... A post powyżej, mimo wcześniejszych deklaracji rzetelnego, bezstronnego itp ustalania stanu faktycznego, sprowadza się do stwierdzenia "nie udowodnisz nam to płać", więc trochę nie rozumiem tej kłótni jak to "organy" wszystko w sprawach z NZD robiły.
Masz problem z rozumieniem tekstu ? Pytałem tylko czy bilans (na koniec 1997 i na dzień likwidacji firmy) spieprzyli urzędnicy skarbowi. A może krasnoludki albo Chuck Norris.
____________________________________ "Wszelkie poglądy, opinie czy wnioski wyciągnięte zostały wyłącznie na podstawie obserwacji poczynionych na własnym podwórku, o ile w treści postu nie zostało wskazane wprost, że jest inaczej"
09 lis 2013, 15:10
Re: Nieujawnione źródła dochodów
Ty na pewno masz wiele problemów Ale jeśli mogę uwolnić cię od jednego z nich to polecam lekturze rozdział 11 ordynacji podatkowej zatytułowany "Dowody". Jeśli strona wnioskuje o kilka czy kilkanaście wniosków dowodowych a organ mówi "nie bo w księgach tego nie ma", to tak, urzędnicy "spieprzyli" postępowanie a konkretniej procedurę w sposób, który mógł mieć istotny wpływ na wynik sprawy.
Ale z koniem nie mam zamiaru się kopać. EOT.
Jak mówiłem taka dyskusja sensu już nie ma. Sądy nie będą merytorycznie rozpatrywać tych spraw chociaż w sumie szkoda bo teraz ten pan wyżej będzie mówił, że wszystko było cacy bo nie uchylili z uwagi na błędy w postępowaniu.
09 lis 2013, 15:22
Re: Nieujawnione źródła dochodów
Do Avacs:
Zamiast się stroszyć i naśmiewać, podaj, proszę, KONKRETY, do których będę mógł się odnieść. Jako JEDYNY dostałeś na maila prawie wszystkie dokumenty z naszych spraw, więc jako JEDYNY masz pełny obraz sytuacji, póki co. A Twoje posty, na razie przynajmniej, świadczą o tym, że zamiast się zająć sprawą na poważnie, stroisz sobie żarty i próbujesz mnie wkur...ić.
Ja jestem przygotowany na wojnę z całym aparatem skarbowym. Jeden Avacs nie robi mi różnicy. Pomyślałem sobie po prostu, że dam Ci szansę na zapoznanie się z dokumentami w sprawie, która od początku była zrąbana przez Twoich kolegów po fachu. Jak nie masz nic mądrego do powiedzenia, to napisz po prostu, że masz mnie w i tyle w temacie.
Wtedy będziemy rozmawiać zupełnie inaczej.
No chyba, że jednak masz ochotę podejść do tematu MERYTORYCZNIE. W takim przypadku słucham KONKRETÓW.
____________________________________ Macius1972
09 lis 2013, 22:46
Re: Nieujawnione źródła dochodów
Słuchajcie, jeżeli ktoś mądrzejszy uznał, że to co robiliśmy było niezgodne z prawem i niemoralne, to przejdźmy nad tym do porządku dziennego i nic nie mówmy albo zmieńmy pracodawcę, bo ten nas manipuluje.
09 lis 2013, 23:08
Re: Nieujawnione źródła dochodów
Macius1972
Do Avacs:
Zamiast się stroszyć i naśmiewać, podaj, proszę, KONKRETY, do których będę mógł się odnieść. Jako JEDYNY dostałeś na maila prawie wszystkie dokumenty z naszych spraw, więc jako JEDYNY masz pełny obraz sytuacji, póki co. A Twoje posty, na razie przynajmniej, świadczą o tym, że zamiast się zająć sprawą na poważnie, stroisz sobie żarty i próbujesz mnie wkur...ić.
Spokojnie kolego, wrzuć na luz. Absolutnie się nie stroszę ani nie naśmiewam. Po prostu dziwi mnie, że ludzie którzy nie rozumieją iż podstawowym obowiązkiem podatnika jest prowadzenie rzetelnej dokumentacji podatkowo-księgowej, potrafią mieć z tego powodu pretensję do całego świata. Na razie napisałem tylko o rzeczach oczywistych. A bezspornym i oczywistym jest fakt, że sam się w kłopoty wpędziłeś podpisując dokumenty, które później sam negujesz. I jest to wyłącznie twoja wina a nie aparatu skarbowego, czas żeby to do ciebie dotarło.
Zapewniam również, że systematycznie zapoznaję się ze sprawą i o ile jestem w stanie przyznać ci rację, że decyzja biorąc pod uwagę reguły prawidłowo prowadzonego postępowania jest niestety wadliwa, o tyle rzetelność dokonywanych przez ciebie rozliczeń podatkowych staje pod coraz większym znakiem zapytania. Nie chcę na razie zamieszczać wniosków częściowych ale raczej nie powinieneś tak głośno krzyczeć o niesprawiedliwości. Uznaję, że być może w decyzji powinny być inne kwoty, niemniej art. 20 raczej jednak do ciebie pasował.
P.S. W sumie na jedno ustalenie częściowe mogę sobie pozwolić. Błagam, nie rozśmieszaj mnie więcej z tymi umowami o wspólne inwestowanie. W 2008 r. ktoś obcy daje ci bez żadnego zabezpieczenia 700 000 zł po to byś mógł spłacać długi swojej poprzedniej firmy ? To jest ta wspólna inwestycja ? Gdyby takie umowy rzeczywiście istniały, to jak bandę głupków należałoby traktować nie organy podatkowe i sądy administracyjne ale polskich przedsiębiorców.
____________________________________ "Wszelkie poglądy, opinie czy wnioski wyciągnięte zostały wyłącznie na podstawie obserwacji poczynionych na własnym podwórku, o ile w treści postu nie zostało wskazane wprost, że jest inaczej"
10 lis 2013, 00:29
Re: Nieujawnione źródła dochodów
Może faktycznie troszkę się uniosłem w poprzednim poście. Przepraszam.
No to po kolei.
Jeśli chodzi o podpisywanie dokumentów, które, jak to ładnie ująłeś, neguję - to tu się nie zgodzę. Bilans, sam w sobie, był sporządzony poprawnie. Jak zapewne wiesz, podstawą każdego bilansu jest to, aby pasywa i aktywa były identyczne. I w tym bilansie tak było. Dla mnie, bez różnicy było to, czy w danym momencie, w wierzytelnościach mam 3 mln PLN, a w aktywach 500k z należności i 2,5 mln na kasie, czy też będę miał 500k w wierzytelnościach i 500k w należnościach. Byliśmy wtedy na KPiR, a nie na pełnej księgowości. Tak się składa, że według ówczesnych przepisów moi księgowi nie mieli obowiązku prowadzić naszych rozrachunków z kontrahentami, a całą księgowość prowadzili tylko i wyłącznie pod kątem rozliczenia z fiskusem. Nigdy nikt tego nie zanegował, ani nie postawił im z tego powodu żadnego zarzutu, było to dopuszczalne. Tak więc, od mojej strony, jak widzisz, nie ma miało to dla mnie ŻADNEGO zaczenia.
Ale ważniejszą rzeczą jest fakt, że dowód w postaci bilansu został przez IKS-ów przyjęty tylko częściowo. Wyjęły one sobie z niego tylko 2 pozycje, trzecią zastępując kwotą wyimaginowaną. I to mi się nie mieści w głowie. Dla mnie oczywistym było, jest i będzie, że jeśli chcemy tak zrobić, to należy na poparcie takiego postępowania powołać jakieś dowody. A u mnie dowodem na to, że nic nie miałem na dzień 31.12.1997r., było to, że nie potrafiłem powiedzieć, ile dokładnie miałem w ten dzień pieniędzy poza systemem bankowym. I mimo, że jak pisałem już wcześnie, próbowałem potem udowadniać, że takie podejście jest bzdurne - NIC TO NIE ZMIENIŁO. I to jest najważniejsze w tym aspekcie.
Gdyby IKS przyjął, że mam w dniu 31.12.1997r. całą kasę z zaliczek u siebie, sprawy by nie było. Jeśli z jakiegoś powodu nie chciał tego przyjąć, jego zakichanym obowiązkiem było UDOWODNIĆ, co się z tymi pieniędzmi stało. Tym bardziej, że przed kontrolą z NŹD miałem całe stado innych postępowań prowadzonych przez te rozgarnięte "inaczej" Panie. Przetrzepały nam cały rok 1997 oraz styczeń 1998. Wystawiły całe morze decyzji podatkowych na łączną kwotę ponad 3 mln PLN. I wszystko PRZERŻNEŁY w WSA.
Tu pozwolę sobie na małą dygresję. Zadam Ci pytanie, na które proszę, abyś odpowiedzał. Te zaliczki powstały na przestrzeni 4 ostatnich miesięcy roku 1997. Powiedz mi, jak można wydać 2,5 mln PLN w 4 miesiące, nie kupując sobie w tym czasie nic do majątku trwałego? Opowiedz nam, gdybyś hipotetycznie miał takie pienądze do wydania, to co byś z nimi zrobił... Bardzo jestem ciekaw Twojej odpowedzi. A potem napiszę Ci, co mi odpowiedziały na to pytanie Panie Kontrolerki...
Jeśli chodzi o umowę o spólnej inwestycji, to:
primo: miała ona miejsce w roku 1998, a nie 2008;
secundo: dotyczyła objęcia akcji w nowo powstałej spółce akcyjnej, a w jej treści NIE BYŁO ANI SŁOWA o spłacania długów mojej żony;
tertio: jakich długów mojej żony..? Ona, podobnie, jak ja - w momencie podpisywania tej umowy - nie wisieliśmy nikomu żadnych pieniędzy. Działalność mieliśmy już zamkniętą, rozliczoną, a ja wtedy pracowałem już w Katowicach, jako Prezes Zarządu właśnie tej spółki akcyjnej.
Zwróć uwagę, że nawet bez tych 700 000 PLN, przy normalnym podejściu do tej sprawy, nie ma tematu, że brakuje nam jakichkolwiek pieniędzy na wszystkie nasze "ruchy" biznesowe. Jest to nawet napisane w naszym odwołaniu od decyzji DIS, przeczytaj.
A tym kimś obcym był mój wieloletni przyjaciel, biegły rewident z Opola, który prowadził mi księgowość, między innymi. Sprawa zabezpieczeń w biznesie też jest sprawą płynną. Są ludzie, którym można wierzyć i którzy potrafią swoim nazwiskiem dać gwarancję, że dana kwota zostanie właściwie ulokowana, a nie utracona. Z resztą, na początku postępowania kontrolnego nie pokazywalismy tej umowy, gdyż IKS chciały być sprytne i, zamiast napisać, że mamy przedstawić WSZYSTKIE dokumenty z tamtych lat, które dokumentują przepływ pieniędzy u nas, zapodały nam zamknięty katalog umów, które chciały obejrzeć. A nie było w nim akurat umów o wspólnym inwestowaniu.
Jak widzisz więc, umowa ta w żaden sposób nie wpływała na moje rozliczenia z US, a całą kwota w niej wymieniona została, po 2 dniach chyba, wpłacona na konto spółki, w której pracowałem, jako dopłata do kapitału akcyjnego, która z czasem została zamieniona na akcje. A nie była wykorzystana na spłatę jakichkolwiek zadłużeń, o których piszesz powyżej.
Do Tommaz:
Faktycznie, w roku 1997 straciliśmy całą dokumentację księgową w wyniku powodzi tysiąclecia, jak ją potem nazwano. I od tego właśnie IKS rozpoczęły u nas zobywanie "skalpów". Na dzień dobry przywaliły nam do zapłaty 1 mln zaległego VAT-u (bo nie mieliśmy około 50% dokumentów, z których w miesiącach poprzedzających powódź odliczyliśmy ten podatek). A że stopy odsetkowe były wtedy kosmiczne, to uzbierało się do tego jeszcze 2 mln PLN odsetek. Nie przewidziały tylko jednego... że podatnik ten przypis zapłaci, a potem DIS uchyli w całości decyzję IKS, a US odda kasę, powiększoną o 415 000 PLN odsetek.
I to, tak naprawdę, spowodowało wojnę, która trwa do dzisiaj. Powiem tylko tyle, że w rezultacie tamtych postępowań (VAT oraz dochodówka dotycząca działalności gospodarczej), z łącznie zarzucanych nam kwot (około 3 047 000 PLN, jak pamiętam), w decyzjach ostatecznych utrzymało się... 0 PLN. Takie Panie były "ynteligentne"...
Uprzedzając pytania: środki w kwocie 3 mln PLN pochodziły z pożyczki opodatkowanej PCC. Pożyczki tej udzieliła mi, BEZ ŻADNEGO ZABEZPIECZENIA, spółka akcyjna, w której pracowałem. Avacs, jak widzisz, są takie rzeczy możliwe na tym świecie. Spółka nie tylko otrzymała pełny zwrot środków w umówionym z góry terminie, ale jeszcze ZAROBIŁA całkiem niezłe pieniądze z odsetek, które zapłacił nam SP. Z Waszych, między innymi, podatków, drodzy Forumowicze...
Bo takich właśnie kontrolerów miał w swoich szeregach wówczas opolski UKS.
____________________________________ Macius1972
10 lis 2013, 08:49
Re: Nieujawnione źródła dochodów
Macius1972
...
Po pierwsze, po tym jak pisałeś o aktywach, pasywach i bilansach przyjąłem, że prowadzone były księgi handlowe. Stąd moje kategoryczne twierdzenie, że trzeba było pilnować takiej dokumentacji. Teraz sprawa się zmienia, bowiem rzeczywiście nie było obowiązku prowadzenia kont rozliczeń z kontrahentami jak również obowiązku terminowego dostarczania dowodów zapłaty do biura rachunkowego.
Po drugie, faktycznie chodziło mi o rok 1998, nigdzie natomiast nie pisałem o jakieś firmie żony lecz o waszej wspólnej firmie zlikwidowanej z końcem stycznia.
Po trzecie, to pierwsze wspólne inwestowanie datuje się na 15 stycznia a więc w trakcie prowadzenia firmy a nie jak piszesz - "Działalność mieliśmy już zamkniętą, rozliczoną, a ja wtedy pracowałem już w Katowicach".
Po czwarte, zgadzam się w zupełności, że nie było konieczności mówienia o tych środkach. Po co w takim wypadku o nich wspominaliście ? Ponadto skoro pieniądze te wpłacono na konto spółki po dwóch dniach to zdarzenie takie musiało tam zostać zarejestrowane i odpowiednio opisane. Dowód czarno na białym ale nigdzie się o nim nie wspomina a urząd wręcz neguje, że takie pieniądze były.
Po piąte, nie mam wątpliwości, że te 2,5 mln pobranych zaliczek poszło do kontrahentów. Pozostaje tylko pytanie na spłatę jakiego zadłużenia ? Tego sprzed czy tego po powodzi. Jest też oczywiście trzecia droga, mogły pójść na zakup towarów, z tytułu sprzedaży których brak jest w księdze wykazanego przychodu. Absolutnie cię nie posądzam, pytałeś, więc wskazuję tylko jak można było je wydać. Odrzucając to rozwiązanie dochodzimy do sedna. Na podstawie tego co przeczytałem w pełni zgadzam się, że nie udowodniono na co poszły te środki i przyjęto, że na długi sprzed powodzi. W świetle innych dowodów w mojej ocenie przyjęcie te było zbyt swobodne i jako takie stanowi jedną z wad decyzji.
Po szóste, w mojej ocenie w pełni uprawniony jest również inny zarzut. Nie będę się tu rozpisywać ale gdybym był sędzią to piłka byłaby krótka. W sprawie nie ustalono właściwie (z co najmniej dwóch powodów) wysokości wydatków dokonanych w 1998 r. Skoro nie ustalono wydatków to nie wiadomo czy w ogóle powstała ich nadwyżka nad zadeklarowanym przychodem. Niemożliwe było więc wydanie decyzji z art. 20 a ten rok.
Tyle w sprawie roku 1998, a póki on nie zostanie ostatecznie zamknięty nie ma również mowy o roku 1999. Jak widzisz przyznaję ci rację. Podkreślam jednakże, że wynika to wyłącznie z dokumentów, z którymi mogłem się zapoznać. W sposób oczywisty nie mam dostępu do kompletnego materiału dowodowego.
____________________________________ "Wszelkie poglądy, opinie czy wnioski wyciągnięte zostały wyłącznie na podstawie obserwacji poczynionych na własnym podwórku, o ile w treści postu nie zostało wskazane wprost, że jest inaczej"
10 lis 2013, 16:31
Re: Nieujawnione źródła dochodów
Ad. 2: Coś źle przeczytałem, faktycznie pisałeś o spłacie zadłużenia pozostałego po zamknięciu firmy. Ale z drugiej strony to była spółka cywilna, mieliśmy tam, wraz z żoną, po 50% - więc w sumie wychodzi na to samo.
Ad 3: Spółka akcyjna w Katowicach została powołana do życia 13.11.1997r. i od jej założenia byłem powołany na stanowisko Prezesa Zarządu. Właściwa działalność mojej firmy zakończyła się z końcem roku 1997, styczeń był już tylko miesiącem porządkowym. Robiliśmy remanent, przerzucaliśmy niesprzedany towar oraz wyposażenie do S.A. Wyrejestrowanie działalności nastąpiło z dniem 31.01.1998r., ale tak naprawdę firma Procom S.C. w styczniu 1998r. nie prowadziła już bieżącej sprzedaży. Stąd pewnie nasze nieporozumienie.
Ad 4: Umowa wypłynęła, gdyż Panie, podczas dalszych czynności skojarzyły, że chyba nie do końca zapytały o wszystkie dokumenty. A ja nie miałem zamiaru nic zatajać. Oczywiście, ślad w dokumentacji Procom S.A. był, ale tego dowodu, jak i wielu innych, o których chociażby wspominałem powyżej, nie przeprowadzono. A co do negowania tego, że owe pieniadze w ogóle były: oczywistym było, że urząd to zaneguje. Negował wszystko, co tylko można było zanegować. Takie właśnie uzurpował sobie prawo wynikające, jego zdaniem, z zapisów sławetnego artykułu 20... Dla mnie, jak już pisałem, to, czy w to wierzył, czy nie - było bez różnicy, bo i bez tych pieniędzy wszystko nam się w słupkach domykało bez problemu. Oczywiście, po przyjęciu, że owe 2,5 mln PLN nie wyparowało...
Ad 5: Jeśli kupujesz towar u stałych dostawców na termin płatności, to normalnym jest, że przyjeżdżając po jego kolejną partię, musisz zapłacić za ten zakupiony poprzednio, za który nadszedł już termin zapłaty. Owszem, jak znasz dobrze dostawcę, piłeś z nim wódkę parę razy, to jest szansa, że czasem może on przymknąć oko naTwoje opóźnienie. Problem w tym, że według IKS-ów aż 3 moich dostawców przymykało oczy przez 4 ostatnie miesiące roku 1997. Inaczej mówiąc: za towar wtedy zakupiony od nich nie zapłaciłem ANI ZŁOTÓWKI, a jeśli coś im wpłacałem, to na pewno nie za to... Za co, tego konkretnie się nie dowiedziałem. Co prawda, można było to w sposób jasny i prosty zweryfikować - po prostu przesłuchać moich dostawców, w charakterze świadków. Problem w tym, iż mimo naszych wniosków dowodowych 2 z 3 dostawców nie zostało NIGDY przesłuchanych przez UKS, a trzeciego przesłuchali bez naszego udziału w tym przesłuchaniu. Zapomnieli nas o nim poinformoawać, a pytania zadawane mu podczas "odebrania wyjaśnień", jak to ładnie nazwali, były typu: Kto jest Twoim idolem i dlaczego Lenin?
Oczywiście, można stawiać różne tezy, co stało się z tymi pieniędzmi. Ale każda z nich będzie wymagała JAKIEGOŚ DOWODU! A tego, jak sam zauważyłeś, zabrakło. Suche stwierdzenie w decyzji, że podatnik, co prawda, dysponował w ostatnich 4 miesiącach roku 1997 kwotą blisko 2,5 mln PLN, ale nie wskazał podmiotowi kontrolnemu, jak spożytkował owe środki. Natomiast moim tłumaczeniom nie dano wiary. Zdaniem UKS niemożliwym było zapłacenie z tych kwot wierzytelnosci względem dostawców, gdyż... firma posiadała konto bankowe i to za jego pośrednictwem powinny być regulowane płatności. W końcu tak przecież nakazuje logika i doświadczenie życiowe osób kontrolujących.
Avacs, dziękuję, że poświęciłeś swój wolny czas na zaznajomienie się z moją sprawą. Jak widzisz, nie wszystkie przypisy wydane w oparciu o tak skonstruowany przepis były słuszne. Dodam tylko, że ja już byłem po wyrokach NSA. Moja sprawa była już zakończona decyzją ostateczną. Według decyzji za lata 1998 i 1999 miałem do zapłaty coś około 440 000 PLN, plus odsetki, oczywiście. Na dzisiaj, z kosztami egzekucji będzie tego c.a. 1,1 mln PLN. Sprawa mojej żony to 1,1 mln, a z kosztami na dziś, to prawie 2,3 mln PLN.
Zwróć też uwagę na jeszcze jedną rzecz. Coś, co dla Ciebie było jasne po przeczytaniu dokumentów, dla WSA i NSA już tak oczywiste nie było. Dało się utrzymać w mocy trzecią z kolei decyzję DIS, ponieważ w końcu znalazł się taki skład sędziowski, który nie pochylił się nad sprawą, jak należy, ale potraktował ją zgodnie z linią orzecznictwa. Nie muszę chyba tłumaczyć, czym dla mnie jest wyrok TK w tej sprawie. I dlaczego mam takie, a nie inne zdanie o artykule 20 UOPOOF.
Postępowanie egzekucyjne w mojej sprawie chwilowo zawieszono, a DIS w Opolu zastanawia się obecnie, co ma począć z moją sprawą.
Pozdrawiam serdecznie,
Maciej Sosiński
P.S. na moje pytanie, co, według Pań z UKS-u, zrobiłem z kwotą 2,5 mln PLN, usłyszałem: "A może Pan jest hazardzistą? Albo był Pan na wycieczce dookoła świata? Nie my to będziemy ustalać, to Pan nam ma powiedzieć i UDOWODNIĆ, co się z tymi pieniędzmi stało, rozumiemy się?!"
____________________________________ Macius1972
10 lis 2013, 22:38
Re: Nieujawnione źródła dochodów
W nźp jestem od kwietnia. Czy ktoś zawieszał postępowanie w/s nźp za 2007 rok? Jeżeli tak, to jaka była podstawa? Czy prokurator byłby "innym organem" z art. 201.1.2 op?
12 lis 2013, 07:57
Re: Nieujawnione źródła dochodów
Niestety, brak jest podstaw do zawieszenia postępowania za 2007 r. i następne, w tej kwestii raczej wszyscy są zgodni. Trybunał Konstytucyjny nie jest ani organem, ani sądem, zatem jego orzeczenie nie może stanowić kwestii prejudycjalnej.
12 lis 2013, 08:14
Re: Nieujawnione źródła dochodów
Masz rację - jest wyrok - I SA/Gd 548/11. Choć wydaje mi się, że zawieszenia miałyby sens. Nie trzeba by na darmo prowadzić postępowań, skoro los art. 20 jest raczej przesądzony.
12 lis 2013, 08:23
Re: Nieujawnione źródła dochodów
W kwestii zawieszenia niestety ordynacja jest upośledzona. Skoro nawet NSA zawiesza trudno mówić o racjonalności prowadzenia postępowań przez organy. Tym bardziej, że w tym przypadku ani stronom ani organom nie jest na rękę wydanie decyzji przed wyrokiem TK. Ot kolejny nieprzemyślany przepis.
12 lis 2013, 10:35
Re: Nieujawnione źródła dochodów
Jeszcze druga część pytania. Czy prokurator byłby "innym organem" z art. 201.1.2 op? Załóżmy: Składamy zawiadomienie na podst 304kpk, co do oświadczenia majątkowego urzędnika państwowego, złożonego pod rygorem kk, o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na podaniu nieprawdy w oświadczeniu złożonym w urzędzie w któym urzędnik pracuje, bo w oświadczeniu złożonym parę lat temu podał, że nie ma kasy w gotówce. Teraz w naszym postępowaniu mówi, że miał i to dużo setek tysięcy i z tego pokrywał wydatki w naszym roku objętym postępowaniem. Czy prokurator, z waszego doświadczenia, podejmie czynności? Czy gdy podejmie to można byłoby zawiesić? Niestety NUS nie ma opcji umorzenia.
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników