Avacs, zdajesz sobie sprawę, tak jak wszyscy tutaj, że nie było w tym temacie (jak i w każdym innym tego typu), rozwiązania, które zadowalałoby wszystkich. O, przepraszam... Było. I było ono przez długi czas w rękach Was - SKARBOWCÓW. Wystarczyło w odpowiednim czasie wystawiać decyzje wielomilionowe z NŹD TYLKO tym, którzy na nie bezwzględnie zasłużyli. Wtedy oni zapewne by się od nich nie odwoływali, a jakby już do tego dochodziło, to sądy nie miałyby problemu, co robić w takich wypadkach. Tłumaczyłyby sobie podtrzymywanie decyzji DIS'ów tym, że podatnik sobie na to w pełni zasłużył i przymykałyby oko na łamanie prawa jednostki (sam przepis oczywiście nadal byłby niekonstytucyjny), wybierając sprawiedliwość społeczną i dobro ogółu.
Ale niestety, było inaczej. Wszystkie WSA oraz NSA były ZASYPANE skargami ludzi, którym takie domiary się nie należały w ŻADEN SPOSÓB. Pisałem to już tutaj, Panowie, jakoś nikt z Was się do tego postu wtedy nie odniósł, dlatego to powtarzam. Piszę w tej chwili do Avacsa i Kacprusa07. To WASI koledzy po fachu, wydając - nie bójmy się znowu tego słowa - IDIOTYCZNE decyzje pochodzące z sufitu, nie mające prawa ostać się w obiegu prawnym w ŻADNEJ innej sprawie (czytaj: prowadzonej w oparciu o dowolne inne przepisy jakiejkolwiek ustawy podatkowej), spowodowali, że TK zajął takie, a nie inne stanowisko.
Dla jasności, na poparcie moich słów, na privie mogę podać imiona, nazwiska i numery legitymacji IKS'ów, którzy zresztą usłyszeli to ode mnie prosto w twarz. Mam, niestety lub stety, taką cechę, że jak ktoś jest głupi i nieudolny, to nie będę się do niego uśmiechał i udawał, że wszystko jest w porządku, tylko zapytam go, oczywiście po wyczerpaniu normalnych metod dyskusji przyjętych w tego typu kontaktach międzyludzkich, czy taki głupi się urodził, czy może na jakieś specjalne kursy, w zakresie poszerzania granic swojego debilizmu, uczęszczał.
Napiszę to wprost, ponieważ cały czas niektórzy uczestnicy tego forum nie rozumieją tego:
O to, że teraz Ci, którzy powinni byli faktycznie zapłacić taki podatek - tu WSZYSCY się zgadzamy, że takie osoby są i zyskają na takim, a nie innym stanowisku TK - dostaną pieniądze z powrotem od nas wszystich (czyli SP) - możecie, DRODZY SKARBOWCY, obwiniać PRZEDE WSZYSTKIM SIEBIE. A nie szukać winnych w TK, NSA, czy u doradców podatkowych pokroju JATJAT'a. Bo to nie oni zawinili, że w samym NSA było prawie 1000 (jeden tysiąc) spraw dotyczących NŹD za lata do roku 2006. Tylko Ci, którzy z przepisów, które dał im ustawodawca, zrobili sobie prosty i jakże skuteczny (na szczęście do czasu) bat na każdego, który im się z jakichś przyczyn nie podobał...
Dopóki Szanowni Panowie tego nie zrozumiecie, dopóty będziemy tu rozważać i pisać o wyższości Świąt Wielkiej Nocy nad Świętami Bożego Narodzenia, albo co było pierwsze: jajko czy kura. I dyskusjom tym nie będzie końca.
P.S. Kacprus07: przyłączam się do uwagi JATJAT'a, abyś jednak nie podchodził do sprawy na zasadzie zero-jedynkowej. W życiu nic nie jest czarne czy białe. Wszystko zdecydowanie dąży do szarości...
Macius1972
____________________________________ Macius1972
30 mar 2014, 10:10
Re: Nieujawnione źródła dochodów
Może ktoś by czytał te posty bo chyba są ważne jest uzasadnienie w I sprawie w sprawie zawieszenia i bach ..... uchylone postanowienie I i II instancji. http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/2FAD8F22CD Ale uwaga! jest fragment
Organ podatkowy winien zatem samodzielnie dokonać wykładni przepisów
art. 20 ust. 3 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych i art. 68 § 4 o.p.
z uwzględnieniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 18 lipca 2013 r. sygn. akt SK 18/09 i w zależności od jej wyników zakończyć postępowanie wznowione postanowieniem z [...] października 2013 r.
Co to oznacza? Sprawa jest za 2001r. ... więc do odrzucenia wniosek o wznowieniu? Może pan JAT co napisze co o tym mysli. Sąd tak bez powodu tego nie wpisałł!
30 mar 2014, 22:10
Re: Nieujawnione źródła dochodów
Posłuchaj kolego macius1972. Dawno przed tobą ktoś stwierdził, że nie myli się tylko ten co nic nie robi. Nie musisz się nad tym zastanawiać, wystarczy że przyswoisz sobie tą oczywistą prawdę.
Po drugie. Zejdź na ziemię. Nie pisz dyrdymałów w stylu:
Macius1972
... Wystarczyło w odpowiednim czasie wystawiać decyzje wielomilionowe z NŹD TYLKO tym, którzy na nie bezwzględnie zasłużyli. Wtedy oni zapewne by się od nich nie odwoływali, a jakby już do tego dochodziło, to sądy nie miałyby problemu, co robić w takich wypadkach.
Każda decyzja w przekonaniu osób ją wydających wydana została temu kto na nią zasługiwał. Sądy też nie miały problemu z rozstrzyganiem spraw. Albo ją podtrzymywały albo w razie wątpliwości uwalały. To, że w naszym śmiesznym państewku ktoś poczuje się skruszony i nie będzie odwoływał się od wielomilionowej decyzji która mu się należała możesz opowiadać jako bajki na dobranoc ale nie tutaj. Tutaj dzieci nie ma a koledzy po fachu jatjat'a zarabiać muszą.
