobie, że czołowym breaking news nie stanie się wiadomość o kompromitacji urzędującego prezydenta. Kompromitacji, bo trudno inaczej ocenić postawę Komorowskiego w świetle treści poufnej korespondencji analityków największej prywatnej agencji wywiadowczej. Wyłania się z niej obraz człowieka, który nie prowadzi suwerennej, niezależnej polityki, jaką sugeruje PR-owskie hasełko „Zgoda i bezpieczeństwo”, ale przestraszonego zagrożeniem interesów swoich mocodawców polityka marionetkowego, który działa według narzuconych instrukcji.
Komorowski miał żywotny interes w zamiataniu tych spraw z powodu swoich powiązań z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi. Nawiasem mówiąc, wywiad wojskowy w Polsce posiadał wiele prywatnych firm, nawet aż do 1990 roku. Wiele ciemnych interesów zostało przeprowadzonych podczas polskiej „terapii szokowej”, która była modelowym rozwiązaniem dla Rosji. Wszyscy wiemy, w jakim kierunku to poszło
— pisze Marko Papic do Laurena Goodricha (obaj są pracownikami Stratfora – przyp. red.).
Dla środowisk opozycyjnych nie jest żadna nowość, ale trudno nie poświęcić uwagi tak druzgocącej opinii wyrażonej przez amerykańskich wywiadowców pracujących dla tak prestiżowej agenci. Dlaczego w takim razie czołowe media nawet nie raczyły wspomnieć o przecieku WikiLeaks dotyczącym przecież nie tylko Komorowskiego, ale całego państwa polskiego? Czy informacja, którą każdy serwis może otagować chwytliwymi hasłami „Komorowski”, „WSI”, „WikiLeaks”, „przeciek” nie jest atrakcyjna dla odbiorcy? Jeśli nie atrakcyjność newsa i jego wartość merytoryczna, to co decyduje o jakości treści prezentowanych przez mainstream?
Z drugiej strony, nie powinniśmy się dziwić. Skoro media głównego nurtu ignorowały przesłuchanie urzędującego prezydenta ws. afery marszałkowej, nie sposób domagać się od nich informowania o przecieku kompromitującym głowę państwa.
Możemy za to liczyć na relację przedstawiającą muflona, który znalazł się w potrzasku i uratował go mężczyzna uprawiający jogging. „Wszystko ma swoje priorytety” - jak recytowali raperzy z Paktofoniki. Wciąż toczy się gra o to, kto je ustala.

http://wpolityce.pl/polityka/239326-kom ... m-muflonie

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Tak Komorowski dotrzymuje obietnic: „Poluję z synami i zięciem… ale nie strzelam”. Prawdomówny jak Clinton?

Obrazek

Bronisław Komorowski ma swoiste poczucie dotrzymywania obietnic wyborczych. Pięć lat temu cała Polska usłyszała, że zaprzestanie on polowań. A oto efekt…

Ja tego nie obiecywałem, to mój sztab wyborczy
— wykręcał się Komorowski, gdy w programie „Fakty po faktach” TVN24 został zapytany o obietnicę z poprzedniej kampanii prezydenckich.
Tak to wygląda, że ja mówię wszędzie – tak poluję z moim i synami i z moim zięciem i swoimi przyjaciółmi. Na szczęście polowanie nie musi polegać na strzelaniu . Więc jestem, uczestniczę w różnych miłych sytuacjach, ale to jest trochę jako piwo bezalkoholowe
— dodał prezydent.
Co do łowów Komorowskiego, pojawiały się jednak wątpliwości, czy rzeczywiście są bezkrwawe.
Prezydenckie sekrety. Bronisław Komorowski chyłkiem wykrada się z pałacu aby realizować swoją myśliwską pasję?
Wyjaśnienia Komorowskiego przypominają dokonania byłego prezydenta USA Billa Clintona, dla którego prawdomówność nie była cechą dominującą (został przyłapany choćby na kłamstwach dotyczących relacji z Monicą Lewinsky). Clinton twierdził, że palił „trawkę”, ale się nie zaciągał. Komorowski, poluje, ale ponoć nie strzela…

http://wpolityce.pl/polityka/239667-tak ... ak-clinton

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


05 kwi 2015, 20:37
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
Łot kogo?


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


07 kwi 2015, 21:27
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
Ta prezydentura jest jak piwo bezalkoholowe. Bronisław Komorowski sam najcelniej podsumował swoje prawie pięcioletnie poczynania w Belwederze

Pan prezydent wypowiedział ostatnio kolejną kultową sentencję: „Tak, poluję z moimi synami, z moim zięciem, moimi przyjaciółmi. Na szczęście polowanie nie musi polegać na strzelaniu. Ale to jest trochę tak jak piwo bezalkoholowe.”

Wielu recenzentów poczynań głowy państwa szukało i szukało odpowiedniego określenia podsumowującego te bezbarwne pięć lat, a tu proszę bardzo. Strzał w dziesiątkę. Jego Kukiełkowatość osobiście najtrafniej wyraziła, że tak jak polowanie nie musi polegać na strzelaniu tak bycie prezydentem może polegać na pozorowaniu konkretnych działań.
Trzeba przyznać, że Donald Tusk wykrakał, mówiąc że prezydentura to pilnowanie żyrandola. Chyba jednak Bronisław Komorowski za bardzo wziął sobie do serca tę sentencję i zbyt kurczowo trzymał się takiej definicji najwyższego urzędu. Jego wkład w obraz głowy państwa też jednak jest spory. Choćby nowatorsko zgolił wąsy. Wprowadził jeszcze zwyczaj publicznego kimania gdzie popadnie. Czy to impreza straży ogniowej czy Archikatedra, drzemka nie zawadzi.
Miał być prezydentem wszystkich Polaków, a wygląda na to, że został prezydentem profesora Nałęcza, Szoguna Kozieja i członków własnej rodziny. Platforma Obywatelska, od której chciał się sprytnie odciąć na czas kampanii, by nie zbierać jej porażek jako partii rządzącej, teraz wieje gdzie pieprz rośnie od swego kandydata, by nie przylgnęły do niej gafy popełniane przez niego w ilościach przemysłowych.
Dosyć symptomatyczny jest odbiór życzeń Wielkanocnych złożonych na Twitterze przez parę prezydencką.

Obrazek

Pod życzeniami w Drugi Dzień Świąt jest tylko 5 „podań dalej” i 17 „polubień”. Jak na konto prezydenckie to zaskakująco mała ilość. Przecież gdyby członkowie sztabu wyborczego głowy państwa i liczni pracownicy administracji pałacowej kliknęli te ikonki, to liczby powinny iść co najmniej w setki. Nie mówiąc o szczęśliwych podwładnych.
Wyraźnie nawet najbliższe otoczenie miało te drętwe życzenia swojego pryncypała naćkane przedwyborczymi hasłami w tzw. dużym poważaniu.
Komentarze pod nimi są w większości nieprzychylne. Docinków udało się natomiast uniknąć na You Tubie, gdzie pod życzeniami wyłączono możliwość zostawiania społeczeństwu internetowych, często niewybrednych wynurzeń.
Coś zabrakło optymizmu tym, którzy innych do niego nakłaniają, tudzież wiary w życzliwość bliźnich.
Wszystkie prezydenckie wpadki mogą być jednak niczym, przy niejasnościach dotyczących uczestniczenia w polowaniach przez Bronisława Komorowskiego. Zabijanie zwierząt  w ramach hobby jest dla wielu osób nie do zaakceptowania. Owszem człowiek był myśliwym od zarania dziejów. I królowie Polski też ruszali z orężem na dzikiego zwierza, ale to wynikało  w dużej mierze z potrzeb kulinarnych. Obecnie polowanie jest wyłącznie formą spędzania wolnego czasu i zadzierzgiwania znajomości, szczególnie modną w kręgach gdzie i tak na co dzień obcuje się z bronią. Włączając w to wszelkiego rodzaju służby.
Pan prezydent w zeszłej kampanii obiecywał, że zamieni flintę na aparat fotograficzny. Teraz twierdzi, że to nie on, tylko jego sztab składał takie deklaracje.
Trudno dać wiarę w to, że jeździ na polowania po to tylko, żeby strzelić fotkę zabitemu zwierzęciu.
Zabijanie zwierząt plus mataczenie w tej bulwersującej wielu sprawie mogłoby się okazać przysłowiowym gwoździem do trumny jeśli chodzi o reelekcję.
Mogło, gdybyśmy mieli do czynienia z uczciwymi wyborami.
Jednak z takimi mieć do czynienia nie będziemy mieli. Pisałem o tym ostatnio na tych łamach.
Wygląda na to, że jeszcze przez pięć czeka nas darmowy ubaw z głowy państwa, tylko czy w tak niebezpiecznych dla świata czasach o to chodzi?

http://wpolityce.pl/polityka/239905-ta- ... belwederze

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


12 kwi 2015, 22:32
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
Komorowski "jako jedyny" przyjął zaproszenie? Manipulacja została ujawniona

Obrazek

Łukasz Jakóbiak, gospodarz internetowego talk-show 20m2, najpierw stwierdził, że zaprosił do swojego programu "wielu kandydatów", ale "zaproszenie przyjął jeden!": Bronisław Komorowski. Potem stwierdził, że wysyłał zaproszenia tylko do Magdaleny Ogórek i Andrzeja Dudy. I tu okazuje się, że być może Jakóbiak skłamał po raz drugi...


Wszystko zaczęło się od tego, że Jakóbiak pochwalił Komorowskiego, że jako jedyny przyjął on zaproszenie do jego programu, choć propozycje występu wysłane zostały do "wielu kandydatów". Ale inni kandydaci stwierdzili, że żadnego zaproszenia nie otrzymali...

Obrazek

Jakóbiak próbował wybrnąć z sytuacji. "Wielu" zaproszonych rzekomo kandydatów zamieniło się w dwoje, bo gospodarz programu zmienił zdanie i powiedział, że zaprosił jedynie Magdalenę Ogórek i Andrzeja Dudę. Na poparcie swoich słów przedstawił screeny e-maili wysłanych jakoby do kandydatów SLD i PiS.

Ale Polacy szybko wykryli możliwą manipulację. Internauta @WujekRada przyjrzał się na stronie wykop.pl screenom wysłanych przez Jakóbiaka zaproszeń, zwiększył kontrast w programie graficznym i... odkrył, że najprawdopodobniej zostały one zmanipulowane. Wygląda na to, że w programie graficznym wygumkowano dane z maila wysłanego do Komorowskiego (albo kogoś innego) i wklejono adresy sztabów Ogórek oraz Dudy (tego drugiego zresztą błędny), daty i treść wiadomości. Grafika (już po zwiększeniu kontrastu) nie pozostawia raczej wątpliwości, że przy screenach manipulowano:

Obrazek

Łukasz Jakóbiak nie odniósł się na razie na swoim profilu internetowym do zarzutów postawionych na wykop.pl. Tymczasem internauci przypomnieli inny fakt:

Obrazek

http://niezalezna.pl/66014-komorowski-j ... -ujawniona

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Cała Polska "wysyła Bronka na emeryturę". Tajemnicza akcja billboardowa

Obrazek

W całej Polsce - m.in. we Wrocławiu, Warszawie, Gliwicach, Łodzi, Poznaniu, Trójmieście, Bydgoszczy, Bytomiu, Zabrzu i Sosnowcu - pojawiły się billboardy z napisem "Wyślij Bronka na emeryturę, bo siara". Nie wiadomo, kto stoi za nietypową akcją, choć można się domyślać, o jakiego "Bronka" chodzi.


Oto kilka linków do zdjęć billboardów:
- we Wrocławiu (ul. Komandorska 16)
- w Warszawie (aleja Komisji Edukacji Narodowej 94)
- w Gliwicach (Jarosława Dąbrowskiego 52)
- w Łodzi (Stefana Żeromskiego 103)
- w Poznaniu (Winogrady 52A)

Po Trójmieście porusza się nawet billboard mobilny, przyczepiony do samochodu:

Obrazek

http://niezalezna.pl/66019-cala-polska- ... llboardowa

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Tygodnik „wSieci”: Piramida, WSI i pan prezydent. Białe plamy w życiorysie Bronisława Komorowskiego

Obrazek

Polecamy w nowym wydaniu tygodnika „wSieci”.
Bronisław Komorowski lubi powtarzać, że jest znany i sprawdzony, bo w polskiej polityce działa od kilkudziesięciu lat. I że z tego powodu nie stwarza żadnego ryzyka (a inni tak). Nic bardziej mylnego
— rozpoczyna publicysta.
Ujawnia dalej, że biografia Bronisława Komorowskiego skrywa zdumiewające fakty i zagadki.
Każą one zapytać, kim właściwie jest i skąd się wziął człowiek chcący być głową państwa na drugą kadencję
— pisze Janecki i udowadnia w materiale, że polityczna kariera Bronisława Komorowskiego nabrała tempa po wydarzeniach, które - właściwie powinny ją zakończyć, i to w atmosferze skandalu.
Stanisław Janecki przytacza m.in. historię jak w 1991 r. Bronisław Komorowski, wtedy wiceminister obrony w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego, odpowiedzialny m.in. za wojskowy kontrwywiad, zrobił coś, co nadal budzi zdumienie i wywołuje dziesiątki pytań. Wraz z Maciejem Rayzacherem, znanym aktorem i opozycjonistą z czasów PRL, wtedy zastępcą dyrektora departamentu oświatowo-kulturalnego MON, wpłacił do tzw. Banku Palucha (Janusza) olbrzymią na tamte czasy sumę 260 tys. niemieckich marek.
Wtedy była to równowartość ok. 750 przeciętnych miesięcznych pensji (wynoszących w przeliczeniu około 340 DM). To oznacza, że średnio zarabiający Polak, niewydający nic ze swojej pensji, musiałby na taką kwotę pracować ponad 62 lata
— porównuje publicysta.
Dlatego wyjaśnienia wymaga sprawa ulokowania wielkich pieniędzy w parabanku Palucha, za którym stali ludzie wojskowych służb? Jak podkreśla Janecki - Polacy mają prawo wiedzieć, skąd Bronisław Komorowski wziął takie środki, czy i kto pomagał mu je odzyskać i jaki jest ostateczny bilans tej operacji. Obecnie politycy muszą się tłumaczyć z delegacji, kilometrówek, z posiadanych zegarków czy z kolacji finansowanych z publicznych pieniędzy, a w przypadku Bronisława Komorowskiego mamy wielkie pieniądze, o których pochodzeniu mogliśmy usłyszeć tylko jakieś dziwne opowieści. Czy oficerowie WSI pomogli ówczesnemu wiceszefowi MON odzyskać niemieckie marki? Jeśli tak, dlaczego to zrobili? Czy bezinteresownie? Sprawy finansowe są często tym czynnikiem, który uzależnia, dzięki któremu można wpływać na ludzi, szczególnie wtedy, gdy w tle są tajne służby.
Skąd opozycjonista Komorowski już 1991 r. miał setki tysięcy marek niemieckich i w co je zainwestował? - więcej na ten temat w najnowszym numerze tygodnika „wSieci” w sprzedaży od 13 kwietnia br.

http://wpolityce.pl/polityka/240724-tyg ... orowskiego

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Krzysztof Szczerski:”To prezydent-ustawka. To co mówi jest ustawione, jego rozmówcy też są ustawieni”.

Gdy prezydent coś czasami spontanicznie powie, przy każdej nie kontrolowanej przez jego otoczenie sytuacji, gdy nie przeczyta z kartki, to od razu widzimy, z kim mamy do czynienia
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Krzysztof Szczerski, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
wPolityce.pl: Jakby pan podsumował prezydenturę Bronisława Komorowskiego?
Krzysztof Szczerski: Podsumowanie pięciu lat prezydentury w kwietniu, a więc w miesiącu, gdy przejął obowiązki głowy państwa po tragicznej śmierci Lecha Kaczyńskiego, jest bardzo symptomatyczne dla tej prezydentury. To pokazuje, że jest on beneficjentem tragedii smoleńskiej, a nie wyborów Polaków. Kadencja prezydencka zaczęła się wtedy, gdy Polacy go wybrali, a nie wtedy, gdy katastrofa smoleńska wprowadziła go do Pałacu Prezydenckiego.
Co panu najbardziej utkwiło w pamięci z tych pięciu lat w jego rządach?
Najlepszym podsumowaniem jego rządów są jego własne słowa: że to była prezydentura dla Polaków, dla obywateli Polski - wygłoszone w zamkniętym pomieszczeniu, do dobranych gości, którym swoje dokonania czytał z kartki. Czyli to nie jego słowa i różnie może z nimi być, skoro nie mówi od serca, ale z tego, co mu ktoś napisał. Bronisław Komorowski, wbrew temu co on o sobie mówi, nie przygotował Polski na te niebezpieczeństwa, które dziś widzimy na Wschodzie. Wprost przeciwnie – to była prezydentura, która uśpiła Polskę, wystawiła nas na niebezpieczeństwa.
Mówiąc o wybranej publice, do której przemawiał Komorowski, przyszło mi do głowy pytanie: czy wie pan, ile było otwartych konferencji prasowych prezydenta Komorowskiego, na których pytania mogli zadawać wszyscy dziennikarze, a nie wybrani przez niego, wyselekcjonowani?
Nie przypominam sobie niczego takiego.
No i nie przypomni pan sobie. Nie było bowiem takiej konferencji.
Ano właśnie. Była zresztą w Polsce pewna gwiazda mediów, która dzięki  nim zrobiła z siebie męża stanu. Po wyjeździe do Europy w zasadzie przestała istnieć.
Podobnie jest z Bronisławem Komorowskim. On nic nie zbudował, to wokół niego trwa budowa sztucznego autorytetu. Robi się to poprzez niezadawanie niewygodnych, trudnych pytań. To prezydent-ustawka. To co mówi jest ustawione, jego rozmówcy też są ustawieni.
Zaryzykowałby pan stwierdzenie, że gdyby nie media, cały ich konglomerat, to Polacy w ogóle by nie wybrali na najważniejszą osobę w państwie kogoś takiego jak Komorowski?
Tak, gdyby nie ochrona medialna prezydenta, to choćby o samej liczbie jego horrendalnych gaf Polacy by coś więcej wiedzieli. Gdy prezydent coś czasami spontanicznie powie, przy każdej nie kontrolowanej przez jego otoczenie sytuacji, gdy nie przeczyta z kartki, to od razu widzimy, z kim mamy do czynienia. Tak jak ostatnio o tym, że jeśli na stu mężczyzn przypada sto dwadzieścia kobiet, to jest to eldorado. Nie widać protestów feministek, a przecież to raczej seksistowska wypowiedź.
Tak, ale on to powiedział w tym samym czasie, gdy obiecał podpisanie tzw. konwencji przemocowej. Więc pewnie mu taktycznie wybaczyły.
Owszem i to właśnie pokazuje, że to znowu była ustawka. Nie utożsamia się z tym, co podpisuje, ale z tym, co mu się powiedziało spontanicznie. Wychodzi z niego męski szowinista, które to poglądy on ponoć zwalcza. Albo o tym, że polowania bez zabijania zwierząt jest jak picie piwa bezalkoholowego. Natychmiast wszyscy obrońcy praw zwierząt powinni poczuć się zbulwersowani. A jest cisza. Reasumując. Gdyby Komorowski był rozliczany przez media z tego co mówi w sposób niekontrolowany przez innych, np. za pomocą napisanych przemówień, to Polacy zobaczyliby prawdziwą naturę tego polityka.

http://wpolityce.pl/polityka/241004-krz ... asz-wywiad

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


22 kwi 2015, 05:21
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
S z o g u n i j e g o k i m o n o
Obrazek

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 29 kwi 2015, 22:09 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



29 kwi 2015, 22:07
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
Szok! Olejnik zapytała Komorowskiego o artykuł we „wSieci”. Prezydent… wpada w furię: „Pani powtarza kłamstwa, bzdury i kalumnie! Źli ludzie robią bat polityczny!”

Obrazek

Musimy przyznać, że szeroko otworzyliśmy oczy, gdy Monika Olejnik w swojej rozmowie z Bronisławem Komorowskim zapytała o artykuł tygodnika „wSieci” (choć oczywiście nie wymieniając tytułu pisma…) poświęcony białym plamom w życiorysie urzędującego prezydenta.

Prasa prawicowa cały czas zadaje pytania, skąd pan wziął na początku lat 90., które pan wpłacił do parabanku Palucha, który okazał się parabankiem WSI…
— zagaiła prezenterka tvn.
Reakcja Bronisława Komorowskiego? Irytacja, a biorąc pod uwagę fakt, że prezydent jest zawsze szalenie miły wobec Olejnik - wręcz furia!
Pani powtarza kłamstwa, bzdury i kalumnie, które były dementowane! Mogę dementować i tysiąc razy, a źli ludzie będą z tego robić bat polityczny! Pożyczyłem Maciejowi Rayzacherowi, który te pieniądze stracił. (…) To ja straciłem pieniądze, ale żadne wielkie kwoty, bo w tym parabanku nie byłem!
— denerwował się prezydent na antenie tvn24.
Na szczęście Olejnik zrozumiała złość i nie drążyła tematu, zmieniając pytanie. Komorowski oburzał się więc na „koncert nienawiści i obrażania”, jaki pojawia się przy okazji jego wieców wyborczych.
My przypominamy kluczowy fragment tekstu Stanisława Janeckiego z „wSieci”, który tak mocno zbulwersował głowę państwa:
Z „Notatki służbowej” napisanej 14 kwietnia 1995 r. przez kpt. Piotra Lenarta z jednostki kontrwywiadu Pomorskiego Okręgu Wojskowego wynika, że Bronisław Komorowski i Maciej Rayzacher w 1991 r. oraz na początku 1992 r. przekazali do parabanku Palucha — poprzez „Tomaszewskiego”, który miał wręczać gotówkę ppłk. Januszowi Rudzińskiemu — 260 tys. niemieckich marek. Tłumacząc po kilkunastu latach, jak doszło do zgromadzenia i zainwestowania tak dużej kwoty, w lutym 2007 r. Bronisław Komorowski powiedział „michnikowemu szmatławcowi”: „Mnie ukradziono wówczas pieniądze, które pożyczyłem od rodziny i powierzyłem p. Rayzacherowi, który je umieścił w jakiejś piramidzie”. Z kolei Maciej Rayzacher w marcu 2007 r. w liście do „Rzeczpospolitej” napisał: „W 1991 r. [Michał Benedyk] zaproponował mi »zainwestowanie« oszczędności w parabank prowadzony przez pana Palucha. Kwoty, które przekazałem przez Benedyka, były wielokrotnie niższe od wymienionej [260 tys. DM], gdyż cały stan posiadania naszej rodziny nie sięgał tej sumy. […] Bronisław Komorowski udzielił mi kilkutysięcznej pożyczki na rzecz mej »inwestycji« i na tym polega jego udział w sprawie”. W oświadczeniach Komorowskiego i Rayzachera widać sprzeczności nie tylko co do kwoty, lecz również tego, kto co i komu pożyczał oraz jakie było przeznaczenie tych pieniędzy. W wypowiedzi dla „GW” w 2007 r. Bronisław Komorowski stwierdził: „To nie miało nic wspólnego z WSI. Tyle że WSI rozpracowywały aferę, w której pieniądze utracili też niektórzy oficerowie”. Nawet gdy WSI oficjalnie prowadziły śledztwo, dotyczyło ono dawnych funkcjonariuszy wojskowych służb oraz wysokich rangą oficerów sztabowych i liniowych, często dobrych znajomych, a nawet kolegów tych, którzy o przebiegu śledztwa decydowali. Takie śledztwo nic więc nie znaczy. A nawet może znaczyć tyle, że kontrwywiad wojskowy, podległy wtedy Bronisławowi Komorowskiemu, mógł niektórym klientom pomagać odzyskać zainwestowane pieniądze, wszak dysponowali nimi dawni ludzie służb. Z raportu w sprawie likwidacji WSI wynika, że tak się właśnie działo. Skoro Komorowski i Rayzacher nie mieli „możliwości żądania zwrotu pieniędzy drogą prawną”, a „generałom udało się odzyskać pieniądze przy pomocy kontrwywiadu wojskowego”, byłoby dziwne, gdyby ta służba nie pomogła przede wszystkim swemu przełożonemu w MON. Ale o tym Bronisław Komorowski milczy. A jeśli wojskowe służby mu pomogły, to czy ta pomoc zrodziła jakieś zobowiązania?
Ale reakcja prezydenta na pytania o jego działalność w latach 90. pokazuje, że warto i trzeba pytać!

http://wpolityce.pl/polityka/241926-szo ... polityczny

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Szefowa GDDKiA odwołana za inowrocławską ustawkę Komorowskiego? Nowe informacje

W czwartek premier Ewa metr wgłąb Kopacz zdecydowała o odwołaniu z funkcji p.o. Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad Ewy Tomali-Boruckiej. Szczegółów uzasadnienia tej decyzji nie podano, pojawiły się jednak nowe informacje sugerujące, że mogła to być kara za wpadkę Komorowskiego, który w Inowrocławiu chciał pochwalić się budową obwodnicy. Budową... której projektu nawet nie zatwierdzono.


"Projekt budowy legendarnej obwodnicy Inowrocławia ma być zatwierdzony... za dwa miesiące. PROJEKT! Info od generalnego wykonawcy" - poinformował na swoim profilu na Twitterze dziennikarz TVN24, Przemysław Wenerski. Chodzi o budowę obwodnicy, na tle której kandydat Platformy Obywatelskiej na prezydenta, Bronisław Komorowski zorganizował konferencję wyborczą. Dzięki mieszkańcom, oburzonym na zachowanie polityka, dowiedzieliśmy się, że rzekoma "budowa" to zaimprowizowana ustawka, a sprzęt, który na konferencji prasowej służył, jako "tło", został zwieziony chwilę wcześniej, a chwilę później już go nie było.

Prezydencki minister Sławomir Rybicki zaprzecza tym informacjom i zapewnia, że zarzuty są zmyślone. - Nie było żadnej ustawki drogowej pod Inowrocławiem - przekonuje Sławomir Rybicki w rozmowie z RMF FM. Sam prezydent już tak pewny nie jest i w rozmowie z portalem natemat.pl winę za całą ustawkę zrzucił na prezydenta Inowrocławia, Ryszarda Brejzę. - Pytałem prezydenta miasta, mając świadomość, że bywają picowane sytuacje. Zapewniał, że absolutnie, że prace ruszyły. Dziennikarze mogą sprawdzić, czy prace trwają czy nie - poprosił Komorowski.

Jednocześnie minister z jego kancelarii atakuje tych, którzy mówią o fikcyjnej budowie. - Myślę, że to w kampanii wyborczej jest tylko możliwe, żeby oczywistym faktom zaprzeczać. Sprawdzałem przed przyjściem do studia - od momentu wjazdu na teren budowy ciężkiego sprzętu, budowa jest kontynuowana i codziennie trwają tam prace - zapewnia Rybicki. Problem w tym, że formalnie nie tylko nie ma budowy, a nawet jej projektu.

Czy to właśnie za kompromitację Komorowskiego stanowiskiem zapłaciła szefowa GDDKiA? Minister Rybicki pytany o to, nie zaprzeczył. Oficjalnie wiadomo niewiele. "Decyzja o natychmiastowym odwołaniu Tomali-Boruckiej z funkcji p.o. Generalnego Dyrektora została podjęta ze względu na interes i dobro GDDKiA" - tak decyzję o usunięciu ze stanowiska Ewy Tomali-Boruckiej uzasadnia ministerstwo transportu Marii Waniak.

http://niezalezna.pl/66400-szefowa-gddk ... informacje

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Komorowskiej porcelana, więźniarkom Ravensbrück plastikowe miski

Obrazek

"Der Spiegel” napisał: "Ten kontrast był żenujący". Powód? Niemcy byli mocno oburzeni faktem, że Anna Komorowska, małżonka prezydenta RP, i Daniela Schadt, partnerka prezydenta RFN, podczas rocznicy wyzwolenia obozu Ravensbrück jadły z porcelanowej zastawy, gdy w tym samym czasie byłe więźniarki obozu dostały poczęstunek w plastikowych pojemnikach - informuje portal wpolityce.pl.

"Około 90 ocalałych wzięło udział w uroczystości wyzwolenia obozu koncentracyjnego Ravensbrück. Wielu z nich musiał swój posiłek spożywać z plastikowych misek, a w tym samym czasie prominentni goście biesiadowali po książęcemu"
— napisał autor artykułu, dodając, że wśród VIP-ów znajdowała się Pierwsza Dama z Polski i partnerka prezydenta RFN, które "dostały porcelanowe naczynia i były obsługiwane przez kelnerów. Byli więźniowie najczęściej dostawali talony żywieniowe", a obserwujący mieli do czynienia z „żenującym i gorzkim kontrastem”.

Artykuł i zdjęcia: spiegel.de

http://niezalezna.pl/66426-komorowskiej ... kowe-miski

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Komorowski zadowolony ze sprzedaży PKL spółce z Luksemburga: „Trzeba było złożyć atrakcyjniejszą ofertę cenową!”

Obrazek

Bronisław Komorowski w ramach ocieplania wizerunku wjechał dziś koleją linową na Kasprowy i bratał się góralami. Nie przeszkadzało mu, że chwilę wcześniej na antenie Radia Kraków z arogancją i nonszalancją mówił o prywatyzacji Polskich Kolei Linowych, twierdząc że prawa rynku są jasne – kupuje bogatszy! Tak  ma wyglądać ta troska o dobro narodowe?

Zapytany o opinię na temat kontrowersji, jakie wywołuje sprzedaż kolejki na Kasprowy Wierch spółce z Luksemburga stwierdził:
Przed wojną też nie była własnością państwa polskiego. Właściciel zawsze ma prawo sprzedać komu uzna za najkorzystniejsze. Polskie Koleje Linowe dokonały wyboru najatrakcyjniejszej dla siebie oferty. Jeśli ktoś miał inny pomysł,  to powinien się postarać i kupić tę kolejkę, być lepszym w składaniu ofert.
I to ma być troska o dobro i bezpieczeństwo narodowe? Tylko tyle prezydent ma do powiedzenia w sprawie, która od lat burzy krew mieszkańców Podhala, robiących co w ich mocy, by ocalić Polskie Koleje Linowe?
Przypomnijmy, że w 2013 Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zdecydowało o sprzedaży PKL spółce Polskie Koleje Górskie. Pomimo ogromnego sprzeciwu, PKG kupiła PKL za 215 mln zł. Co ciekawe, ponad 90 proc. udziałów w spółce PKG ma spółka z Luksemburga. Starostwo tatrzańskie zażądało od resortu odwołania tej decyzji, podkreślając że sprzedaż PKL to naruszenie ustawy o zachowaniu narodowego charakteru strategicznych zasobów naturalnych kraju.
Zasoby przyrodnicze parków narodowych – w tym te zasoby nieożywione, takie, jak choćby skały – są nieruchomościami i ustawa wyraźnie zakazuje przekształceń własnościowych w tych nieruchomościach. Są jeszcze inne aspekty. Mamy nadzieję, że pan minister rozważy nasz wniosek i przeprowadzi ponowne postępowanie, w którym powiat będzie brał udział i w którym będziemy mogli przedstawić wszystkie aspekty tej dosyć złożonej sprawy
– mówił w styczniu 2015 r. starosta tatrzański Piotr Bąk.
Interweniowali górale, którzy już wcześniej robili co w ich mocy, by uratować niezależność PKL. Małopolscy radni PiS i Polski Razem wnioskowali do NIK o przeprowadzenie kontroli w tej sprawie. Jak na razie cisza.
Dzisiejsza wypowiedź Komorowskiego pokazuje jednak jasno jakie jest stanowisko układu politycznego w tej sprawie. Jedyne co się liczy to jakość transakcji. Zabezpieczenie polskich gruntów, utrzymanie niezależności instytucji i troska o dobro narodowe to dla prezydenta kwestie drugorzędne. Nie pierwszy raz wykazuje się arogancją wobec polskiej własności. Taką samą postawę przyjął w kwestii Lasów Państwowych, gdy obiecywał ich spieniężenie celem spłaty roszczeń za mienie pożydowskie. To ma być zgoda i bezpieczeństwo? Z pewnością. Ale tylko dla układu.

http://wpolityce.pl/polityka/242227-kom ... rte-cenowa

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Emigracja maleje - cieszył się prezydent. Niech przeczyta ten raport, mina zrzednie

Bronisław Komorowski przekonywał niedawno, że skala emigracji się zmniejsza. I znowu nie miał racji. Badania przeprowadzone w marcu przez Work Service mówią bowiem zupełnie coś innego. Jeszcze w tym roku z Polski zamierza wyjechać 1,275 mln ludzi. W związku z tym może paść emigracyjny rekord. Liczba obywateli Rzeczpospolitej poza granicami kraju wzrosłaby do rekordowych 3 mln.
 

Bronisław Komorowski podczas spotkania w ramach projektu EEC – Liderzy Przyszłości (EEC - Leaders of Tomorrow) zaznaczył, że skala emigracji się zmniejsza i ten proces powinien postępować wraz z rozwojem gospodarczym Polski. Nieprzygotowany, miał fałszywe dane, czy chciał się po prostu przypodobać wyborcom? Najważniejsze, że fakty są inne.

Raport „Migracje zarobkowe Polaków” przygotowany przez Work Service w marcu 2015 r. szokuje. 1,275 mln Polaków chce w tym roku opuścić nasz kraj w celach zarobkowych. „Odsetek zdecydowanie planujących wyjazd z kraju wzrósł do 6,4% w tym roku, wobec 5% w 2014 r.” – czytamy na workservice.pl. Jak to się ma do słów Bronisława Komorowskiego?

Obrazek
(fot. Migracje zarobkowe Polaków - Work Service)

W ubiegłym roku co piąty Polak (20,7 proc.) był gotów emigrować. 5 proc. badanych taki wyjazd rozważało „zdecydowanie”. Dziś osób zdecydowanie planujących wyjazd jest 6,4 proc. Polaków - 1,4 pp. więcej niż w roku poprzednim (blisko 1,275 mln w stosunku do 1,025 mln w 2014 roku).

„Oznacza to, że o 250 tys. osób wzrosła liczba zdecydowanych na podjęcie pracy za granicą” – pisze Work Service.

Najczęściej wybieranym kierunkiem jest Wielka Brytania (27 proc.). Jest tam już 642 tys. Polaków. Najczęściej podawanym powodem jest „chęć zarabiania więcej” (78 proc.). Innymi czynnikami są „wyższy standard życia” (44 proc.), „większe perspektywy rozwoju zawodowego” (37 proc.), „brak odpowiedniej pracy w zawodzie” (37 proc.).

Niedawno na antenie Radia Szczecin posłanka Platformy szydziła z emigrantów. Mówiła, że „młodzi Polacy wyjeżdżają za granicę, bo są ciekawi świata”. CZYTAJ WIĘCEJ

Ewa Kopacz w jesiennym expose cieszyła się, że Polacy wracają z zagranicy. Nawet grzmiała z sejmowej trybuny: „Gdyby rządzili nasi dzisiejsi krytycy, to nie tylko 2 miliony emigrantów by nie wróciły, ale dołączyłoby do nich jeszcze więcej ludzi”. Ups, rządzi nadal Platforma i Polacy nadal uciekają z kraju.

http://niezalezna.pl/66466-emigracja-ma ... a-zrzednie

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Komorowski ma problem. Grabarczyk jest założycielem jego komitetu wyborczego

Cezary Grabarczyk, który po aferze z nielegalnym pozwoleniem na broń zrezygnował ze stanowiska ministra sprawiedliwości, był jednym z założycieli Komitetu Wyborczego Kandydata na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego. Nazwisko Grabarczyka do dziś widnieje na stronie popieramkomorowskiego.pl.


Jak się okazuje - skompromitowany Grabarczyk to jeden z 18 założycieli Komitetu Wyborczego Kandydata na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego. Obok byłego ministra sprawiedliwości na liście tej widnieją nazwiska nieżyjącego już Władysława Bartoszewskiego, premier Ewy Kopacz, prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza i prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka.

Fakt ten tłumaczy częściowo zaskakującą postawę Komorowskiego w sprawie afery Grabarczyka. Prezydent bowiem... w ogóle się na ten temat nie wypowiada. Zbigniew Ziobro pytał nawet ostatnio w RMF FM: "Dlaczego milczy w tej sprawie pan prezydent Bronisław Komorowski? Czy są równi i równiejsi?"

Polityk SLD Włodzimierz Czarzasty tak skomentował dymisję Grabarczyka: "To bardzo ciekawy moment. Postawię tezę: Myślę, że pan prezydent Komorowski od dzisiaj w nocy ma małe szanse, by powtórzyć swoją kadencję".

„Gazeta Polska” jako pierwsza informowała o problemach Cezarego Grabarczyka i dziwnych okolicznościach wydania mu pozwolenia na broń, a właściwie okoliczności zdania egzaminu praktycznego.

„Informację o śledztwie dotyczącym egzaminu ministra sprawiedliwości uzyskaliśmy od prawnika, który zna osobiście czołowych polityków PO i PSL. Według jego wiedzy policjant, który swoim podpisem potwierdził, że Grabarczyk zdał przed nim egzamin, zrobił to bez obecności ministra, dopuszczając się tym samym poświadczenia nieprawdy” – pisał na początku marca Piotr Lisiewicz na łamach tygodnika „Gazeta Polska”.

Śledztwo trwa, niedawno przesłuchany został Cezary Grabarczyk. W środę pojawiła kolejna bulwersująca informacja dotycząca sprawy – prokurator Krzysztof Drygas, który rozważał postawienie zarzutów Grabarczykowi, został odsunięty od śledztwa.

http://niezalezna.pl/66576-komorowski-m ... wyborczego

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Sztabowcy odkryli najsłabszy element kampanii Komorowskiego: „Jest nim kandydat”

Kampania wyborcza jest już na ostatniej prostej. Czas na niektóre wnioski. Jarosław Sellin, wiceszef sztabu wyborczego Andrzeja Dudy, zdradza jaki jest najsłabszy element kampanii Bronisława Komorowskiego. Jego zdaniem, sztabowcy PO bardzo szybko zorientowali się, że największym problemem w czasie kampanii będzie... kandydat ubiegający się o reelekcję.


Sellin mówi wprost, że Komorowskiego paraliżuje strach przed spontaniczną debatą z innymi kandydatami. W ogóle spontaniczne wystąpienia nie są mocną stroną kandydata PO. Podczas, gdy nie ma już sondażu (CBOS nie bierzemy pod uwagę), który wskazywałby na rozstrzygnięcie w pierwszej turze, sztab Komorowskiego będzie miał niezwykle trudne zadanie w odpowiednim przygotowaniu kandydata do debaty, która przed drugą turą będzie nieunikniona.

- Bronisław Komorowski tchórzy, nie zgadza się na debatę. Jak widać, sztab wyborczy Bronisława Komorowskiego uznał, że najsłabszym elementem ich pracy jest sam kandydat. Wypuszczanie go na spontaniczne sytuacje bez kartki zawsze kończy się jakąś wpadką, kompromitacją, jakąś nerwowością, agresywnością tego kandydata i to jest zupełnie sprzeczny wizerunek z tym, który budowano przez 5 lat mozolnie w zaprzyjaźnionych mediach. Więc on w związku z tym debaty będzie unikał, jak tylko się da. Wiadomo, że przed pierwszą turą nie zgodzi się na jakąkolwiek debatę, dając tym samym wyraz, co myśli o demokracji, opinii publicznej i zdrowej rywalizacji politycznej. Ma to w głębokiej pogardzie... Myśli, że mu się reelekcja należy tylko z tego tytułu, że od 5 lat jest prezydentem – tłumaczy Jarosław Sellin w rozmowie z Jakubem Jałowiczorem opublikowanej przez serwis vod.gazetapolska.pl.

Wiceszef sztabu wyborczego Andrzeja Dudy odniósł się także do najnowszych wyników sondażowych i tłumaczył, w jaki sposób Prawo i Sprawiedliwość będzie dążyło do zniwelowania różnicy dzielącej Dudę od Komorowskiego.

- Mamy kilka dni kampanii przed pierwszą turą. Odsłoniliśmy końcowe hasło wyborcze Andrzeja Dudy, które brzmi: „Godne życie w bezpiecznej Polsce”. Ono jest przemyślane. Myśmy odbyli 250 spotkań powiatowych. Andrzej Duda dużo rozmawiał z Polakami, byłem obecny na kilku spotkaniach i widziałem, jaki świetny kontakt ma z ludźmi. Lubi ludzi po prostu, lubi z nimi rozmawiać. Z tych rozmów wynika to hasło. Ludzie mają poczucie niegodnego życia w Polsce, pod każdym względem: i w skali zarobków i wysokości emerytur i dostępu do służby zdrowia - że to jest wszystko niegodne po prostu obywatela w nowoczesnym, rozwiniętym kraju. (...) Mają też poczucie braku bezpieczeństwa elementarnego. Nie tylko socjalnego, ale wprost rozumianego tzn. że władza rządząca prowadziła złą politykę zagraniczną i jej efektem m.in. jest to że doszło do eskalacji napięcia na Wschodzie i nie mamy poczucia, że mamy silną armię, sprawną dyplomację, że jesteśmy się w stanie przed ewentualną agresją obronić. Stąd to hasło. Ono odzwierciedla nadzieję Polaków związaną z nowym prezydentem, że on będzie dbał o to, żeby ludzie żyli godniej i żeby Polska była bardziej bezpiecznym krajem – mówi Jarosław Sellin.

http://niezalezna.pl/66592-sztabowcy-od ... m-kandydat

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


01 maja 2015, 12:55
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
Gdzie w Polsce leży Kędzierzyn-Ośle?

Załącznik:
Kędzierzyn-Ośle.jpg


Nieznajomość ortografii...

Nieznajomość historii...

Nieznajomość geografii...


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


03 maja 2015, 12:05
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
(znalezione w necie – skrót)



”Jeżeliby się okazało, że Szeremietiew jest niewinny, będzie to oznaczało koniec mojej kariery politycznej, bo jako człowiek honoru nie będę mógł pełnić funkcji publicznej".”


Bronisław Komorowski
czyli
krótka opowieść o tym, jak to Szeremietiew zagroził spółce Komorowskiego i omal jej nie rozłożył.


(...) Ówczesny minister obrony narodowej Bronisław Komorowski, który później przyznał, że wiedział o prowadzonej przez WSI inwigilacji Szeremietiewa, odwołał dotychczasowego dyrektora Departamentu Zaopatrywania Sił Zbrojnych, a w jego miejsce powołał pułkownika Pawła Nowaka uchodzącego w środowisku MON za osobę… wielce życzliwą WSI.

Pozbycie się Szeremietiewa ułatwiło podejmowanie decyzji, które zaowocowały podpisaniem trzech kontraktów (kołowy transporter opancerzony, przeciwpancerny pocisk kierowany, samolot wielozadaniowy) na dostawę sprzętu do polskiej armii o łącznej wartości 35 mld zł (!). Pierwszy przetarg ogłoszono już kilkanaście dni po nominacji Nowaka. Szeremietiew był jawnym wrogiem wyboru amerykańskiego samolotu F-16 i izraelskiego pocisku Spike, który kupiliśmy… bez przetargu rezygnując przy tym z przeprowadzenia w Polsce pełnych testów. Szeremietiew w ogóle nie brał pod uwagę późniejszego zwycięzcy, fińskiego transportera AMV, gdyż kompletnie nie odpowiadał naszym wymaganiom. Opory Szeremietiewa miały wówczas głębokie uzasadnienie merytoryczne i praktyczne. Czas pokazał, że skompromitowanie go pozwoliło na takie rozstrzygnięcia, którym się sprzeciwiał.

Te trzy najważniejsze kontrakty podpisali już następcy Komorowskiego – minister Jerzy Szmajdziński i wiceminister Janusz Zemke z SLD. Dzielnie ich w tym wspierał pułkownik Nowak, którego prezydent Kwaśniewski na wniosek Szmajdzińskiego awansował na generała.

O kulisach wyboru transportera fińskiego koncernu Patria napisaliśmy mnóstwo krytycznych publikacji. Wyboru dokonano z wielokrotnym naruszeniem prawa i wbrew interesom armii. Dziś w innych państwach europejskich, które podjęły współpracę z fińskim koncernem, toczą się prokuratorskie śledztwa sięgające szczytów władzy, w związku z korupcją o wielkiej skali. Wydaje się, że tylko w Polsce Patria nie naruszyła prawa. Ma nawet świetne notowania, skoro lada moment mamy od tego koncernu kupić samoloty szkoleniowe i moździerze samobieżne.

Generalnie o nieprawidłowościach w zamówieniach dla MON wydrukowaliśmy w „NIE” około 60 artykułów. Mamy dobre źródła i niezłą orientację w tym hermetycznym środowisku. Mimo to możemy założyć, że o kulisach sprawy Szeremietiewa wiemy nie więcej niż 10 proc., a sam zainteresowany zna ją może w 15 procentach. Wciąż pozostają bez odpowiedzi kluczowe dla tej niebywałej prowokacji pytania:

– Jak wytłumaczyć okoliczności włamania do świetnie zabezpieczonego domu Romualda Szeremietiewa? Eksperci WSI ustalili, że zastosowano technikę zbliżoną do stosowanej przez izraelski Mossad. Czy ma to związek z zamówieniem na PPK Spike produkowane przez państwowy koncern Rafphael z Izraela, którym to pociskom wiceminister był przeciwny?

– Jak wytłumaczyć transfer danych, który nastąpił z domowego komputera Szeremietiewa na komputer znajdujący się poza granicami Polski? Stało się to – szczęśliwie dla wiceministra – w czasie jego nieobecności w Polsce. Transfer śledziły polskie służby specjalne. Czyżby chodziło o wrobienie wiceministra w szpiegostwo?

– Czym uzasadnić totalną inwigilację, jakiej poddano Szeremietiewa? Szukanie haków przez WSI było tak daleko zaawansowane, że posunięto się nawet do zbierania płynów fizjologicznych z pościeli w jego służbowym mieszkaniu!

– Po zatrzymaniu Farmusa służby specjalne zainteresowały się niby nic nieznaczącym pracownikiem MON Miłoszem Farmusem, synem uwięzionego Zbigniewa. Wkrótce okazało się, że Miłosz wyjechał do USA, gdzie okazał się być oficerem amerykańskiego wywiadu, dziś bodaj w randze pułkownika. Czy nie wiedzieliśmy, że mamy w MON amerykańskiego wywiadowcę? A może wiedzieliśmy i się na to zgadzaliśmy? Czy nie wykorzystywano go aby w sprawie przetargu na samoloty wielozadaniowe?
- Skoro „zdjęcie” Farmusa z promu okrzyknięto sukcesem UOP, dlaczego chwilę później stanowisko stracił szef gdańskiej delegatury UOP? Czyżby jego agentom nie udało się podrzucić czegoś na prom?

Skoro sąd orzekł, że „Romuald Szeremietiew jest niewinny to czas wyjaśnić, kto i dlaczego wrobił wiceministra obrony narodowej w aferę korupcyjną.

Brakuje nam też odpowiedzi na pytanie, co się dzieje z pamięcią pana marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego?

Niegdyś złożył deklarację, że gdyby zarzuty wobec Szeremietiewa nie potwierdziły się – zakończy karierę polityczną.

Zarzuty nie potwierdziły się.
Kariery politycznej nie zakończył.

http://mastalerek.blog.onet.pl/2012/02/ ... partactwo/
http://piechocinski.blog.onet.pl/2011/0 ... platformy/
http://forum.wspolczesna.pl/rajd-komoro ... ia-t61179/

A GDZIE HONOR ?

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


07 maja 2015, 17:42
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
krzesła, krzesła, krzesła...

Obrazek

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


07 maja 2015, 21:35
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
Dla Komorowskiego zgoda to traktowanie części Polaków jak dalitów (pariasów) i śudrów (służących)

Prezydent i kandydat na najwyższy urząd nie tylko nie może, ale wręcz nie ma prawa traktować części współobywateli jak „bydła” czy „motłochu”. Nawet wtedy, gdy zakłócają jego wiece wyborcze.


„Dziękuję tym, którzy wrzeszczą”, „ci wrzeszczący”, „awantura”, „awanturnicy” - tymi słowy Bronisław Komorowski rozmawiał z rodakami na wiecu w Stargardzie Szczecińskim. Nie podobają mi się naparzanki na wiecach wyborczych urzędującego prezydenta, ale nie jest to nielegalne i absolutnie mieści się w kanonie środków wyrażania opinii. Mimo że dla samego zainteresowanego nie jest  to przyjemne. Ale polityk musi to uwzględniać. A tym bardziej powinien to uwzględniać prezydent, bo część obywateli nie musi go wcale lubić. Ale także ich on reprezentuje. I choć może być zły czy oburzony, nie może tych współobywateli traktować jak motłochu. W USA, Niemczech, Francji czy Włoszech przeciwnicy prezydentów czy premierów są wobec nich jeszcze bardziej niemili niż w Polsce, ale Obama, Bush, Hollande, Sarkozy, Merkel, Kohl czy nawet porywczy Berlusconi nie pozwalali sobie na to, na co pozwala sobie Bronisław Komorowski.

Kiedy Bronisław Komorowski na wiecach i spotkaniach „wchodzi z dialog” z tymi, którym jego kandydatura nie odpowiada, a wręcz uważają ją za szkodliwą, puszczają mu nerwy. I wtedy wychodzi to, co u kogoś, kto jest od pięciu lat prezydentem, a był także marszałkiem Sejmu, nigdy wyjść nie powinno.
Bo polityczni przeciwnicy istnieją, będą istnieć i mają do tego pełne prawo. I tylko z tego powodu, że bywają niemili, Bronisław Komorowski nie może ich traktować jak „bydło”, „hołotę” czy „motłoch” - jak o przeciwnikach obecnego układu rządzącego mówili niektórzy politycy PO. Społeczeństwo, w którym nie ma nawet ostrych i niemiłych krytyków prezydentów czy premierów może funkcjonować tylko w systemie totalitarnym. Oczywiście są granice tego bycia niemiłym, dotyczące naruszania godności czy degradujące do poziomu podludzi, ale i to się zdarza. Taki jest „urok” demokracji.

Bronisław Komorowski nawet nie próbuje swoich przeciwników przekonywać. On ich swoimi „dialogami” po prostu wyklucza. Powtarza, że zostaną pokonani i że jest jedyna słuszna koncepcja. Z tego, co mówi można wnioskować, że to pokonanie polega na uczynieniu przeciwników obywatelami drugiej kategorii, a nawet nie obywatelami, tylko pozbawioną praw tłuszczą. Bo „wrzeszczący awanturnicy” nie zasługują na inne potraktowanie niż jako tłuszcza właśnie. I to głosi jeden z najważniejszych przed lipcem 2010 r. polityków partii określającej się mianem obywatelska, obecnie kandydat tej partii na prezydenta. Można w tym dostrzec i pogardę dla inaczej myślących, i skłonność do swego rodzaju politycznego apartheidu, i jakiś dziwaczny, nuworyszowski arystokratyzm. Za tym ostatnim kryje się myślenie kastowe, skazujące część społeczeństwa na marginalizację albo wykluczenie. Ci „wrzeszczący” są traktowani niemal tak jak w Indiach „dalitowie”, czyli pariasi, nietykalni, a w najlepszym razie jak „śudrowie”, czyli usługujący wyższym kastom. A przecież to równoprawni obywatele i prezydent w systemie republikańskim nie prawa ich dyskryminować, wykluczać czy degradować.
Jeśli spojrzeć na istotę wiecowego „dialogu” Bronisława Komorowskiego z częścią obywateli, widać jak na dłoni, że jego hasło „zgoda i bezpieczeństwo”, przynajmniej w pierwszej części, jest puste, a nawet groteskowe. Jakaż to zgoda, gdy część obywateli, których prezydent także przecież reprezentuje, traktuje on jak nietykalnych pariasów? Zgoda nie polega na zmuszeniu wszystkich do wyznawania tych samych poglądów i wartości, a przez to do jedynie słusznych politycznych wyborów, lecz na różnorodności i szacunku dla inaczej myślących. Nawet wtedy, gdy bywają oni niemili. Tymczasem w Stargardzie Szczecińskim czy wcześniej w Lublinie tego szacunku, a choćby neutralnej obojętności nie dało się zauważyć nawet pod mikroskopem elektronowym. Bronisław Komorowski takimi wystąpieniami, gdy puszczają mu nerwy, czyli wychodzi to, co gdzieś głęboko w nim siedzi, dowodzi, że ani nie chce zgody, ani nie robi niczego, by ona funkcjonowała na co dzień.

Z wiecowych wystąpień Bronisława Komorowskiego wyłania się obraz kogoś, dla kogo wartością jest jednomyślność, zglajszachtowanie, front jedności narodu i nietolerowanie wszystkiego, co się z tego wyłamuje. Widać w tym jedynie słuszną ideologię nieboszczki Unii Demokratycznej - partii, która miała monopol na mądrość, słuszność, wszechwiedzę i moralną wykładnię wszystkiego. Nieprzypadkowo w otoczeniu Komorowskiego jest tyle osób czynnych kiedyś w Unii Demokratycznej. Zgoda w takich warunkach to wymaganie od inaczej myślących i wyznających inne wartości poddaństwa, kapitulacji i totalnego oportunizmu. O drugim członie hasła Bronisława Komorowskiego - bezpieczeństwie - można powiedzieć niemal wszystko, co jest jego odwrotnością, a co jednoznacznie wynika z polityki PO prowadzonej przez ostatnie prawie osiem lat oraz z pięcioletniej prezydentury Komorowskiego. W skrócie chodzi o to, że nie zrobili oni niczego, co by dawało Polakom poczucie bezpieczeństwa. Czyli także to pojęcie jest absolutnie puste, a wręcz jest parodią rzeczywistego stanu rzeczy.

Prezydent i kandydat na najwyższy urząd w państwie nie tylko nie może, ale wręcz nie ma prawa traktować części współobywateli jak „bydła” czy „motłochu”.
Nawet wtedy, gdy zakłócają jego wiece wyborcze. Skłonność do dyskryminacji i pogardzania inaczej myślącymi stwarza bardzo poważne przesłanki do tego, by podczas sprawowania urzędu, kiedy nie trzeba się już hamować i kontrolować tak jak podczas kampanii, spodziewać się tego samego, tylko w znacznie gorszej wersji. Gdyby jakimś cudem doszło do reelekcji Bronisława Komorowskiego, możemy się spodziewać prezydentury wydumanego arystokraty, który w najlepszym wypadku z wyżyn swego pałacu części obywateli nie zauważa. Tak jakby nie tylko byli nietykalni, ale i niewidzialni. Jeśli to jest wizja prezydentury zgody i bezpieczeństwa Polski oraz jej obywateli, to wszyscy jesteśmy Marsjanami.

http://wpolityce.pl/polityka/242919-dla ... -sluzacych

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


08 maja 2015, 22:55
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
Komorowski jak niedźwiedź obudzony ze snu

Bronisław Komorowski zachowuje się jak niedźwiedź obudzony po pięciu latach ze snu i nie wie, jak się odnaleźć w tej rzeczywistości, która jakoś go przerosła?
- pytał prezydent Słupska.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... omosc.html

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


15 maja 2015, 21:24
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
Obrazek

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


16 maja 2015, 20:50
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 286 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17 ... 21  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron