Teraz jest 09 wrz 2025, 14:50



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2082 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 110, 111, 112, 113, 114, 115, 116 ... 149  Następna strona
Katastrofa smoleńska 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Katastrofa smoleńska
Nowe fakty ws. trotylu w Tu-154M.
Są dowody?

Dzień po publikacji artykułu o trotylu w Tu-154M do redakcji "Rzeczpospolitej" zgłosił się ekspert ze Stanów Zjednoczonych, który podważył słowa wojskowych prokuratorów. Redakcja nie zdecydowała się jednak wykorzystać jego informacji - dowiedział się "Wprost".

Jak relacjonuje "Wprost", w redakcji gazety tuż po konferencji prokuratorów okazało się, że autor tekstu, Cezary Gmyz, nie miał dokumentów, ani żadnej ekspertyzy, która potwierdzałaby jego tezy.
Mimo to w redakcji postanowiono opublikować tekst, w którym podtrzymają dotychczasowe ustalenia. Po naradzie zdecydowano się na publikację tekstu o wątpliwościach w całej sprawie. O ustaleniach eksperta z Michigan, który sam zgłosił się do redakcji, nie napisano.
Dzień po ukazaniu się artykułu "Trotyl na wraku tupolewa", ekspert sam zgłosił się do redakcji dziennika. Jak czytamy na stronach "Wprost", jest on przekonany, że pułkownik Szeląg, który dementował informacje gazety mijał się z prawdą mówiąc, że one reagują na wszystko od plastiku po pestycydy.

(.......)

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/nowe-fak ... omosc.html

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


11 lis 2012, 23:21
Zobacz profil
Znawca
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA27 lis 2006, 18:05

 POSTY        128
Post Re: Katastrofa smoleńska
Radosław Sikorski zabrał głos w sprawie katastrofy (zamachu) smoleńskiej.
http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/ ... owski.html


12 lis 2012, 10:48
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Katastrofa smoleńska
W Niemczech o zamachu w Smoleńsku.
"A zatem siły w Rosji?"


Kwestia, czy Rosjanie zorganizowali zamach na tupolewa w Smoleńsku, nigdy nie będzie w Polsce dyskutowana - pisze niemiecki "Die Welt". I wskazuje na potencjalny motyw, który mógł doprowadzić do wywołania katastrofy.

Według gazety w Polsce narastają wątpliwości, czy polskie władze - siłą rzeczy współpracujące z rosyjskimi - są na właściwej drodze, gdy chodzi o wyjaśnienie katastrofy, a społeczeństwo jest dalekie od zgody, szczególnie od opublikowania tekstu o materiałach wybuchowych, który sam wywołał wybuchowy efekt.
Gazeta uznała ślady wskazujące na elementy, które między innymi wchodzą w skład materiałów wybuchowych, za jasny dowód na (znalezienie) materiałów wybuchowych. Jednak wielu Polaków bardziej niż o błędy gazety pyta raczej o błędy państwa. Coraz więcej obywateli przypuszcza, że rządy w Warszawie i w Moskwie bronią wspólnej wersji, w której coraz więcej punktów budzi wątpliwości. Wprawdzie według sondaży ciągle jeszcze mniejszość Polaków wierzy w zamach. Ale 63 proc. - w tym prominentni politycy - żąda międzynarodowego śledztwa. To jasny sygnał, że nie wierzą oni, iż polskie państwo samo poradzi sobie z tą sprawą - ocenia "Welt".
Jak pisze, szef PiS Jarosław Kaczyński, mówiąc o istnieniu dowodów na zamach, tylko jedno pytanie pozostawia otwarte: kto mógłby stać za zamachem. Nie mówię, że zrobił to rząd. To mogły być kliki byłych agentów tajnych służb - cytuje gazeta wypowiedź Kaczyńskiego, który dodaje, że na całym dawnym obszarze wpływów Związku Sowieckiego jest wiele osób, którym Kaczyński był solą w oku.

A zatem siły w Rosji?
Ta kwestia nigdy nie będzie otwarcie dyskutowana w Polsce. Faktem jednak jest, że Lech Kaczyński, wówczas najostrzejszy w UE krytyk polityki zagranicznej Władimira Putina, z punktu widzenia Rosji przekroczył czerwoną linię. Gdy w czasie wojny w Gruzji 2008 r. rosyjskie czołgi parły na stolicę tego kraju Tbilisi, Kaczyński skrzyknął prezydentów Estonii, Łotwy, Litwy i Ukrainy i poleciał z nimi swoim tupolewem na Kaukaz. Tam ta piątka zademonstrowała solidarność z Gruzją. Prezydenci wspólnie ustawili się jako żywe tarcze przeciwko rosyjskim czołgom. To mogło szalenie zdenerwować Putina - pisze "Die Welt".

I dodaje: Czy to zatem siły w Rosji planowały zamach i - poprzez ryzykowne instrukcje dla dwóch kontrolerów lotów w wieży w Smoleńsku - chciały wprowadzić samolot w turbulencje? Moskiewska dziennikarka Masza Gessen, autorka krytycznej biografii Putina, krótko odpowiedziała na to pytanie: "Putin jest tak cyniczny, że mógł zabić Kaczyńskiego. Ale nie miał motywu. Z punktu widzenia Putina Polska w zasadzie nie istnieje. To dla niego małe, przeszkadzające państwo, które ciągle przypomina o Katyniu, zamiast zapomnieć o sprawie".

Według "Welta" Putin pod koniec 2010 r. odpowiedział na zadane mu w innym kontekście pytanie, czy nakazał już kiedyś zabić "wroga ojczyzny". Miał odpowiedzieć wówczas, że rosyjskie służby specjalne nie stosują takich metod i nie sądzi on, by głowy państw podpisywały podobne rozkazy. To sprawa tajnych służb - miał odpowiedzieć Putin.

http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/art ... ruzje.html


12 lis 2012, 17:35
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Katastrofa smoleńska
Jacek (Żakowski)  i Radek (Sikorski) POtwierdzają - to było zamach!