Po trzecie.
Macius1972
... Ale niestety, było inaczej. Wszystkie WSA oraz NSA były ZASYPANE skargami ludzi, którym takie domiary się nie należały w ŻADEN SPOSÓB. Pisałem to już tutaj...
Macius1972
... Upraszczając na maksa i podsumowując cały powyższy wywód w jednym zdaniu: nie byłoby wyroku TK uchylającego sporne przepisy, gdyby nie WIELOLETNIE, WIELORAZOWE (w skali kraju), UPORCZYWE i BŁĘDNE podejście WSZYSTKICH szczebli organizacji administracji publicznej, począwszy od IKS-a, a skończywszy na NSA, które w rezultacie swoim przyniosło efekt "usankcjonowania" konfiskaty majątków ludziom uczciwym przez aparat państwowy.
A kto ci powiedział, że te skargi, którymi zasypano WSA i NSA były słuszne ? Pięciu gości z TK ? Badali je ? A skoro były słuszne to dlaczego sędziowie sądów administracyjnych nie potrafili tego dostrzec ? Też nie potrafili ocenić świata oczami maciusia ?
Nie masz zielonego pojęcia o skali problemu. Jesteś zapatrzony wyłącznie w czubek własnego nosa i odnoszę wrażenie, że uważasz się za wielkiego spryciarza. Odpuść sobie. Wbrew temu co sobie uroiłeś po drugiej stronie nie siedzi banda głupków. Banda durniów z us-ów, uks-ów, wsa i nsa oraz jeden mądry maciuś, wielki biznesmen obracający milionami, który im pokazał. Tylko, że jak przyszło do egzekwowania decyzji okazało się, że nie ma nawet złotówki. Takie polskie popularne wśród "biznesmanów" czary mary.
____________________________________ "Wszelkie poglądy, opinie czy wnioski wyciągnięte zostały wyłącznie na podstawie obserwacji poczynionych na własnym podwórku, o ile w treści postu nie zostało wskazane wprost, że jest inaczej"
30 mar 2014, 22:15
Re: Nieujawnione źródła dochodów
avacs
Każda decyzja w przekonaniu osób ją wydających wydana została temu kto na nią zasługiwał.
Tylko z jakiego powodu zasługiwał? Bo nie zawsze z powodu naruszenia prawa
31 mar 2014, 07:51
Re: Nieujawnione źródła dochodów
taxpower
Może ktoś by czytał te posty bo chyba są ważne jest uzasadnienie w I sprawie w sprawie zawieszenia i bach ... uchylone postanowienie I i II instancji. http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/2FAD8F22CD Ale uwaga! jest fragment
Organ podatkowy winien zatem samodzielnie dokonać wykładni przepisów
art. 20 ust. 3 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych i art. 68 § 4 o.p.
z uwzględnieniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 18 lipca 2013 r. sygn. akt SK 18/09 i w zależności od jej wyników zakończyć postępowanie wznowione postanowieniem z [...] października 2013 r.
Co to oznacza? Sprawa jest za 2001r. ... więc do odrzucenia wniosek o wznowieniu? Może pan JAT co napisze co o tym mysli. Sąd tak bez powodu tego nie wpisałł!
Zostałem wywołany do tablicy więc… Po pierwsze wyrok sądowy to nie Biblia, gdzie każdy wers może być inspiracją do pogłębionych rozważań i studiów, zaś zasada res iudicata obejmuje jedynie sentencję wyroku, a nie jego uzasadnienie. Po wtóre, uzasadnienie tego akurat wyroku jest klarowne, jasne, logiczne i niebudzące wątpliwości (nie wszystkie uzasadnienia mają te przymioty). Pana niepokój jest więc zupełnie nieuzasadniony.
Czytając wyrok trzeba mieć zawsze na uwadze metodykę pracy sędziego, wynikającą m.in. z przepisów Prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (ppsa). Forum nie jest zapewne najlepszym miejscem na szerszy wywód na ten temat, dlatego ograniczę się wyłącznie do tego, co budzi Pana niepokój.
Otóż, zgodnie z art. 134 § 1 ppsa, sąd nie jest związany zarzutami i wnioskami skargi oraz powołaną podstawą prawną. Pomimo tego rozstrzyga wyłącznie w granicach sprawy.
„Sprawą”, której dotyczy przywołany przez Pana wyrok jest zwieszenie postępowań, a nie wcześniejszy wniosek wznowieniowy. Dlatego sąd nie mógł odnieść się w ogóle do słuszności (braku słuszności) wniosku wznowieniowego. Powiedział tylko tyle (cytowany akapit), że rozstrzygnięcie tego wniosku należy do kompetencji organu podatkowego, zaś nie rozstrzygając niczego w tej akurat materii, „przypomniał” jedynie organowi, że ten ostatni rozstrzygając sprawę w granicach własnych kompetencji powinien uwzględnić wyrok TK. Akapit ten jest jedynie dygresją sądu niezwiązaną z przedmiotem skargi i nie może oznaczać nawet cienia sugestii co do odrzucenia (chyba oddalenia, bo zawieszone postępowanie zostało przecież wznowione) wniosku wznowieniowego.
W moim odczuciu akapit ten oznacza jednak znacznie więcej. Sąd „pogroził organowi palcem” i powiedział delikatnymi słowy coś, co powinno brzmieć: „Organie rozstrzygnij wniosek wznowieniowy zgodnie z własnymi kompetencjami zakreślonymi m.in. przepisami Ordynacji podatkowej, nie zasłaniając się Marszałkiem Sejmu, Ministrem Finansów, itp.”.
Uprzedzając ewentualne zarzuty związane z art. 135 ppsa, nakazującym sądowi zastosowanie przewidzianych ustawą środków w celu usunięcia naruszenia prawa w stosunku do aktów lub czynności wydanych lub podjętych we wszystkich postępowaniach prowadzonych w granicach sprawy, której dotyczy skarga, jeżeli jest to niezbędne dla końcowego jej załatwienia, należy jedynie zwrócić uwagę iż pierwotne postępowanie wznowieniowe nie jest bez wątpienia postępowaniem „w granicach sprawy” zawieszeń (na odwrót, zawieszenie mogłoby być traktowane jako podjęte w granicach sprawy postępowania wznowieniowego).
W związku z tym sąd nie miał kompetencji, by w komentowanym wyroku odnieść się do sposobu rozstrzygnięcia wniosku wznowieniowego, zaś cytowany przez Pana akapit-dygresja, to bez wątpienia „ukłon” sądu w stronę podatnika. Jerzy Andrzej Tomczak
31 mar 2014, 10:22
Re: Nieujawnione źródła dochodów
avacs
jatjat
... Jeśli chodzi natomiast o kwestię "winy", to przypisywanie jej en block wszystkim uczestnikom przedmiotowych postępowań jest nieuprawnione; każdy przypadek jest inny, zaś każdy z nas zna ich skończoną liczbę, a nie wszystkie.
Brawo. Jak najbardziej się zgadzam. Rozumiem, że w związku z tym TK też przed orzeczeniem każdy przypadek decyzji ze źródeł nieujawnionych rozpatrzył indywidualnie. :rotfl:
Ta niespotykana wnikliwość zapobiegnie temu by niesłuszne zwroty otrzymali ci co okradali ogół współobywateli. Niestety sprawy, które ja znam świadczą, że to mrzonka. Wnioski o zwrot nazywany potocznie wznowieniem złożyli ci, którzy nawet nie kwestionowali wydawanych decyzji.
Parafrazując cytat - "Jeśli chodzi natomiast o kwestię "pokrzywdzenia", to przypisywanie jej en block wszystkim uczestnikom przedmiotowych postępowań jest nieuprawnione, każdy przypadek jest inny."
Gratuluję celnej pointy, precyzji języka i elegancji! Ale ja nie przypisuję en block "pokrzywdzenia" wszystkim, podobnie jak nie można przypisywać wszystkim "winy". Piszę o przypadkach, które znam, podobnie jak Pan pisze o przypadkach znanych Panu. Prawda leży zapewne gdzieś po środku. Dlatego wszelkie próby "generalizacji", to grunt raczej "grząski". Jerzy Andrzej Tomczak
31 mar 2014, 10:44
Re: Nieujawnione źródła dochodów
avacs
Każda decyzja w przekonaniu osób ją wydających wydana została temu kto na nią zasługiwał. Sądy też nie miały problemu z rozstrzyganiem spraw. Albo ją podtrzymywały albo w razie wątpliwości uwalały. To, że w naszym śmiesznym państewku ktoś poczuje się skruszony i nie będzie odwoływał się od wielomilionowej decyzji która mu się należała możesz opowiadać jako bajki na dobranoc ale nie tutaj. Tutaj dzieci nie ma a koledzy po fachu jatjat'a zarabiać muszą.
A kto ci powiedział, że te skargi, którymi zasypano WSA i NSA były słuszne ? Pięciu gości z TK ? Badali je ? A skoro były słuszne to dlaczego sędziowie sądów administracyjnych nie potrafili tego dostrzec ? Też nie potrafili ocenić świata oczami maciusia ?
Pańskie posty są trochę jak Biblia; za każdym razem gdy czytam, odkrywam coś nowego:).
Jest oczywistym, że każda decyzja jest słuszna w oczach jej autora (nie wierzę, że „po drugiej stronie” siedzą sami złośliwcy, którzy świadomie robią wszystko, by skrzywdzić podatnika) i niesłuszna w oczach jej adresata, zaś żadna ze stron tego „stosunku prawnego” nie ma monopolu na rację.
Dlatego potrzebni są i Skarbowcy i doradcy, czy adwokaci, i sądy oraz trybunały. To normalne elementy instytucji państwa wymyślonych już w czasach rzymskich, a nie przez współczesnych nam „mądrali”. W tym kontekście mówienie o „śmiesznym państewku” jest chyba demagogią; naigrywanie się z „pięciu gości z TK” również. Bogu dzięki, że w tym „śmiesznym państewku” są jednak instytucje takie, jak owych „pięciu gości” czy sądy, które potrafią się przeciwstawić poglądom „jedynie słusznym”, niezależnie od tego, czy poglądy takie prezentują Skarbowcy, czy doradcy. Amen. Jerzy Andrzej Tomczak
31 mar 2014, 15:30
Re: Nieujawnione źródła dochodów
Avacs, wyluzuj troszkę, bo Ci żyłka pęknie.
Widzisz, zadałem sobie trud, aby popytać ludzi pracujących w sądach administracyjnych (WSA Opole, Katowice, Wrocław) i NSA o to, jak to u nich wygląda. A wygląda tak, jak właśnie tu opisałem.
ŻADEN inny przepis ustaw podatkowych w naszym "śmiesznym państewku" nie zapewnił tyle pracy dla tych sądów, co art. 20 uopoof. Podejrzewam, że nawet ustawa o VAT w ostatnich latach, mimo że odnosi się ona z definicji do znacznie większego grona "szczęśliwców", którzy mieli przyjemność być kontrolowani przez służby podatkowe w zakresie jej przestrzegania - a jak jest napisana, wszyscy doskonale wiemy - ma mniejsze "parcie na wokandę", aniżeli NŹD.
ŻADEN inny artykuł nie był przedmiotem tylu skarg i apelacji, nie wracał na wokandę jak bumerang (bo w tych sprawach skargi do NSA składali na równi podatnicy, jak i DIS'y - I TO PO WIELOKROĆ W TYCH SAMYCH POSTĘPOWANIACH).
W końcu ŻADEN INNY przepis prawa podatkowego nie był tak napisany, aby zezwalać organowi państwowemu (jakimi niewątpliwie są organa skarbowe), na takie postępowanie, które było (i jeszcze jest, ponieważ przepisy te w formie z roku 2007 jeszcze obowiązują) nie do pomyślenia w jakiejkolwiek innej dziedzinie prawa.
Wiesz, dlaczego na początku sądy uwalały praktycznie wszystkie sprawy z NŹD? Dlatego, że podchodziły do nich w taki sam sposób, jak podchodzi się do innych spraw w sądach powszechnych. Znaczy się: ważyły, czy podatnik faktycznie jest winny. A skąd to wiem? Między innymi z wnikliwej lektury tego forum, od początku powstania wątków o tym podatku. Poczytaj sobie w wolnej chwili. Twoi Koledzy po fachu pisali tutaj ładnych parę lat temu, że bardzo ciężko było zakończyć przed sądem administracyjnym sprawę z NŹD sukcesem.
Potem jednak coś się zmieniło. US i UKS zaczęły, za namową okólników rozsyłanych przez MF, korzystać z tego, co teoretycznie dawał ten przepis, czyli po krótce:
- zaczęto odmawiać podatnikom prawa do przeprowadzania dowodów, choćby z przesłuchania wskazanych przez nich świadków, deprecjonując ich na samym początku tym, że będą niewiarygodni z powodu, przykładowo: odległego czasu, którego dotyczyła sprawa, albo stwierdzając, że świadek nic nie wniesie nowego do sprawy. Brak przesłuchania strony - to brak dowodu na słuszność tez stawianych przez podatnika. A brak dowodów przed sądem, to przegrana... Proste?? Proste.
- zaczęto także powoływać się na "logikę i doświadczenie życiowe" (które zastąpiło twarde i niepodważalne dowody) - aby wzmocnić "przesłanki" wypisywane w protokołach i decyzjach, które miały służyć jedynie odarciu podatnika ze skóry, a nie wymierzeniu mu jakiejkolwiek sprawiedliwej kary;
- i wreszcie: interpretowano sytuacje oraz dowody wskazane przez podatnika w sposób nie mający nic wspólnego z logiką, jednakże w zgodzie z powołanym wyżej przepisem. Na co ten przepis właśnie pozwalał.
I od czasu, kiedy Skarbowcy "nauczyli się" tak właśnie pisać decyzje, sądy miały problem z ich uchylaniem, gdyż spełniały one wszelkie normy prawne i od strony paragrafów nie można im było wiele zarzucić. Jednym zdanie: od strony formalnej nie było się do czego przyczepić.
Widzę też, że chyba z braku argumentów innej natury przeszedłeś do ataków personalnych. Na chłodno, odnosząc się do końcówki Twojego wywodu, muszę delikatnie zwrócić Twoją uwagę na to, iż:
- o problemie artykułu 20 uopoof mam chyba jednak zdecydowanie większe pojęcie, niż Ty. W odróżnieniu do Ciebie widzę skalę problemu. Znam wielu ludzi, którzy zostali "osądzeni" przez Tobie podobnie myślących "jedynych sprawiedliwych". Wiem też, jaki był prawdziwy powód takich, a nie innych rozwiązań w ich sprawach.
- nigdy nie twierdziłem, że po drugiej stronie komputera zalogowanego na tym forum siedzi "banda głupków", czy też "durniów". Gdyby tak było, nie byłoby tu ani jednego mojego posta, a my nie mielibyśmy przyjemności się zapoznać. Choć wnosząc z Twojej ostatniej wypowiedzi zapoznanie się bliżej ze mną było dla Ciebie dosyć traumatycznym przeżyciem...
- nigdy też nie twierdziłem, że nie mam ani złotówki. Napisałem, że jestem nieegzekwowalny. A to jest zdecydowana różnica, której zapewne nie łapiesz, gdyż Twoje ego nie zajarzyło jeszcze, że takie "maciusie" i inne "biznesmeny obracające milionami" też potrafią z ludźmi pokroju takiego, jak Ty, się obchodzić i dbać o swoje, gdy przyjdą wyszarpać Ci "na wyrwę" troszkę "drobnych dla budżetu"...
- ja, w odróżnieniu do Ciebie, mój drogi Kolego, nie kryję się pod anonimowym nickiem. Wszyscy uczestnicy tego Forum doskonale wiedzą, kim jestem. I z tego choćby powodu rzeczy, o których tutaj piszę, powinny być przez Was, Skarbowców, uważniej czytane. Bo nie pisze ich jakiś oszołom, który jest anonimowy, ale ktoś namacalny, kto pięć razy najpierw sprawdzi u źródła, zanim coś tu skrobnie. A to nie jest Pudelek, Onet, czy Interia przecież. Nie dało Ci to nic do myślenia, "Spryciarzu"...??
I na koniec drobna uwaga. Jeśli, zamiast w dyskusji posługiwać się tylko argumentami natury merytorycznej, próbujesz już kogoś ośmieszyć na siłę, spróbuj na przyszłość zrobić to w sposób troszkę bardziej inteligentny, a jednocześnie mniej nachalny i prostacki. Taka postawa wywołuje najczęściej odwrotne skutki od zamierzonych, wskazując jedynie, jaką mentalność ma ktoś piszący w ten sposób.
Mimo wszystko jednak serdecznie pozdrawiam Cię, mój drogi Avacs'ie,
Maciej Sosiński
P.S. a może Ciebie gryzie ten mój avatar, co go sobie dobrałem z galerii tego Forum...? Wybacz, ale od razy wpadł mi w oko i nie mogłem sobie odmówić...
____________________________________ Macius1972
31 mar 2014, 19:39
Re: Nieujawnione źródła dochodów
jatjat
... Jest oczywistym, że każda decyzja jest słuszna w oczach jej autora (nie wierzę, że „po drugiej stronie” siedzą sami złośliwcy, którzy świadomie robią wszystko, by skrzywdzić podatnika) i niesłuszna w oczach jej adresata, zaś żadna ze stron tego „stosunku prawnego” nie ma monopolu na rację.
Otóż Panie Jerzy, pełny szacunek za to co Pan napisał. Tej oczywistości, o której Pan pisze nie potrafiłem dotąd dostrzec w wypowiedziach tak zwanej "drugiej strony". Wręcz przeciwnie, wielu krzykaczy wprost wyraża pogląd odmienny, to znaczy że jesteśmy tylko bandą albo głupków albo złośliwców. Takie podejście z definicji rodzi agresję a ponieważ jest i nieprawdziwe i krzywdzące, przekreśla możliwość porozumienia. Teraz przynajmniej mogę założyć, że Pan raczej nie szuka taniego poklasku i ma świadomość na czym polega praca ludzi z aparatu skarbowego. Przyznać muszę zresztą, że z małymi wyjątkami, współpraca z fachowcem zawsze była dla mnie zdecydowanie łatwiejsza niż z samym podatnikiem, któremu pewnych rzeczy po prostu nie udaje się wytłumaczyć. Tak kolego macius1972 - od samych rozmów z kolegami nie zostaje się specjalistą w zakresie prawa podatkowego.
jatjat
... Dlatego wszelkie próby "generalizacji", to grunt raczej "grząski".
Tutaj też pełna zgoda. Jednakże pozostając przy terminologii "winny", "niewinny" (nie przystającej nijak do prawa podatkowego ale rozumianej jako słuszne bądź niesłuszne nałożenie sankcji za uchylanie się od ponoszenia danin publicznych), należy zastanowić się jaka w przypadku art. 20 była proporcja jednych do drugich. Wbrew twierdzeniom co niektórych uważam, że zdecydowana, przeważająca część decyzji dotyczyła tak zwanych "winnych". Wniosek ten wysnuwam na podstawie spraw z własnego podwórka ale nie tylko. Gdyby w wydawanych decyzjach jak np. spłyca kolega macius1972 - wyłącznie interpretowano by sytuacje oraz dowody wskazane przez podatnika w sposób nie mający nic wspólnego z logiką - to takie decyzje nie miałyby prawa ostać się przed żadnym sądem administracyjnym. Przeciwna teza prowadzi do wniosku, że to sędziowie stanowili bezmyślną bandę głupków, klepiącą każdą bzdurę wydaną przez aparat skarbowy. Tak z pewnością nie jest. A już stwierdzenie, że sędziowie mieli problem z uchylaniem decyzji (w domyśle chcieli ale nie mieli podstaw) jest tak żenujące, że na jakikolwiek komentarz nie zasługuje. Macius1972 - proponuję dalsze pogłębienie tematu dotyczącego zakresu w jakim działać mogą sędziowie sądów administracyjnych i co mogą uwzględnić wydając rozstrzygnięcie dotyczące skargi. To nie jest wiedza tajemna, może dotrze. Jako wskazówkę podam podpowiedź, że to samo co zrobił TK mógł zrobić każdy sędzia WSA czy NSA rozpatrujący sprawę związaną z art. 20. Kontynuując wywód, skoro więc uważam, że w zdecydowanej większości "zwroty podatku" dostaną "winni", nikogo nie powinno dziwić, że nazywam nasz kraj śmiesznym państewkiem. Nie chodzi tu wcale o obowiązujący system i o to kto i po co jest potrzebny. Stwierdzenie swoje opieram wyłącznie o wskazane powyżej stanowisko, w świetle którego zaistniały obecnie stan faktyczny sprawia, że zamienia się słusznie nałożone sankcje na coś co ja określam jako dobrze oprocentowane lokaty podatkowe. Inaczej mówiąc ogół oszukanych obywateli składać się będzie na profity dla tych, którzy ich oszukiwali. Dla mnie nie mieści się to w jakichkolwiek kategoriach państwa prawa. Panie Jerzy, sam Pan napisał:
jatjat
... Jestem ... zwolennikiem zasady „Satius est impunitum relinqui facinus nocentis quam innocentem damnare” („Lepiej jest bowiem pozostawić nieukarany występek złoczyńcy niż skazać niewinnego”).
Są tacy co traktują Budżet Państwa (BP) jak coś obcego, cudzego. Taka pozostałość z czasów komuny. Ja akurat zawsze będę powtarzał, że to wspólna kasa 38 milionowego narodu. Każdy kto oszukuje BP, oszukuje jednocześnie te miliony obywateli. Żeby to pojąć wystarczy odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego na korytarzu sejmowym koczują matki niepełnosprawnych i dlaczego nie ma dla nich środków pozwalających im utrzymać rodzinę. Czym wobec tego jest zwrot sankcji oszustom jak nie skazaniem tych niewinnych przecież ludzi na nędzną egzystencję. Jak można tolerować bezkarność złodzieja powodującą zmarnowanie tego typu ludziom całego życia ?
A na koniec:
macius1972
... nigdy też nie twierdziłem, że nie mam ani złotówki. Napisałem, że jestem nieegzekwowalny. A to jest zdecydowana różnica, której zapewne nie łapiesz, gdyż Twoje ego nie zajarzyło jeszcze, że takie "maciusie" i inne "biznesmeny obracające milionami" też potrafią z ludźmi pokroju takiego, jak Ty, się obchodzić i dbać o swoje, gdy przyjdą wyszarpać Ci "na wyrwę" troszkę "drobnych dla budżetu"...
Jasne, to szalona różnica. Taka sama jak między kłamstwem a mijaniem się z prawdą. Rzeczywiście nie jarzę co to znaczy, że ktoś ma kasę i jest nieegzekwowalny (słowo, którym można spuentować taką sytuację nie nadaje się do publikacji). Nie mam również żadnego ego a wyłącznie zwykłą robotę, za którą mi ktoś płaci. Gdyby nie ta praca to ludzi w ten sposób "dbających o swoje" zawsze i wszędzie omijałbym szerokim łukiem.
____________________________________ "Wszelkie poglądy, opinie czy wnioski wyciągnięte zostały wyłącznie na podstawie obserwacji poczynionych na własnym podwórku, o ile w treści postu nie zostało wskazane wprost, że jest inaczej"
31 mar 2014, 22:15
Re: Nieujawnione źródła dochodów
Od samych rozmów z kolegami na pewno nie zostaje się specjalistą w żadnej dziedzinie. To jasne, jak słońce. Ale przez 12 lat czołgania się i wojowania z urzędnikami fiskusa na wszystkich szczeblach, z pomocą fachowców takich, jak JATJAT, człowiek chcąc lub nie, jeśli tylko żyje sprawą i nią się interesuje na bieżąco - na pewno takim fachowcem w wybranym temacie się staje. Oczywiście, nie porozmawiam z Tobą o podatku od spadków, czy o akcyzie. Nie znam się na tym w ogóle, a jedyne co wiem, to to, że takie coś istnieje w świecie mnie otaczającym. Ale jakoś dotąd swoją "wiedzą tajemną" z zakresu artykułu 20 i postępowań na jego podstawie prowadzonych mnie nie poraziłeś...
Przykro mi, ale nie widzę za bardzo różnicy między nami, jeśli chodzi o znajomość przepisów w tym akurat zakresie. No cóż... może ja jestem tak dobrym amatorem, albo może Ty tak słabym zawodowcem. Podejrzewam, że mógłbym Cię wielu rzeczy nauczyć, jak na przykład, bycie nieegzekwowalnym. Jeśli będziesz zainteresowany, napisz na privie, wytłumaczę Ci, jak całkowicie w zgodzie z prawem to zrobić. Wiedzą zawsze chętnie się podzielę. Tym bardziej, że wszystko jest zgodne z prawem.
Jeśli natomiast chodzi o Twoje stanowisko w kwestii zwrotów podatku z NŹD, to znam je doskonale. Nie raz, nie dwa je tu nam przedstawiłeś. Masz do tego prawo, podobnie jak ja mam prawo do oceny urzędników, których miałem okazję spotkać na swojej drodze życiowej. Ale jest jedna różnica miedzy nami, która powoduje, że nigdy nasze zdania w tym temacie nie będą jednomyślne. Tobie w głowie się nie mieści, przykładowo, że można wystawiać decyzję TYLKO i WYŁĄCZNIE po to, aby był przypis, który spowoduje wykonanie planu kwartalnego w danym pionie w UKS-ie. Nie wyobrażasz sobie, że WSA, czy NSA może podtrzymać decyzję tylko i wyłącznie z powodu tego, że nie ma jak przyczepić się do formalnych zapisów decyzji finalnej DIS. I wreszcie nie wierzysz, że są tacy ludzie w aparacie skarbowym, którzy nie bacząc na to, jak jest naprawdę, wywalają decyzje z sufitu, z szybkością karabinu maszynowego. Problem w tym, że ja znam takich inspektorów, widziałem takie sytuacje opisane powyżej i sam przeżyłem wystawianie dziesiątek bzdurnych decyzji na swojej własnej skórze. To jest ta różnica, która powoduje, ze się nigdy nie dogadamy w tym topicu. A stwierdzenia o szukaniu poklasku na forum są z Twojej strony próbą manipulacji, ale i tak o klasę lepszą, niż to, jak mnie próbowałeś potraktować post wcześniej...
Nie rozumiem też za bardzo ochów i achów pod adresem JATJAT'a w zakresie tego, co napisał, odnośnie monopolu na rację. Pisałem to samo tutaj wielokrotnie. Nie będę zaśmiecał forum wklejkami ze swoich wypowiedzi, cofnij się parę stron wcześniej, to wyczytasz to samo w moich postach pisanych na długo, zanim się JATJAT tutaj pojawił. Podobnie jak On, i ja, i Ty, i pewnie każdy, kto czyta nasze "wypociny", ma w tym względzie takie samo zdanie, różnimy się tylko w drobnych szczegółach. I to te szczegóły właśnie, mimo że drobne, to jednak stawiają nas po dwóch stronach barykady, niestety.
Spróbowałem wyżej wykonać analizę tego, dlaczego TK podjął taką, a nie inną decyzję w sprawie NŹD. Oczywiście, są to tylko i wyłącznie moje przemyślenia i spostrzeżenia, jednak poparte szeroką wiedzą w tym zakresie i (a może przede wszystkim), bardzo dużym doświadczeniem. Doświadczeniem jakże odmiennym od Twojego. Dlaczego nie zastanowisz się nad tym, czy może jednak faktycznie nie jest tak, jak piszę, tylko od razu próbujesz zaszufladkować mnie do nic nie wiedzących podatników, którzy nie mają wystarczającej wiedzy, aby polemizować z szalonym potokiem Twojej elokwencji w tym zakresie...?? Nie rozumie tego.
W odróżnieniu do Ciebie nie powołuję się tylko na "swoje podwórko", ale często-gęsto na sprawy innych osób mających podobne doświadczenia w tym zakresie, opinie pracowników i sędziów zasiadających w sądach administracyjnych, doradców podatkowych, czy prawników znających od podszewki prawo podatkowe. Nie będę wspominał o dziesiątkach artykułów przeczytanych w tym zakresie, uzasadnień wyroków sądów administracyjnych czy choćby miesiącach poświęconych na własne analizy i zgłębienie tego tematu. Jak już coś piszę tutaj, to staram się zawsze uzasadnić moje zdanie i poprzeć je jakimś dłuższym wywodem. Nie piszę, że ktoś lub coś jest złe, bo tak jest i koniec. ZAWSZE staram się podejść do tematu w sposób jak najbardziej merytoryczny, bez aluzji i prób ośmieszania drugiej strony. Natomiast owszem: pewne sprawy nazywam po imieniu. Jak ktoś próbuje zabrać mi niesłusznie legalnie zarobione pieniądze, to jest złodziejem, a nie Inspektorem Kontroli Skarbowej działającym w słusznej sprawie. Jak ktoś wydaje dziesiątki decyzji przypisowych, jedna po drugiej, które w takim samym tempie są uchylane przez DIS, to jest idiotą, a nie piszę, że miał na tę sprawę inne spojrzenie. Jeśli ktoś zatrudniony w UKS, w porozumieniu z innymi osobami (także pracującymi w aparacie skarbowym), działa na moją szkodę, z pogwałceniem prawa, nic sobie z tego nie robiąc, to jest to skur...ństwo, a nie dobrze działający aparat skarbowy. Rozumiesz, o czym mówię? To nie są rzeczy science-fiction, to się wydarzyło naprawdę. Jak nie wierzysz, zapraszam do Opola, ul. Budowlanych 4A. Wpadaj, pokaże Ci dokumenty. Poświęć mi dzień, posłuchaj, popatrz w papiery, a otworzą Ci się oczy na to, że w aparacie skarbowym, poza porządnymi ludźmi (takimi, jak Ty zapewne), są też łajdacy i krwiopijcy, którzy w czterech literach mają prawo, ustawy i rozporządzenia.
Najlepsze jest to, że skoro zaliczasz się do tych porządnych, to Tobie, najzwyczajniej w świecie, też powinno zależeć na tym, aby takich ludzi napiętnować, a nie wszystko próbować obrócić przeciwko osobie, która ma odwagę o tym pisać.
Proponuję mniej nerwów, a więcej przemyśleń w stosunku do mojej osoby. Nie jestem Twoim wrogiem, a forum nie jest od tego, aby ktoś wygrywał, a ktoś inny przegrywał. Jest od tego, aby na nim wyrażać swoje opinie na różne tematy i o tym dyskutować w sposób spokojny i merytoryczny.
Macius1972
____________________________________ Macius1972
01 kwi 2014, 08:59
Re: Nieujawnione źródła dochodów
Do Macius1972`a
Kilka słów na temat sądów (ale już raczej poza sporem, który chyba bez potrzeby zdominował dyskusję).
Ma Pan rację pisząc, iż „sądy miały problem z ich (decyzji) uchylaniem, gdyż spełniały one wszelkie normy prawne i od strony paragrafów nie można im było wiele zarzucić”. Ale przyczyną tego nie było działanie sądów, ani organów. Przyczyna ta ma li tylko systemowy charakter.
Sądy administracyjne nigdy nie zachowywały się jak sądy powszechne, z powodów ustrojowych, a nie z powodu błędów, czy intencjonalnego zachowania się sędziów. Nader często zdarzało mi się, że po ogłoszeniu sentencji wyroku oddalającego skargę, przewodniczący składu orzekającego w ustnym uzasadnieniu wyroku stwierdzał, że rozumie i podziela rozgoryczenie strony, ale sąd związany jest przepisami ppsa (dawniej ustawy o NSA), które ogranicza kompetencje sądu administracyjnego wyłącznie do badania zgodności działań organu administracji z prawem; nie uprawnia natomiast do badania rozstrzygnięcia organu z punktu widzenia słuszności, kategorii winy (braku winy) podatnika, itp.
Można mieć zastrzeżenia, co do takiej pozycji ustrojowej SA (sam mam wątpliwości co do takiej roli tych sądów), ale to jest temat do dyskusji wykraczającej chyba znacznie poza to forum.
Jeśli chodzi natomiast o odmowę przeprowadzenia dowodu z zeznań świadków, to nie zdarzyło mi się by sąd nie uwzględnił takiego zarzutu, uchylając decyzję organu już tylko z tego powodu. Jest to bowiem ciężkie naruszenie fundamentalnych zasad postępowania; nie można ocenić wagi takiego dowodu, bez wysłuchania świadka. Być może więc w przypadkach, o których Pan pisze powodem były błędy autora skargi do WSA, albo wręcz niedopuszczalny wniosek o przeprowadzenie takiego dowodu dopiero przed sądem.
Wbrew pozorom, wyrok SK 18/09 nie spowodował „rewolucji” w orzecznictwie. Sądy orzekają nadal w granicach zakreślonych ściśle przepisami ppsa. Wyrok ten sprawił jedynie, że art. 20 ust. 3 updof okazał się – w pewnym uproszczeniu - niezgodny z prawem.
Całe zamieszanie ma charakter systemowy i trudno „obwiniać” o to sądy, czy organy podatkowe. „Winę” ponosi ustawodawca, który powinien uderzyć się we własne piersi i skupić się na rychłym „uzdrowieniu” wadliwych przepisów zdruzgotanych przez Trybunał, miast wdawać się w nikomu niepotrzebną i beznadziejną awanturę związaną z zawieszaniem postępowań. Jerzy Andrzej Tomczak
01 kwi 2014, 14:30
Re: Nieujawnione źródła dochodów
Jeszcze jedno, bardzo już konkretne, pytanie. TAXPOWER wskazał nam link do pierwszego orzeczenia (WSA Białystok) uchylającego postanowienia organów w sprawie zawieszenia wznowionego postępowania. Jestem przekonany, że orzeczenia takie zaczną za chwilę spływać "masowo".
Czy ktoś z Państwa już wie, jakie stanowisko zajmą w tej sprawie DIS? Czy będą składali kasacje od tych orzeczeń?
01 kwi 2014, 14:40
Re: Nieujawnione źródła dochodów
Panie Jat! Jak by Pan nie znał DIS-ów Oczywiście że będzei kasacja! Tym samym dotrą do 2015 a może nawet do 2016 r. ze zwrotami! Takie to życie a prowizja za sprawę będzie dopiero za rok może dwa Pozdrawiam
01 kwi 2014, 16:01
Re: Nieujawnione źródła dochodów
Było dokładnie tak, jak Pan pisze. Z małym wyjątkiem. Otóż na początku, gdy powstawały dopiero WSA (początek lat 2000, z tego, co pamiętam), próbowały one rozstrzygać sprawy, co do meritum. Czyli, trzymając się utartego tu już nazewnictwa, próbowały rozpatrzyć sprawę pod kontem tego, czy podatnik jest czy też nie jest winny. Dopiero później nauczyły się podchodzić do sprawy tylko z pozycji złamania bądź nie przepisów ustawy, na podstawie której, przykładowo, było prowadzone postępowanie lub też choćby OP. Sam słyszałem z ust składu sędziowskiego (i to dwukrotnie), po ogłoszeniu ustnego uzasadnienia, że to, co mnie spotkało, to jest, krótko mówiąc, jedno wielkie nieporozumienie. Oczywiście, w pisemnej wersji, już tego stwierdzenia nie było. Jednakże zgodzi się Pan chyba ze mną, że w latach 2002 - 2005, gdy organa skarbowe jeszcze nie były tak dokładnie "poinstruowane odgórnie", jak pisać decyzje w sprawach NŹD, składy sędziowskie miały ułatwione zadanie w przypadku, gdy widziały wprost, że decyzja jest wystawiona niesłusznie. Wystarczyło tylko stwierdzić, przykładowo, że materiał dowodowy w sprawie został źle zinterpretowany przez IKS-a lub nie jest pełny (brak jakiegoś ważnego dowodu, choćby przesłuchania ważnych świadków). Dopiero później DIS'y w swoich uzasadnieniach decyzji podtrzymujących decyzje I instancji zaczęły tak interpretować właśnie sporny artykuł 20, że sądy nie mogły się z nim nie zgodzić.
Prosty przykład. Po rozpoznaniu sprawy przez WSA Opole (2005 rok, jak dobrze pamiętam), skład sędziowski stwierdza, że:
- materiał dowodowy w sprawie jest niepełny (brak zeznań ważnych świadków powołanych przez podatnika), - materiał dowodowy został w części zebrany niezgodnie z prawem (brak zawiadomienia strony o przeprowadzeniu dowodu z przesłuchania świadka), - materiał dowodowy został błędnie zinterpretowany przez organa skarbowe.
Oczywiście w uzasadnieniu jest pełno odniesień do uchybienia konkretnym przepisom prawa podatkowego. Sprawa trafia do IS w Opolu, z listą kilkunastu czynności LITERALNIE wypisanych w uzasadnieniu, jakie Sąd nakazuje wykonać organom skarbowym, aby w ogóle te mogły raz jeszcze podjąć rozstrzygnięcie w tej sprawie. IS w Opolu nie robi z tych rzeczy praktycznie nic (jedną czynność próbowała zrobić, zaliczyć jej można - powiedzmy - 50% z tego, co należało wykonać), a następnie formułuje po raz kolejny decyzję z NŹD, która oczywiście trafia znowu do sądu. Tego samego, w którym była 3 lata wcześniej.
Jednakże tym razem WSA w Opolu postanawia odrzucić skargę podatnika, ponieważ:
- materiał dowodowy w sprawie jest niepełny (brak zeznań świadków powołanych przez podatnika), ale organy podatkowe, w związku z taką, a nie inną konstrukcją artykułu 20 uopoof, miały prawo do nie powoływania tego świadka, w ramach własnej suwerennej decyzji, do której także miały prawo. -materiał dowodowy został w części zebrany niezgodnie z prawem (brak zawiadomienia strony o przeprowadzeniu dowodu z przesłuchania świadka), ale, według sądu, to nic... nie ważne, że można było przesłuchać raz jeszcze tego świadka w okresie tych 3 lat i usunąć tak prostą rzecz, jak brak udziału podatnika w czynności. Ważne, że DIS stwierdził, iż ten świadek (jeden z trzech głównych w tej sprawie), nic by już nie pamiętał po 10 latach, zatem go nie przesłuchał, a Sąd stwierdza, że w takim razie tak może pozostać. - materiał dowodowy został błędnie zinterpretowany przez organy skarbowe. ale, w oparciu o takie, a nie inne brzmienie artykułu 20 - UKS i DIS miały do tego pełne prawo, aby tak go zinterpretować, ponieważ na to pozwalają im wprost przepisy.
Dalej twierdzę, że gdyby nie podejście części Skarbowców, którzy z błędnie zbudowanego rozwiązania systemowego uczynili sobie, w znacznej mierze, bata na eliminowanie Bogu ducha winnych ludzi, TK nie zająłby aż tak radykalnego stanowiska. O ile w ogóle sprawa ta trafiłaby do TK. Ciężko mi sobie bowiem wyobrazić sytuację, w której skład sędziowski SA, rozstrzygając w sprawie kolejnego aferzysty, oszusta czy też ewidentnego "działacza szarej strefy", próbuje się za nim wstawić, zawieszając postępowanie i kierując sprawę do TK, z zapytaniem o zgodność z konstytucją tego artykułu.
Niestety, ale nadal obstaję przy swoim, iż było odwrotnie. Gros spraw w SA to byli (i jeszcze są) ludzie, którzy nie powinni tam trafić, a już na pewno nie powinno im się odbierać dorobków całego życia w oparciu o tak błędnie skonstruowany przepis prawa podatkowego. Od kiedy to podatnik jest od tego, aby udowadniać, że nie jest wielbłądem...? To organ podatkowy jest od tego, aby udowodnić, że nim jest. I tak powinno być, drodzy Państwo. Na całym świecie (z małymi, niechlubnymi wyjątkami), człowiek jest niewinny, dopóki się mu winy nie udowodni. Nie słyszałem jeszcze o systemie prawnym w państwie prawa, w którym na "dzień dobry" kontrola skarbowa siada sobie wygodnie w fotelu, stwierdza: masz zapłacić dla BP, dajmy na to, milion złotych. A jak nie chcesz płacić, to pokaż dowody na to, że nie powinieneś zapłacić. Z jednym zastrzeżeniem. To my będziemy decydować o tym, czy to, co pokażesz, w ogóle będzie dowodem w sprawie. I to my zdecydujemy, czy, jak już będzie tym dowodem, to czy w ogóle weźmiemy ten dowód pod uwagę, czy też może nie damy mu wiary - bo mamy takie prawo, a ty, podatniku, nic nam zrobić nie możesz, bo nad nami są nasi kumple z IS, a SA może nas cmoknąć w trąbkę, gdyż działamy zgodnie z prawem.
Oto krótka definicja uchylonego brzmienia artykułu 20 uopoof przełożona na język zrozumiały dla ogółu obywateli.
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników