
Hipokryzja. Jednego dnia walczy z hejtem, a drugiego dewastuje debatę publiczną
Gadowski komentuje słowa Owsiaka.
Witold Gadowski, w rozmowie z portalem wPolityce.pl, nie kryje swojego oburzenia wypowiedziami Owsiaka podczas festiwalu Pol’and’Rock. W ocenie publicysty Owsiak jest „dewastatorem debaty publicznej”.
W swoich wypowiedział Owsiak m.in. „bronił” Westerplatte.
Bardzo mi ciężko to komentować dlatego, że cisną się na usta dosyć ostre słowa. Mówiąc w sposób opanowany wydaje mi się, że Owsiak powinien nawiązywać bardziej do tradycji Lenino i gen. Świerczewskiego. To jest jego tradycja i tradycja jego rodziny. Jeżeli już mamy się do czegoś odwoływać —ocenia Witold Gadowski
Publicysta bardzo krytycznie odnosi się nie tylko do treści wypowiedzi Owsiaka, ale również do ich formy.
Sama forma jego wypowiedzi jest dewastująca. To pokazuje straszliwą hipokryzję Owsiaka, który dzień wcześniej rozmawiając z Bodnarem mówił o walce z hejtem, o trosce o debatę publiczną, aby na następny dzień, w sposób najbardziej knajacki, wulgarny wypowiedzieć bardzo płytkie myśli — podkreśla.
Witold Gadowski wskazuje na pustkę intelektualną wynurzeń Owsiaka.
Owsiak nie ma nic do powiedzenia poza inwektywami. Ani żadnego pomysłu na państwo, ani żadnego pomysłu na życie publiczne, ani żadnego pomysłu na jakąś akcję publiczną, która przynosiłaby pożytek wspólnocie — przekonuje.
Jest to bardzo negatywna postać, która przyczynia się do tego, że poziom naszego życia publicznego jest straszliwy. Nawet na Zachodzie, o którym zwykliśmy mówić, że jest zepsuty i słaby, tego typu wypowiedzi, postawy byłyby piętnowane. Tam uczestnicy życia publicznego starają się przynajmniej trzymać form grzecznościowych, jeżeli już treści mają być drastyczne. Natomiast Owsiak to jest człowiek bez treści za to z coraz bardziej drastyczną formą wypowiedzi — dodaje.
Gadowski negatywnie ocenia również słowa Owsiaka o szukaniu przyjaciół tylko wśród sąsiadów - m.in. Niemców i Rosjan „a nie za oceanem”.
Poziom umysłowy pana Owsiaka jest żenujący i jego diagnozy są dosyć prymitywne i wulgarne. Generalnie nie wykraczają poza zakres stereotypów jakimi operuje „salonik warszawski”. „Salonik warszawski”, czyli kilkaset osób, które uważają się za właścicieli Polski. — tłumaczy.
Owsiak jest dewastatorem dialogu publicznego, debaty publicznej. Można mieć różne poglądy, ale należy trzymać się pewnych form, Owsiak ich nie przestrzega. W II Rzeczpospolitej Owsiak byłby wyrzucany z każdego lokalu, byłby pariasem. A najgorsze jest to, że dziś pariasi moralni, pariasi kulturowi roszczą sobie pretensje do bycia elitą — podkreśla dziennikarz.
Potwierdzają się moje diagnozy sprzed lat, kiedy byłem wyśmiewany i nawet ci, którzy dziś krytykują Owsiaka, wtedy rzucali na mnie gromy, kiedy twierdziłem, że główną jego rolą jest demoralizacja młodzieży i odciągnięcie jej od prawdziwych wartości — dodaje.
Witold Gadowski przypomina również działania Owsiaka jeszcze z czasów PRL.
Owsiak zaczynał w Towarzystwie Przyjaciół Chińskich Ręczników z akcją „Uwolnić słonia!”, kiedy my byliśmy w opozycji i walczyliśmy z komuną. To jest człowiek systemu, człowiek PRL-u. Był związany z firmą „Carpatia” pana Załuski – agenta wojskowych służb z czasów PRL-u. Jest człowiekiem związanym z tamtym systemem. Był używany do odciągania młodzieży od buntu opozycyjnego, a teraz jest używany do odciągania młodzieży od prawdziwych wartości, od pewnego poziomu kultury — zaznacza.
Zachowanie Owsiaka jest zdaniem Gadowskiego emanacją działalności „saloniku III RP”.
Chce się wszystkich sprowadzić do poziomu rynsztoka, bo w rynsztoku ten „salonik III RP” czuje się najlepiej i tam rzeczywiście jest najbardziej skuteczny. W momencie, w którym dyskusja wchodzi na pewien poziom, salonik się gubi i traci swoją przewagę. To jest taka socjotechnika — mówi autor „Wieży komunistów”.
Publicysta odniósł się również do kwestii bezpieczeństwa uczestników festiwalu Pol’and’Rock
Wśród tysięcy ludzi mogą się wydarzyć różne rzeczy i Owsiak na to nie ma wpływu. Wpływ ma atmosfera jaką narzucił na tym festiwalu i tutaj ponosi pewną odpowiedzialność moralną za wydarzenia na swojej imprezie. Będę bronił prawa p. Owsiaka do organizowania własnych imprez, za własne pieniądze czy za zebrane pieniądze, byleby to nie były pieniądze publiczne — podkreśla.
https://wpolityce.pl/polityka/457925-ty ... hipokryzjaJurku, nikt Cię, k...a, nie zarąbie, nie rozszarpie, w łeb nie strzeli i nigdzie nie wsadzi.
Spokojna Twoja morda...

Co to jest „rock”? To z angielska kołysanie się. Co to jest „Pol’and’Rock Festival”?
To takie rozkołysanie inaczej, umysłowe, na rodzimą nutę, którego główną twarzą, sorry, główną - jak sam siebie określił - „mordą” jest Jerzy Owsiak. Pojawiają się na nim, na tym „festiwalu”, także inne twarze, które chciałyby pokazać się obok tej głównej, może nawet przemówić do rozkołysanych.
Przyznam się, że długo byłem sprzymierzeńcem Owsiaka i polemizowałem z tymi, którzy wysuwali wobec niego różnorakie zarzuty. Niestety, pierwszy dyrygent Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, na którą - co również przyznaję - nigdy nie szczędziłem grosza, sam sobie rujnuje, a właściwie już zrujnował własny wizerunek. Nie chodzi o zdarzenie sprzed pięciu laty, gdy z jego konferencji prasowej wyprowadzony został siłą zadający niewygodne pytania Michał Rachoń, wtedy dziennikarz Telewizji Republika (nawiasem mówiąc, tak pojmowaną wolność słowa przez Owsiaka skrytykowało wiele środowisk, od Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich po Helsińską Fundację Praw Człowieka), nie chodzi też o obiekcje dotyczące rachunków winien/ma w Owsiakowej fundacji, ani o inne, mnożące się zastrzeżenia wobec tego przedsiębiorczego młodzieńca, rocznik ‘53. Ów filantrop z zawodu, wszak nikt nie zaprzeczy, że z WOŚP i pochodnych inicjatyw uczynił sobie sposób na życie, niektórzy nawet twierdzą, że nie tylko dla siebie…, postanowił być , no właśnie, kim?
Jeszcze na początku roku miał wątpliwości, co z sobą zrobić, jako że wyraźnie stracił i refleks, i wyczucie. Gdy podczas styczniowego koncertu WOŚP niepoczytalny bandyta ugodził na scenie nożem Pawła Adamowicza i wykonał swój dziki, triumfalny taniec śmierci, niezrażony Owsiak krzyknął, cytuję z pamięci: „Bawimy się dalej!”. I zabawa trwała. Na fali krytyki, w przebłysku przytomności Jerzy ogłosił rezygnację z prezesury w orkiestrowej fundacji, ale przebłyski mają to do siebie, że szybko mijają i już na marginesie pochówku prezydenta Gdańska oznajmił, że powraca jednak na to stanowisko i będzie walczył z… aktami nienawiści. No i walczy. Na zakończenie rozkołysania na „Pol’and’Rock Festival” wyrzucił z siebie:
„To może coś, k…, zmienimy? Po raz drugi to powiem. I odpier…cie się w sądach, bo to jest utwór muzyczny. Żeby nie rządziło kłamstwo, pogarda i szczucie Polaków jednych na drugich, to może, k…, coś zmienimy?”
W oryginale wielokropków ani pipsów nie było. Co chce zmieniać? Sporo, co też wyjaśnił, cytuję zgodnie z oryginałem:
„Czemu nie karzecie polityków, którzy zapierd…ją samolotami za moje, k…a, pieniądze?”
Czyli na początek marszałka Sejmu, bo widać bardzo go zaniepokoiła aktualna, szeroko omawiana w mediach sprawa „zapier…ania” znaczy, nadużywania samolotów przez polityków, czym dal sygnał, że wcześniej nie był, ale już jest na bieżąco, i to nie tylko w tej kwestii:
„Zabieracie Westerplatte. K…a, po co?! Odpier…cie się od Westerplatte! Wsadzicie mnie za to do pierdla? To znajdę tam kumpli i rozsadzimy to od środka”.
Znaczy, że ma wszędzie układy, nawet w „pierdlu”, znaczy, za więziennymi murami. I dalej, już w szerszym kontekście, w nawiązaniu do zbliżającej się wizyty prezydenta USA Donalda Trumpa, poradził ogółowi Polek i Polaków, z kim powinniśmy trzymać, kto nas wyżywi i obroni:
„Szukajmy przyjaciół obok nas, u Rosjan, Czechów, Słowaków, Węgrów, Niemców. A nie za oceanem. Ocean nas nie wyżywi, nie pomoże nam. Sorry, jeśli kogoś uraziłem. Ale się, k… wylewa z człowieka”.
Aa, żebym nie zapomniał, skąd ta „morda”, przytoczona przeze mnie na początku: „Możecie mnie zarąbać, ale nie zamknięcie mi mordy!”
— uprzedził już bez charakterystycznych dla niego, językowych imponderabiliów:
„Możecie mnie zabić na tej barykadzie, możecie mi strzelić w łeb, ale nie cofnę się, bo Polska się stacza!”.
I zaapelował, już teraz, bo nie wiadomo jak będzie w październiku, a rzeczywistość jest „bolesna” i już teraz go „rozszarpuje”:
„Stwórzmy społeczeństwo obywatelskie. Niech ta siła nie skończy się w niedzielę, w poniedziałek. Idźcie na wybory i zmieniajcie tę rzeczywistość. Nie ma dla nas szacunku, świat się śmieje z nas”.
Nie chce być złośliwy, ale z Was, synu pułkownika w Komendzie Głównej Milicji Obywatelskiej i księgowej, nikt się nie śmieje. Przeciwnie, sam jestem dowodem narastającej troski o Twój stan psychofizyczny, więc dla uspokojenia, zgodnie z Twoją semiotyką, apeluję:
Jurku, k…a, nie wylewaj człowieka z człowieka, bolesna rzeczywistość jest taka, że nikt Cię, k…a, nie zarąbie, nie rozszarpie, w łeb nie strzeli i nigdzie nie wsadzi, spokojna Twoja morda, tylko, sam nie dokonuj na sobie samosądu w chwili oprzytomnienia, jeśli takowa nadejdzie…
autor: Piotr Cywiński
Dziennikarz, publicysta, reporter i autor książek. Specjalizuje się w problematyce międzynarodowej. Wieloletni komentator parlamentarny, akredytowany w Bonn, Brukseli i Berlinie, autor licznych wywiadów z szefami rządów państw UE, Komisji Europejskiej i NATO, a także reportaży z krajów Europy, Azji i Afryki, w tym z terenów objętych wojną, m.in. z Bałkanów i Ruandy. W latach 1989-2011 pracował w tygodniku „Wprost”, następnie był komentatorem „Uważam Rze”. Opublikował książki „Sezon na Europę” i „Koniec Europy” (napisane wspólnie z Rogerem Boyesem z „The Times”). Publikuje także w opiniotwórczej prasie zagranicznej. Obecnie jest stałym publicystą-komentatorem tygodnika „Sieci” i portalu wPolityce.pl.
https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/4578 ... woja-morda