Teraz jest 04 wrz 2025, 07:40



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 176 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 9, 10, 11, 12, 13
Wybory prezydenckie AD 2015 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Wybory prezydenckie AD 2015
Pożegnanie naburmuszonego prezydenta

"Szanowni państwo, byłem znakomitym prezydentem. Prawdopodobnie najlepszym, jakiego Polska kiedykolwiek miała i mieć będzie. Fakt, że jakieś pętaki, które przez pomyłkę mają czynne prawo wyborcze, zagłosowały na tego tam, jak on się nazywa, Dudę, a nie na mnie, Bronisława z Komorowskich, pokazuje, jak daleko nam jeszcze do Europy i Zachodu. No, ale trudno, jak sobie pościelili, tak im materii staje. Albo jakoś tak. Ja w każdym razie dziękuję tym wszystkim, którzy mnie wsparli, a pozostałym powiadam: pies z wami tańcował i całujcie go w nos".

Wystąpienie takiej treści mógłby na pożegnanie z urzędem wygłosić prezydent Komorowski. Byłoby przynajmniej prosto z mostu, bez owijania w bawełnę. To, co Bronisław Komorowski faktycznie powiedział, nie odbiegało przecież szczególnie w treści od powyższego hipotetycznego przemówienia.

Pożegnalne wystąpienie głowy państwa było idealnym podsumowaniem marnej prezydentury: tak jak ona cała, było pozbawione klasy, polotu i właściwie nie bardzo było wiadomo, o co w niej chodzi. Nie było ani słowa o tym, że Komorowski życzy swojemu następcy powodzenia. Prezydent nie darował sobie przytyku wobec opozycji, mówiąc, że nie chciała brać udziału w posiedzeniach Rady Bezpieczeństwa Narodowego – jakby był to najlepszy moment, żeby o tym dyskutować. Podziękowania były skierowane wyłącznie do tych, którzy na odchodzącego prezydenta głosowali pięć lat temu i w tym roku. Prezydent przypisał sobie sukcesy – i tak bardzo wątpliwe – w których nie miał najmniejszego nawet udziału, jak choćby polska polityka zagraniczna względem wschodu. Przy okazji sam zaprzeczył swoim dawniejszym słowom. Wczoraj mówił o tym, że Polska musi się zabezpieczać w niebezpiecznym świecie, a kilka lat temu pohukiwał, że "nikt na naszą polską wolność, nikt na nas nie czyha", przedstawiając otoczenie naszego kraju jako stabilne i absolutnie bezpieczne. Świadczy to w najlepszym wypadku o tragicznie słabej przenikliwości.

Naburmuszenie Bronisława Komorowskiego z powodu niewybrania go przez naród na kolejną kadencję jest aż nadto widoczne. Ba, to naburmuszenie pojawiło się już wcześniej, jeszcze przed pierwszą turą wyborów, a było związane z faktem, że prezydent musiał w ogóle prowadzić jakąś kampanię, bo okazało się, że ma dwóch poważnych rywali. On, Bronisław Komorowski, został przez jakichś "czeladników" zmuszony do wychylenia nosa z Belwederu i jeżdżenia po Polsce, gdzie w dodatku nie składano mu oczekiwanych hołdów, ale coś tam na niego pokrzykiwano. Skandal, panie, skandal!

Naburmuszenie i foch kładą się cieniem na końcówce prezydentury Komorowskiego – nie żeby jej reszta była szczególnie świetlista – ale swoje źródło mają w całkowitym braku zmysłu samokrytyki. Komorowski był po prostu przekonany przez cały czas swojego urzędowania, że jest absolutnym geniuszem politycznym, mężem stanu, otoczonym przez wybitne osobowości w rodzaju Tomasza Nałęcza czy Jana Lityńskiego. Był o tym przekonany zarówno wówczas, gdy na początku urzędowania perorował w waszyngtońskim think-tanku o bigosowaniu, później, gdy łaskawie przyjmował w Pałacu Prezydenckim sąd, który musiał go przesłuchać w sprawie Wojciecha Sumlińskiego, jak i pod koniec, gdy w czasie kampanii ze sceny pokrzykiwał o "specjaliście od kur".

Bronisławowi Komorowskiemu po prostu nie mieściło się w głowie, że coś robi źle, że bywa śmieszny, a jego prezydentura to faktycznie stróżowanie pod żyrandolem, a nie sprawowanie funkcji, do jakiej powołała go Konstytucja RP, zgodnie z duchem której prezydent powinien być przewodnikiem polskiej polityki. Powinien umieć zaproponować jej główne kierunki i – jeśli trzeba – przekonywać do swojej wizji Polaków nawet na kontrze z rządem.

Sądzę jednak, że Bronisław Komorowski, odchodząc z urzędu, ma gdzieś głęboko świadomość, że zapisze się w polskiej historii najnowszej jako ktoś przejściowy, mało istotny. Ktoś, kogo uczniowie za sto lat będą łatwo zapominać, bo w podręczniku poświęcony mu będzie najwyżej jeden akapit. I to niespecjalnie długi. I to wywołuje w nim dodatkową frustrację.

Niektórzy obrońcy Bronisława Komorowskiego twierdzą, że jest krytykowany dlatego, że sprzyjał Platformie – choć zarazem wzdragają się przed stwierdzeniem, że był prezydentem jednej partii. Tyle że to akurat nie jest powód do krytyki. Choć prezydenci muszą porzucić ugrupowania, z których się wywodzą, jest oczywiste, że w taki czy inny sposób będą je wspierać. Dotyczyło to i Aleksandra Kwaśniewskiego, i Lecha Kaczyńskiego, i Bronisława Komorowskiego i zapewne będzie dotyczyć Andrzeja Dudy. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego ani niestosownego, o ile prezydent nie przekracza pewnej granicy, za którą staje się członkiem partii, tyle że bez partyjnej legitymacji.

Można się spierać, czy Bronisław Komorowski tę granicę przekroczył, ale nie w tym leży problem. Kłopot z jego prezydenturą polega na tym, że nie było w niej nic znaczącego, żadnej czytelnej strategii, za to całe mnóstwo gestów niepoważnych i szkodliwych, również w sferze symbolicznej. Były wygłupy z czekoladowym orłem i różowymi okularami, ale było też rozpętanie awantury o krzyż na Krakowskim Przedmieściu. Zaczął ją bowiem właśnie Komorowski, odpowiadając na pytanie Pawła Wrońskiego z "michnikowego szmatławca". Dziś zresztą pojawiają się uzasadnione pytania, czy przypadkiem cała ta sprawa nie była w jakimś stopniu prowokacją, skoro jedna z najzagorzalszych obrończyń krzyża robiła sobie sympatyczne fotki z późniejszą suflerką Komorowskiego, panią Jowitą.

Dla polityki zagranicznej Komorowskiego reprezentatywne było wspomniane już "bigosowanie". Podczas tamtej podróży do USA nowy wówczas prezydent niczego nie załatwił, do niczego gospodarzy nie przekonał, ba – nawet nie przedstawił żadnego czytelnego i mocnego przekazu, za to sprawił, że w waszyngtońskich kuluarach spoglądano na niego z nieukrywanym zdziwieniem i zaskoczeniem. I tak było przez cały czas. Rola Komorowskiego w kształtowaniu polskiej polityki zagranicznej była w zasadzie zerowa, a jeśli już, to polegała na przekonywaniu, że ci, którzy zagrożenie dostrzegają w Rosji, to nieodpowiedzialne oszołomy prące do wojny.

W kraju Komorowski po prostu był, zajmując się głównie wmawianiem Polakom, że żyją w złotym wieku, a jak się komuś nie podoba, to znaczy, że należy do patologicznych malkontentów. Nawet prorodzinne pomysły, przedstawione przez ustępującego prezydenta (m.in. Karta Dużej Rodziny) nie były jego autorstwa, ale zostały mu przyniesione jako gotowiec przez środowiska ruchu rodzin wielodzietnych. Jego aktywność ustawodawcza była także marna. Lech Kaczyński przez niespełna pięć lat urzędowania złożył prawie 50 projektów prezydenckich w Sejmie, Komorowski – dwa razy mniej. W tym jeden szczególnie szkodliwy, ograniczający wolność zgromadzeń.

Przy tym wszystkim mógłby się Bronisław Komorowski zapisać przynajmniej jako prezydent elegancko zachowujący się wobec politycznych rywali i pokazujący klasę po przegranej walce. Takie końcowe wrażenie bywa bardzo ważne. Ale i tutaj mamy porażkę na całej linii. Już wystąpienie przegranego kandydata w wieczór wyborczy pozostawiało niesmak. Teraz zaś małość Bronisława Komorowskiego przejawia się w tym, jak na chybcika wydany został budżet Kancelarii Prezydenta, tak aby następca nie miał funduszy już niemal na nic do końca roku.

Przypomina to małpią złośliwość ekipy Clintona, która opuszczając Biały Dom w 2001 roku powydłubywała ze wszystkich komputerowych klawiatur literę "W", stanowiącą przydomek nowego prezydenta, George’a W. Busha, zwanego "Dubya" właśnie od inicjału imienia Walker. Z tym że o ile zakup nowych klawiatur stanowił dla administracji Busha juniora drobny wydatek, to przetrzebienie prezydenckiego budżetu przez Komorowskiego poważnie utrudni następcy wykonywanie swoich obowiązków.

Jak powiedział klasyk (też zresztą wyjątkowo na własnym punkcie wrażliwy): "Prezydent może być niski, ale nie może być mały".

W tej sytuacji, żegnając prezydenta Komorowskiego, pozostaje jedynie westchnąć z ulgą.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... omosc.html


08 sie 2015, 07:46
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Wybory prezydenckie AD 2015
Internauci podsumowują
dzień zakończenia prezydentury Bronisława Komorowskiego

Sen go złapał
Obrazek
i tak przez 5 lat

a teraz
Obrazek

Game is over  :excl:
Obrazek

Let's repeat all together
Obrazek

Ajl bi jeszcze bek
Obrazek

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


08 sie 2015, 08:16
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Wybory prezydenckie AD 2015
Płyńcie łzy moje, rzecze Bronisław

Były prezydent Bronisław Komorowski nie umie odejść z klasą. Dobrał sobie rekordowo niekompetentnych współpracowników, przez pięć lat prezydentury nie zdobył się na najmniejszą inicjatywę i samodzielność, chyba że uznać za nie ośmieszające urząd i państwo gafy, a potem uwieńczył swą "żyrandolową" kadencję najbardziej chybioną i nieudolną kampanią wyborczą ćwierćwiecza, jeśli nie wszech czasów.
Ale oczywiście przez myśl mu nie przechodzi, że wyborcza obsuwa mogła mieć coś wspólnego z jego własnymi ograniczeniami i błędami. Co to to nie. Były prezydent, odkąd stał się byłym, krąży po zaprzyjaźnionych mediach i wszędzie opowiada o tym, że padł ofiarą spisku. Spisku oraz "zorganizowanej fali nienawiści", "zaplanowanej kampanii zniesławiania", "gigantycznej akcji czarnego PR, demolowania wizerunku, niszczenia godności, przeprowadzonej z nieprawdopodobną brutalnością".
Były prezydent nie przegrał wyborów. Przegrała je demokracja, "kierunek zmian wolnościowych według sprawdzonych wzorów wolnego świata europejskiego". "Zwyciężył duch nienawiści, wrogości, fanatyzmu" oraz "tradycja rokoszu i lekceważenia państwa". Wielką winę ponosi tu Kościół, który po śmierci Jana Pawła II odszedł od jego nauki, "przedłożył los zarodków ponad cud tworzenia nowego życia" i doprowadził do "klerykalizacji polityki".

Coś do zarzucenia samemu sobie? Tylko to, iż "wierzył, że prawda i racja same się obronią", i że "starał się być prezydentem wszystkich Polaków. A okazało się, że dążenie do bycia prezydentem wszystkich obywateli "nie zawsze premiuje", zaś prawda sama nie wygra z "agresją i nienawiścią", "zwłaszcza w czasach internetu".
"Gdy żegnałem się z siłami zbrojnymi, urządzono mi kocią muzykę, i to wrzeszcząc w czasie hymnu narodowego. To byli ci sami ludzie, z tymi samymi transparentami, którzy w czasie kampanii wyborczej siali przeciwko mnie nienawiść na rozkaz. Do nich przemawiał prezydent Andrzej Duda na Krakowskim Przedmieściu, zwracając się: »Kochani«." "Powiesiłem w Belwederze portret Gabriela Narutowicza. Ku przestrodze!".
Postać Gabriela Narutowicza w egzekwiach nad męczeństwem Komorowskiego wykorzystywana jest szczególnie intensywnie. Porównuje się z zamordowanym pierwszym prezydentem RP sam Komorowski, wyznając, co mu przyszło do głowy przy grobie Narutowicza w podziemiach warszawskiej archikatedry. Jeszcze silniej porównują Komorowskiego z zamordowanym przed bez mała wiekiem politykiem apologeci przegranego. W cytowanym tu wywiadzie Adam Michnik "patrząc na to z perspektywy analityka dwudziestolecia międzywojennego" (jak sam twierdzi) buduje pomiędzy zamordowaniem Narutowicza a nie wybraniem Komorowskiego na drugą kadencję nawet nie symetrię, a znak równości.
Tak, prezydent Komorowski nie przegrał wyborów. Osiem milionów sześćset tysięcy Niewiadomskich ("tłum z Krakowskiego Przedmieścia") zamordowało go z nienawiści wyborczą kartką. Nie wiem doprawdy, czy można jeszcze wymyślić i powiedzieć coś głupszego. Ani, skoro można publicznie sadzić takie farmazony praktycznie bez niczyjej reakcji, czy jeszcze istnieje w Polsce jakakolwiek debata publiczna i jakikolwiek zdrowy rozsądek.
Ale starajmy się zachowywać tak, jakby jednak istniały. Starajmy się tłumaczyć tym, którzy sobie wycierają gębę demokracją, krzycząc o zagrożeniach dla niej i wzywając do obrony, na czym demokracja polega. Ano na tym, że ludzie korzystają z prawa do oceny polityków, i jeśli ta ocena wypada negatywnie - głosują przeciwko nim. Druga kadencja prezydencka nie jest prawem naturalnym, jak prawo do życia, nie należy nawet do praw człowieka i obywatela. Jest decyzją wyborców.
Demokracja polega również na tym, że w imię wolności słowa i prawa do krytyki władzy godzić się trzeba z faktem, iż niektórzy korzystają z tego prawa nieelegancko, łamiąc normy dobrego smaku, wulgarnie. Nie ma w demokracji polityka, na którego ktoś by kiedyś nie zabuczał, nie wygwizdał, nie rzucił jajem czy butem, nie wypisywał obelg albo nie robił sobie z niego chamskich żartów. Ale świat nie słyszał o przywódcy, który by się ośmieszał publicznym jojczeniem - oj, sponiewierali, panie, naurągali, a ja taki dobry, a te ludzie takie podłe, buuuu... To żałosne. Szczególnie, gdy obłudnie leje krokodyle ślozy polityk, który celował w kampanii negatywnej i całe swe polityczne istnienie opierał na ugruntowywaniu nienawiści i pogardy jednej części społeczeństwa wobec drugiej, w przekonaniu, że wybrał tę liczniejszą.
A porównywać wyborczą przegraną z politycznym mordem może tylko skrajnie cyniczny propagandysta albo skończony idiota.
(Na marginesie zostawmy już fakt, że legenda śmierci Narutowicza, do której z zamiłowaniem odwołuje się Michnik i cała lewica, jest zwyczajnie fałszywa. Narutowicz nie został zamordowany przez politycznego przeciwnika, tylko przez wariata, w imię szalonego planu "wstrząśnięcia narodem". Morderca, wbrew tej legendzie, nie miał afiliacji politycznych, jeśli już, był raczej piłsudczykiem niż endekiem, i to właśnie Piłsudskiego zamierzał zabić, na Narutowicza zdecydował się ostatecznie wskutek przypadku. Brutalna kampania prowadzona przeciwko prezydentowi, na tle swych czasów nie będąca niczym szczególnym, nie miała na niego wpływu.)
Bronisław Komorowski odchodzi bez klasy. Już po przegranych wyborach zatrudnił w swej kancelarii dodatkowych 70 osób, czyszcząc w ten sposób budżet przeznaczony na cały rok, tak, że następca musi zaczynać od zadłużania się. Potem zwolnił wszystkich swoich protegowanych w ramach zwolnień grupowych, co nie tylko pozwoliło rozdać im wyższe odprawy, ale zgodnie z prawem uniemożliwia nowemu prezydentowi zatrudnienie na ich miejsce kogokolwiek przez najbliższy rok, poza objętymi zwolnieniem ludźmi Komorowskiego. Nie zwolnił też w porę mieszkania, tak, że nowy prezydent z rodziną mieszkać musi w hotelu. No i rzecz najbardziej skandaliczna - przed odejściem z urzędu polecił Komorowski za publiczne pieniądze wynająć dla siebie i swej rodziny mieszkanie na rok, a docelowo na pięć lat, mimo, iż oprócz domu w Budzie Ruskiej jest właścicielem dwóch lokali w Warszawie - jeden z nich wynajął na biuro kancelarii prawniczej, a w drugim mieszka jego dorosły syn, któremu z jakiegoś powodu nie poradził, żeby wziął kredyt, zmienił pracę i sam się o własne lokum zatroszczył.
Żadna z powyższych informacji, podawanych przez portale internetowe i media sympatyzujące z opozycją, nie została zdementowana. Obozowi PO-PSL wystarcza, że kontrolowane przez nie media elektroniczne nie uznały żadnej z nich za wartą podjęcia, zamiast tego poświęcając całe dzienniki tak ważkim problemom społecznym, jak odgradzanie się przez plażowiczów parawanami albo zwiększona wskutek upałów groźba użądleń os. Drobny, ale znaczący przyczynek do zrozumienia, dlaczego w prezydenckim łkaniu tak istotną rolę odgrywają skargi na ten okropny, nie poddający się kontroli "wajchowych" internet.
Bronisław Komorowski przegrał, bo jest politycznym nielotem, pozbawionym charyzmy, samodzielności i niezbędnych prezydentowi talentów - pięć lat temu zawdzięczał wyniesienie ponad poziom swych kompetencji Tuskowi, który wybrał osobę najmniej zdolną mu zagrozić, oraz Kaczyńskiemu, który zamiast wystawić do wyborów kogokolwiek innego, kandydował sam, nie przyjmując do wiadomości, jak wielki ma elektorat negatywny. Przegrał, bo był prezydentem PO, partii, która naobiecywała i żadnych obietnic nie dotrzymała, a teraz brnie w zaprzeczanie oczywistym faktom i szydzenie z niedożywionych dzieci, choć zawstydzającą skalę polskiej biedy potwierdzają wszelkie możliwe statystyki, od GUS i PCK po Eurostat (nawiasem - czy już potępiono należycie i wyszydzono panią Ochojską za prowadzoną od lat wspierającą propagandę Putina akcję "Pajacyk"?).
Przegrał, bo uparł się wmawiać ludziom, że żyją w "złotych czasach" i że są zadowoleni. Bo wymyślił zupełnie idiotyczne referendum z bezsensownymi, pisanymi na kolanie, w nocy (jak właśnie wysypał go Henryk Wujec) pytaniami, z którego nie wynika nic, poza wsadzeniem kolejnych stu milionów złotych z publicznej kasy przysłowiowemu psu pod ogon. W najmniejszym stopniu dlatego, że prowadził nieudolną kampanię, podkreślającą wszystkie jego wady i bufonowate zachowania, a nie eksponującą nawet tych nielicznych osiągnięć, którymi by się mógł pochwalić.
Ale, oczywiście, milej jest sobie wmawiać, że się padło ofiarą przemocy, zorganizowanej fali nienawiści, i w ogóle że winny jest cały świat. W sumie normalny ludzki odruch, uczciwość każe przypomnieć, że politycy PiS, na czele z samym prezesem, też po przegranych nie umieli się przed takimi żałosnymi zachowaniami powstrzymać. Tyle że wtedy i Komorowski, i PO, i wszyscy funkcjonariusze TVN, "Polityki" czy "Wyborczej" widzieli, że to żałosne. A teraz z poważnymi minami próbują wmówić swoim targetowym lemingom, że Komorowski jest męczennikiem i trzeba nad nim ronić łzy współczucia.
Gdyby naprawdę byli przyjaciółmi byłego prezydenta i dobrze życzyli jego partii, powinni go raczej namawiać, by się ze swym rozgoryczeniem, obrażeniem na wyborców i brakiem klasy dobrze ukrył, zamiast jeszcze podbijać mu bębenek pochlebstwami o podobieństwie jego gorzkiego losu do Narutowicza.  

Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/felietony/ziemk ... ign=chrome


22 sie 2015, 06:08
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Wybory prezydenckie AD 2015
Prezydencka willa została ogołocona

Obrazek

Szefowa Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy Małgorzata Sadurska powiedziała w "Kontrwywiadzie RMF FM", że prezydencka willa w Klarysewie została ogołocona z mebli i całego wyposażenia.

- Zastanawiamy się, czy złożymy zawiadomienie do prokuratury – przyznała.

- Obejrzeliśmy prezydencką willę w Klarysewie i zdumiało mnie to, co zobaczyłam. Tam był pustostan, bez mebli. Wiemy tylko jedno, że zgodnie z dokumentami Kancelarii Prezydenta wyposażenie willi zostało zlikwidowane, zutylizowane. Po prostu go nie ma

– mówiła szefowa Kancelarii Prezydenta.

Dodała, że "dziwne, że część z tych sprzętów została zlikwidowana od czerwca do sierpnia 2015 roku".

– Zastanawiamy się, czy złożymy zawiadomienie do prokuratury.
Przesłanki są, ale decyzja zapadnie” – zapowiedziała Sadurska w "Kontrwywiadzie RMF FM".

W końcu września Kancelaria Prezydenta RP zawiadomiła prokuraturę, że w okresie prezydentury Bronisława Komorowskiego zaginęły dwa obrazy olejne: "Gęsiarka" Romana Kochanowskiego i "Bydło na pastwisku" nieustalonego malarza, rzeźba rycerza na podstawie marmurowej oraz miniwieża stereo produkcji japońskiej. Braki stwierdzono na podstawie spisu inwentaryzacyjnego z kwietniu 2014 r.

Śledztwo w tej sprawie 5 października wszczęła Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście Północ.


Skandal tak grabili Rosjanie w 1944 roku
~gghj
Zgadzam się z opinią 863  
Nie zgadzam się z opinią 41

Coś okropnego... Czy oni nie mają wstydu. Czas zacząć rozliczać.
ela
Zgadzam się z opinią 1711  
Nie zgadzam się z opinią 124

nawet z honorem nie potrafił odejść
~renisa
Zgadzam się z opinią 889  
Nie zgadzam się z opinią 43


http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title, ... &_ticrsn=3

Gęsiarki i bydła było jeszcze mało?

To aż tak trzeba się ześwinić?  <_<

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 16 lis 2015, 17:49 przez kominiarz, łącznie edytowano 1 raz



16 lis 2015, 17:38
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Wybory prezydenckie AD 2015
KRAJOBRAZ PO SITWIE

Obrazek

- Splądrowana prezydencka willa w Klarysewie.
Opróżniona kasa kancelarii.
Kadrowo-finansowe machlojki na sam koniec kadencji.

Raport otwarcia sporządzony w Kancelarii Prezydenta RP jest już gotowy.
Jego publikacja pokaże, jak naprawdę wyglądał „majestat” Bronisława Komorowskiego i jego świty
Szaber prezydenckiej willi ujawniają Marek Pyza i Marcin Wikło.


JUŻ NIE TYLKO OŚMIORNICZKI NA KOSZT PODATNIKA

Obrazek

Tygodnik „wSieci” opublikował wycieki z tzw. raportu otwarcia sporządzonego w Kancelarii Prezydenta RP. Pokazuje on straty, jakie zostały po ekipie Bronisława Komorowskiego.
„Splądrowana prezydencka willa w Klarysewie. Opróżniona kasa kancelarii. Kadrowo-finansowe machlojki na sam koniec kadencji” – czytamy w tygodniku.          

Obrazek

Tuż po wyborach jeden z urzędników pojechał do willi w Klarysewie, by sprawdzić, czy nadaje się do zorganizowania uroczystości z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy. „Posiadłość została splądrowana. Brakowało stołów, krzeseł, kanap, regałów, luster, obrazów, dywanów, żyrandoli.

Zdemontowano nawet wyposażenie kuchni oraz łazienek” – donosi „wSieci”. Przy sporządzaniu raportu wykryto też, że duża część pracowników zatrudnionych w Kancelarii Prezydenta sama wymyślała sobie zajęcia – pisze gazeta.
Inwentaryzacja przedmiotów z lat prezydentury Komorowskiego nic nie wykazała. Jednak protokół zniszczenia z willi w Klarysewie oraz innych posiadłości wykazał wartość zutylizowanych rzeczy na blisko 1,5 miliona złotych.

„Prawie 400 przedmiotów umieszczono w protokole zniszczenia i wywieziono ciężarówkami nie wiadomo dokąd”
– czytamy w tygodniku.

Jak pisze „wSieci”, Komorowski miał także szeroki gest, jeśli chodzi o swoich pracowników.
„Na odszkodowania, odprawy i należne ekwiwalenty za niewykorzystane urlopy tylko dla 13 pracowników gabinetu prezydenta kancelaria Komorowskiego wydała ok. 2 mln zł” – czytamy w gazecie.

Tygodnik przytacza też wartość prezentów, którymi prezydent Komorowski obdarowywał gości. Barack Obama dostał bombkę choinkową oraz plakat wyborczy „Solidarności” z 1989 roku Pracownicy kancelarii byli jednak hojniej obdarowywani. Mogli liczyć na „drogie pióra, spinki do mankietów z bursztynem lub krzemieniem lub drogie portfele„.

Gdzie nie spojrzeć rwą sukno, wyprzedają, rozdają, wygaszają, likwidują, wedle prawa przez siebie ustanowionego – kradną w biały dzień. Gdzie nie przyłożyć ucha słychać mlaskanie zadowolonych z siebie gromad. Ale gdy wyjdą na scenę przemawiają pięknie, potoczyście, tak samo cudnie, jak pięknie opowiadał o swoich niecnych planach Janusz Radziwiłł w „Potopie”; książę Bogusław Radziwiłł szczerze i nieszczęśliwie dla siebie wyznał Andrzejowi Kmicicowi prawdę;
„Rzeczpospolita to postaw czerwonego sukna, za które ciągną Szwedzi, Chmielnicki, Hiperborejczykowie, Tatarzy, elektor i kto żyw naokoło…„


Cóż jednak się dziwić skoro większość mediów martwiła się, czy aby ten skandal władzy nie zaszkodzi, a większość polityków partii dotąd rządzącej jedyny problem widziała w tym, że to wyciekło i pękła omerta milczenia, a  premier Tusk zastanawiał się tylko, jak zgładzić politycznie tego, który za wyciekiem może stać. Takie są skutki tego, że nie złodzieja się winni i karze, lecz tego kto złodzieja wskazał.

Powiązane wpisy:
Pustki w budżecie Kancelarii Prezydenta…
NIEBEZPIECZNE ZWIĄZKI…


http://ocalic-od--zapomnienia.blog.pl/2 ... po-sitwie/

„Rzeczpospolita to postaw czerwonego sukna, za które ciągnie kto żyw"
Braniccy, Potoccy, Rzewuscy.
To dlaczego i nie Komoroscy?
Przeciesz tesz chrabioski rut!

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 16 lis 2015, 20:05 przez Badman, łącznie edytowano 2 razy



16 lis 2015, 20:02
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Wybory prezydenckie AD 2015
Z cyklu: znalezione w necie.

Już dawno po wyborach, ale miłe chwile zawsze warto powspominać.
To tak przy okazji innego artykułu poruszającego m.in kwestię wzrostu.

Ile ma wzrostu Andrzej Duda? Ile Bronisław Komorowski?
Jakie studia skończyli?
 


Warunki fizyczne.

Wzrost
Bronisław Komorowski: 174 cm
Andrzej Duda: 182 cm

Wykształcenie
Bronisław Komorowski: magister historii na Uniwersytecie Warszawskim
Andrzej Duda: doktor nauk prawnych na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


01 lut 2016, 08:27
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Wybory prezydenckie AD 2015
GDY KOMOROWSKI DOSTAŁ JAJKIEM, TO PRAWICA POTRAKTOWAŁA TO POWAŻNIE.
GDY DUDA MIAŁ WYPADEK, LEMINGI ŚMIEJĄ SIĘ I DRWIĄ


Oto smutna prawda o poziomie dyskusji politycznej w Polsce. Nie będą długo się nad tym rozwodził, bo sensu w tym nie wiedzę żadnego. W kontekście pękniętej opony w limuzynie prezydenta Andrzeja Dudy, chcę przypomnieć pewną kwestię, o której mało kto pamięta.

Gdy kilka lat temu, podczas wizyty na Ukrainie, ówczesny prezydent Bronisław Komorowski został uderzony jajkiem w ramię. Po tym wydarzeniu wybuchła ożywiona dyskusja dotycząca bezpieczeństwa najwyższej rangi polityków. Pamiętam doskonale komentarze, które pojawiały się głównie na prawicy. Nikt nie śmiał się, że jajko, że „jaki prezydent taki zamach” bądź w inni sposób żaden komentator politycznie nie drwił z tego wydarzenia. Pamiętam doskonale, że to właśnie prawica poruszyła temat bezpieczeństwa Głowy Państwa i kolejny raz namawiała do przeprowadzenia poważnych zmian w Biurze Ochrony Rządu, bowiem sytuacja z jajkiem nie powinna była mieć miejsca. Ale to już było...

W piątkowe popołudnie podczas przejazdu autostradą A4, prezydencka limuzyna wpadła w poślizg i wypadła z drogi po tym jak pękła opona, która nie miała prawda zachować się w taki sposób. Opony, które są stosowane w opancerzonym samochodzie BMW, którym jeździ prezydent posiadają specjalne systemy, które umożliwiają jazdę nawet po ewentualnym przebiciu lub rozcięciu. Dopiero przy prędkości powyżej 100 km/h może dojść do problemów. Opony z system PAX bądź run-flat posiadają wzmocnione ścianki boczne, dlatego po pęknięciu takiej opony może dalej bezpiecznie kontynuować podróż. Limuzyna z prezydentem na pokładzie wypadła jednak z drogi...

Oczywiście sprawę należy wyjaśnić, bo takie sytuacji nie mają prawa mieć miejsca. Ale dla opozycji w tym dla publicystów pokroju Tomasza Lisa mamy do czynienia z kolejną prowokacją! Pan Lis napisał na Twitterze, że całe szczęście, że nie doszło do zderzenia z brzozą... Jakaś grupa KOD na Facebooku życzyła prezydentowi śmierci, a cała wydarzenie jest wyśmiewane. Czy naprawdę nikt z opozycji nie widzi w tym martwiącego problemu?

Oto poziom dyskusji z którym mamy do czynienia. Na prawicy owszem – jest cała masa hejterów. Ale czym innym jest wyśmiewać wejścia prezydenta na fotel w japońskim parlamencie, albo wyprawy w nieznane Ewy Kopacz podczas wizyty w Berlinie, a czym innym jest pokładanie się ze śmiechu gdy któryś z polityków miał wypadek.

I kto tu jest zdziczały?
Kto?


Napisał  Łukasz Żygadło
http://warszawskagazeta.pl/felietony/dr ... ie-i-drwia

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


06 mar 2016, 23:49
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Wybory prezydenckie AD 2015
Niedoszła prezydenta Polski


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


11 paź 2016, 18:00
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 176 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 9, 10, 11, 12, 13

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron