Za katastrofę smoleńską „odpowiadają polscy piloci”, samolot był „prezydencki”, a wizyty premiera i prezydenta „nie były rozdzielone” – to treść instrukcji propagandowej otrzymanej przez posłów PO od władz partyjnych, do której dotarła „Gazeta Polska Codziennie”.
Poseł zauważa, że tezy dokumentu są „bezpośrednim nawiązaniem do SMS-a rozsyłanego w Platformie od razu po katastrofie”. – W dokumencie pada pytanie: „Dlaczego prezydencki samolot lądował we mgle?”, i adresaci otrzymują odpowiedź: „Lądował we mgle, bo prezydent Lech Kaczyński chciał w Katyniu rozpocząć kampanię prezydencką” – mówi Macierewicz w rozmowie z „Codzienną”.
Andrzej Melak, brat śp. Stefana Melaka, który zginął w katastrofie smoleńskiej, mówi zbulwersowany portalowi niezalezna.pl: "Po pohańbieniu i zbezczeszczeniu zwłok wielu pyta: jak to możliwe, że ta farsa dalej trwa? Ci, co kłamią, robią tak, bo walczą o życie. Wiedzą, że to wszystko nie ujdzie im na sucho".
"Gazeta Polska Codziennie" upubliczniła dokument PO z 4 lipca br. ukazujący, jak posłowie tej partii mają kłamać ws. Smoleńska według instrukcji władz partyjnych. Politycy PO doszli w tym do takiej bezczelności, że drwią nie tylko z faktów, ale i z nas - rodzin ofiar katastrofy. Chcą z nas zrobić fantastów i ludzi niespełna rozumu.
Donald Tusk przejdzie do historii jako okryty hańbą kłamstwa wobec tej strasznej narodowej tragedii? Rząd Donalda Tuska będzie synonimem kłamstwa, matactwa i zaprzaństwa, tak jak Targowica. A prawda o katastrofie smoleńskiej wyjdzie kiedyś na jaw. Nie mam co do tego wątpliwości. http://niezalezna.pl/44908-tylko-u-nas- ... trukcji-po
Kochanowska dla niezależna.pl: PO upiera się przy skompromitowanej wersji - W zasadzie wszystkie tezy dotyczące katastrofy smoleńskiej, zawarte w instrukcji PO, zostały już obalone. Zadziwia mnie upór, z jakim Platforma się upiera przy takiej wersji, wbrew wszystkim analizom, badaniom i faktom - mówi portalowi niezalezna.pl Ewa Kochanowska, wdowa po prof. Januszu Kochanowskim, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
Takiej załganej (cytując klasyka Niesioła POspolitego) partii politycznej jeszcze nie było w historii Polski.
To oni nie chcą nawet wiedzieć dlaczego zginął ich kolega partyjny Arkadiusz "Aram" Rybicki? Przecież nie tylko prezydent Lech Kaczyński tam zginął. Albo Grzegorz Dolniak? A Sebastian Karpiniuk? Mają to w ?
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
17 sie 2013, 22:03
Re: Katastrofa smoleńska
Przyczyny katastrofy w Smoleńsku zostały już dawno wyjaśnione.
To, że "sekta zamachowa" nie może znaleźć śladów "zamachu", ustalić nawet jednej, trzymającej się tzw. kupy, wersji "zamachu", to już ich problem. Tylko dlaczego ogłupiają ludzi?
Niektórzy czerpią z tego wymierne korzyści publikując coraz to nowsze "sensacje" w Gazecie Polskiej lub w Gazecie Polskiej Codziennie.
A to był zwykły wypadek komunikacyjny. Ma nawet swoje określenie w terminologii lotniczj -CFIT. Niezwykła była tylko lista pasażerów.
18 sie 2013, 06:20
Re: Katastrofa smoleńska
Polnywolak
Przyczyny katastrofy w Smoleńsku zostały już dawno wyjaśnione.
Ktoś napisał że to jest prowokator i manipulator. Prześledziłem jego posty i potwierdzam: to jest nie tylko prowokator i manipulator ale również ignorant. Co najlepiej widać po tym poscie.
PS To ile centrala PO zapłaciła ci za tego posta?
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
18 sie 2013, 09:38
Re: Katastrofa smoleńska
Polnywolak
Przyczyny katastrofy w Smoleńsku zostały już dawno wyjaśnione.
Oczywiście że tak. Pierwszy raz już bezpośrednio po tej tragedii. Słowami: "Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił" A to ostatnie też przecież szybko ustalono - prezydent Kaczyński napuszczając gen. Błasika na pilotów.
Polnywolak
Ma nawet swoje określenie w terminologii lotniczj -CFIT.
A to ostatecznie przesądza o wszystkim. Pierwsze określenie miało symbol "SMS po PO". W terminologii pijarowskiej.
Jakie to wszystko proste: Anodina skazała, Miller przyklepał, Lasek potwierdził, GWniana opublikowała, TVN pokazał. A Ci opętańcy z sekty wciąż swoje...
Jakie to wszystko proste: Anodina skazała, Miller przyklepał, Lasek potwierdził, GWniana opublikowała, TVN pokazał. A Ci opętańcy z sekty wciąż swoje...
No właśnie. Ci opętańcy z sekty pancernej brzozy wciąż swoje:
Błasik kłócący się na Okęciu z Protasiukiem Pijany Błasikw kokpicie, Ląduj dziadu Patrzcie jak lądują debeściaki Brzoza ścięta na wysokości 5 m 16 cm. Nie, nie, na na wysokości około 9 metrów. NIE! Na wysokości 6m 96 cm 3 mm! Trotyl był ale go nie było. To była pasta do butów?... Nieeeee. pasta do zebów!
Ciekawe co jeszcze te prowokatory z TVN i manipulatory z GW i inne cymbały sekty pancernej brzozy wymyślą?
Poza takimi rewelacjami
Ryszard Cyba chciał najpierw podziurawić kulami Stefana Niesiołowskiego a dopiero później Kaczyńskiego
oczywiście
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
18 sie 2013, 10:12
Re: Katastrofa smoleńska
@kominiarz Widzę, że jesteś znawcą tematu, to poproszę o wyjaśnienie jednej kwestii. W materiałach zacytowanych przez @wbuluinadzieji jest wywiad z posłem A. Macierewiczem, ktory mówi: "Zauważmy, że samolot nie lądował. Co więcej, piloci nie lądowali, ale odlatywali znad lotniska."
Skoro samolot nie lądował, to dlaczego rozpoczął manewr podejścia do lądowania, wypuszczono klapy, podwozie, przygotowano pokład? Skoro odlatywali znad lotniska, to dlaczego manewr odejścia rozpoczęto na wys. 20-40 m nad ziemią w momencie, gdy drzewa zaczęły szorować po kadłubie? "Odlot" znad lotniska powinien zostać rozpoczęty z wys. 500 m.
Nigdy się nad tym nie zastanawiałeś. "Zamachowcy" unikają tego tematu jak ognia.
A wystarczy trochę pomyśleć...
18 sie 2013, 10:29
Re: Katastrofa smoleńska
Nie karmić trolla! To wszystko już dawno zostało wyjaśnione. I nawet ignorant może sobie wyjaśnienia znaleźć: http://www.google.pl Ale jak ktoś jest prowokatorem i manipulantem to jemu nie chodzi o fakty tylko o sianie fermentu.
PS Dla zainteresowanych: manewr podejścia z wypuszczonymi klapami (jak do lądowania) jest normalnym manewrem zgodnym z procedurą. Przy tym manewrze są 2 możliwości 1 - nie ma warunkow, nie lądujemy, odchodzimy na 2 krąg (tak jak to chcieli zrobic) 2 - są warunki - ladujemy. Schodzą po to, aby zobaczyć którą możliwośc wybrać. Niewypuszczenie klap nie miałoby sensu w przypadku zaistnienia tej drugiej możliwości. A ich wypuszczenie nic nie przeszkadza w przypadku wybrania pierwszej możliwości.
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
18 sie 2013, 21:51
Re: Katastrofa smoleńska
Smoleńskie błoto i amerykański beton, czyli fizyka smoleńska
Od wczoraj jestem w niesłabnącym szoku oglądając zdjęcia z San Francisco, gdzie rozbił się samolot pasażerski Boeing 777 i porównując je ze zdjęciami ze Smoleńska. Samolot wprawdzie mocno zniszczony, ale przecież w jednym kawałku, a poza dwoma ofiarami, 288 osób przeżyło ten upadek.
Wrak Boeinga 777
miejsce katastrofy smoleńskiej
Jak to możliwe? Przecież od trzech lat różne komisje jedno i wielopłciowe wmawiają nam, że przecież samolot uderzając pod kątem zaledwie 12 stopni w miękkie, błotniste podłoże musi się, po prostu musi się rozpaść na tysiące drobnych fragmentów, rozrzuconych na obszarze znacznie przekraczającym obrys samego samolotu. Takie są prawa fizyki smoleńskiej, a kto ma wątpliwości ten pisior i wariat w jednym.
Spiskowcami i oszołomami okrzyknięto wszystkich, którzy zastanawiali się, jak to możliwe, że wszyscy pasażerowie lotu z 10 kwietnia w jednej chwili zginęli, choć w czasie ogłaszania tych hiobowych wieści jeszcze żaden z fachowców nie obejrzał nawet miejsca katastrofy, nie mówiąc o odnalezieniu wszystkich ciał ofiar i ich zbadaniu. Ot, rzucili okiem i powiedzieli światu „wsie pagibli”, by towarzysze z Warszawy mogli zacząć organizować ekspresowe pogrzeby. Czas ich tak poganiał, że nawet nie zdążyli włożyć do trumien wszystkich szczątków, więc dosyłano miesiącami brakujące elementy ciał.
Oszołomstwem było i nadal jest pytanie, jak to się stało, że blisko 100 ton miało sunąć po błocie nie zostawiając ani jednego, choćby małego wgłębienia w ziemi. Nic, zero, ziemia płaska jak przed Kopernikiem. Owo sunięcie po błocie miało spowodować tę niewyobrażalną hekatombę i rozrzucić odłamki samolotu, jak po wybuchu bomby.
W San Francisco samolot uderzył ogonem w próg pasa, w beton, który z natury rzeczy jest twardszy od błota, przynajmniej tego niesmoleńskiego. Ogon odpadł, odpadły też koła podwozia, silniki pod skrzydłami, a sam samolot sunął kilkadziesiąt, czy może kilkaset metrów po twardej nawierzchni, zapewne szorując też skrzydłami, które jak widać nie doznały większego uszczerbku.
W Smoleńsku kilkudziesięciocentymetrowa wiekowa, a więc i schorowana brzoza, miała spowodować urwanie skrzydła w 1/3 jego długości i stać się przyczyną dramatu. Skrzydłu zostało z długości około 13 metrów, ale i tak zdołało przeniknąć smoleńską glebę niezauważalnie i bez szkody dla tejże, kiedy samolot był na 8 metrach wysokości. Oczywiście jakiekolwiek pytania o ślady przeniknięcia 13 metrowego kikuta skrzydła jakieś 6 metrów w głąb ziemi stanowią również pytanie z serii tych „oszołomskich”. Mogło przejść przez ziemię nie czyniąc jej szkody, bo tak mówi fizyka smoleńska i już.
Rozsądni ludzie smoleńscy spod znaku Anodiny nie zadają również pytań o akcję ratunkową w Smoleńsku. Fakt przyjazdu JEDNEJ KARETKI POGOTOWIA po 17 minutach od katastrofy nie jest według nich niczym nienormalnym i niepokojącym, bo przecież jakiś anonimowy milicjant rzucił okiem na miejsce tragedii i powiedział światu, że „wsie pagibli”, więc nie było powodu mu nie wierzyć i z powodu tej nieufności tracić paliwa na przyjazd lekarzy. Mogli spokojnie dojeść śniadanie, a w tym czasie przechodzący obok przypadkiem (ponoć mieli ćwiczenia w okolicy) żołnierze Specnazu, weterani wojen w Czeczeni, fachowo zajęli się oceną sytuacji.
Na tym tle pędzące do palącego się samolotu amerykańskie służby wyglądają, jak jakieś nerwowo wzmożone oszołomy. W Kilkadziesiąt sekund wydobyć 290 osób z palącego się wraku? Przecież już z daleka było widać, że pasażerowie mieli małe szanse na przeżycie, bo ponoć samoloty już tak mają. Małe uderzenie o brzozę, czy błoto i śmierć wszystkich na miejscu i w jednej chwili. Tak mówi Anodina, Miller i Lasek.
Poza tym z pewnością wytworzyło się tam jakieś 100 g (przecież uderzył kadłubem o beton!), a to jak wiadomo od razu zabija wszystkich, no i te kłęby dymu, i pożar z pewnością dopełniły dramatu. Na nieszczęście w Smoleńsku pożaru praktycznie nie było, więc szanse na przeżycie pasażerów znacząco się zmniejszyły.
Na zdjęciach z USA szczególnie zadziwił mnie widok szpaleru kilkudziesięciu osób, które kilkakrotnie przemierzały miejsce katastrofy, zaczynając już od progu pasa, miejsca pierwszego uderzenia samolotu. Krok po kroku inwentaryzowały każdy najmniejszy element samolotu. Nie mogłam zrozumieć celu takich działań. Po co angażować tyle osób?
Lasek z Millerem i Anodiną od razu by wiedzieli, co się stało i żadna inwentaryzacja szczątków samolotu nie byłaby im potrzebna. Rosjanie przecież wiedzieli już 15 minut po tragedii, że piloci popełnili błąd, wiec nie było sensu niczego badać, czy pilnować. Rosjanie byli tak mili i wyrozumiali, ze nawet przenosili większe fragmenty samolotu bliżej miejsca katastrofy, żeby polscy śledczy, jak już dojechali, nie musieli się trudzić i chodzić po zbyt dużym obszarze. Ale Rosjanie to Słowianie, a rosyjskie służby słyną przecież z empatii i sympatii do nas, Polaków. Toteż pana Lipca, czy pana Laska wcale nie zdziwił i nie zaniepokoił widok przeniesionego statecznika. Przywitali tę inicjatywę z radością i zrozumieniem. Skoro wiadomo było, co się stało, to jakie znaczenie miało położenie takiego, czy innego fragmentu kadłuba? Żadne.
Nie rozumiem też dlaczego rozmaici eksperci lotniczy, których nazwiska znamy z występów po 10 kwietnia, nagle mówią w mediach, że Amerykanie muszą każdy element samolotu opisać, zinwentaryzować, żeby dowiedzieć się, co się stało, jakie mechanizmy zadziałały. Jednocześnie zachwycają się perfekcyjną akcją ratunkową, twierdząc, ze to od niej zależy, ilu pasażerów przeżyje.
Muszę przyznać, że odczuwam pewien dyskomfort, dysonans poznawczy, bo ci sami panowie przyzwyczaili mnie do tego, że akcja ratunkowa nie ma żadnego sensu, ani wpływu, jeżeli „na oko” wypadek wygląda źle, to nie ma potrzeby natychmiastowego wysyłanie karetek, czy straży na miejsce. Zastanawiam się, dlaczego ci sami panowie nie zadają pytań o wytrzymałość konstrukcji Boeinga 777, który zgodnie ze smoleńską fizyką powinien się rozprysnąć, niczym bańka choinkowa.
Mam też propozycję dla amerykańskich służb: drodzy państwo wypożyczcie od nas Laska, Millera, Lipca i Jedynaka, a na dokładkę prokuratora Szeląga, tego od „nie stwierdzono trotylu, a nitrogliceryna jest lekiem nasercowym” Oni ustalą w trymiga przyczyny, a wy zaoszczędzicie i czas , i pieniądze.
Mec. Pszczółkowski: Prokuratura wojskowa powinna przeciąć spekulacje o naciskach na pilotów
Od dawna apeluję do Naczelnej Prokuratury Wojskowej, by publicznie zaprzeczyła kłamstwom na temat udziału śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego w jakichkolwiek naciskach na pilotów. W materiale dowodowym nie ma żadnych podstaw, by stawiać takie zarzuty – mówi portalowi niezalezna.pl mec. Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego w śledztwie smoleńskim.
W instrukcji PO dotyczącej tego, jak politycy tej partii mają mówić o Smoleńsku, oprócz powielenia tez raportu Jerzego Millera pojawia się oddzielny rozdział atakujący śp. Lecha Kaczyńskiego. Na pytanie „Dlaczego prezydencki samolot lądował we mgle?” politycy PO dostają odpowiedź: w Katyniu chciał rozpocząć kampanię prezydencką. Po pierwsze: samolot nie był prezydencki, a rządowy, po drugie: piloci nie lądowali, ale odlatywali znad lotniska. Od dawna apeluję do Naczelnej Prokuratury Wojskowej, by publicznie zaprzeczyła kłamstwom na temat udziału śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego w jakichkolwiek naciskach na pilotów. W materiale dowodowym nie ma żadnych podstaw, by stawiać takie zarzuty.
Co powinna zrobić prokuratura w tej sprawie? Prokuratura Wojskowa do dzisiaj nie potrafiła stanąć na wysokości zadania i jednoznacznie przeciąć spekulacji w tej sprawie, choć powinna wezwać do zaprzestania takich działań.
Czy Pana zdaniem tak skrajne upolitycznianie sprawy smoleńskiej utrudnia wyjaśnienie przyczyn tej tragedii? Jestem przekonany, że prawda o Smoleńsku wyjdzie na jaw i wyjdzie również na jaw, że nie było nacisków, by piloci lądowali, ani żadnej innej formy wywierania nacisków na załogę. Nie dziwi mnie uporczywe użycie sformułowania „samolot prezydencki”, ekipa rządowa doskonale wie, że tupolew był rządowy i to na rządzie ciążyło zobowiązanie, by ten lot zabezpieczyć. Dlatego tak uporczywie używa się zwrotu „samolot prezydencki”, by od siebie odsunąć wszelką odpowiedzialność. Ta katastrofa jest nie tylko powodem do wstydu dla ludzi odpowiedzialnych za ten lot, ale i lęku przed odpowiedzialnością karną.
Fałszując czarne skrzynki, ukryli dowód na wybuch. Utracono kluczowe dane
Rządowi biegli, którzy wycięli fragment poprawnego zapisu tzw. polskiej czarnej skrzynki i zastąpili go rosyjską kopią niewiadomego pochodzenia, usunęli w ten sposób dane wiążące się z ostatnim alarmem systemu TAWS. System ten zarejestrował wówczas ogromną liczbę niewyjaśnionych awarii, wskazujących na rozpad samolotu w powietrzu.
Dwa tygodnie temu „Gazeta Polska” opisała ustalenia ekspertów smoleńskiego zespołu parlamentarnego. Odkryli oni, że analiza przebiegu dwóch sekund lotu Tu-154 – kluczowych dla ustalenia przyczyn katastrofy – powstała na podstawie wybrakowanej kopii rejestratora parametrów lotu, którą sporządzono w Rosji w nieznanych okolicznościach.
Jak do tego doszło? Okazuje się, że biegli pracujący dla komisji Millera i prokuratury wojskowej uzupełnili niekompletny zapis rejestratora ATM-QAR (czyli z tzw. polskiej czarnej skrzynki zapisującej parametry lotu) dwusekundowym fragmentem kopii innego rejestratora tupolewa (MSRP-64M-5). Zabieg ten zakrawał na fałszerstwo, gdyż po pierwsze: wykorzystana do uzupełnienia kopia zawierała błędy (co stwierdzili sami biegli), po drugie: wykonana ona została przez Rosjan bez udziału i nadzoru strony polskiej, wreszcie po trzecie: zastosowana do uzupełnienia rosyjska kopia we fragmencie, który zastosowano w Polsce, nie została zweryfikowana w zakresie wiarygodności!
Co więcej, przy uzupełnianiu zapisu skrzynki ATM-QAR biegli – nie wiedzieć czemu – wycięli z niego ostatnie pół sekundy. Dziwnym zbiegiem okoliczności fragment ten zawierał niezwykle ważne informacje dotyczące przyczyn katastrofy.
Chodzi o dane wiążące się z ostatnim alarmem TAWS (system ostrzegania przed zbliżaniem się do ziemi), zwanym też TAWS 38. Jak tłumaczył prof. Kazimierz Nowaczyk, ekspert smoleńskiego zespołu parlamentarnego, „TAWS 38 to zapis lądowania. Oprócz alarmów komputer przy każdym locie zapisuje start samolotu i jego lądowanie. Lądowanie zapisuje wtedy, kiedy koła samolotu zetkną się z pasem startowym, z tym że w tym zapisie podana jest wysokość barometryczna, na jakiej znajdował się samolot - ponad 30 m nad ziemią. Co mogło się stać i jakim cudem mógł zostać zapisany kontakt samolotu z ziemią w momencie, kiedy znajdował się on na wysokości ponad 30 m?”.
W sekundzie, w której miał miejsce zagadkowy TAWS 38, część urządzeń samolotu zaczęła działać niewłaściwie (wiemy to z wykresów sporządzonych przez polskich biegłych). Tzw. polska czarna skrzynka ATM-QAR zawierała dokładne zapisy funkcjonowania poszczególnych urządzeń i elementów samolotu w tym kluczowym momencie. Dlaczego więc biegli już po jej zbadaniu wycięli pół sekundy tego zapisu, zastępując go fragmentem z niezweryfikowanej rosyjskiej kopii innego rejestratora?
– Nie chcę spekulować. Wiadomo jednak, że od momentu, kiedy wystąpił TAWS nr 38, na wykresach ATM jest duża liczba awarii. Nie zostały one ani w żaden sposób skomentowane przez biegłych, ani opisane przez polskich ekspertów, choć wynika z nich, że w samolocie pojawiły się wówczas problemy z zasilaniem elektrycznym i działaniem niektórych elementów maszyny. Te niewłaściwe działania, np. awaria pionu żyroskopowego czy wyłączenie generatorów prądu zlokalizowanych na silnikach, nie mogły z pewnością być spowodowane kontaktem Tu-154 z drzewami – mówi „Gazecie Polskiej” inż. Marek Dąbrowski, współpracownik zespołu parlamentarnego pod kierownictwem Antoniego Macierewicza.
Po manipulacji, jakiej dokonali biegli odczytujący skrzynkę ATM-QAR, dane te – mogące być kluczem do ustalenia przyczyn katastrofy – zostały utracone na rzecz rosyjskich zapisów niewiadomego pochodzenia.
Jak widać autor artykułu nie ma pojęcia, o czym pisze. No cóż nakład sakiewiczowych mediów spada, to trzeba szukać następnych "rewelacji". A gdzie? W materiałach komisji Millera, podająć później sensacyjne wiadomości o odkryciach "ekspertów", z zachodniej półkuli oczywiście. Adjunkt Ńowaczyk zostął już dawno "rozjechany" wraz ze swyni analizami TAWS już dawno i od pewnego czasu się nie ujawnia. Wystarczy poszukać w necie.
A jak ktoś chce się dowiedzieć o co chodziło z tym "fałszowaniem" czarnych skrzynek, to niech przeczyta raport komisji Millera, protokól i załączniki, a nie emocjonuje się sensacjami GP i GPC.
27 sie 2013, 05:38
Re: Katastrofa smoleńska
Polnywolak
A jak ktoś chce się dowiedzieć o co chodziło z tym "fałszowaniem" czarnych skrzynek, to niech przeczyta raport komisji Millera, protokól i załączniki, a nie emocjonuje się sensacjami GP i GPC.
Polny. Nie powiem, że masz rację, albo jej nie masz. Historia lotnictwa zaczyna się w 1903 roku, kiedy to bracia Wright, zbudowali samolot poruszany silnikiem spalinowym i dokonali pierwszego kontrolowanego przelotu. Historia lotnictwa do 9 kwietnia 2010 roku liczyła niespełna 107 lat, w trakcie których miało miejsce zaledwie 10 katastrof lotniczych, w których zginęły głowy państw. W wyniku przeprowadzonych śledztw ustalono, że z tych dziesięciu tylko jedna nie była zamachem. W przypadku każdej katastrofy dokonano dokładnych oględzin wraku i wszystkich fragmentów kadłuba maszyny, analizy mechanoskopijnej wraku i wszystkich fragmentów kadłuba oraz jego pęknięć. Wykonano także szereg innych badań fizycznych i chemicznych szczątków maszyny i miejsca katastrofy. W historii lotnictwa zapisała się też jedna z katastrof, w przypadku której badań tych nie wykonano. To katastrofa nr 11, z dnia 10 kwietnia 2010 r. Jak dobrze pamiętasz komisja na samym początku uznała, że wypadek nastąpił w wyniku błędu pilotów, więc wykonywanie drogich ekspertyz nie ma sensu. I tylko o to mam żal do obecnych władz. ŚP. Kaczyńskiego można było lubić, bądź nie, ale to był w końcu Prezydent naszego państwa, wybrany w demokratycznych wyborach. To chyba coś jednak jeszcze znaczy. Więc chociażby przez szacunek dla Urzędu polska dyplomacja powinna stanąć na wysokości zadania.
To teraz proponuję pewną "zabawę". Kto według was - chodzi mi o scenę międzynarodową - najbardziej stracił za katastrofie smoleńskiej, a kto najbardziej zyskał. Jeżeli chodzi o stratnych - najbardziej przegranym jest chyba Izrael. Zwróćcie uwagę, że za prezydentury Kaczyńskiego nasze stosunki z tym państwem były najlepsze od końca II wojny światowej. Zachodnia prasa - zwłaszcza niemiecka i francuska - rozpisywały się wówczas o "nowej osi zła: Waszyngton - Warszawa - Tel Aviv". Pamiętacie to jeszcze? Zresztą prasa Izraelska obszernie pisała o zamachu w Smoleńsku, powołując się na komunikaty Mosadu. Z kolei kto zyskał..., no tu jest trudniej
28 sie 2013, 15:23
Re: Katastrofa smoleńska
Moim zdaniem najbardziej zyskały Niemcy. Za Kaczyńskiego nasze stosunki były dość napięte.
28 sie 2013, 17:03
Re: Katastrofa smoleńska
Polnywolak
A jak ktoś chce się dowiedzieć o co chodziło z tym "fałszowaniem" czarnych skrzynek, to niech przeczyta raport komisji Millera, protokól i załączniki, a nie emocjonuje się sensacjami GP i GPC.
Ty naprawde jesteś taki ograniczony? Czy tylko udajesz? Zapomniałeś o najważniejszym Twoim źródle: michnikowemu szmatławcowi. (to że jego nazwa tutaj jest inna od oryginału to niczyja wina tylko zasługa treści tego "organu" i jego naczelnego)
ajed
Moim zdaniem najbardziej zyskały Niemcy. Za Kaczyńskiego nasze stosunki były dość napięte.
Dokładnie. Kiedy ja pozwalałem swojemu sąsiadowi na dużo, to robił co chciał: a to zrobił płot tak jak jemu wygodnie, a to gałęzie moich jabłoni poprzycinał jak mu się podobało. Niewiele brakował a zaczął by się dopierać do mojej żony. Kiedy powiedziałem sobie w duchu "dość tego"! i zacząłem robić tak samo jak on w stosunku do mnie, to teraz nawet dzień dobry mi nie odpowiada. Taki cham!
Odpowiedz teraz sobie sam dlaczego Merkel i Niemcy oraz Putin i Rosjanie nie lubili Lecha Kaczyńskiego a uwielbiają Tuska.
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
Ostatnio edytowano 28 sie 2013, 18:49 przez kominiarz, łącznie edytowano 3 razy
28 sie 2013, 18:43
Re: Katastrofa smoleńska
Może nie mogli się z nim dogadać? ZTCW u L. Kaczyńskiego było nie najlepiej z językami obcymi.
A teraz pytanie. Po co ktoś miałby się "zamachiwać" na wiosnę, skoro czarną robotę zrobiliby za niego jesienią wyborcy? Bez sensu.
Po za tym sekta zamachowa jak ognia unika odpowiedz na pytanie: Co Tupolew robił na wysokości brzozy (+/- kilka metrów) w gęstej skoro przepisy lotnicze na to nie pozwalały?
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników