Rządy dotrzymują słowa tylko wtedy, gdy są do tego zmuszone lub gdy jest to dla nich korzystne. Napoleon Bonaparte
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
15 sty 2018, 21:02
Re: Rząd PiS - zobowiązania i ich realizacja
Wielkość Jarosława Kaczyńskiego widoczna i potwierdzona jak nigdy wcześniej
Jarosław Kaczyński przeciął spekulacje i wyznaczył granice dla Polski nieprzekraczalne, nie będzie żadnych „polskich obozów”, choćby Izrael i USA słały monity. Niby niewiele, ale wystarczy przyjąć właściwą perspektywę i zobaczymy polityka, który jest absolutnym gigantem. W telewizji, prasie, radiu i w Internecie możemy sobie snuć dowolne plany, produkować setki pomysłów i ścigać się na strategie, jednak ta zabawa nie ma żadnego lub ma minimalne przełożenie na rzeczywistość. Analogicznie się dzieje przy kibicowaniu, wszyscy wiemy najlepiej komu podać, w który róg strzelić, a co gorliwsi nawet machają nogami na wersalce symulując dokładne centry na pole karne.
Życie brutalnie weryfikuje teoretyczne porządki i na końcu trzeba po prostu podjąć decyzję. Jeśli decyzja dotyczy sposobu wykonania rzutu wolnego, to jeszcze pół biedy, ale gdy trzeba zdecydować o losach 38 milionów ludzi, żarty się kończą i nogi trzęsą. Dowolną ilość razy możemy powtarzać, co należałoby zrobić, problem w tym, że nasze ambitne plany rozbijają się o żelbetonową ścianę geopolitycznych interesów. Bardzo bym chciał, żeby Izrael, USA, Niemcy, czy Rosja mogły sobie gadać i robić, co chcą, a my robimy swoje i nie bawimy się w żadne sojusze. Takich postulatów naczytałem się wiele. Ba! Sam podobne kierunki, w naiwności swojej, wyznaczałem. Z drugiej strony pamiętam swój tekst, po którym mnie wyśmiano, że musimy się pod kogoś dużego podpiąć, bo inaczej wszyscy nas zjedzą. Ostatnie dni pokazały, że jeden z naszych sojuszników, to tak naprawdę nasz wróg, który szczerze nienawidzi Polaków i nami pogardza.
Czy to jakaś niespodzianka? Żadna, dla mnie to jest od lat oczywiste, że Żydzi mają Polaków za gorszych od Niemców i w ogóle nie ma dla Żydów gojów bardziej odrażających niż Polacy. Na papierze teoretyk napisze, że szukanie przyjaźni z Izraelem było głupotą albo i zdradą stanu, ale praktyk wie, że w kontrze do Izraela nikt się nie dogada z USA, bez których Polska jest bezbronna ofiarą otoczoną przez Niemcy i Rosję. W ostatnich dniach widzimy jak nigdy, że nie liczą się żadne sojusze, liczą się wyłącznie interesy i to brutalne. Dla wszystkich wielkich graczy Polska to tylko i wyłącznie obszar eksploatacji, ewentualnie przydatna, przelotna znajomość, której można użyć w geopolitycznych rozgrywkach. Taką jest bezwzględną ocena sytuacji i najmocniej przepraszam Jarosława Kaczyńskiego, że dopiero po długim wstępie, przechodzę do sedna sprawy. O tym wszystkim Jarosław Kaczyński wiedział, gdy inni siedzieli na drzewach i w politycznych pampersach. Przez lata teoretyzował, jak cała reszta, ale od dwóch lat prowadzi realną politykę i robi to wybitnie.
Ktokolwiek po tym, co się stało zechce powtarzać brednie, że nie trzeba było dogadywać się z Izraelem i USA, ale iść na całość z gołymi pięściami, ten posyła 38 milionów Polaków w łapy Rosji i Niemiec, z którymi nie ugramy nic. Nie ma alternatywy dla wątłego sojuszu z USA, ponieważ to najmniej Polskę kosztuje. USA poza wciskaniem nam gazu, broni i wykorzystywania Polski do drażnienia Rosji nic więcej od nas nie chcą. Wszystkie wymienione biznesy USA szczęśliwie są dla Polski korzystne, a wręcz niezbędne. Potrzebujemy dywersyfikacji, żeby się bronić przed radziecko-niemiecką rurą i polityką. Potrzebujemy nowoczesnej broni, żeby mieć jakiekolwiek zdolności do obrony terytorium i w końcu stacjonowanie wojsk USA to przyjemność w porównaniu do stacjonowania Armii czerwonej. Roszczenie żydowskie to bezczelność liczona na poziomie około 200 miliardów złotych i ktoś powie, żebym się puknął w głowę, skoro to ma być „najmniej kosztuje”. OK., ale przypominam, że tyle to w trzy lata koalicja niemiecko-radziecka wypompowała na VAT, o wyprzedaży majątku i zarzynaniu spółek skarbu państwa nie wspomnę.
Jarosław Kaczyński poukładał polską politykę zagraniczną optymalnie i doskonale wiedział, bo 1000 razy to powtarzał, że poważne państwa dbają o siebie i reszta ich nie obchodzi. Izrael i USA w tej materii są wyjątkowo cyniczni i dbają wyłącznie o własne interesy. Dopóki racja stanu USA i Izraela są zbieżne z racją stanu partnerów, to partnerzy mają szczęście, jeśli się racje rozjeżdżają, to zaczyna się twarda gra. Panuje w tej chwili dość popularna opinia, że Polska testuje swoją suwerenność, czyli sprawdza, jakie decyzje może podejmować samodzielnie. Ustawa o IPN i ustawa reprywatyzacyjna to minimum polskiej racji stanu, którą wyznaczył Jarosław Kaczyński, ale to minimum było dla poprzedników nieosiągalnym szczytem. Prócz tego, że poprzednie rządy i politycy okradli i sprzedawali Polskę, jest jeszcze jedna charakterystyczna dla nich rzecz.
Wszyscy popuściliby w portki na samą myśl, że mają zrobić coś dla Polski, a wbrew światowym potęgom. Sama myśl i same decyzje podjęte w Polsce to próg nie do przekroczenia wśród wymienionych gówniarzy, o presji jaka w tej chwili powstała, nie ma nawet sensu wspominać. Wielkość Jarosława Kaczyńskiego na tle tych karłów robi na mnie tak duże wrażenie, że musiałem palnąć laudację. Kaczyński postawił sprawy jasno, poza podstawy naszej suwerenności się nie przesuniemy i musicie to nasi szanowni partnerzy z USA i Izraela zaakceptować, ponieważ nie oczekujemy od was cudów i pieniędzy, ale minimum szacunku.
Więcej w poważnej polityce dla Polski zrobić się nie da, choćbyśmy nie wiem jak krzyczeli i produkowali wybitne strategie. Jarosław Kaczyński zrobił rzecz wybitną, w praktyce, nie w teorii, przywraca godność Polsce i prowadzi politykę dla Polski optymalną, co wymaga nie tylko wiedzy, patriotyzmu, ale wielkiej odwagi.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
04 lut 2018, 21:02
Re: Rząd PiS - zobowiązania i ich realizacja
Premia Beaty
Polacy o premii Beaty
Aż trzy czwarte Polaków źle ocenia przyznanie nagród członkom rządu - wynika z sondażu IBRiS. Co istotne, złe zdanie o nich ma większość wyborców PiS. Wysokość premii ministrów w rządzie Beaty Szydło podała na początku lutego Kancelaria Premiera. Nastąpiło to w odpowiedzi na interpelację posła PO Krzysztofa Brejzy. Najwięcej dostał ówczesny minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak - 82 tys. zł. Beata Szydło otrzymała 65 tys. zł premii.
Co na to Polacy? W sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" jednoznacznie skrytykowali decyzję rządu. 76,1 proc. ankietowanych źle oceniło wysokość nagród, z czego aż 53,8 proc. - zdecydowanie źle. Zwolenników nagród dla ministrów jest tylko 16,2 proc. Określonego zdania w tej sprawie nie ma 7,7 proc. Polaków. Co najważniejsze, finansowe bonusy źle ocenia aż 55 proc. wyborców PiS, podczas gdy dobre zdanie o ich ma zaledwie 31 proc. zwolenników tego ugrupowania.
- To nie są nagrody. To jest zamiennik wyłudzenia środków publicznych, jeżeli wszyscy dostają niemalże po równo. Środki te powinny być bezwzględnie zwrócone. Ten sondaż dowodzi, że Polacy nie akceptują PiS-owskiej arogancji i skoku na kasę - podsumowuje w rozmowie z dziennikiem Krzysztof Brejza (PO). https://wiadomosci.wp.pl/druzgocacy-son ... 246279297a
Bloger o premii Beaty
Śmieszne 65 tysięcy złotych nagrody dla najlepszego Premiera RP od 1989 roku
Człowiek myślący zawsze czuje się rozdarty, bo co do zasady rozpieszczanie polityków równa się połowie samobójstwa obywatela i to nie jedyna moja rozterka. Mam jeszcze inny dylemat, taki publicystyczny. Grzechy publicystów są powszechnie znane i na czele trzeba wymienić: asekurację, schematyczność przekazu lub siłowe doszukiwanie się oryginalności, głównie w sobie. Kiedy się pisze o nagrodzie Beaty Szydło przyznanej przez Beatę Szydło nie sposób uniknąć zarzutów i któryś z grzechów na pewno zostanie autorowi przypisany, ale mnie te publiczne rachunki sumienia nie ruszały i nie ruszą nigdy.
Oryginalności nie szukam, asekurację mam w poważaniu, a schematy postaram się ominąć. Na wstępie oświadczam, że 65 tysięcy za rok pracy Beaty Szydło w ogóle, ale to ani trochę mnie nie bulwersuje. Jeśli już coś w tym temacie dnia zaskakuje, to skromna suma, natomiast nie widzę żadnej niezręczności w tym, że „sama sobie dała”. Odsyłam do odpowiednich przepisów, gdzie stoi jak wół, że innej możliwości nie ma, premierowi RP, tylko premier RP może przyznać dodatkowe świadczenie. Czy mimo wszystko musiała tak postąpić i co sam bym zrobił? Sam sobie nagrody bym nie przyznał, bez względu na formalności, ale to wynika z mojej filozofii życia, nie z zasad prawnych, czy nawet moralnych. Wynagrodzenie Beaty Szydło za ciężką pracę uważam za w pełni uzasadnione i moralne. Kluczem do takiego stanowiska są słowa „ciężka praca”.
Rząd Beaty Szydło i przede wszystkim sama Premier wykonała gigantyczną robotę i to nie dla siebie, ale dla Polski. Bardzo szybko zapominamy z jakiego miejsca ruszaliśmy i w jakim jesteśmy. Beata Szydło musiała wziąć na swoje barki nieprawdopodobną presję wewnętrzną i zewnętrzną. Nie Jarosław Kaczyński, ale właśnie Beata Szydło odpowiadała za nie podpisane „wyroki” TK i wszystkie inne „niekonstytucyjne” działania PiS. Beata Szydło nie Jarosław Kaczyński, reprezentowała Polskę w Parlamencie Europejskim i broniła Polski genialnie. Beata Szydło jako jedyna postawiła się kandydaturze Tuska na „prezydenta” UE, a to tylko wyjęte z większej całości przykłady. Program 500+, ściągalność VAT, reforma sądownictwa i na końcu klasa, z jaką przekazała urząd Mateuszowi Morawieckiemu, mają się nijak do żałosnej kwoty 65 tysięcy dla szefa rządu, podczas gdy byle dyrektor KGHM tyle bierze wypłaty, tylko dlatego, że jest szwagrem polityka.
Znajmy proporcje i granice rozsądnej krytyki. Rzecz w formie, co niektórym, może zgrzytać i tutaj zgoda, ale twierdzenie, że Beata Szydła dostała 65 tysięcy za nic, po pierwsze jest głupie, po drugie niegodziwe. Daj nam Boże takich polityków na najwyższych urzędach, którzy nie sprzedali Polski politycznie i finansowo, którzy nie wsparli złodziei, ale zaczęli ich ścigać. Trzeba było mieć końskie zdrowie i tęgi łeb, żeby z tak pozytywnymi skutkami przewodniczyć rządowi i mówię to z pozycji obywatela, który nie dostał od rządu żadnej nagrody, ani nawet 500+. Nie rozumiem dlaczego politycy mieliby być wiecznie uprzywilejowani i lepsi od pozostałych Polaków, ale nie rozumiem też dlaczego mieliby być gorsi, gdy kompletnie na to nie zasługują. Bulwersować i oburzać się należy wówczas, gdy złodziej i darmozjad dostaje premię, Beata Szydło na premię zasłużyła i to wielokrotnie.
Purystom i ortodoksom, których szanuję, bo sam się poczuwam, na potencjalny argument, że praca dla Polski to zaszczyt nie pieniądze, odpowiem następująco. Jedno nie musi przeczyć drugiemu, gdy się nie miesza porządków i wzajemnie nie warunkuje tych rzeczy. Jeśli ktoś idzie do polityki po to, żeby się „nachapać” za mielenie okrągłych zdań, nie przysługuje się Polsce w żaden sposób. Polityk z sukcesami osobistymi i przede wszystkim sukcesy Polski pod rządami polityka to nie złodziejstwo, ale ciężka praca. Za ciężką pracę po prostu należy się odpowiednie wynagrodzenie, co więcej brak wynagrodzenia jest niemoralny i niedopuszczalny. Nic mnie nie bulwersuje w premii dla Beaty Szydło, może z wyjątkiem żenująco niskiej kwoty.
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
28 lut 2018, 08:16
Re: Rząd PiS - zobowiązania i ich realizacja
A w jakim celu skarbowcy mieliby to oceniać ? 9 lat czekamy na odmrożenie płac, z twojego postu wynika że tylko Rząd pracuje, a skarbowcom wystarczy rzucić raz na jakiś czas ochłap i cicho siedzieć. I jak się ma stosunek nagród do wynagrodzenia miesięcznego?
28 lut 2018, 11:14
Re: Rząd PiS - zobowiązania i ich realizacja
Tak sobie czytam to wszystko i mi się źle robi od tego słodzenia. Wynika z tego wszystkiego fakt, że Błaszczak był najlepszym ministrem w historii.
28 lut 2018, 11:37
Re: Rząd PiS - zobowiązania i ich realizacja
Kominiarz, you made my day Ja rozumiem, poglądy poglądami, ale jest jakaś granica żenady... Ale zawsze możesz dorzucić coś od siebie, jak Ci tak żal kobiety... A co do niej samej... Żeby samemu sobie przyznać premię w wysokości ponad 6-krotnie wyższej niż niemała pensja, i to za ględzenie o niczym i za nieznanie się na niczym, to trzeba być naprawdę wyjątkowo pazernym, głupim i wyrachowanym. Tysiące osób w Polsce, wykonujących niezwykle odpowiedzialne i stresujące zawody, do których potrzeba nie lada kwalifikacji i ciągłego poszerzania wiedzy, nawet nie stało obok takich pieniędzy. Wstyd i żenada
28 lut 2018, 12:58
Re: Rząd PiS - zobowiązania i ich realizacja
Jak to najlepszy premier? Dlaczego wobec tego odwołany? A prezes rady ministrów w okresie od 14 lipca 2006 roku do 16 listopada 2007 roku na którym miejscu się plasuje? Nie podoba mi się hipokryzja jednych i drugich. Kiedy PO przyznawało sobie premie to było święte oburzenie, kiedy PiS dzieli sobie to jest w porządku bo im się należy za ciężką pracę. Mało tego część osób przeżywa szok, że biorą tak mało, bo mogli więcej. Bardzo chętnie bym przytulił za moją ciężką pracę nagrodę roczną w wysokości połowy bądź jednej trzeciej rocznego wynagrodzenia.
28 lut 2018, 13:04
Re: Rząd PiS - zobowiązania i ich realizacja
armani01
A w jakim celu skarbowcy mieliby to oceniać ?
A czemu nie?
Mondzik
Kominiarz, you made my day A co do niej samej... Żeby samemu sobie przyznać premię w wysokości ponad 6-krotnie wyższej niż niemała pensja, Tysiące osób w Polsce, wykonujących niezwykle odpowiedzialne i stresujące zawody, do których potrzeba nie lada kwalifikacji i ciągłego poszerzania wiedzy, nawet nie stało obok takich pieniędzy.
Mondzik, you make me rollingonthefloor Niemała pensja? Nie rozśmieszaj mnie. Może dla Ciebie. Porównaj swoje stanowisko, odpowiedzialność i wpływ twojej pracy na cały kraj ze stanowiskiem, odpowiedzialnością i wpływem pracy ministra czy premiera na cały kraj. Porównaj inne stanowiska i wpływ pracy choćby takiego rudego z Brukseli. Samemu sobie? Bo takie jest prawo. Od wielu lat. Premier nie ma zwierzchnika, który mógłby mu przyznać nagrodę. Nie ma takiej opcji. To raz. Dwa: nagroda należała się Szydłowej jak psu kość. Trzeba być ślepym i głuchym albo KODowcem, aby nie dostrzec jej harówki i efektów dla całego narodu. 65 tysięcy złotych to 15 tysięcy Euro. Ile premii kwartalnej bierze naczelnik Twojego urzędu rocznie? A ile dyrektor Twojej izby? Ile brał Tomasz Lis za plucie na PiS w swoim programie "Lis na żywo" w telewizji publicznej? Za jeden program brał 70 tysięcy złotych. A wielomilionowe odprawy dla prezesów Orlenu za czasów PO? Wstyd i żenada to mieć pretensje i zazdrościć tych pieniędzy Szydłowej. Ale wystarczy że media nakręcą normalną sprawę jako przekręt, tak jak choćby wydatki kart płatniczych, i już ciemny lud się podnieca. A takie płatności są standardem na całym świecie. Inna sprawa, że informacja Kownackiego była denna i dopiero teraz tłumaczy i wyjaśnia co pod kwotą 15 milionów się kryje. Kiedy Sikorski mówił, że MSZ wydaje 12 MILIONÓW PLN rocznie na posiłki przy rozmowach zagranicznych to nikogo nie bulwersowało! PIS nie jest święty ani poza krytyką, ale tak jak w tym przypadku robi to samo co było normalne za PO, to teraz PO robi z tego awanturę. No ale jak sie nie ma ani pomysłu na rządzenie ani nawet programu a na sumieniu afery i złodziejstwo, to trzeba próbować jakoś to przykrywać. A nuż Polacy się nabiorą kolejny raz i zagłosują na Schetynę, Kopacz, Budkę, Thun, Labnauer, Petru ? Ale nic z tego: Platforma jest przede wszystkim wielką mistyfikacją. Uważam, że PO to twór sztuczny i pełen hipokryzji. Oni nie mają właściwie żadnego programu. PO skończy tak jak wszystkie ruchy, które spaja jedynie cynizm, hipokryzja i konformizm.Liberałowie udowodnili, że nie mają żadnych, najmniejszych kwalifikacji ekonomicznych, i nigdy w żadnej koalicji - gdyby do takiej kiedykolwiek doszło - nie mogą obejmować resortów ekonomicznych, bo zrujnują kraj. /Profesor Stefan Niesiołowski/
Hallowed
Jak to najlepszy premier? Dlaczego wobec tego odwołany?
Bo Morawiecki jest jeszcze lepszy. A poważniej: Szydło była odpowiednia na okres 2 lat, kiedy inne były priorytety rządu (społeczne) teraz są inne - gospodarcze. I dlatego na ten czas najlepszy jest nie Schetyna ani Kopacz tylko Morawiecki.
Swoją drogą wyobrażacie sobie: premier rządu koalicji PO+Nowoczesna: Grzegorz Juliusz Schetyna, wicepremier Piotr Paweł Misiło? z-ca wicepremiera Arkadiusz Myrcha Belzebub? Albo premier rządu koalicji PO+Nowoczesna: Ewa Bożena Kopacz z domu Lis z zawodu prowincjonalna lekarka, wicepremier Katarzyna Anna Lubnauer z domu Libudzisz, z-ca wicepremiera Kamila Gasiuk-Pihowicz minister spraw zagranicznych Róża Maria Barbara Gräfin von Thun Wartburg und Trabant Schleswig Holstein und Hohenstein Hande Hoch Raus Aufwiedersehen z domu Woźniakowska?
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
06 mar 2018, 13:28
Re: Rząd PiS - zobowiązania i ich realizacja
Rok 2018.
Nagrody dla ministrów w rządzie Beaty Szydło
Minister - Stanowisko w rządzie - Kwota nagrody Mariusz Błaszczak - minister spraw wewnętrznych i administracji 82 100 zł Mateusz Morawiecki - minister rozwoju i finansów 75 100 zł Anna Zalewska - minister edukacji narodowej 75 100 zł Piotr Gliński - minister kultury i dziedzictwa narodowego 72 100 zł Witold Bańka - minister sportu i turystyki 72 100 zł Anna Streżyńska - minister cyfryzacji 72 100 zł Witold Waszczykowski - minister spraw zagranicznych 72 100 zł Zbigniew Ziobro - minister sprawiedliwości 72 100 zł Andrzej Adamczyk - minister infrastruktury i budownictwa 70 100 zł Antoni Macierewicz - minister obrony narodowej 70 100 zł Rafalska Elżbieta - minister rodziny, pracy i polityki społecznej 70 100 zł Jan Szyszko - minister środowiska 70 100 zł Krzysztof Tchórzewski - minister energii 70 100 zł Jarosław Gowin - minister nauki i szkolnictwa wyższego 65 100 zł Marek Gróbarczyk - minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej 65 100 zł Krzysztof Jurgiel - minister rolnictwa i rozwoju wsi 65 100 zł Mariusz Kamiński - minister koordynator służb specjalnych 65 100 zł Beata Kempa szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów 65 100 zł Henryk Kowalczyk przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów 65 100 zł Konstanty Radziwiłł - minister zdrowia 65 100 zł Elżbieta Witek - szef gabinetu politycznego premiera 65 100 zł Źródło: Kancelaria Prezesa Rady Ministrów https://www.bankier.pl/wiadomosc/1-5-ml ... 71627.html
Razem niecałe półtora miliona złotych.
Z kart historii najnowszej.
17.11.2009
Rząd Tuska wydał 122 mln zł na swoje premie.
Znaleźliśmy dowód na wielki rozmach i niebywałą skuteczność ministrów. Nie mają sobie równych, gdy w grę wchodzi rozdawanie nagród dla swoich.
W ciągu 2 lat do kieszeni ministerialnych urzędników wpadły 122 miliony złotych - tyle, ile starczyłoby na utrzymanie przez dwa lata średniej wielkości szpitala.
Jedną trzecia tej gigantycznej kwoty pochłonęły premie w resorcie finansów, którego szef najgłośniej gardłuje za oszczędnościami.
Premier Donald Tusk (52 l.) być może nawet nie wie, że bezwzględny księgowy, minister Jacek Rostowski (58 l.), który równo i bez litości tnie wydatki w resortach rządowych kolegów, jest taki hojny dla własnych podwładnych.
W Ministerstwie Finansów, które zatrudnia aż 2400 osób, na nagrody poszło 42,7 mln zł. A to oznacza, że każdy z urzędników w ciągu dwóch lat dostał dodatkowo średnio po 18 tys. zł.
Takie pieniądze piechotą nie chodzą. Ale wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak (50 l.), który na nagrody wydał 23,7 mln zł, jest jeszcze hojniejszy. W jego resorcie pracuje 920 osób. Z prostego rachunku wynika więc, że średnio każda z nich dostała extra po 25,7 tys. zł.
O swoich urzędników dbają także inny politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego. Szefowa resortu pracy Jolanta Fedak (49 l.) wydała na nagrody 15,2 mln złotych, a minister rolnictwa Marek Sawicki (51 l.) - 8 mln zł.
Nagrody w ministerstwach, jak się dowiedzieliśmy, są wypłacane regularnie co trzy miesiące. Tylko za co urzędnicy dostają tak duże pieniądze?! - Za szczególne osiągnięcia w pracy zawodowej - kwituje ogólnikiem nasze pytania Małgorzata Książyk, rzeczniczka resortu rolnictwa.
Na czym te osiągnięcia polegają? - Chyba na samy przychodzeniu do pracy - odpowiada ironicznie Andrzej Sadowski, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha. - Na pewno bowiem te dodatkowe pieniądze nie są związane z efektywnością urzędników - stanowczo dodaje.
Podnosili podatki, podnosili wiek emerytalny, kradli miliony ludziom z ich własnych oszczędności w OFE aby ratować ZUS, wbrew kłamstwom o "zielonej wyspie" byliśmy na oceanie kryzysu, byliśmy na granicy progu konstytucyjnego (55%) a oni szmatławcy wypłacali sobie grube miliony premii i nagród. A teraz kiedy są odzyskiwane MILIARDY złotych które wpływają do budżetu czyli do kieszeni społeczeństwa to ci szmatławcy podnoszą krzyk na cały kraj. Myśleli że podłożą rządowi świnie. A tymczasem Kaczyński odrzucił im tę świnię i teraz to oni są świniami, bo już pyszczą, że zagłosują PRZECIW. Czyli jednak "koryto jest najważniejsze". ŚWINIE!
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
05 kwi 2018, 20:15
Re: Rząd PiS - zobowiązania i ich realizacja
Nie sądzisz, że zestawianie premii ministrów z premiami pracowników ministerstw jest nie na miejscu?
Nagrody w ministerstwach, jak się dowiedzieliśmy, są wypłacane regularnie co trzy miesiące. Tylko za co urzędnicy dostają tak duże pieniądze?! - Za szczególne osiągnięcia w pracy zawodowej - kwituje ogólnikiem nasze pytania Małgorzata Książyk, rzeczniczka resortu rolnictwa.
Na czym te osiągnięcia polegają? - Chyba na samy przychodzeniu do pracy - odpowiada ironicznie Andrzej Sadowski, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha. - Na pewno bowiem te dodatkowe pieniądze nie są związane z efektywnością urzędników - stanowczo dodaje.
To zupełnie jak z naszymi nagrodami 3% - dostajemy je regularnie co 3 miesiące (raz więcej, raz mniej) - proponuję je zlikwidować - będą oszczędności.
06 kwi 2018, 05:51
Re: Rząd PiS - zobowiązania i ich realizacja
"Program nie pomoże polskiej dzietności. Nie jest to inwestycja, bo rozdaje się tu pieniądze tak samo biednym, jak i bogatym". Ryszard Rumun Petru
"Projekt 500+ był pisany na kolanie, nie poprawi dzietności w Polsce i ma na celu kupienie przez PiS głosów obywateli". Kamila Myszka Agresorka Gasiuk-Pichowicz
"Jeśli ktoś w Polsce wie, gdzie te miliardy leżą zakopane i można je natychmiast uruchomić i porozdawać ludziom, to będę najszczęśliwszym premierem w Europie, jeśli będę mógł być autorem czy współautorem takiego projektu." Donald Nic Nie mogę Tusk
"Można oczywiście obiecywać na prawo i lewo, ale by być rzetelnym, (…) powinno się wiedzieć, że np. w budżecie na rok 2016 nie ma środków na tego rodzaju pomysły." Ewa Półtora Metra w Głąb Kopacz
"Na te obietnice, które PiS złożył piniendzy po prostu ni ma. Ni ma i nie bęndzie. " Jan z Bydgoszcza Vincent-Rostowski
Opozycja zgłupiała Nie wiedzą jak się zachować.
Rewolucyjny program socjalny 500+ budzi wśród polityków opozycji skrajne emocje. Raz go chwalą i podkreślają, że "nakarmił polskie dzieci", a innym razem krytykują za "rozpijanie i rozleniwianie Polaków". Dlaczego? Były przewodniczący SLD Leszek Miller nie mógł się nachwalić sukcesów jakie niesie za sobą program 500+. – Jest nie tylko dobry w sensie socjalnym, ale też korzystny dla polskiej gospodarki. Wzrasta dzięki niemu popyt konsumpcyjny i prowadzi do bardzo potrzebnego ożywienia – mówił w TVP Info. Dodawał także, że dzięki 500+ "bieda w Polsce przestaje mieć twarz dziecka".
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
14 kwi 2018, 20:38
Re: Rząd PiS - zobowiązania i ich realizacja
Wszystko super tylko rządzący chyba nie widzą albo nie chcą widzieć ale jest w PL masa ludzi, bynajmniej nie pałająca miłością do poprzednio jaśnie nam panującej władzy, która słyszy jak to się w Polsce poprawia a sami tego w żaden sposób nie odczuwają. Propozycje nowej władzy albo w ogóle ich nie dotyczą albo mają trzeciorzędne znaczenie. Ja się właśnie do tej grupy zaliczam. Mnie nie przeszkadza degradacja Jaruzelskiego, nie boli mnie 500+, nie odnoszę wrażenia że ktoś się zamachnął na demokrację, wolność słowa czy moje prawa obywatelskie natomiast wciąż czekam na podwyższenie kwoty wolnej dla wszystkich (zgodnie z obietnicą) i chociażby powrót do VAT 22%. A na tym polu to rządzący grabią sobie coraz bardziej. 300 zł na szkolną wyprawkę tego nie zmieni.
15 kwi 2018, 17:33
Re: Rząd PiS - zobowiązania i ich realizacja
julita165
natomiast wciąż czekam na podwyższenie kwoty wolnej dla wszystkich (zgodnie z obietnicą) i chociażby powrót do VAT 22%.
Powoli, powoli, po ścianie, a wszystkim się dostanie. Bo nie od razu Kraków zbudowano.
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
15 kwi 2018, 20:32
Re: Rząd PiS - zobowiązania i ich realizacja
Kolejka do mięsnego z niepełnosprawnym dzieckiem na ręku
Jestem z pokolenia, które doskonale pamięta czasy PRL i kolejki „do mięsnego”. Prawdziwa studnia socjologicznych obserwacji, ale pewne schematy zawsze się powtarzały. Jednym z takich schematów była matka z dzieckiem na ręku. Zjawisko to można podzielić na dwie grupy matek i dzieci.
Pierwsza była autentyczna i jednocześnie cicha, kobiety stały z dzieckiem w kolejce, od czasu do czasu brały je na ręce, bo wiadomo, że maluch w takich warunkach musi zacząć marudzić. Czasami ludzie przepuszczali matki z własnej inicjatywy, ale one nigdy i o nic nie prosiły, pokornie stały w kolejce.
Druga grupa to wyfiokowane, wyspecjalizowane liderki kolejek, na wejściu dały się poznać i od razu stawały na czele całego przedsięwzięcia. Dziwnym trafem, albo prawem natury, również dzieci liderek robiły trzy razy większy raban niż pozostali mali klienci. Ponieważ „do mięsnego” stałem wiele razy, doskonale pamiętam wszystkie możliwe techniki. Najczęściej stosowaną było: „cicho, cicho Marcinku, nie płacz, mamusia musi kupić mięsko, żeby był obiadek”. Sakramentalne zdanie padało niezależnie od tego, jak się zachowywał Marcinek i nie raz bywało tak, że Marcinek wcale nie płakał, ale biegał po sklepie z indiańskim okrzykiem na ustach. Inna technika to przerzucanie dziecka z ramienia na ramie, połączone z ciężkimi oddechami i poprawieniem torebki, plus głośno wypowiadane narzekania na okrutny los.
Zdarzało się jednak i tak, że akcja toczyła się bardzo dynamicznie, do sklepu wparowywała liderka i natychmiast rozstawiała całą kolejkę po kątach, przedstawiając jednym tchem swój dramatyczny życiorys. Chora matka, dziecko w przedszkolu, ostatni autobus, problemy z woreczkiem żółciowym i tak dalej. Kończyło się to wszystko takim rezultatem, że ciche mamy stały do końca, a wyfiokowane góra po dwudziestu minutach miały wypełnione siatki mięsnymi zakupami i potem wsiadały do służbowego Poloneza męża, dyrektora miejscowej fabryki. Czasami asertywna kolejka rozpoznawała dyżurną „biedaczkę” i ta wylatywała ze sklepu przy gromkich głosach oburzenia. W skrajnych przypadkach liderka kolejki nie ustępowała i darła się na cały sklep, że chce rozmawiać z kierownikiem placówki i jeszcze napisze skargę do komitetu.
Patrząc na cyrk odbywający się w sejmie, z udziałem powiatowych celebrytek walczących z niepełnosprawnym dzieckiem na ręku, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to córki wyfiokowanych matek z PRL-u. Tego się nie da nauczyć, tej „przebojowości”, dramatycznych opowieści i charakterystycznego głosu, przebijającego się przez pracę wiertarki udarowej.
W sejmie nie ma ani jednej cichej matki, czyli 99% matek opiekujących się niepełnosprawnymi dziećmi. Matki, które z językiem na brodzie biegną na ostatni autobus, o ile babcia ma siłę, chociaż na parę godzin zająć się dzieckiem, nie protestują w sejmie. Prawdą jest, że w polityce nikt się nie przejmuje cichymi matkami i próbuje uciszyć te głośne, chciałbym jednak zwrócić uwagę na wyjątkową szkodliwość społeczną takich zachowań. Jeśli przedstawicielkami rodziców niepełnosprawnych dzieci są wyfiokowane żony dyrektorów fabryk, żyjące w kompletnie innym świecie, niż większość rodziców, to zaczyna się dym jak w peerelowskiej kolejce „do mięsnego”. Po pierwsze nie kłam, nie rób cyrku na oczach ludzi, bo to ma krótkie nogi. Liderka sejmowej hucpy jakieś 12 razy powtórzyła, że nie stać jej na turnus rehabilitacyjny dla dziecka, bo koszt turnusu przekracza 6 tysięcy złotych. Jednocześnie na „fejsie” ta sama liderka epatuje letnimi wycieczkami do Chorwacji i zimowymi wypadami do Austrii (?). Mało mnie obchodzą idiotyczne komentarze z cyklu: „zawiść”, „kim trzeba być, żeby matce wypominać”. Niech jeździ gdzie chce, niech jej spadnie tona złota na podwórko, ale… nie łżyj, po prostu nie łżyj z dzieckiem na ręku. 99% rodziców nie oczekuje spotkania z „kierownikiem placówki”, Dudą, Morawieckim, Kaczyńskim i Jezusem Chrystusem, ale liczą na rozwiązanie konkretnych problemów. Tymczasem celebrytki dopiero po tygodniu protestu i po wizycie Dudy, na kolanie spisywały swoje postulaty, przy kamerach ustalając ich treść.
Po drugie, uruchamianie takich politycznych zadym z definicji zabija racjonalizm. Wystarczy wrzucić na ręce niepełnosprawne dziecko i już wszyscy wiedzą, że nie ma większych problemów na świecie. No to prosta zmiana tematu. A co z dziećmi pełnosprawnymi, które wymagają leczenia za kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie, które nie mają żadnych dodatków, rent i zasiłków? Co z osobami w wieku 80 lat, obłożnie chorymi, z emeryturą 850 zł, które muszą się utrzymać i leczyć?
Państwo to nie kolejka „do mięsnego”, gdzie towar dostają najgłośniejsi i najbardziej cwani, państwo musi rozwiązywać problemy społeczne i nie według klucza sejmowych okupacji, organizowanych na polityczne zamówienia, ale według klucza realnych problemów. Przy tym musi być zachowana równowaga pomiędzy grupami potrzebujących, bo nie ma czegoś takiego jak „największa tragedia”, tragedii jest wystarczająco wiele, o większości prawie nie słychać.
Do obecnej ekipy rządzącej można mieć 1000 pretensji, ale zarzut, że zaniedbuje najbardziej biednych i potrzebujących jest po prostu szwindlem propagandowym. Prawdopodobnie ta krzykliwa grupa w jakimś zakresie osiągnie swoje cele i pani liderka zysków nie przeznaczy na turnus rehabilitacyjny, tylko na bieżące atrakcje, ona z protestów i „społecznictwa” po prostu żyje. Odbędzie się to wysokim kosztem, bo na długie lata pozostałe grupy społeczne, nierzadko potrzebujące pilnej pomocy na granicy życia i śmierci, mogą zapomnieć o rozwiązaniu swoich problemów. Osoby pobierające emeryturę na poziomie 850-1200 zł, często chore, niedołężne, będą miały niższe uposażanie, niż osoby będące na utrzymaniu rodziców.
Kto zważy te dwa życiowe dramaty, kto i czym to wyliczy? Krzykiem?
Jest rzeczą oczywistą, że żaden budżet nie wytrzyma potrzeb, jakie wynikają z ludzkich tragedii i nie da się metodą 120 okupacji sejmu ułożyć polityki socjalnej. Wygrywa krzyk! Kłamstwo, cwaniactwo, celebryctwo, budzi moją odrazę i takich „społeczników” zawsze i wszędzie będę pokazywał palcem. Kładę milion na stół, że wyfiokowana liderka z dzieckiem na ręku, po spełnieniu żądań, ustawi się w następnej kolejce po mięso i to niepełnoprawne dzieci są tym mięsem – propagandowym mięsem armatnim. Problemy tego rodzaju muszą być rozwiązane systemowo, w jak najszerszym zakresie z kalkulatorem w ręku, a nie w świetle kamer i nikt nie ma prawa licytować się na tragedie.
Cofnijmy się 4 lata wstecz i przypomnijmy sobie sytuację kiedy ówczesny rząd (PO+PSL) nie wpuścił manifestujących matek wraz z niepełnosprawnymi dziećmi do Sejmu i słowa ówczesnego premiera:
Gdyby rząd kierował się sercem nie rozumem to już dawno by zbankrutował. /Donald Tusk do rodziców niepełnosprawnych dzieci w Sejmie, 2014 rok/
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
Ostatnio edytowano 22 kwi 2018, 18:15 przez kominiarz, łącznie edytowano 2 razy
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników