22.07.2011
Korzyści ze zmiany
- Dzisiaj zjedliśmy ostatnią polską rybę – powiedział Gruby męcząc się plastikowym widelcem z wakacyjną flądrą.
- Po czym rozpoznajesz polskość ryby? – zapytał Król I i wyjął ość spomiędzy górnych jedynek.
- Jak to po czym, po kolorze płetwy ogonowej. Żartuję. Tu piszą – Gruby stuknął widelcem w lekko zatłuszczoną gazetę – Limity połowów wyczerpaliśmy.
- Hmm – powiedział Król I, bo nie wiedział co powiedzieć.
-
I nip znika – dodał Gruby chwilę po przewróceniu strony.
- Nie znam takiej ryby – zdziwił się Król I.
- Numer Identyfikacji Podatkowej chłopie – wyjaśnił Gruby.
- Super, wyczerpaliśmy limit połowu? – nie chwycił Król I.
-
NIP znika, bo postanowiliśmy się go wreszcie pozbyć – odezwał się ubrany w firmową koszulkę rybożerca przy stoliku obok. „Spoko Flądra” cieszyła się zasłużoną renomą w K. Wszystkie stoliki zajęte.
- My? – zagaił Gruby.
- My, pracownicy Ministerstwa Finansów wspólnie z polskimi, światłymi parlamentarzystami. Kłabutko jestem. Dyrektor departamentu, chwilowo na urlopie – przedstawił się wczasowicz.
- To interesujące. Mniej biurokracji będzie? – ucieszył się Gruby i zaprosił dyrektora do stolika.
- Oczywiście, oczywiście. Walczymy z biurokracją uprzykrzającą życie. Koniec z NIPem. Po co te powielania danych. Pesel, nip, regon, numer dowodu, w koło Macieju. Nie do spamiętania.
- Nie ma nipa no i kwita – skonstatował Król I poetycko.
- Super, super – roześmiał się Kłabutko – NIP już wisi mi, niech żyje ZAP 3 – zarapował dyrektor spontanicznie.
- Nie rozumiem. Jaki zaptrzy? – zdziwił się Gruby.
- ZAP 3. Nowa deklaracja zamiast NIP – wyjaśnił Kłabutko życzliwie- Przecież musi być coś zamiast.
- Eeee. Coś pan kręci. Miało nie być powielania – przypomniał Król I.
- I nie ma. ZAP 3 to całkowicie nowy druk. Nie ukrywam, że z mojego departamentu. Śliczny jest – w głosie dyrektora pobrzmiewała duma .
- To może warto było zostawić NIP jednak?
- Co też pan taki konserwatywny. NIP to przeżytek, archaizm, skamielina postkomunistyczna. Zmiana napędza świat. Popatrz pan ile się dzieje. Likwidujemy, powstaje chwilowy chaos, który naprawiamy, dodajemy ZAP 3, powstaje chwilowy chaos, który naprawiamy, nowy rząd postanawia dalej ułatwiać i likwiduje po trzech latach ZAP 3, powstaje ZAK 7…
- I chwilowy chaos – dokończył Gruby.
- Jasne, zniknie ZAK 7 ale w zamian już mamy PIK 8 i CIF 12. Zmiana jest fascynująca. Za każdym razem nowocześniejszy system komputerowy, nowe przetargi, nowe wyzwania. Życie obywatela staje się coraz prostsze, biurokracja znika z dnia na dzień, a moi ludzie czują się potrzebni i kreatywni.
- To interesujące – przyznał Król I – Szczególnie to co pan powiedział o zmniejszaniu biurokracji.
- Sądzi pan, że nie zmniejszamy? – Kłabutko spojrzał uważnie na Króla I – ZAP 3 jest naprawdę prostym drukiem, przyjaznym dla obywatela.
- Nie wątpię – dodał Gruby i poszedł po trzy kufle puszczańskiego.
Cztery godziny później Heniek Kłabutko zgodził się z przyjaciółmi, że ten system długo nie pociągnie, że biurokracja dusi a urzędnicy z ministerstwa finansów przetrzymają każdego reformatora.
- Stary, ty nie uwierzysz, stary, nie uwierzysz ile ja mam w biurku protopy, ptoro, prototypów nowych druków, na trzydzieści lat reform wystarczy. I ja je wszystkie spalę. Spalę, rozumiesz druhu? Precz z biurokracją!– entuzjazmował się podochocony puszczańskim dyrektor.
Po następnych dwóch godzinach mieli genialny plan rozmontowania biurokracji europejskiej, zwiększenia parytetu połowu polskiego dorsza i sprowadzenia franka do poziomu dwa złote dwanaście groszy. W momencie kiedy z radości zaintonowali wspólnie pieśń „A mury, runą, runą i pogrzebią stary świat”, podszedł do nich strażnik miejski. W ręku trzymał plik druków mandatowych DM7 obowiązujący od dziesięciu lat w niezmienionej formie. Tylko kwoty strażnik wpisywał inne. Też był zwolennikiem zmian.
Paweł Ławicki
http://www.podatki .biz