A wiesz, że delegacje trzeba rozliczyć wg nowego rozporządzenia w terminie 14 dni? Później możesz nie dostać pieniążków. W moim US to podobno święte.

Podobno zarządzenie dyrekcji ma obowiązywać od 1 stycznia.

Pewnie w UKS Poznań jest 25 gr. za km i radość jest wielka.

W UKS W-wa uzgodniliśmy dzisiaj stawkę 26 groszy za 1 kilometr dla każdego delegowanego bez względu na pojemność silnika. Gdy ktoś uzna, że to mało, zawsze będzie mógł pojechać komunikacją publiczną.

Bez obrazy Inspektor, ale dużo to to nie jest...

A u nas uzgodniliśmy z NUS stawkę 50 gr. ryczałtu w terenie i 300 km. na miejscu po 0.78 dla wszystkich posiadających (i używających) samochody dla kontroli. I szkoda, że rzeczówka jest notorycznie obcinana - na więcej nie wystarczyło.

Mam dokładnie tyle za przejazd, ile miałem środkami komunikacji publicznej. Wybór należy do delegowanych. Każdy może jechać swoim samochodem, można też jechać jednym pojazdem (każdy z delegowanych i tak ma "swój" ryczałt, nawet, gdy nie ma samochodu i prawa jazdy - przy 3 delegowanych stawka łączna wynosi 78 groszy, a przy czterech - 1,04). Nie wiem, czy jest jakiś pracodawca, który zgodzi się na "masowe" jazdy samochodem nie będącym własnością pracodawcy i przyzna stawki w wysokości powodującej wzrost wydatków na delegacje w firmie. Zależało nam, aby mieć "swoje" i zgodę na ryczałty w każdym przypadku. Mamy to i jesteśmy zadowoleni, bo pracodawca proponował wstępnie (łącznie) 45 groszy dla 2 i więcej delegowanych. Jeżeli ktoś osiągnął więcej - moje gratulacje. My mamy to, co chcieliśmy...

Wg związków, w UKS Poznań 0,25 za km otrzyma tylko kierujący autem, a dodatkową osobę lub osoby jadące z nią na kontrolę lub w innym służbowym celu zawiezie za darmo, bowiem one nic nie otrzymają. To jest racjonalizacja - oszczędność, że szooook!!!

Nie sądzę, że jest to koncepcja wymyślona przez związki zawodowe. To raczej dyrektor "oszczędza" na pracownikach. I według siebie postępuje pewnie nadzwyczaj racjonalnie, bo pracownik i tak zawsze ma prawo do pełnego zwrotu po przedstawieniu biletów. A jak się nie podoba taka stawka to jeździć szaraki autobusami.

Nie pisałem, że to koncepcja związków. Po prostu związki wyjaśniły, że jak nie ma się umowy na auto, to nie przysługuje zwrot wg ustalonego ryczałtu. Skoro więc zabiorę kolegę na kontrolę autem, to ja dostanę km razy kwotę, a kolega nic. Nie ma biletu, nie ma umowy, ale cud się stał, bowiem się na kontrolę jakoś dostał.
Aha! We wniosku o wyrażenie zgody na używanie auta, wnioskodawca ma wpisane obligo, że zgadza się zabierać osobę/osoby. Pytanie, a jak się z tym nie zgadzam, to mogę taki wniosek złożyć? Chyba nie, więc muszę pod rygorem jeżdżenia PKS/PKP wyrażać zgodę na darmowe wożenie innych.

Ale jeśli pojadą jednym autem 3-4 osoby i wszyscy rozliczą ryczałt, to chyba poświadczą nieprawdę i złamią prawo - tak na mój gust! Ja wiem, że to może i logiczne przy tak głupim przepisie, ale prawo jest prawo! Nie ryzykowałbym! W końcu można dostać zarzut wyłudzenia i poświadczenia nieprawdy? Czy nie myśleliście o tym?!

Nikt nie poświadczy nieprawdy i nic nie wyłudzi. Każdy dostaje zgodę na przejazd samochodem nie będącym własnością pracodawcy bez określenia numeru rejestracyjnego i marki pojazdu, a pracodawcę interesuje jedynie, aby pracownik dotarł do miejsca delegowania. Może to zrobić samochodem własnym, sąsiada lub kolegi a nawet taryfą.
Pracodawca płaci tyle co dotychczas, a pracownik ma komfort wyboru.
Rozważany był też projekt delegowania kilku pracowników jednym samochodem pracownika, ale właśnie w tym projekcie było najwięcej wątpliwości natury prawnej.

U nas trzeba dodatkowo prowadzić ewidencję przebiegu, w której wpisujemy, ile km przejechałem własnym autem. Jeśli zrobią to 4 osoby i pojadą jednym samochodem - ktoś powie nieprawdę. Dla mnie to obejście bzdurnych przepisów. Skąd wiesz, czy ktoś tego nie wykorzysta? Pozdrawiam!

Przepisy nie mówią o własnym samochodzie, ani nawet o pojeździe, do którego ma się jakiś tytuł prawny. Nie obowiązuje też żadna ewidencja przebiegu, bo też nie jest wymagana przepisami. Doczepić się można zawsze. Jednak przypominam, że aktualnie u mnie bliżej jest stanu faktycznego, niż było wczesniej, kiedy to wszystkie delegacje były na pociąg (PKS), a 95% podróży odbywało się pojazdami własnymi.