Mam nadzieję, że na dodatkowe wynagrodzenie wygospodaruje środki ze swojego uposażenia.
Ostatnio edytowano 08 lut 2007, 07:45 przez helvet, łącznie edytowano 1 raz
07 lut 2007, 18:49
Jak wiadomo dziesiejszy dzień przyniósł kolejne potwierdzenie wdrażenia w życie sztandarowego hasła "przewodniej siły".
Na stronie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów możemy przeczytać m.in.
"PREMIER O POWODACH ODEJŚCIA SZEFA MSWiA
Prezes Rady Ministrów Jarosław Kaczyński poinformował, że do dymisji wicepremiera Ludwika Dorna doszło z powodu pewnych różnic odnoszących się do sposobu koordynowania niektórych przedsięwzięć prowadzonych nie tylko przez MSWiA, ale i inne służby. - Powód dymisji był czysto merytoryczny i nie wpływa na nasze wzajemne relacje - zapewnił szef rządu. Jak dodał, wymiana poglądów z premierem Dornem była dyskusją starych kolegów, towarzyszy broni, która skończyła się konkluzją, że Ludwik Dorn pozostanie w rządzie jako wicepremier. Prezes Rady Ministrów wyraził nadzieję, że rola Dorna w rządzie nie zmaleje, ale wzrośnie.
Premier jednocześnie zapowiedział, że ostateczna decyzja w sprawie nowego ministra spraw wewnętrznych i administracji zapadnie najprawdopodobniej jeszcze dzisiaj."
Czyli zostaje czwarty wicepremier z wynagrodzeniem 17.440 zł (w tym już są dodatki) i jednocześnie trzeba przygotować wynagrodzenie dla ministra MSWiA w kwocie 16.980 zł. (też już z dodatkami). Ech. Nawet nie chce mi się porządnie zaklnąć.
Ostatnio edytowano 08 lut 2007, 07:46 przez helvet, łącznie edytowano 1 raz
07 lut 2007, 19:31
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->Podgrzewany chodnik u prezydenta
Bolesny upadek i złamana ręka Jarosława Kaczyńskiego będą nas drogo kosztować. W kilka dni po nieszczęśliwym wypadku premiera przed Pałacem Kancelaria Prezydenta ogłosiła przetarg na szeroko zakrojone prace budowlane. Powstaną nowe nawierzchnie i granitowe, podgrzewane chodniki!, donosi "Super Express".
Wypadek premiera postawił na nogi cały Pałac Prezydencki! W ubiegłym tygodniu premier, wysiadając przed Pałacem z samochodu, pośliznął się i upadł. Chodnik był oblodzony i przykryty śniegiem.
Jak pisze "SE", upadkiem brata przejął się prezydent. Nic dziwnego, w końcu to na "jego obejściu" szef rządu złamał rękę i stłukł pupę. Następnego dnia od rana teren przed Pałacem był skrupulatnie odśnieżany. Spore kłopoty mieli też ochroniarze z BOR, którzy towarzyszyli premierowi. Otoczenie szefa rządu miało do nich pretensje, że w feralnym momencie nie zachowali czujności.
Według informacji "SE" nad miejscem, w którym pośliznął się premier, ciąży jakieś fatum. Kilka lat temu upadek zaliczył tam również Władysław Bartoszewski, były szef resortu spraw zagranicznych. Lech Kaczyński, poruszony upadkiem brata, postanowił z tym skończyć.
W poniedziałek w Biuletynie Zamówień Publicznych ukazało się zamówienie o przetargu na "wymianę nawierzchni ciągów pieszych". I tak Pałac czeka demontaż istniejącej nawierzchni i krawężników, wykonanie nowych warstw podkładowych wraz z izolacją termiczną, wykonanie systemu grzejnego z zastosowaniem kabli samoregulujących oraz nowej nawierzchni z płyt granitowych wraz z krawężnikami. Przy okazji wyremontowana zostanie fontanna oraz sieć wody oligoceńskiej. Kancelaria Prezydenta nie odpowiedziała gazecie, ile będzie kosztowało położenie nowych, "wypasionych" chodników. W firmach budowlanych "SE" usłyszał, że metr kwadratowy granitowego chodnika wraz z podgrzewaniem to koszt rzędu 1 tys. zł.
- Te prace nie mają żadnego związku z upadkiem premiera - przekonuje gazetę Maciej Łopiński, minister w Kancelarii Prezydenta. - Po raz pierwszy przetarg został rozpisany w listopadzie ubiegłego roku. Ponieważ nie został rozstrzygnięty, procedurę musieliśmy powtórzyć - dodaje Łopiński.
Źródło informacji: INTERIA.PL<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
____________________________________ always look on the bright side of life
07 lut 2007, 21:49
[attachmentid=86] No to może jeszcze wersja Wyborczej zainspirowanej Faktem <!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->Przed Pałacem Prezydenckim nikt się nie poślizgnie
Trzy dni po słynnej kontuzji premiera Kancelaria Prezydenta ogłosiła przetarg na montaż podgrzewanych chodników przed pałacem. Koszt - około 6 mln zł
Rekonstrukcja wypadku premiera Jarosława Kaczyńskiego z "Faktu"Jarosław Kaczyński złamał lewą rękę tuż przed głównym wejściem do Pałacu Prezydenckiego. Szedł na mszę do prezydenckiej kaplicy i poślizgnął się na oblodzonym bruku, zaledwie metr przed wykładziną prowadzącą do głównego holu pałacu. Nieszczęśliwy wypadek wydarzył się w niedzielę 28 stycznia. A 1 lutego Kancelaria Prezydenta wysłała do Urzędu Zamówień Publicznych ogłoszenie o przetargu m.in. na remont posadzki wzdłuż Pałacu Prezydenckiego na jego dziedzińcu. Stara nawierzchnia ma zostać zastąpiona posadzką z granitowych płyt, pod którymi zostanie zainstalowany system grzejny. Na takich chodnikach nie osadza się lód, nigdy nie są one śliskie i nie grozi na nich upadek.
Czy kancelaria postanowiła zainstalować luksusowe chodniki z powodu wypadku premiera? Zapytaliśmy o to w biurze prasowym kancelarii. - Nie. Przetarg był przygotowany już w październiku 2006 r. Ogłosiliśmy go w listopadzie, a w styczniu otworzyliśmy oferty. Unieważniliśmy go, bo firmy żądały kwot większych, niż przeznaczone w naszym budżecie. A teraz po prostu powtórnie go ogłosiliśmy. Zresztą remont nie obejmie akurat tego miejsca, gdzie poślizgnął się premier - odpowiedzieli urzędnicy biura prasowego.
Oprócz montażu podgrzewanych chodników inwestycja obejmuje też wyłożenie dróg dojazdowych granitową kostką, remont fontanny oraz modernizację wodociągu z wodą oligoceńską na terenie ogrodu pałacowego. W ubiegłym roku koszt całości prac szacowano na blisko 6 mln zł.
Ogrzewane chodniki zdarzają się w krajach o surowszym klimacie, takich jak Norwegia (Karl Johans Gate w Oslo) czy Finlandia (Alexanderinkatu, główna promenada handlowa w Helsinkach). Podgrzewane trotuary zafundował sobie też Władimir Putin w ramach gruntownego remontu rządowego Pałacu Konstantynowskiego w Sankt Petersburgu.
Podgrzewanych chodników nie ma jednak ani przed Kapitolem w Waszyngtonie, ani przed siedzibą kanclerza w Berlinie, ani nawet przed Kremlem.
- Podgrzewane rampy zjazdowe do garażu to rozwiązanie stosowane nawet w tanich inwestycjach. Ale podgrzewane chodniki to rzadkość nawet w najbardziej ekskluzywnych rezydencjach. W Warszawie, o ile mi wiadomo, takiego systemu nie ma żaden apartamentowiec - mówi Artur Pietraszewski z analizującej rynek nieruchomości firmy REAS Konsulting.
Przed wprowadzeniem się Lecha Kaczyńskiego Pałac Prezydencki przeszedł remont, którego koszt wyniósł 6,7 mln zł. Planowane są kolejne inwestycje - m.in. modernizacja systemu zabezpieczeń gmachu. Koszta utrzymania Kancelarii Prezydenta rosną - w tym roku z budżetu pójdzie na to 160 mln zł, o 20 mln więcej niż w ostatnim roku prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego.<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
____________________________________ Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.
07 lut 2007, 23:57
Wrzucę jeszcze komentarz Jerzego Witaszczyka z Dziennika Łódzkiego w temacie "bezpieczeństwa parlamentarzystów".
Z trzeciej strony: Strach się bać!
Im bardziej naród kocha swoich wybrańców, tym bardziej ci wybrańcy się boją. Jak doniósł dziennik "Metro", żeby dostać się do budynku parlamentu, trzeba mieć przepustkę, przejść przez kilka bramek wykrywaczy metali i urządzeń pirotechnicznych. Obiekt chroniony jest przez 120 strażników.
Wkrótce jednak taki swobodny dostęp na Wiejską się skończy. Okazało się, że zabezpieczenie kompleksu parlamentarnego jest niewystarczające. Straż marszałkowska zatrudni dodatkowo 30 funkcjonariuszy do pilnowania sejmowego hotelu. 280 tysięcy zł ma kosztować system monitoringowy, składający się z kilkudziesięciu kamer. Oprócz tego zostanie zbudowany trzypiętrowy budynek, w którym ma być prześwietlana korespondencja, zanim zostanie dostarczona posłom i senatorom.
Jeśli zagrożenie będzie rosnąć w dotychczasowym tempie, to na tym się nie skończy. Bo kto powiedział, że po opuszczeniu hotelu posłom i senatorom nic nie grozi? Wcale się nie zdziwimy, kiedy zobaczymy, że samochód naszego posła (najlepiej opancerzone bmw) poprzedza wóz BOR-u, migający wszystkimi możliwymi światłami. Za nim zaś jedzie drugi taki wehikuł. Kiedy poseł wyjdzie do kiosku po papierosy, towarzyszyć mu będzie co najmniej dwóch BOR-owców. Jeden z parasolem w dłoniach, drugi z teczką. Obaj w ciemnych okularach. Każdy ze słuchawką w uchu i mikrofonem w rękawie, żeby porozumiewać się z centralą.
Pomyślcie Państwo, jacy nieostrożni byli funkcjonariusze reżymu komunistycznego! Chociaż naród ich nienawidził, poruszali się prawie bez ochrony. Posłowie jeździli koleją lub autobusami. A na przykład taki premier Rakowski często podróżował po Polsce tylko w towarzystwie kierowcy. A nieraz nawet sam! Pewnie tylko przez przypadek nikt go wtedy nie zastrzelił.
Jerzy Witaszczyk - Dziennik Łódzki
Political fiction czy realna wizja na koniec kadencji...
08 lut 2007, 12:25
Brak doniesień w dniu dzisiejszym o nowych pomysłach władzy centralnej zrekompensował mi news z prasy lokalnej.
Luksus na kółkach dla urzędnika.
Taki tytuł zobaczyłem w Dzienniku Łódzkim i szybko rzuciłem okiem w tekst artykułu. Może ten samochód ( w ramach rekompensaty za brak podwyżek w tym roku ) szykują dla mnie?
"Aż 150 koni mechanicznych, 6-biegową skrzynię biegów, 6 poduszek i 4 kurtyny powietrzne, 4 systemy antypoślizgowe i aluminiowe felgi - to podstawowe wymagania, jakie ma spełnić samochód dla Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi. Na zakup dwóch pojazdów w budżecie województwa zarezerwowano kwotę 200 tys. zł. Zamawiane samochody będą musiały spełnić kilka innych oczekiwań marszałkowskich urzędników. Pierwsze auto - lakier czarny perłowy - musi mieć, dla komfortu podróżowania dwustrefową klimatyzację, podłokietnik dla kierowcy i pasażerów z uchwytami na kubki, radioodtwarzacz CD, komputer pokładowy, nawigację satelitarną. W zapotrzebowaniu wymieniono także drogie reflektory bi-ksenonowe i diody zamiast żarówek w tylnych światłach. Zamówienia dopełniają... roletki na tylnych szybach. Lista wymagań ma 44 punkty. Wyposażenie drugiego auta - ciemna zieleń - wygląda nieco skromniej. Tu specyfikacja obejmuje 36 punktów.
Sprawdziliśmy, jakie samochody spełniają wymienione oczekiwania. Okazało się, że urząd może zakupić - posiadane już w swojej flocie - volkswagena passata i forda mondeo.
Pomimo komfortowego wyposażenia, nie są to jednak auta dla najważniejszych urzędników. Marszałek i jego zastępcy jeżdżą bowiem rocznymi i dwuletnimi samochodami. Nie wiadomo jeszcze, któremu urzędnikowi lub wydziałowi pojazdy zostaną przypisane."
No to raczej płonne nadzieje. Ale zawsze pomarzyć można.
08 lut 2007, 16:05
Tym razem trochę ciekawostek o parlamentarzystach znalazłem na portalu money.pl
Drogi Helvecie było już krajowe podwórko, lokalny aktyw, a teraz Tanie Państwo na zewnątrz - wszak jak nas widzą...
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec--> Polska rudera przy głównej ulicy Berlina
Przy prestiżowej alei w centrum Berlina od lat niszczeje opuszczony budynek polskiej ambasady. Konkursy na projekt i poprowadzenie budowy nowej trwają już dziesięć lat, kosztowały ponad 17 mln zł - wylicza "Rzeczpospolita".
Budynek przy Unter den Linden powstał za czasów NRD, na przełomie lat 60. i 70. Pięć lat temu wyprowadzili się stamtąd polscy dyplomaci. Teraz ambasada mieści się w niewielkim pałacyku w willowej dzielnicy Gruenewald poza centrum Berlina.
Dla dyplomatów siedziba w prestiżowej części miasta jest bardzo ważna - dlatego stary budynek przy Unter den Linden ma zastąpić nowoczesny biurowiec. Tymczasem MSZ właśnie zdecydowało, że już gotowe szkice i projekty trafią do kosza, a architekci zaczną prace od początku. Urzędnicy przygotowują konkurs na nowy projekt, który ma być ogłoszony w ciągu najbliższych tygodni. - To gigantyczna niegospodarność - mówi "Rz" wysoki rangą urzędnik Ministerstwa Spraw zagranicznych.
Decyzja MSZ oznacza, że przez kolejne lata w centrum Berlina - tuż obok Bramy Brandenburskiej - straszyć będzie zrujnowany budynek. - Fatalny stan gmachu utrwala wśród Niemców najgorsze stereotypy o Polakach - uważa poseł PiS Paweł Zalewski, przewodniczący Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
Źródło informacji: PAP <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Ostatnio edytowano 14 lut 2007, 08:50 przez helvet, łącznie edytowano 1 raz
14 lut 2007, 08:47
Taniego państwa w Samoobronie ciąg dalszy. Tym razem na plan pierwszy wybija się p. minister Anna Kalata, a raczej zatrudnieni przez nią doradcy.
Oto krótka próbka twórczości tych ostatnich.
"Zakładając zwycięstwo Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, staniemy oko w oko z rzeczywistością, w której przez najbliższe lata kluczowe decyzje o losach państwa będą podejmowane przez ogarniętego maniakalnymi obsesjami dwugłowego lidera najbardziej populistycznej spośród polskich partii".
"Po Kaczym zwycięstwie któregoś pięknego poranka usłyszymy, że premierem został jego brat bliźniak. Witajcie w IV RP, Rzeczpospolitej Kaczyńskiej, państwie o ustroju kaczystowskim. Jedyną szansą na powstrzymanie nieobliczalnej polskiej prawicy jest prezydentura Andrzeja Leppera".
Ostatnio edytowano 15 lut 2007, 00:00 przez helvet, łącznie edytowano 1 raz
14 lut 2007, 10:26
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->Ciepło dla ojca Rydzyka Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska da 12 mln zł fundacji Lux Veritatis ojca Tadeusza Rydzyka, informuje "Rzeczpospolita".
Państwowe pieniądze pójdą na wiercenia ziemi w Toruniu, dzięki którym gorąca woda ze źródeł termalnych ma ogrzać budynki Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej, założonej przez redemptorystę.
Gazeta zastanawia się na jakiej podstawie Lux Veritatis dostanie tak duże pieniądze, bowiem NFOŚ nie ogłaszał w tej sprawie żadnego konkursu. Wystarczyło, że fundacja złożyła projekt do funduszu.
Głębokie wiercenia i instalacja do wydobycia ciepła z wód geotermalnych, to nader kosztowne przedsięwzięcie. Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że inwestycja będzie zlokalizowana w Toruniu na działce, która jest własnością Lux Veritatis.
Szefowie rady nadzorczej NFOŚ nie mieli ochoty rozmawiać w tej sprawie z "Rzeczpospolitą", podobnie jak zarząd funduszu. - Decyzja rady nadzorczej na razie jest nieprawomocna i do czasu jej uprawomocnienia zarząd nie będzie jej komentował, powiedział gazecie Krzysztof Walczak, rzecznik NFOŚ.
Grażyna Kopińska, dyrektor Programu Przeciw Korupcji Fundacji Batorego stawia pytanie, czy prawidłowa jest sytuacja, w której państwowe pieniądze dostaje prywatna instytucja? <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd--> Źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
____________________________________ always look on the bright side of life
15 lut 2007, 07:31
Przekręt śmierdzący na odległość korupcją, a CBA siedzi cichutko jak mysz pod miotłą? Może to za mała kwota, by się angażować?
____________________________________ "Tylko zmiana jest niezmienna" - Heraklit
Ostatnio edytowano 16 lut 2007, 08:38 przez tranqilo, łącznie edytowano 1 raz
15 lut 2007, 17:57
Gospodarska troska (w kontekście ochrony przyrody) w pojmowaniu taniego państwa:
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->Autostrada ominie posiadłość ministra
Minister środowiska chce wyciąć 50 ha lasu po to, by nie mieć obwodnicy pod oknami własnego domu. Jan Szyszko podjął decyzję, że Wschodnia Obwodnica Warszawy ominie - wbrew wcześniejszym planom - jego rodzinną miejscowość - pisze "Dziennik".
Minister mieszka w Wesołej, położonej najbardziej na wschód dzielnicy Warszawy. Tam się urodził, tam ma dom, tam też jego żona jest radną.
Według planów drogowców przez teren Wesołej ma przechodzić Wschodnia Obwodnica Warszawy. Plany istnieją od kilkunastu lat. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad opracowała trzy warianty trasy przebiegającej przez Wesołą. Po protestach mieszkańców miejscowości powstał też czwarty wariant, traktowany jako rozwiązanie najmniej prawdopodobne, bo najbardziej niekorzystne dla środowiska.
Ale Jan Szyszko swoim podpisem wybrał właśnie rozwiązanie ostatnie. To oznacza, że trasa będzie droższa, bo dłuższa o kilkanaście kilometrów. Jej wybór oznacza też wycięcie kilkudziesięciu hektarów lasu i budowę drogi pod oknami ludzi, którzy stawiali swe domy właśnie tam w przekonaniu, że trasa będzie gdzie indziej.
Decyzja ministra jest tak zaskakująca, że przeciw niej protestuje nawet mazowiecka Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Pracownicy GDDKiA nigdy jeszcze nie byli przeciwni budowie drogi - podkreśla "Dziennik".
Wojciech Dąbrowski, dyrektor oddziału mazowieckiej GDDKiA, mówi, że zaproponowany przez ministra przebieg trasy jest nie do przyjęcia. - Łamie wszystkie uchwały o zagospodarowaniu przestrzennym zarówno miasta, jak i województwa - twierdzi. Pracownicy GDDKiA deklarują solidarność z mieszkańcami Halinowa, którzy najbardziej ucierpieliby przez "ministerialny" wariant trasy.
- Minister chyba nie ma dobrego okresu - lakonicznie komentuje warszawski poseł PiS Bartłomiej Szrajber.
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników