Nadmiernie rozdmuchane procedury powodują wykonywanie zbędnych czasochłonnych i kosztownych operacji, które nic nie wnoszą. Proponuję by w tym topiku zgłaszać propozycje zmian, które ułatwią nam wszystkim życie.
Na początek propozycja z bloga Jakuba Chabika: <!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec--> Zakaz inwestowania w informatykę!Wpis z dnia: 2007-07-03, z godziny: 19:30
Media narzekają, że polskie państwo i samorządy nie radzą sobie z informatyzacją. W chórze wołań o jakieś Państwo 2.0, które będzie zdigitalizowane, ginie najważniejsza prawda: informatyzacja bałaganu i niesprawności powoduje jeszcze większy bałagan i konserwację takiego stanu, nie jego usprawnienie. Zanim wdrożymy cyfrową RP, potrzebujemy po prostu sprawnej RP.
Oto przykład. Otóż w marcu, jadąc samochodem przez Piłę, przekroczyłem prędkość i zrobił mi zdjęcie fotoradar. Oto jak wyglądała sekwencja zdarzeń:
1. Fotografia z fotoradaru trafiła na biurko jakiegoś technika, który ją obrobił i opisał (m.in. odczytał mój numer rejestracyjny i powiększył twarz). 2. Przesłano informację do Komendy Rejonowej w Gdańsku (jak sądzę, CEPiK nadal nie funkcjonuje i komenda w Pile nie może tak po prostu znaleźć mojego adresu, albo też Polak - niczym chłop pańszczyźnany do ziemi - przypisany jest do swojego komendanta policji). 3. Gdańska komenda znalazła mój adres i wysłała mi wezwanie. 4. Poczta dostarczyła mi wezwanie po terminie, więc musiałem umówić się z policjantem na inny termin. 5. Pojawiłem się w komendzie, rzuciłem okiem na zdjęcie i powiedziałem: Tak, to moje auto i moja twarz. Ile mam zapłacić?. 6. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, policjant powiedział mi, że niestety upłynął termin 30 dni od wykroczenia i w tej chwili nie może już tak po prostu wlepić mi mandatu, tylko musi skierować sprawę do Sądu Grodzkiego, którzy ukarze mnie w trybie nakazowym. 7. Odebrał więc ode mnie zeznanie, które składało się z dosłownie jednego zdania: tak, to ja kierowałem w dniu takim a takim samochodem takim a takim i przekroczyłem prędkość o tyle i tyle. Cała rzecz niestety trwała ok. 40 minut, bo w zeznaniu trzeba wypisać imię ojca, matki, miejsce pracy, karalność, itd. 8. Zeznanie zostało przesłane do Piły. 9. Sąd Grodzki zebrał się i skazał mnie na grzywnę w wysokości 100 zł. 10. Poinformowano mnie o tym pocztą, jednocześnie zaznaczając, że gdybym się nie zgadzał, to mam w terminie takim a takim wnieść odwołanie... itd. 11. Niczego nie miałem zamiaru wnosić, więc poczekałem następny miesiąc. 12. Wreszcie dzisiaj dostałem pismo z wezwaniem do zapłaty i numerem konta. 13. Przelałem 100 zł na to konto.
Koszty całej operacji szacuję na grubo powyżej 100 zł. Same tylko koszty pocztowe (m.in. 3x przesyłka za potwierdzeniem odbioru) to co najmniej 25 zł. Do tego koszty pism, materiałów, itd. Ale przede wszystkim mrówcza i nikomu niepotrzebna praca wielu ludzi: policjanta z Gdańska, sądu i sekretarzy w Pile, listonoszy, itd.
A jak to mogło wyglądać?
1. Punkt 1 jw., czyli technik obrabia zdjęcie zapisując numer rejestracyjny i powiększając moją twarz. 2. Z centralnej bazy danych wyciągają mój adres. 3. Wysyłają mi pismo ze zdjęciem i informacją: tu jest zdjęcie, jeśli się pan przyznaje, proszę wpłacić 100 zł na konto takie a takie. Jeśli kwota wpłynie, traktujemy to jak przyzanie się do winy i zamykamy sprawę. Niewpłynięcie kwoty do dnia tego a tego spowoduje wszczęcie normalnej procedury przed Sądem Grodzkim. 4. Wpłacam stówę i sprawa się kończy. Podobnie pewnie robi 95% sfotografowanych.
Spójrzmy teraz na aktualnie rządzących, czyli IV RP. Ludzie tacy jak Kaczyński, Dorn, Kaczmarek czy Ziobro są prawnikami. Nigdy nie pracowali w żadnym biznesie, gdzie liczyłoby się pieniądze. Nie rozumieją takich pojęć jak "koszty operacyjne", "sprawność" i "domyślna ścieżka procesu". Cała zmiana w organizacji dla nich kończy się na wydaniu zarządzenia, a co potem to już ich nie dotyczy. Do tego w większości są zakompleksieni oraz cierpią na manię prześladowczą, więc wszelkie przeciwności (naturalne przy przeprowadzaniu wszelkich usprawnień) widzą jako efekt działań "zakonspirowanego układu" oraz "szatana". Zamiast więc porządnie się do zmiany przygotować i ją przeprowadzić przy pomocy wszystkich tych metod i technik, o których uczą na kursach, zaczynają inwigilować, wszczynać postępowania, szukać ukrytych powiązań, itd. Słowem, zaprzęgną całą prokuratorsko-policyjną machinę w miejsce, gdzie trzeba po prostu sprawnego technokraty.
Jaki z tego wniosek? Ano taki, że w powodu mentalności i (braku) przygotowania swoich elit najlepiej byłoby, gdyby IV RP w ogóle nie wydawała pieniędzy na informatyzację i żadnej informatyzacji w ogóle nie przeprowadzała. Jeśli przeprowadzi, w miejsce taniego bałaganu będzie miała drogi bałagan. Jest to wbrew naszym interesom, jako podatników utrzymujących ten bajzel teraz i w przyszłości, amen.
(...) <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
____________________________________ "Tylko zmiana jest niezmienna" - Heraklit
Ostatnio edytowano 10 sie 2007, 09:47 przez tranqilo, łącznie edytowano 1 raz
09 sie 2007, 22:30
Czy warto zmieniać? Przecież dzięki rzeczywistości jaką mamy mogą błyszczeć takie pomysły, jak ten, że wnioski o zaświadczenie dla MOPS, uczelni itp. składane są we własnej gminie, załatwiane hurtowo przez gminę z US-m, a zaświadczenia wydawane też w gminie. Niby proste, ale czy inicjatywa ma być po stronie każdego wójta, burmistrza lub NUS-a i na jego, co by nie mówić, ryzyko? A może raczej takie załatwianie sprawy powinno być unormowane w przepisach wprowadzających obowiązek uzyskiwania zaświadczeń? Bo to ma być przyjazne Państwo czy przyjazny, przez jedną, może dwie kadencje, wójt?
Ostatnio edytowano 10 sie 2007, 09:48 przez Rysiu, łącznie edytowano 1 raz
10 sie 2007, 08:14
RYSIU - z tymi zaświadczeniami to trzeba by też zmienić mentalność urzędników w gminach. W dni składania zaświadczeń to oni są ważni. Dobrze, że są takie gminy, które starają się walczyć z tym stereotypem i może wreszcie wywalczą u pOsłów zmianę w prawie przed odejściem tego sejmu w niepamięć.
____________________________________ "Tylko zmiana jest niezmienna" - Heraklit
Ostatnio edytowano 10 sie 2007, 09:48 przez tranqilo, łącznie edytowano 1 raz
10 sie 2007, 09:24
Niezupełnie tak. MOPSy to praktycznie odrębne od gminy (choć we władaniu wójta, burmistrza) placówki, a uczelnie na pewno. Ich zadaniem jest dać zasiłek (stypendium) lub odmówić i ew. wysłuchać żali. Każą sobie przytaszczyć zaświadczenie, co nie kosztuje ich żadnej pracy ponad to, co i tak muszą zrobić. Tę robotę muszą odwalić USy, swoimi siłami i swoim kosztem. Całe szczęście, że udaje się wymigać od wysyłania zaświadczeń pocztą. Tak więc w praktyce, to nam powinno zależeć, bo to o naszą pracę i koszty chodzi. Jest parę ciekawszych rzeczy do zrobienia, niż produkowanie np. zaświadczeń nie mających znaczenia dla podatków. A Min.Fin. jest chyba bliżej inicjatywom ustawodawczym, niż samorządowcom. Załatwienie takiego zaświadczenia wcale nie wymagałoby - przy dzisiejszej technice - wizyty delikwenta w US.
W innym temacie ktosik się rozsądnie wyprodukował o elektronicznym obiegu dokumentów w Min.Fin. W pewnych sprawach, jak ta, można to rozszerzyć poza Min.Fin.
Ostatnio edytowano 10 sie 2007, 11:42 przez Rysiu, łącznie edytowano 1 raz
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników