A z drugiej strony to trochę szkoda. Będzie tyle okazji mniej by się pośmiać.
Dotąd każdy występ, każda wypowiedź, to był jak numer kabaretowy.

Teraz topik "Kabaret pd bulem" umrze śmiercią naturalną

Oblicza klęski w sztabie Komorowskiego

W niedzielny wieczór do warszawskiego Fortu Sokolnickiego, gdzie odbywał się wieczór wyborczy Platformy Obywatelskiej nikomu z partii się zbytnio nie spieszyło. Już od ok. godz. 19 z przecieków było jasne: prezydent Komorowski wybory przegrał. Tej porażki Bronisława Komorowskiego (63 l.) na własne oczy nie chciało oglądać wielu czołowych polityków PO – na wieczorze zabrakło m.in. ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza (44 l.), szefa resortu administracji Andrzeja Halickiego (54 l.), czy posła Stefana Niesiołowskiego (71 l.). Pojawiła się za to premier Ewa Kopacz (59 l.), którą wspierały koleżanki – szefowa MSW Teresa Piotrowska (59 l.) i prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz (63 l.). Zarówno one, jak i inne osobistości zaproszone na wieczór wyborczy nie ukrywały, że spodziewały się zupełnie innego wyniku.

Tuż przed godz. 21, kiedy stało się jasne, że przegranej prezydenta w II turze wyborów już nic nie zmieni, a w dodatku cisza wyborcza została przedłużona o półtorej godziny, w sztabie Bronisława Komorowskiego zapanowała irytacja. Dziennikarze pytali o ocenę prezydenckiej kampanii.

– Czas na to przyjdzie po ogłoszeniu wyników i będzie je przedstawiał szef sztabu, który był odpowiedzialny za wszystkie strategiczne decyzje – odpowiadał Jakub Rutnicki (37 l.), poseł PO i członek sztabu. Wyraźnie wskazywał, że winnym jest Robert Tyszkiewicz (51 l.), szef kampanii. Ten, wyczuwając nastroje, nie pchał się na salę pełną gości i przycupnął na rogu fortu, jakby chciał się ukryć. Odpowiedzi na pytania dotyczące klęski w kampanii najwyraźniej chciał też uniknąć m.in minister Michał Kamiński (43 l.), który na wieczorze wyborczym nie pojawił się, w oczy biła też nieobecność prezydenckiego ministra Tomasza Nałęcza (64 l.) – obaj pojawili się za to w telewizyjnych studiach.

Inni – ale to raczej z obowiązku – pojawili się w Forcie Sokolnickiego. Niczym meteor przez salę przeleciał minister skarbu Włodzimierz Karpiński, był też wicepremier Tomasz Siemoniak (46 l.), ministrowie z KPRM – Marcin Kierwiński (39 l.) i szef doradców pani premier Jacek Rostowski (64 l.). Miny jednak mieli nietęgie. Minister infrastruktury Maria Wasiak (54 l.), niczym Pendolino czmychnęła z wieczoru wyborczego, by nie odpowiadać na pytania dziennikarzy. Na placu boju zostali tylko członkowie komitetu honorowego prezydenta – reżyser Andrzej Wajda (89 l.), rajdowiec Rafał Sonik (48 l.) oraz aktorzy – Janusz Gajos (76 l.), Anna Nehrebecka (68 l.), Wojciech Pszoniak (73 l.).

Ich miny mówiły wyraźnie – nie tak to miało wyglądać...











Jakub Rutnicki i Robert Tyszkiewicz byli ostatnimi politykami PO na wieczorze.

Potem zgasło światło.


~PO zdziwione przegraną. Sorry, ale pewne sprawy, nawet sprawnie zamiecione pod dywan, wyborcy pamiętają. Olanie ludzi w sprawie 6-latków, zabranie ludziom pieniędzy z OFE, podwyższenie wieku emerytalnego, podwyższenie VATu na 23%, afera Pendolino, wyciek kasy przy budowie autostrad i stadionów z narodowym na czele, zamiennik sprzedaży lasów państwowych (kasa miała iść na reparacje wojenne dla Żydów), wyciek kasy przy budowie (jeszcze nie skończony) Gazoportu, nierozliczona wtopa kasy na korwetę (nowoczesny okręt dla wojska). Gdzie jest wrak TU-54? To już 5 lat! itd.... I jeszcze taśmy... zwiń
kolo  
dzisiaj 09:24 | ocena: 97%

Arogancja polityków PO i chamstwo takich ich przedstawicieli jak Niesiołowski, skutecznie zniechęcają Polaków do tej partii. PO przegra sromotnie, bo przez prawie osiem lat olewała Polaków. Kpiła z nich i z ich poczucia praworządności i uczciwości. Udawanie, że PO nie miała nic wspólnego z klęską Komorowskiego, tylko ośmiesza polityków tej partii. A kto wybrał Komorowskiego by reprezentował PO w kolejnych wyborach? A finansował jego kampanię jak nie PO? A kto dokonał wyboru jego sztabu? A kto kupił szesnaście "bronkobusów"? Macie nas peowcy za idiotów??? zwiń
~mordotymoja
dzisiaj 10:57  | ocena: 99%

Politycy PO znowu próbują nas okłamać! Widocznie namówili się na ten przekaz i go głoszą w reżimowych medniach! To nie PO przegrała wybory prezydenckie, ale Komorowski. PO nie miała żadnego udziału w porażce Komorowskiego! Czy debile z PO uważają, że Polacy też są debilami i uwierzą w ten przekaz? Pamiętamy, że Komorowski został przez Tuska nominowany na kandydata PO. Wiemy kto finansował kampanię Komorowskiego. Kto mu kupił szesnaście "bronkobusów". Wiemy kto był w sztabie Komorowskiego i zapewniam was, że to nie byli ludzie Giertycha, z LPR i przedstawiciele Partii Zielonych. Z kogo chcecie zrobić balona??? zwiń
~mordotymoja
dzisiaj 10:46 | ocena: 98%  

Komorowski sam pokazał i dał temu dowody ile to jest w nim fałszu i obłudy gdy głosząc swoim hasłem wyborczym nawoływanie do zgody, po czym zaatakował PIS i zaczął od straszenia PISem. Nie trzeba było zbyt długo czekać aby sie przekonać ile to fałszu i obłudy było w tym co swoim wyborcom przyrzekał Komorowski. Dzień po wyborach, pokazał on środkowy palec temu swojemu "pospolitemu ruszeniu". Wycofał obiecany swoim wyborcom projekt ustawy emerytalnej, który - jak zapewniał - złożył tydzień temu. Niestety - jak sie okazało - "wycofał" on "projekt" którego nigdy nie złożył. Jakim trzeba byc cynikiem i bezczelnym aby coś takiego zrobić swoim wyborcom w dzień po wyborach. zwiń
~ka
dzisiaj 11:04 | ocena: 98%  


"Warto bylo czekac na te nowe czasy,,,,,,,,,,slowa z kabaretu "ELITA",,,i zobaczyc te miny tzw."elit" warszawki i samego hrabiego bula-bezcenne ! tak ,to byl pan prezydent hrabia i w glebokiej,du,,,,,par don, PO wazaniu mial cala reszte spoleczenstwa ,zwlaszcza z tzw.prowincji a szczegolnie Polskiej w swsi-nnie mylis z jego ukochana WSI-no i narud sie odwdzieczyl tym samym-a teraz slysze,od PO ,ze ich ukochany i jedyny bronek nigdy nic nie mial wspolnego z PO , to bronek przegral !!! hahahaha zwiń
~mela
dzisiaj 09:02 | ocena: 98%

http://www.fakt.pl/polityka/grobowy-nas ... 47680.html

Komorowski przegrał wybory przez strategię Michała Kamińskiego

- Michał Kamiński robił w 2007 roku kampanię, która mogłaby być dobra w 2005.
Całkowicie nie odczytał emocji społecznych.
Teraz, w 2015, robi Platformie kampanię tak, jakby był 2011 rok.
Platforma na tym przegrała, bo nie odczytał emocji społecznych
– powiedział w programie "Gość poranka" w TVP Info rzecznik PiS Marcin Mastalerek.
      

   Komentarze:



http://wiadomosci.onet.pl/kraj/marcin-m ... ego/91j4hm


Cała kampania i debata Komorowskiego była oparta na starych bolszewickich wzorcach. Na tym samym co Platforma zarzucała PISowi i czego sama niby się brzydziła i przysięgała tego nie robić wprowadzając ustami Tuska "nową jakość". Czyli na hakach. Fałszywych, spreparowanych i zmanipulowanych hakach. Bo inaczej nie potrafiła znaleźć niczego negatywnego na Dudę.  
Ale czy kandydatowi na prezydenta musi podpowiadać pani Kacik albo pan Kamiński? Czy kandydat na prezydenta nie potrafi myśleć samodzielnie?  
Trzeba brać przykład z Dudy. Wczoraj na pytanie Kraśki dziennikarza kto wymyślił numer z flagą PO na początek debaty Beata Szydło odpowiedział: prawa autorskie posiada Andrzej Duda.

Jak dla mnie to zabrało jeszcze numeru na koniec debaty: na pulpicie Andrzeja Dudy leży egzemplarz książki Sumlińskiego "Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego" a na zakończenie (jak 5 lat temu Komorowski wręczył Kaczyńskiemu egzemplarz "Konstytucji") wręcza Komorowskiemu książkę i prosi - jako głównego jej bohatera - autograf.
To byłby gwóźdź do trumny  

Przypominam: na początku kampanii wyborczej miszcz Komorowski udawał, że nie wie kto to jest Andrzej Duda, a jak już głupio było dalej palić głupa, to nazwał go czeladnikiem...

Kłamaliśmy rano, nocą i wieczorem

​Spektakularny strzał w stopę, jakim było obarczenie prezydenta Bronisława Komorowskiego całą odpowiedzialnością za porażkę wyborczą, powinien być - jak myślę - gwoździem do trumny Platformy Obywatelskiej. W ten pośredni sposób partia rządząca przyznała bowiem, że pięć lat temu wcisnęła Polakom kiepskiego kandydata, wykorzystała go, by bezstresowo rządzić przez pięć lat, i jeszcze chciała go wcisnąć po raz wtóry. A przecież musiała wiedzieć, że jest kiepski.

Słynne "kłamaliśmy rano, nocą i wieczorem" premiera Węgier Ferenca Gyurcsány'ego doprowadziło kiedyś do przesilenia nad Dunajem i otworzyło drogę do wyborczego sukcesu Victora Orbana. Przypadek dotąd wspaniałego, a z dnia na dzień "nagiego" Bronisława Komorowskiego jest nie mniej spektakularny. Tym bardziej, że wspierają go "otwierające oczy niedowiarkom" podsłuchane wynurzenia Elżbiety "ale, jaja, ale jaja" Bieńkowskiej, czy Bartłomieja "ch..d..k..k.." Sienkiewicza. Ich ujawnienie nie wyprowadziło obywateli kraju nad Wisłą na ulice, ale to nie znaczy, że nie wyprowadziło ich z równowagi.

Ustępujący prezydent przegrał nie z powodu złej kampanii, tylko dlatego, że "to zły prezydent był" - nastawiony tylko i wyłącznie na interesy własne i własnego politycznego środowiska. W sytuacji, gdy rządzenie PO wyglądało tak, jak wyglądało, w naturalny sposób jego osobisty interes wyborczy musiał się z oceną dokonań partii zderzyć. Tak jak Komorowskiemu nie udało się od PO odciąć, tak i PO pospiesznymi ruchami spod cienia prezydenta nie ucieknie. A podejmowane w tym celu próby tylko ją ośmieszają.
(...)
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/felietony/news- ... ign=chrome

Saleta odsłania pogardę wobec wyborców:
elektorat Kukiza to ludzie, którzy "nic nie osiągnęli" i nie chcą osiągnąć.
"Tacy, których łatwo zmobilizować i podburzyć"



Debata w Lublinie miała służyć tylko promocji Pawła Kukiza, a nie kandydatów
– powiedział na antenie TVP Info Przemysław Saleta, reprezentant honorowego komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego.
Paweł Kukiz gra na siebie i na jesień. Na debacie w Lublinie najwięcej miał ugrać sam Paweł. Nie Duda ani Komorowski
– powiedział, twierdząc że Polacy są zmęczeni polityką. Woleliby skoncentrować się na swoim życiu, są jednak w politykę zaangażowani, ponieważ „nie sposób od niej uciec”.

Zdaniem Salety duże poparcie dla Kukiza w pierwszej turze wyborów, ocenił, że poparli go ludzie sfrustrowani, czyli tacy, których łatwo zmobilizować i podburzyć.
- Elektorat Kukiza to ludzie młodzi, którzy jeszcze nic w życiu nie osiągnęli i tak szczerze mówiąc, nie wiem, czy większość z nich próbuje coś osiągnąć. Oni po prostu oczekują, że będą mieli łatwiejsze warunki. To elektorat łatwy do zmobilizowania, i tak brutalnie powiem, łatwy do podburzenia – powiedział Saleta.

Na skandaliczną wypowiedź Salety oburzył się Paweł Kukiz na Twitterze:
To jest ta zgoda i bezpieczeństwo? Ten brak szacunku do 3,1 mln ludzi! Potrafisz Polsko to zapamiętać!!
— napisał.



Dziś rano zgoda i bezpieczeństwo objawiła się w innym geście członka Honorowego Komitetu Poparcia Komorowskiego. Saleta wręczył prezydentowi rękawice bokserskie i powiedział:
- Dzisiaj przyniosłem dla mnie bardzo wartościową pamiątkę. Rękawice, w których jedną z walk wygrałem przez nokaut i mam nadzieję, że panu prezydentowi też pozwolą te rękawice znokautować IV RP

http://wpolityce.pl/polityka/245335-sal ... -podburzyc

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Komorowski na deskach cucony przez Olejnik.
Nie było komu rzucić ręcznika



Napisałbym, że to była polityczna rzeź niewiniątek, gdyby nie fakt, że jakoś mi się prezydent Bronisław Komorowski z niewinnością nie kojarzy. Może przez jego zażyłość z komunistycznymi aparatczykami, a może zamiłowanie do polowań, do których podobno już powrócił, a które po najbliższej niedzieli mogą stać się przez jakiś czas jego głównym zajęciem.
Bo choćby nie wiem, jak się wysilali działacze PO, choćby Monika Olejnik kilkakrotnie łamała zasady programu, zadając inne pytania Komorowskiemu, a inne Dudzie, dla nikogo poniżej trzech promili alkoholu we krwi i o ilorazie inteligencji przekraczającym poziom Tomasza Karolaka (więc naprawdę niski), nie ulega wątpliwości – Andrzej Duda dzisiejszą debatę wygrał.

Rozmiary owego zwycięstwa mogą być kwestią oglądu świata i sympatii politycznych. I tak dla elektoratu Komorowskiego jasne powinno być, że ich kandydat doznał porażki, niech sobie przy tym dopisują „nieznacznej” albo „wizerunkowej”. Dla mnie to, co urządził prezydentowi „kandydat Duda”, jak mawia Tomasz Lis, było politycznym piekłem na ziemi. Kandydat PiS od początku miał inicjatywę dzięki wręczeniu Komorowskiego małej flagi z logo Platformy Obywatelskiej. Prezydent chyba się zagotował, ale nie to zdecydowało o klęsce. Po prostu Duda przeważał w każdym elemencie – od przejrzystości myśli zaczynając na celnych ripostach kończąc. Wybrzmiały jego powtórzone dwukrotnie słowa „Jest pan nieuczciwy”, gdy głowa państwa po raz kolejny próbowała wmawiać mu poglądy inne niż deklarowane. Wspomniana Olejnik dwoiła się i troiła, czując, że sytuacja wymyka się spod kontroli. Ale jej skrajne manipulacje tylko pogłębiały wrażenie totalnej klęski prezydenta. Bo jeśli dziennikarka znana z prorządowych poglądów musi uciekać się do tego, że inne pytania zadaje głowie państwa, a inne kontrkandydatowi, mało tego – jeśli w przypadku tego drugiego wciska mu w żywe oczy, że ten mówi coś innego niż przed chwilę właśnie powiedział, nawet znużony widz otworzy oczy szeroko ze zdumienia. Podczas pierwszej debaty to Komorowski łamał zasady, dziś robiła to Olejnik.

Bogdan Rymanowski trzymał poziom jak zawsze, stanowiąc na Wiertniczej niebywały wprost wyjątek od reguły, ale miło zaskoczyła także Justyna Pochanke. Tym razem, być może doceniając inteligencję widzów, a może wagę chwili, nie zrobiła ani pól ruchu wspierającego Bronisława Komorowskiego. Kiedy zapytała o 3,5 tysiąca syryjskich chrześcijan i możliwość ich przygarnięcia przez Polskę, Andrzej Duda mówił o Syryjczykach, Bronisław Komorowski – o Andrzeju Dudzie.
Celnych rzutów za trzy punkty zaliczył jednak Duda znacznie więcej.
Choćby wtedy, gdy wskazywał na dwutygodniowe dywagacje rządu, jak i kiedy ściągnąć do Polski rodaków z targanego wojną Donbasu. Albo wtedy, gdy sam prezydent uruchomił temat z jego punktu widzenia szalenie ryzykowny, mianowicie kwestię… szacunku do symboli narodowych. Czepiając się Dudy jakiegoś zupełnie nieistotnego głosowania dotyczącego koszulek piłkarskiej kadry, naraził się na ripostę tyleż okrutną, co oczywistą. Bo to przecież on sprawił, że godło polskie zostało sponiewierane jakimiś karykaturalnymi rysunkami na różowych balonikach, to on patronował orłowi z czekolady na postumencie jako żywo przypominającym merytoryczną wartość komentarzy do debaty zamieszczanych obecnie naprędce w środkach zmasowanego przekazu.
Po pierwszej rundzie pytań, gdy Bronisław Komorowski chwiał się już w narożniku, red. Kublik z ulicy Czerskiej twierdziła na Twitterze, że prezydent… wygrywa. Zbigniew Hołdys jeszcze w trakcie debaty, widząc, co się dzieje, szybko wyjaśniał: „Jest już chyba jasne, że ta debata nic nikomu nie da. Ani im, ani wyborcom, ani Polsce. Jedynie okopy głębsze”. To opinia faceta, która szefa największej partii opozycyjnej nazywał „ch…”. Dziś chce te okopy zasypywać?

Gdybyż jednak rzecz polegała wyłącznie na znakomitym przygotowaniu mentalnym Dudy i beznadziejnym dniu Komorowskiego, można by mówić o nokaucie, a przecież mieliśmy do czynienia z pogromem. Sprawiły to gole samobójcze, których głowa państwa strzeliła dziś sobie całe mnóstwo. Jak wtedy, gdy twierdziła, że „jedna z gwiazdek na fladze Unii Europejskiej to jest gwiazdka polska”, co jest oczywistą nieprawdą. Gwiazdek jest 12 (symbol Maryjny), państw w Unii – 28, bo to nie jest flaga USA, ale UE.
Jeśli prezydent chciał zaatakować Dudę tym tematem, trzeba było wcześniej zrobić sobie wydruk z Wikipedii.

Wygląda więc na to, że TVN powinna natychmiast wycofać się z hasła, iż była to „Decydująca Debata”. Gdyby tak było, Duda byłby prezydentem na tysiąc procent, ale decydująca jest nie debata, a najbliższa niedziela. Jak to śpiewali dawno temu Niebiesko-Czarni? „Ale za to niedziela… Ale za to niedziela… Niedziela będzie dla nas!”. Musimy tylko iść zagłosować, bo Lis z Karolakiem pójdą na pewno. Cóż im pozostało?

http://wpolityce.pl/polityka/245384-kom ... c-recznika

Komorowski jest w fatalnym nastroju.
Skończył pakować prywatne rzeczy z Belwederu”



Polityczna emerytura i spokojne bigosowanie czy przesiadka z fotela prezydenta RP na stołek w Senacie, a nawet w rządzie? Trwają dywagacje co Bronisław Komorowski pocznie z sobą po wyprowadzce z Belwederu…
Ustępujący prezydent, jak pisze w „Rzeczpospolitej”Andrzej Stankiewicz, podobno nie podjął jeszcze żadnej decyzji. Publicysta przywołuje relację jednego z uczestników środowego spotkania u Komorowskiego, zorganizowanego z okazji rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 r.

   Prezydent jest w fatalnym nastroju. Dopiero skończył pakować swoje prywatne rzeczy z Belwederu. Co z nim będzie dalej? Nie zdecydował jeszcze, czy czynnie włączy się w kampanię parlamentarną PO. Radziliśmy mu, żeby odpoczął kilka dni i zastanowił się nad swą przyszłością
— mówi informator.

Wśród spekulacji pojawiają się nawet takie, że Komorowski powinien zastąpić Ewę Kopacz na stanowisku premiera. Takie rozwiązanie sugerował niedawno Eugeniusz Smolar, politolog i prezes Fundacji Batorego, którego opiniami liczą się środowiska związane z obecnym obozem władzy.
Bardziej prawdopodobna wydaje się inna koncepcja – kandydowanie Komorowskiego w wyborach do Senatu. Jak twierdzi „Super Express”, temat ten był gorąco dyskutowany podczas wyjazdowego posiedzeniu klubu PO w Jachrance.

Według ustaleń „SE”, część polityków Platformy chce, aby Komorowski wystartował do Senatu. Argumentem ma być m.in. ostatni sondaż dla „Faktów” TVN, w którym Komorowski cieszy się większym zaufaniem od Kopacz (59 l.).
   W sensie politycznym to byłby racjonalny ruch Platformy. Bronisław Komorowski cieszy się wciąż sporą popularnością i partia jakoś go pewnie zagospodaruje. Rozwiązałby się tym samym jego problem, bo jeśli dostałby się do Senatu, pokazałby, że jest w stanie jeszcze wygrywać i piastować ważne funkcje
— ocenia w „SE” politolog prof. Rafał Chwedoruk.

Ewentualny powrót Komorowskiego do działalności partyjnej wydaje się jednak wzbudzać popłoch w Platformie.
Rzeczniczka rządu, wiceprzewodnicząca klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska pytana w w Polsat News, czy Komorowski będzie kandydował w wyborach do Senatu, powiedziała:
Pierwsze słyszę. Rzeczywiście pan prezydent zadeklarował, że chce z nami współpracować, co dla nas jest dobrą wiadomością, bo przecież droga, którą przeszedł Bronisław Komorowski z Platformą, był z nami od początku. Natomiast pierwsze słyszę, żeby chciał kandydować (…) wydaje mi się, że prezydent to jest już taka pozycja, że byłoby to zaskakujące.

Chcą koniecznie odesłać „wujka Bronka” na emeryturę?!


CZYTAJ TEŻ: Co zrobi prezydent po wyprowadzce z Belwederu?
Sołtys Budy Ruskiej: Komorowski małego kieliszka nigdy nie odmówi! „Ale na polowanie nie pójdziemy…”
Komorowskiemu pozostanie tylko bigosowanie?

http://wpolityce.pl/polityka/255041-kom ... -do-senatu

Komorowski w fatalnym nastroju. Tyszkiewicz w szpitalu...


Po zwycięstwie Dudy szef sztabu Komorowskiego Tyszkiewicz trafił do szpitala



Przegrane wybory, długa i wyczerpująca kampania, wreszcie olbrzymi stres. To wszystko odczuł na swojej skórze Robert Tyszkiewicz z Platformy Obywatelskiej.
Szef sztabu Bronisława Komorowskiego okupił swoją pracę przy prezydencie swoim zdrowiem.

Jak informuje „Fakt”, Tyszkiewicz w stanie przedzawałowym trafił do szpitala.
   Pod koniec ubiegłego tygodnia, jak dowiedział się Fakt, Tyszkiewicz skarżył się na złe samopoczucie. Trafił więc do kliniki Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Białymstoku. Tam został poddany szczegółowym badaniom. Diagnoza – stan przedzawałowy! — czytamy.

Przez parę dni był pod obserwacją lekarzy. Szef był trzy dni na zwolnieniu lekarskim w ubiegłym tygodniu.
Teraz jest na urlopie wypoczynkowym - wyjaśniła szefowa biura poselskiego Tyszkiewicza, Anna Mierzyńska.

http://wpolityce.pl/polityka/254486-tys ... edzawalowy

Komorowski załamał się!
"Jest w kompletnej rozsypce".
Zamknął się w Belwederze



Porażka zabolała bardziej niż to się mogło wydawać. Prezydent Bronisław Komorowski (63 l.) po przegranych wyborach nie pojawia się publicznie. Nawet na swoją działkę do Budy Ruskiej nie pojechał. Choć w długi weekend po Bożym Ciele wypoczywał tam rok w rok. Politycy PO twierdzą, że wpadł w depresję

Po niektórych porażka spływa jak po kaczce, inni zamykają się w sobie i długą ją przeżywają. Bronisław Komorowski na pewno należy do tych drugich. Według nieoficjalnych informacji Faktu zaszył się w Belwederze i tam walczy z depresją. Choć ma jeszcze przed sobą dwa miesiące prezydentury, według polityków Platformy Obywatelskiej już zaczął się pakować i z przerażeniem patrzy w przyszłość.

– Nie chce z nikim rozmawiać, jest w kompletnej rozsypce. Sam nie wie, co ma dalej robić: czy kandydować do Senatu czy też stanąć na czele PO – mówi nam polityk PO. Problemem prezydenta jest nie tylko to, że na nowo sam musi ułożyć sobie życie zawodowe. Także to, że przez jego przegraną straci pracę ok. 40–50 osób pracujących w Kancelarii Prezydenta. – Gdyby spodziewano się przegranej, dla nich załatwiono by pewnie miękkie lądowanie – miejsca w spółkach, na placówkach zagranicznych. A teraz jest na to za mało czasu – nasz informator zadziwiająco szczerze zdradza szczegóły funkcjonowania "układu".

Czy Komorowski był dobrym prezydentem?


Komentarze:



http://www.fakt.pl/polityka/prezydent-k ... 50503.html

"Zamknął się w Belwederze."
I pilnuje aneksu do raportu WSI.
A ksiąszkę Sumlińskiego jusz pszeczytał?  

Ciężko ze sceny zejść...

Wybory, wybory i po wyborach

Daniel Olbrychski został zatrzymany przez policję w okolicach Warszawy. Według informacji RMF FM znany aktor prowadził samochód pod wpływem alkoholu. Daniel Olbrychski zadeklarował, że dobrowolnie podda się karze
Dziennikarze RMF FM informują, że Olbrychski miał w wydychanym powietrzu 0,9 promila alkoholu, co oznacza, że będzie odpowiadał za przestępstwo. Od razu stracił prawo jazdy, niebawem stanie przed sądem. Fakt zatrzymania Olbrychskiego potwierdziła starsza aspirant Katarzyna Zych z Komendy Powiatowej Policji w Grodzisku Mazowieckim.
Aktor skomentował całą sytuację. Tłumaczył, że wypił wczoraj z żoną butelkę wina. - Ja się biję w pierś - mówił Olbrychski. Przyznał, że wsiadł do samochodu, by "podjechać dwa kilometry" do stadniny i pojeździć konno. Aktor zapowiedział także, że chce dobrowolnie poddać się karze.

Zgodnie z art. 178a Kodeksu karnego za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu grozi grzywna, kara ograniczenia wolności lub kara pozbawienia wolności do lat dwóch. Sąd, wymierzając karę Olbrychskiemu, obligatoryjnie zasądzi również zakaz prowadzenia pojazdów nawet na 10 lat. Olbrychskiego zatrzymano podczas rutynowej kontroli w Podkowie Leśnej pod Warszawą.

Daniel Olbrychski urodził się w 1945 roku. To jeden z najlepiej rozpoznawalnych polskich aktorów. Grał w największych krajowych produkcjach ostatnich 50 lat. Pracował m.in. z Andrzejem Wajdą, Kazimierzem Kutzem, Januszem Morgensternem, Julianem Dziedziną, Krzysztofem Zanussim, Jerzym Antczakiem, Jerzym Hoffmanem i Krzysztofem Kieślowskim. Polacy najlepiej pamiętają jego role z ekranizacji "Trylogii" Sienkiewicza, gdzie zagrał m.in. Kmicica. Olbrychski wystąpił też m.in. w "Ziemi Obiecanej", "Przedwiośniu", "Panu Tadeuszu", "Wiedźminie" i "Salt".

http://wiadomosci.onet.pl/warszawa/dani ... olu/qj3qhc

Ostatnio występuje w kultowym serialu "Klan" jako Arek w roli dobiegacza Grażynki Lubicz - żony słynnego Ryśka z Klanu.

Daniel Olbrychski stracił prawo jazdy za jazdę po alkoholu.
W sieci zawrzało

10 tysięcy złotych i utrata prawa jazdy na trzy lata - takie konsekwencje poniesie Daniel Olbrychski za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Po informacji o zatrzymaniu przez policję Daniela Olbrychskiego na Twitterze pojawiło się mnóstwo komentarzy. Popularny aktor w wydychanym powietrzu miał 0,9 promila alkoholu.

Internauci stawiają w wątpliwość tłumaczenia Olbrychskiego, że dzień wcześniej wypił z żoną butelkę winę.

 

Tomasz Bartuś ‏@tomek_bartus 22 godz.22 godziny temu Kraków, Małopolskie
#Olbrychski kłamie! Wspomina, że pił wino do kolacji. Ok. 15-tej miał 0.9 promila.


fraterpafnutz ن ‏@bratpafnucy 23 godz.23 godziny temu
Siedziałem w samochodzie, gdy nagle ktoś podbiegł do auta i wlał mi do gardła butelkę wódki. #takbyło #Olbrychski
fraterpafnutz ن ‏@bratpafnucy 23 godz.23 godziny temu
A teraz na poważnie: zastanówcie się, ile razy jechał na bani - takiej samej lub mocniejszej - i nie został złapany #publicenemy #Olbrychski


Niektórzy przypominają, że Olbrychski był zaangażowany w przegraną kampanię prezydenta Bronisława Komorowskiego.

 


Jesteś alkohlikiem? Możemy ci pomóc.
Dzwoń 7760609090/7760306060 po dostawę alkoholu do domu.
     
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title, ... aid=115119


Ja znalazłem ciekawsze wpisy:



https://twitter.com/hashtag/Olbrychski?src=hash

Pokłosie kampanii wyborczej?

Pakuj się Bronek

Ryszard Makowski

Pakuj się Bronek
Ściągaj koronę
Znajdź nową pracę i kredyt weź
Pakuj się Bronek
JOW – y zmielone
Dziś nie tak łatwo posklejać jest.

Pakuj się Bronek
Bierz także żonę
No i Nałęcza koniecznie też
Pakuj się Bronek
Żegnaj się z tronem
I z żyrandolem pożegnaj się

Pakuj się Bronek
Służby szkolone
Już nie pomogą za bardzo ci
Pakuj się Bronek
Gdzie z tym kartonem
Zostaw ten aneks o WSI

Pakuj się Bronek
Wszystko skończone
Lud w Belwederze już nie chce cię
Pakuj się Bronek
Wiesz w którą stronę
Dziś trzeba jechać, Bronek adieu

Na Mazury macać kury
Na Mazury macać kury
Na Mazury macać kury
Bronek jedź
Na Mazury macać kury
Na Mazury macać kury
Na Mazury macać kury
I niech ucho ci pokaże jakiś śledź

https://www.youtube.com/watch?v=mgjlaM72TF8

Przegrał wybory ale nadal się kompromituje

Dopisać można się do wycieczki szkolnej albo do pamiętnika
- tak prezydent Bronisław Komorowski odniósł się do propozycji PiS dopisania do wrześniowego referendum kolejnych pytań. Podkreślił, że inicjatywę ws. referendum mają też posłowie. "Radzę skorzystać z własnych uprawnień" - dodał.

"Są pomysły, żebym ja coś dopisał do pytań referendalnych. Proszę państwa, trzeba się traktować maksymalnie poważnie. Można się dopisać do wycieczki szkolnej albo do pamiętnika. Jak ktoś ma na to ochotę, niech się dopisuje. Zachęcam do korzystania z posiadanych uprawnień" - powiedział Komorowski na środowym briefingu.

Jak zaznaczył, ogłaszając wrześniowe referendum skorzystał z uprawnień przysługujących prezydentowi RP i zgodnie z przepisami prawa wystąpił do Senatu o zgodę na zadanie obywatelom w referendum trzech konkretnych pytań - dotyczących wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu, utrzymania systemu finansowania partii z budżetu oraz rozstrzygania wątpliwości podatkowych na korzyść podatnika.

Prezydent podkreślił, że referendum można ogłosić także z inicjatywy poselskiej. "Zwykła inicjatywa poselska, zwykła większość może oznaczać, że jest referendum rozpisane w wyniku decyzji Sejmu. Radzę wszystkim, którzy proponują mi, abym cokolwiek dopisywał, radzę po prostu skorzystać z własnych uprawnień poselskich" - powiedział prezydent.

http://wgospodarce.pl/informacje/20359- ... pamietnika


"Dopisać to można się do wycieczki szkolnej albo do pamiętnika"
Dowcipny... Z durzym POczuciem chumoru...

A kiedy wystąpimy z NATO?
A Norwegia to od kiedy jest w Unii Europejskiej?
A kiedy ruszy metoda odkrywkowa wydobywania gazu z łupków?
A kiedy zabierze kieliszek kobiecie przed wzniesieniem toastu jak np. królowej Szwecji Sylwii?
A kiedy usiądzie pierwszy wa fotelu zanim zrobi to np. kanclerz Merkel?
A kiedy znowu wejdzie na krzesło w jakimś parlamencie?
A czy woda spłynie do Bałtyku i popłynie tam gdzie mieszkają duńskie kaszaloty?
A czy przemówi jeszcze kiedyś na uniwersytecie Stefana Karola Wyszyńskiego?
A czy Jan Paweł Trzeci to już został wybrany?
A w ogóle czy czyta wiersze Czymborskiej?

I tak pytania morzna mnorzyć.