Zwykłe przejęzyczenie?
Czy raczej freudowska pomyłka?
Jacek Żakowski twierdzi, że był zamach smoleński  
Załącznik:
Żakowski PO zamachu.JPG

Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski potwierdza.
Załącznik:
Sikorski PO zamachu.JPG

Feralne słowa padły w czasie piątkowej rozmowy ministra z Jackiem Żakowskim w radiu rynszTOK FM. Co ciekawe, pierwszy o zamachu powiedział sam dziennikarz.

Po zamachu wydawało się, że będzie mieli, mówią językiem obamowskim, reset w stosunkach polsko-rosyjskich - stwierdził Jacek Żakowski.
- Że na tej tragedii, na tym wspólnym przeżyciu będzie można budować jakieś pozytywne odruchy… No, ostatnio trudno by było znaleźć potwierdzenie w tych relacjach, chociażby sprawa wraku - dodał.

Radosław Sikorski z niezmąconym spokojem odparł:

Władze rosyjskie po zamachu były autentycznie wstrząśnięte, przypominam, że miało miejsce ileś decyzji, które były motywowane… - tu się zawiesił.

Dobrą wolą - podpowiedział Jacek Żakowski.

Obaj jednak najwyraźniej nawet nie zauważyli, co powiedzieli.

Zobacz WIDEO z rozmowy.
http://www.youtube.com/watch?v=PHQGpN44j08

http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/ ... owski.html

Nie zauważyli, co powiedzieli.
Bo powiedzieli co myśleli.

Jeśli video już zablokowali, tak jak niektóre inne filmy z wczorajszego Marszu Niepodległości, to film mam zgrany.


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 12 lis 2012, 22:56 przez Badman, łącznie edytowano 3 razy



12 lis 2012, 22:47
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Katastrofa smoleńska
Jest śledztwo ws. niedopełnienia obowiązków przez prokuratorów w Smoleńsku

Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu wszczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez polskich prokuratorów wojskowych w Smoleńsku w 2010 roku - poinformował jej rzecznik ppłk Sławomir Schewe. Doniesienie w tej sprawie złożył w drugiej połowie września pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego, mec. Piotr Pszczółkowski. Śledczy mieli nie dopełnić obowiązków m.in. dlatego, że nie brali udziału w sekcjach zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej.

Początkowo zawiadomienie zostało skierowane do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej. Naczelna Prokuratura Wojskowa zadecydowała jednak o skierowaniu sprawy do poznańskiej WPO, by uniknąć zarzutów o brak obiektywizmu.

Według składającego zawiadomienie, wojskowi prokuratorzy, którzy brali udział w czynnościach po katastrofie smoleńskiej na terenie Federacji Rosyjskiej, mieli nie dopełnić obowiązków, gdyż nie wnioskowali o udział i nie brali udziału w sekcjach zwłok, a także nie przeprowadzili tych sekcji także po przetransportowaniu ciał ofiar do Polski - poinformował ppłk Schewe. Za niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariusza publicznego grozi kara do trzech lat więzienia.
(...)
Czytaj dalej

http://www.rmf24.pl/raport-lech-kaczyns ... nId,709505


13 lis 2012, 21:21
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Katastrofa smoleńska
"Tuz" dziennikarstwa POlitycznego tłumaczy się z tego że powiedział to co myśli.

Dziennikarz Jacek Żakowski i minister Radosław Sikorski (PO) tak się przejęzyczyli, że w efekcie można było odnieść wrażenie, że wierzą w zamach w Smoleńsku.
W radiowym programie na żywo w rynszTOK FM Jacek Żakowski w rozmowie z ministrem Radosławem Sikorskim zadając pytanie powiedział, że "po zamachu wydawało się, że będziemy mieli reset w stosunkach polsko-rosyjskich".
A Sikorski potwierdził, że "po zamachu władze rosyjskie były autentycznie wstrząśnięte".
- To oczywiście przejęzyczenie - mówi Onetowi Jacek Żakowski. Jak dodaje, wypowiedź o "zamachu" nie miała żadnego merytorycznego sensu, a jest jedynie wynikiem pomyłki.
I Sikorski, i Żakowski w czasie rozmowy nie zauważyli wpadki. Za to w sieci szybko filmik zaczął się cieszyć dużą popularnością.
- Sikorski i Żakowski przyznają, że był zamach - pisali komentatorzy na Twitterze.

A co na to internauci?

Jan Kowalski:
W te bajeczki już nikt nie uwierzy, no chyba, że homo lemingus! Zresztą oni nie pierwsi i nie ostatni powiedzieli na wizji i fonii o zamachu. Przygotujcie się Polacy na najgorsze, PO prędzej doprowadzi do przewrotu wojskowego niż przyznają się do tej zbrodni. Wszystko na to się zanosi, prowokacje policyjne na marszu niepodległości i strzelanie do niewinnych ludzi to była tylko zamiennik generalna przed wprowadzeniem rządów junty wojskowo-policyjnej. Oni walczą już teraz o przeżycie!
ocena: 76% | odpowiedzi: 104

Jan Kowalski do Jan Kowalski:
Minister Sikorski i redaktor Zakowski oficjalnie przyznają, ze w Smoleńsku był zamach! Oni się nie przejęzyczyli... Bez fonii i wizji najprawdopodobniej rozmawiają w taki właśnie sposób. Zapomnieli się i tyle. Gdyby się przejęzyczyli jeden poprawiłby drugiego, a nie - i to zupełnie spokojnie, bez pospiechu, emocji - kontynuował dyskusję, posługując się ta samą myślą... Psychologia się kłania, moi drodzy homo lemingus.

~ab/negat do Jan Kowalski:
Chciałbym nieśmiało zauważyć tylko, że taki tuz dziennikarstwa jak J. Żakowski i taki weteran dyplomacji jak R.Sikorski nie przejęzyczają się. Są zbyt doświadczeni w swoich fachach abym uwierzył , że popełniają takie błędy jak Pospieszalski, Żiemkiewicz , Gmyz , Widstein i tacy tam. Oni (Żakowski i Sikorski dobrze wiedzą na której półce są konfitury. Są po prostu świetni tak , że cieszy to aż ich przeciwników.

andrer:
Przypominam, że 3 lutego 1998 r., o godzinie 15.13, amerykański samolot antyradarowy EA-6B Prowler, pod dowództwem kapitana Richarda Ashby'ego i z trzema innymi marines na pokładzie przeciął linę kolejki górskiej w Val di Fiemme. Kabina, w której znajdowało się 20 osób, spadła z wysokości 80 metrów na ziemię. Po wypadku, samolot, jak gdyby nigdy nic, powrócił do bazy w Aviano, pomimo uszkodzenia skrzydła i ogona. Tylko dzięki szybkiemu działaniu włoskich sędziów, EA-6B Prowler został zarekwirowany i dzięki temu udało się zabezpieczyć resztki liny, które znajdowały się w uszkodzonych częściach samolotu. Tym bardziej, że w bazie już szykowano się do zastąpienia ich nowymi.
A teraz Tyfusk i pozostałe Platsyfy, wysilcie mózgi i wyobraźcie sobie stalową linę na której wisi wielotonowa kolejka, a potem brzozę.


http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-oneci ... omosc.html

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 13 lis 2012, 21:31 przez Badman, łącznie edytowano 3 razy



13 lis 2012, 21:29
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Katastrofa smoleńska


Trotyl podrzucił Dymitr Samozwaniec. Wystarczy poprawić datę wynalezienia trotylu w Wikipedii i będzie dobrze

Artykuł opublikowany w „Warszawskiej Gazecie”.

Charakterystyczne, że natychmiast po ogłoszeniu przez Cezarego Gmyza wiadomości o wykryciu trotylu na wraku Tupolewa w necie zaroiło się od alternatywnych wyjaśnień tego faktu. To znaczy - Tupolew wcześniej leciał do Afganistanu, żołnierze wieźli wiązki trotylu i butle nitrogliceryny porozkładane po kieszeniach, by obrzucać Talibów rozlokowanych wokół lotniska. Taka polska wersja samolotu wsparcia powietrznego AC 130. Mają Amerykanie, to my też.

Poza tym, to pozostałości po II Wojnie Światowej, walkach z Niemcami, po prostu nie sposób się przejść po okolicy, by nie wzniecić chmury trotylowej, no, a samolot „jak walnął, to wzniecił”. Jest też wersja, że to nasze pozostałości, po wyprawie Stefana Batorego na Psków, albo Dymitra Samozwańca na Moskwę, jak raz tamtędy przechodził. Trzeba jedynie poprawić datę wynalezienia trotylu w Wikipedii, nie powinien to być jakiś straszny problem. Sekta Pancernej Brzozy i Świętej Półbeczki nie takie już łamańce umysłowe musiała przyswajać.

No, ale mam wersję, która z pewnością pogodzi wszystkich. Wiadomo, że wobec wrogości Lecha Kaczyńskiego do Rosji delegacja mogła sobie porozkładać takie wiązki trotylu po kieszeniach, wbrew posłom z PO, SLD i PSL, napominających kolegów, by nie jątrzyli i nie dzielili. I od razu zgodzi nam się to z legendarną już kłótnią generała Błasika z kapitanem Protasiukiem, na początku w kokpicie, a potem, jak wersja upadła, na Okęciu, wtedy, gdy oficjalna wersja „Ląduj, dziadu” przeszła na „Startuj, dziadu”. Czyli, słynna kłótnia oficerów na Okęciu, jeszcze przed lotem. Ach, ale było podniecenie, radość, nawoływania w Tusk Vision Network, żeby się zgłaszali znawcy od języka migowego, bo się coś, cholera, dźwięk nie nagrał? Okazało się, że nie tylko dźwięk się nie nagrał, ale i obraz też nie, po prostu nic się nie nagrało, a i świadków żadnych też nie ma. Zniknęli. Ale ktoś przecież na własne oczy widział, po czym się rozpłynął, zniknął, zdezintegrował na poziomie molekularnym, niczym ten rosyjski świadek, emeryt, co widział kokpit i pilotów i nawet ich policzył, ilu z pasami, ilu bez. I potem ZONK! Ani świadka, ani kokpitu.

Teraz będzie „Bierzemy trotyl, dziadu”. Być może Sekta Pancernej Brzozy przesunie jeszcze moment nacisków na poprzedni dzień w koszarach, albo, jak już, to już, w szkole lotniczej, do redakcji Wyborczej zgłosi się świadek, który znał świadka, który chodził do szkoły z kimś, kto słyszał, że ktoś widział, jak kadet Błasik naciskał na młodszego kolegę, zabierając mu drugie śniadania. W głębokiej rezerwie, niczym Grzegorz Schetyna w PO, pozostaje przedszkole, a potem życie płodowe pilotów.

I Antoni o Strasznych Oczach pasuje do tej wersji, jak znalazł! Osobiście pakował wiązki posłom, z instrukcją, komu oddać po wylądowaniu! Ponieważ odpowiada i tak za wszystko, co się dzieje, jakiś głupi trotyl nie zrobi mu różnicy. Wszak ostatnio największą zbrodnią w historii Polski okazało się, że razem z posłami PIS zjadł obiad w Smoleńsku i wrócił do kraju, zamiast na czele kompanii reprezentacyjnej w ataku na bagnety odbić i zabezpieczyć lotnisko. Jeśli dobrze rozumiem, osoby ten zarzut stawiające, konkretnie Pełzający Ornitolog Migalski i senator Libicki, w tym czasie, dla uczczenia zabitych pościli i powstrzymywali się od oddawania moczu przez trzy dni. Wraz z posłami PO, SLD i PSL. To kolejny dowód, że, jak się przekroczy pewne granice, to potem już idzie łatwo.

Jest pewien problem, mianowicie, jak delegacja przeszła przez te wszystkie detektory lotniskowe przed lotem i jak to się stało, że komisja nie wykryła żadnych materiałów wybuchowych po katastrofie, a teraz, proszę, aż miło patrzeć, buczało, bzyczało, piszczało, nawet w zwykłym namiocie. Zdaniem pułkownika Szeląga, perfumy wykrywało, detergenty, mydełka, no, dosłownie wszystko, nawet skala się popsuła, na oczach zdumionych ekspertów. Musieli szybko wtyczkę z kontaktu wyciągać, bo, jeszcze minuta, a by wszystko wybuchło, od samych śladów. Zdumienie bierze, jak te wszystkie detektory działają na lotniskach, z granicą błędu 1%, bo tak podają w gwarancjach i instrukcjach, a u nas tak się rozbrykały. Mam nadzieję, że prokuratura wojskowa zachowała wszystkie faktury i karty gwarancyjne, przynajmniej może złożyć reklamacje u producenta. Taki detektor rozgrzewa się do pracy w 10 minut, wynik badania w 10 sekund. No, chyba, że mówimy o jakimś innym sprzęcie, tym, który, zdaniem pułkownika Szeląga daje wynik po sześciu miesiącach. Tu muszę spytać, skąd ta Prokuratura bierze takich rzeczników i taki sprzęt? Zwłaszcza takich rzeczników, bo o nich chyba trudniej, taki kit wciskać bez mrugnięcia powieką! No chyba, że Szeląg miał na myśli sześć miesięcy na wysłanie próbek z Moskwy do Polski, 10 minut na rozgrzanie sprzętu i 10 sekund na odczytanie wyniku.

P.S. Zachęcam do czytania felietonów w „Gazecie Polskiej Codziennie”, „Warszawskiej Gazecie” i w Freepl.info.

http://wpolityce.pl/artykuly/40571-trot ... zie-dobrze

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


13 lis 2012, 22:46
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Katastrofa smoleńska
Zdjęcia obnażonego prezydenta Lecha Kaczyńskiego były szantażem.

W sprawie Smoleńska toczy się podskórna gra. Informacja o materiałach wybuchowych była znana wcześniej, a zdjęcia obnażonego prezydenta były pewnego rodzaju szantażem: jeśli ujawnicie informacje o trotylu, takie fotografie będą fruwały po całym świecie. I będzie ich znacznie więcej - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Elżbieta Jakubiak, była szefowa kancelarii Lecha Kaczyńskiego i współtwórczyni PJN.
- Rozumiem Jarosława Kaczyńskiego doskonale. Pomyślał: jeśli oni nie wahali się pokazać takich zdjęć, to ja nie zawaham się powiedzieć: jesteście mordercami - dodaje.
Jakubiak nie szczędzi gorzkich słów Joannie Kluzik-Rostkowskiej, która przeszła do PO.
- Wbiła nam nóż w plecy, mówię to pierwszy raz. Joanna zabrała nam szansę obecności w parlamencie - podkreśla.


Agnieszka Niesłuchowska rozmawia z Elżbietą Jakubiak.
(....)
Tymczasem pani partyjny kolega, Marek Migalski, pisze na blogu, że obecnie bardziej przypominamy Koreę, czy komunistyczne Niemcy. Europoseł mówi z przekąsem, że jedynym sensownym rozwiązaniem jest wytyczenie granicy na Polskę PO i PiS.
- I to jest ból, największa słabość Polski.
Najgorsze jest to, że między PO i PiS nie ma wielkich różnic jeśli chodzi o stosunek do religii, gospodarki, polityki społecznej, prywatnej własności. W tych sprawach nie ma wrogich podziałów. Wszystko rozbija się o emocje. Agresywny, pogardliwy podział jest utrzymywany tylko po to, by zapewnić wodzowskim partiom władzę nad wszystkim. Nie ma miejsca demokrację i grę. Demokrację zastąpiła wojna.

Cezurą w relacjach PO-PiS był Smoleńsk. Od tego momentu obozy ostatecznie się zdefiniowały.
- To prawda. PiS został nazwany obozem wariatów, a PO - zdrajców. W tej sytuacji nie ma szans na porozumienia się w żadnej sprawie, ani polityka rodzinna, ani budowa dróg czy łupki nie są tematami do rozmowy tych obozów. To prowadzi do głębokiej dewastacji państwa.

Każda ze stron ma argumenty przemawiające za taką, a nie inną oceną politycznych przeciwników. Trudno być arbitrem w tej sprawie.
- Ale w tle jest państwo i nikt o tym nie myśli. Ta wzajemna agresja niszczy nasz kraj! Dla partnera z zewnątrz nie jesteśmy silnym, czterdziestomilionowym krajem. Trudno traktować państwo, które jest w przededniu kolejnego zwarcia, na poważnie. W ugruntowanych demokracjach do napięć dochodzi w czasie kampanii wyborczych i kryzysach państwowych. To, co się u nas dzieje, jest dla zagranicznych obserwatorów czymś dziwnym i niewytłumaczalnym, a dla samych Polaków jest zgubne. Ten czas w historii będzie nazywał się „My i Oni”.

Tadeusz Mazowiecki zastanawiał się ostatnio w „Newsweeku”: jak mamy żyć w jednym państwie, skoro część z nas wierzy, że polski rząd uczestniczył w zamordowaniu polskiego prezydenta?
- A ja bym zapytała Tadeusza Mazowieckiego, gdzie był kiedy ta dewastacja się zaczęła? Przecież to pan premier Mazowiecki bawił się w głuchy telefon, nie chcąc przyjść na spotkanie ze śp. prezydentem. Gdzie był wówczas ze swoimi radami? Dlaczego, gdy drwiono z prezydenta nie powiedział, że głowę państwa należy szanować?

W tym momencie opowiada się pani po jednej ze stron, a więc i pani znalazła się w oku cyklonu.
- Mówię tylko o czasie, kiedy Tadeusz Mazowiecki zapisał się do jednego z obozów i wspominam Lecha Kaczyńskiego, prezydenta, któremu zwracano odznaczenia państwowe. Mazowiecki tkwił i tkwi dziś w jednej z grup, nie próbuje wyjść na zewnątrz, nie zadaje sobie trudu, by spróbować zrozumieć, że taki stan rzeczy niszczy naród. Zadziwia mnie ten pouczający ton, wszyscy jesteśmy politykami i tak, jak Mazowiecki braliśmy odpowiedzialność za Polskę. Dzisiaj wymagam od Mazowieckiego więcej niż pouczania. Oczekuję koncepcji przełamania tej nieszczęsnej dla państwa sytuacji. Stwierdzenie „my” jesteśmy OK to za mało.

Dla pani autorytetem był Lech Kaczyński. Co by powiedział dziś, patrząc na tę zdewastowaną – jak pani mówi – Polskę?
- Wywierałby nacisk ponad podziałami, żeby dać szansę Polsce. Gdyby było trzeba, zburzyłby tę scenę polityczną!
(...)

Co pani pomyślała po głośnej publikacji "Rzeczpospolitej" o trotylu na wraku tupolewa?
- Że to element gry. Od dawna media dzielą się na te rządowe i pisowskie. Z Rzeczpospolitą nie było to do końca jasne. Z jednej strony czytali ją zwolennicy PiS, SP, PJN, stowarzyszeń konserwatywnych. Z drugiej - grupa związana z PO. Gazeta nie była ani „nasza” ani „ich”. Wszyscy politycy chcieli, aby gazeta w końcu opowiedziała się po którejś ze stron. Dziś problem się kończy. Dziwi mnie jednak zachowanie wydawcy. Najpierw zezwolił na publikację, potem wyrzucił naczelnego, dziennikarzy, choć powinien bronić dobrego imienia tytułu. Istnieją przecież przesłanki, że gazeta ma rację. Zachowanie właściciela „Rzeczpospolitej” jest błędem, czymś, co byłoby nie do pomyślenia w żadnym poważnym brytyjskim czy amerykańskim dzienniku.

Wraz z artykułem, wrócił stary dyskurs. Niektórzy, jak prof. Jadwiga Staniszkis, mówią, że była to akcja obliczona na sprowokowanie Jarosława Kaczyńskiego. Jest coś na rzeczy?
- Gdybym była rosyjskimi służbami specjalnymi, bardzo bym chciała żeby konflikt o Smoleńsk na linii PiS-PO trwał do końca świata, bo to daje pole do rozgrywania polskich polityków. Podobnie rozgrywali Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego w sprawie wizyty w Katyniu. Ostatnio, dając przyzwolenie lub publikując drastyczne zdjęcia ze Smoleńska, bawią się nami lub straszą. To przecież w historii rzecz niebywała, brutalna i bardzo okrutna wobec rodzin. To świadectwo słabości naszego kraju.

Zaskoczyła panią reakcja Jarosława Kaczyńskiego, który od razu po publikacji, jeszcze przed konferencją prokuratury, oznajmił, że zamordowano 96 osób?
- Rozumiem go doskonale. Tu zadziałał prosty mechanizm, pomyślał: jeśli oni nie wahali się pokazać takich zdjęć, to ja nie zawaham się powiedzieć: jesteście mordercami. Kiedy zobaczy się zdjęcia bliskiej osoby, celowo upublicznione, kiedy ktoś jest tak bezwzględny wobec twojego państwa i rodziny, trudno się powtrzymać od reakcji. On doskonale wie, że informacja o materiałach wybuchowych była znana wcześniej, a zdjęcia obnażonego prezydenta były pewnego rodzaju szantażem: jeśli ujawnicie informacje o trotylu, takie fotografie będą fruwały po całym świecie i będzie ich znacznie więcej.

Rosjanie trzymali nas w szachu?
- Nie wiem jacy Rosjanie. Może służby, może inni źli ludzie. Jedno jest pewne, Polacy tych zdjęć nie mieli. Nikt, poza prokuratorem Parulskim, nie był przy sekcji prezydenta, więc kto zrobił zdjęcia? Grono podejrzanych jest wąskie. W sprawie Smoleńska toczy się podskórna gra.

O co?
- Przed wyjazdem prezydenta polska strona podjęła niebezpieczną grę z Rosją. Nie wiem co miało być owocem tej gry. Polska strona też nie zrobiła wszystkiego po katastrofie. Nie do zaakceptowania jest dla mnie wyłączenie się rządu z tej sprawy. Przedstawienia Ewy Kopacz budzą moje przerażenie, to kompromitacja organów państwa i jej osobista.

A jakie jest stanowisko Joanny Kluzik-Rostkowskiej, pani byłej koleżanki w tej sprawie? Broni PO ws. Smoleńska?
- Nie sądzę, by na te tematy chciała rozmawiać z ludźmi z PO. Mam nadzieję, że tak jak ja, chce się dowiedzieć, dlaczego naszych przyjaciół nie ma już na tym świecie. Myślę jednak, że do prawdy dojdą dopiero nasze dzieci
Jedna z wdów smoleńskich powiedziała mi kiedyś, że zrobi wszystko, by jej syn pracował w Pentagonie i kiedyś sam zobaczył zdjęcia oraz dokumenty z katastrofy. Jesteśmy w NATO, więc na pewno taka wiedza istnieje. Chcę wierzyć, że może ktoś, nawet jeśli miałoby to być dziełem przypadku, przekaże nam te informacje.

Wybaczyła pani Joannie Kluzik-Rostkowskiej? Macie ze sobą jakiś kontakt czy przyjaźń się rozpadła?
- To nie jest kwestia mojego wybaczenia, to jest kwestia odpowiedzialności w polityce.
(...)

Transfer do PO był zdradą?
- Wbiła nam nóż w plecy, mówię to pierwszy raz. Joanna zabrała nam szansę obecności w parlamencie i doskonale o tym wiedziała. Po jej odejściu, było nas o jedną osobę za mało, by tworzyć klub poselski. Kupiono ją tylko po to, by nas nie było. To brutalne ale prawdziwe.
(...)

Myśli pani, że Joanna Kluzik-Rostkowska będzie miała jeszcze swoje pięć minut w PO?
- W polityce trzeba być twardym, tupnąć nogą gdy trzeba. Nie wolno mówić, że się odejdzie ze statku jako ostatni, a już biec na inny. Przegrać z klasą to największa sztuka. Ja zostałam ze „swoimi” i dzięki temu nikt mnie dziś nie wytyka palcami na ulicy. Chodzę z podniesioną głowa. Joanna była królową na scenie, jako szefowa PJN mogła zrobić wszystko. Wybrała PO, w której nikt się z nią nie liczy.

Za co ma pani największe pretensje do rządu Donalda Tuska?
- Za dezinformację, chaos. Dziwię się, że premier, nawet jeśli nie „czuł” tematu, nie zabrał się za dogłębne wyjaśnianie okoliczności katastrofy smoleńskiej. Powinien to zrobić, bo to jego obowiązek. Jak znam Lecha Kaczyńskiego, po podobnej katastrofie zrobiłby wszystko, żeby dociec prawdy, bez względu na barwy
polityczne i koszty. I myślę, że Donald Tusk wie, że gra nie fair. Ucieka przed wzięciem odpowiedzialności, ale zabrnie w ślepą uliczkę. W końcu będzie musiał zmierzyć się z prawdą.
(...)

Rozmawiała Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska

Cały artykuł: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title, ... domosc.htm

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 15 lis 2012, 21:27 przez kominiarz, łącznie edytowano 2 razy



15 lis 2012, 21:24
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Katastrofa smoleńska
Rozdzielenie wizyt w Smoleńsku. Sąd zajmie się tą sprawą

Warszawski Sąd rozpatrzy zażalenie na umorzenie śledztwa w sprawie nieprawidłowości w przygotowywaniu wizyt premiera i prezydenta w Katyniu w kwietniu 2010 roku. Wcześniej prokuratura odmawiała przyjęcia zażalenia Marty i Jarosława Kaczyńskich twierdząc, że nie są pokrzywdzonymi w sprawie

Zarówno Jarosławowi Kaczyńskiemu, jak i Marcie Kaczyńskiej-Dubienieckiej przysługuje status pokrzywdzonych i jak najbardziej sa uprawnieni, by wnieść zażalenie na decyzję prokuratorską o umorzeniu śledztwa 30 czerwca tego roku - powiedział Polskiemu Radiu rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie sędzia Igor Tuleya.

Chodzi o wątek przygotowania wizyty premiera i prezydenta w Katyniu w kwietniu 2010 roku.
Praska prokuratura umorzyła wcześniej śledztwo m.in ze względu na "braku cech przestępstwa".

Śledczy tłumaczyli, że "zabrakło wszystkich elementów, które muszą być", aby stwierdzono popełnienie przestępstwa niedopełnienia obowiązków; w tym przypadku - godzenia w dobro powszechne, dobro instytucji państwowych.

http://www.fakt.pl/Sad-rozpatrzy-zazale ... 164,1.html


16 lis 2012, 06:19
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Katastrofa smoleńska
Smoleńsk. Momentów nie będzie

No to jest jednak absurd! Zachciewa się filmów robić, spiskowcom cholernym, wariatom i obszarpańcom. Banda nierobów i podpalaczy Polski.

Wychynęli się z tych swoich nor, z tego podziemia, na słoneczko wyszli i im odbiło zupełnie. Ogłosili, że będą film o Smoleńsku kręcić. Jeszcze co?! Śmiechom nie było końca, boć tam przecież u nich nikt do pięciu zliczyć nie potrafi, zaplączą się w tę swoją taśmę filmową i nogi połamią, dopiero zabawa będzie. Dać takim kamerę, to łby sobie porozbijają, ocet do ręki wezmą, to wypiją, szkoda gadać. Więc im nie damy.

Film ma kręcić niejaki Antoni Krauze, miernota zupełna pozbawiona talentu i włosów. Trafiło się ślepej kurze ziarno, bo ponoć dwa lata temu zrobił „Czarny czwartek” i ludzie do kina poszli. A tam poszli, spędzili wycieczki szkolne i z parafialne, pleban przy konfesjonale kazał bilety pokazywać, to i parę osób poszło. Dobrowolnie nikt by tego nie oglądał. Nawet kryminału facet zrobić nie umie, od początku wiadomo, kto zabił. Nuda, panie, przepotworna.

No ale czego się spodziewać po 72-letnim dziadzie? Wnuki mu niańczyć, a nie zdolnym chleb odbierać! Filmy niech robią ludzie młodzi, perspektywiczni: Pasikowski, Holland, Wajda, Kutz... Może Tomasz Lis by co zabawnego o Kaczorze nakręcił?

A ten Krauze czy jak mu tam, nie załapał się na żaden serial w TVN, to się do kin pcha. Wyrzuć takiego drzwiami, to przez komin wlezie. Im dalej, tym gorzej: scenariusz – Wolski, muzyka – Lorenc, produkcja – Pawlicki. Słowem towarzystwo pisowsko-różańcowe, co to w życiu w kinie nie było. Szczęście całe, że im państwowej forsy nie damy, ta idzie na dzieła „prawdziwie odważne”, jak „Pokłosie”, skomplementowane tymi słowy przez ministra Zdrojewskiego. Odważni reżyserzy wiedzą, jak władzę zadowolić, a te wycieruchy niech się do o. Rydzyka zgłoszą albo do swego guru Kaczafiego trotylem zaczadzonego.

Do kina się nie wybieram, bo z góry wiadomo, co to za agitka będzie. I nikt zresztą chodzić nie musi, by zdanie wyrobić. Guru krytyki filmowej nie czekał nawet pierwszego klapsa, by odpór na łamach dać, a tamci, na tych swoich podziemnych, hi, hi, hi, portalach zachwyceni.
Naprawdę nie warto chodzić, oczu sobie psuć. Niczego nowego człowiek się nie dowie, a momentów i tak nie będzie.

http://www.rp.pl/artykul/628874,951172- ... edzie.html


17 lis 2012, 07:05
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Katastrofa smoleńska
Rozkaz: olewać prezydenta! (Kaczyńskiego).

Janicki (ówczesny szef BOR) kazał olewać wszystko, co było związane z prezydentem”.
Tak, według zeznania jednego z BOR-owców, powiedział na krótko przed 10 kwietnia 2010 r. dowódca ochrony Lecha Kaczyńskiego Paweł Janeczek. Miała to być forma zemsty Janickiego na prezydencie za brak awansu.
Tenże Marian Janicki twierdził w prokuraturze, że poległy na Siewiernym pułkownik Florczak miał rzekomo powiedzieć: „Pan prezydent kiedyś doprowadzi do tragedii, zginie wielu niewinnych ludzi”. Chodzić miało o panujący w Kancelarii Prezydenta bałagan.

„Syfilisweek”, który ujawnia fragmenty akt smoleńskiego śledztwa, w swojej internetowej zapowiedzi najważniejszych materiałów numeru umieścił tylko tę drugą informację – i większość mediów szybko ją powtórzyła.
O rozkazie bojkotowania Kaczyńskiego mógł dowiedzieć się jedynie czytelnik pełnej wersji tekstu, dostępnej tylko dla tych, którzy za nią zapłacą. A więc dla znacznie mniejszej grupy odbiorców.

To znamienne, bo przecież z punktu widzenia kogoś, kto chce ustalić prawdę o katastrofie, powinno być odwrotnie.
Przecież rozkaz o bojkotowaniu przez BOR „wszystkiego, co było związane z prezydentem” na bezpieczeństwo lotu do Smoleńska mógł mieć wpływ bezpośredni, podczas gdy wpływ na to bezpieczeństwo domniemanego bałaganu w kancelarii jest wysoce teoretyczny.

Tę decyzję redakcji „Syfilisweeka” można więc wytłumaczyć tylko chęcią wsparcia rządowej narracji, według której katastrofy smoleńskiej był winien Lech Kaczyński.

Ale pomimo tego z materiału w tygodniku dowiadujemy się rzeczy nowych i istotnych. I nie chodzi tylko o rozkaz Janickiego. Z prokuratorskich akt wyzierają też poszlaki świadczące, że dowódca BOR odegrał ważną, zakulisową rolę przy kreowaniu wizji przyczyn katastrofy, oddanej słowami „Ląduj, dziadu!”. Jak się okazuje, to jemu w sporym zakresie zawdzięczamy aferę z kłótnią między gen. Błasikiem a kapitanem Protasiukiem, która miała mieć miejsce przed odlotem tupolewa, a która po nagłośnieniu przez media okazała się całkowitą fikcją. Z prokuratorskich akt wynika, że to Janicki miał najwięcej do powiedzenia w sprawie rzekomej kłótni, mimo że 10 kwietnia w ogóle nie był obecny na Okęciu...

Z „Syfilisweeka” wynika też, że prowadzący śledztwo prokuratorzy wyjątkowo gorliwie badali wątek alkoholu na pokładzie tupolewa. Trzeba być wyjątkowo naiwnym, aby tej gorliwości nie łączyć z chęcią spełnienia propagandowego zapotrzebowania władzy.

Wszystko to bardzo ciekawe.
Najciekawsze jest jednak, czy prokuratura, powziąwszy informację, iż szef BOR miał wydać podległym mu funkcjonariuszom rozkaz „olewania wszystkiego, co jest związane z prezydentem”, rozpoczęła w tej sprawie odrębne śledztwo?.
Przecież taki rozkaz, nawet jeśli nieformalny, byłby chyba przestępstwem?

Czy to naprawdę takie naiwne pytanie?

http://www.rp.pl/artykul/628874,953390- ... enta-.html

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


20 lis 2012, 21:52
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Katastrofa smoleńska
Znany kompozytor, satyryk i producent. To oni zrobią ”Smoleńsk”

Załącznik:
634891122693160959.jpg

Czy to będzie kinowy przebój? Reżyser Antoni Krauze (72 l.) szykuje się do nakręcenia filmu ”Smoleńsk” o katastrofie prezydenckiego samolotu Tu-154M z 10 kwietnia 2010 roku

Rolę tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego (†61 l.) reżyser chce powierzyć Marianowi Opani (69 l.).

- Myślę że obaj jesteśmy w tym wieku i w takim momencie naszego życia, że to jest pewna propozycja byśmy wspólnie zakończyli nasze zawodowe życie, realizując właśnie ten film – powiedział Antoni Krauze o Opani. Aktor ma dołączyć do obsady w ciągu najbliższych kilku dni.

O samym filmie "Smoleńsk"
- Zaczynamy od katastrofy. To będzie pierwsza scena filmu. Zgodnie z instrukcją Alfreda Hitchcocka zaczynamy od trzęsienia ziemi, a potem napięcie będzie rosło. Katastrofę będzie można zresztą obejrzeć w moim filmie dwa razy – na początku filmu, kiedy oglądamy mgłę i nie wiemy nic o kulisach katastrofy. A potem wraz z bohaterką rekonstruujemy wydarzenia i próbujemy wyjaśnić co się właściwie stało - powiedział reżyser ("Czarny czwartek") w rozmowie z radiem WNET.

Tą bohaterką będzie dziennikarka Ewa. Dla wielu kojarzy się już ona z Ewą Stankiewicz, dziennikarka związaną z ruchem "Solidarni 2010".

W produkcję filmu zaangażowali się już Bronisław Wildstein - jego fundacja zbiera fundusze, kompozytor Michał Lorenc - skomponuje muzykę, producent filmowy Maciej Pawlicki (stryj aktora Antoniego Pawlickiego) i satyryk Marcin Wolski- współpraca przy scenariuszu.

Przypomnijmy, że powstał już jeden film o katastrofie smoleńskiej - "Prosto z nieba" o rodzinach ofiar, a nie o samym tragicznym wydarzeniem.

http://www.fakt.pl/Michal-Lorenc-Maciej ... 016,1.html


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


21 lis 2012, 20:19
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Katastrofa smoleńska
Pasażer pomógł pilotowi Lufthansy w awaryjnym lądowaniu

Dzięki pomocy pasażera samolot Lufthansy pozbawiony drugiego pilota bezpiecznie wylądował w Dublinie
. W trakcie lotu drugi pilot, potrzebny do przeprowadzenia manewru lądowania, zaniemógł z powodu silnych bólów głowy. Kapitan zdecydował wtedy o nieplanowanym lądowaniu.

Samolot Lufthansy leciał z Newark do Frankfurtu.
Do pomocy zgłosił się pasażer pracujący dla jednej z linii lotniczych w USA, który za sterami zastąpił drugiego pilota.
Linia lotnicza zapewniła, że ma gotowe procedury na wypadek podobnych zdarzeń i nawet bez pomocy pasażera udałoby się bezpiecznie przeprowadzić lądowanie. Jednak doceniła jego umiejętności i dziękuje mu za jego działanie.

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/pasazer ... omosc.html


22 lis 2012, 16:45
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Katastrofa smoleńska
1/ Oto ona! Rosyjska maszyna do produkcji mgły

Załącznik:
634892666728555810.jpg

Oto ona: TMC-65 - rosyjska maszyna do produkcji mgły. Silnik z odrzutowca w kilka sekund produkuje ogromne kłęby gęstego dymu!
Rosyjska armia dysponuje maszyną zdolną wytworzyć mgłę – zrobi to o wiele szybciej niż urządzenia używane w teatrach czy w filmie, a generowany obłok ma niespotykaną gęstość!
Maszyna nosi symbol TMC-65. Nie zmieściłaby się raczej w żadnym teatrze, bo jest zbudowana na bazie silnika z odrzutowego samolotu i umieszczona na podwoziu ciężarowego samochodu. Z ogromną mocą i prędkością wyrzuca kłęby dymu, który zamienia się w gęstą mgłę.
Maszyna używana jest do celów militarnych – podobne zresztą mają armie innych potęg militarnych na świecie, choć jak można obejrzeć na filmikach w internecie, wydaje się, że żadna z konkurencyjnych maszyn nie jest w stanie działać z taką mocą!

Zobacz sam, jak wygląda działanie TMC-65
(WIDEO)

http://www.fakt.pl/Oto-ona-Rosyjska-mas ... 224,1.html


2/ Już wcześniej testowali czy mogą zabić Lecha Kaczyńskiego

W czasie wizyty Lecha Kaczyńskiego w Gruzji w jego stronę wystrzelono dwie serie z kałasznikowa. Zdaniem reżysera, Antoniego Krauze, ma to bardzo duże znaczenie w kontekście tego, co stało się w Smoleńsku. - To był sprawdzian, jak zareagują polskie władze. Co zrobią, jak postąpią w sytuacji, gdyby zginął polski prezydent - uważa reżyser filmu o katastrofie smoleńskiej Antoni Krauze

Reżyser twierdzi, że w Smoleńsku doszło do zamachu na polskiego prezydenta. Antoni Krauze w filmie chce pokazać sekwencję zdarzeń, które potwierdzają jego opinię. Będą tam m.in. sceny z wizyty Lecha Kaczyńskiego w Gruzji, w czasie której padły strzały w stronę naszego prezydenta.

To jest klucz do zrozumienia, dlaczego zginął śp. Lech Kaczyński. (...) Jak wiemy, Saakaszwili zabrał wtedy naszego prezydenta, chcąc mu pokazać sytuację na granicy. Wtedy doszło do ostrzału tego konwoju. Wystrzelono w ich kierunku dwie serie z kałasznikowa – mówi Antoni Krauze.

Jego zdaniem, gruziński atak na Lecha Kaczyńskiego był bardzo dobrze zaplanowany przez Rosjan. – To był sprawdzian, jak zareagują polskie władze. Co zrobią, jak postąpią w sytuacji, gdyby zginął polski prezydent.
Pamiętamy tamtą reakcję obozu rządowego: "ślepy snajper", "jaki prezydent, taki zamach", "nie potrafili trafić z 30 metrów".

Rosjanie dostali wolną rękę. Właściwi ludzie otrzymali sygnał: "A proszę bardzo, zabijajcie, palcem nie kiwniemy" – mówi w wywiadzie dla "Uważam rze" Krauze.


Czy wybierzesz się na film Antoniego Krauze?
Tak - 62%
Nie - 38%

http://www.fakt.pl/Rosjanie-sprawdzali- ... 212,1.html


3/ Opania NIE CHCE ZAGRAĆ Lecha KACZYŃSKIEGO w FILMIE o SMOLEŃSKU!

Antoni Krauze (72 l.), twórca takich dzieł, jak "Palec boży", "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł", kręci film o katastrofie w Smoleńsku. Niestety ma problemy z obsadą ról. Chodzi m.in. o postać Lecha Kaczyńskiego (+ 61 l.). Okazuje się, że aktorzy odmawiają reżyserowi ze względów poglądowych lub ze strachu.

- To najlepszy dowód, co się stało z Polską. Mam poczucie deja vu, że wróciłem do czasów PRL. Ludzie zaczęli się ponownie bać, nie czegoś, co im naprawdę zagraża, ale konsekwencji swoich decyzji, własnych poglądów - mówi "Super Expressowi" Antoni Krauze.

Reżyser opowiada nam, że wielu artystów rezygnuje lub w ogóle nie chce zagrać w jego filmie o katastrofie smoleńskiej. Dlaczego?! - W obawie o swoją przyszłość - uważa wielki twórca.

- Że mogą stracić pracę, nie dostać potem roli. Ludzie chcą mieć pracę, wielu ma kredyty. Boją się ostracyzmu towarzyskiego, że potem ludzie nie będą chcieli podać im ręki. Domyślam się, bo nikt mi tego nie powiedział wprost. Myślę jednak, że to nie dotyczy poglądów - mówi i dodaje: - Pewne decyzje czymś im zagrażają. Nie wiem, czy naprawdę, ale ludzie się tego boją, widać to gołym okiem.

Marian OPANIA nie chce być KACZYŃSKIM

W postać prezydenta śp. Lecha Kaczyńskiego miał wcielić się Marian Opania (69 l.), takie jest marzenie reżysera. Wszak panowie już razem pracowali. Ale okazuje się, że teraz to nie takie proste... - Taką propozycję miałem, ale z racji swoich zapatrywań polityczno-społecznych odmówiłem. Tak się porobiło, że jedni są po tej stronie barykady, niepotrzebnie, a drudzy po drugiej - mówi nam Opania.

Krauze wierzy jednak, że jego stary druh zmieni zdanie
. Ma już swój wiek i wspaniały dorobek. Bać się nie musi.
- Aktor nie musi grać postaci, którą kocha. To jest taki zawód, że czasem ciekawiej może wypaść zagranie postaci, do której nawet czuje się odrazę. Jeżeli sprawę traktuje się profesjonalnie - kończy pan Antoni.

Antoni Krauze - kim jest
Absolwent warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych i łódzkiej "filmówki". Zaczynał jako asystent Krzysztofa Zanussiego (73 l.). Twórca m.in. "Monidła", "Zaklętego dworu", "Akwarium" i "Czarnego czwartku". Wielokrotnie nagradzany w kraju i za granicą. Brat rysownika Andrzeja Krauzego (65 l.)

Marian Opania (69 l.) - kim jest

Reżyser chciał, aby śp. Lecha Kaczyńskiego zagrał Marian Opania (69 l.). Ten jednak odmówił.
"Z racji swoich zapatrywań polityczno-społecznych odmówiłem. Tak się porobiło, że jedni są po tej stronie barykady, a drudzy po drugiej"

Więcej
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/opania ... 92496.html


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


23 lis 2012, 17:26
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 2082 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 110, 111, 112, 113, 114, 115, 116 ... 149  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: