Telefon i co? Poinformowanie, że nie przychodzę dziś do pracy?
Czy prośba, że chciałbym urlop na żądanie ? A jak kierownik nie zgodził się?
Też nigdy nie miałem z tym problemu. Dzwoniłem w trakcie dnia pracy że biorę urlop na żądanie.

A jak masz teraz z urlopami na żądanie?

Teraz też nie mam problemu z urlopami na żądanie.

Jeżeli będziesz miała problem, to sprawdź kancelarię, powinni Ci pomóc.

Niestety, nie wszędzie podchodzą do tego w ten sposób i zdarza się, że szef nie chce słyszeć o urlopie. I co więcej, czasami ma rację. Tak jest wtedy, gdy skutkowałoby to nieprawidłowym funkcjonowaniem firmy. Pracodawca ma prawo odmówić takiego urlopu.

Tak, może odmówić, ale na Nim spoczywa wtedy obowiązek uzasadnienia takiej decyzji.
Z praktyki przełożony woli dać taki urlop, jeżeli są ku temu przesłani i jest w stanie logicznie wytłumaczyć się z takiej decyzji
i tutaj jest problem, bo "nieprawidłowe funkcjonowanie firmy" to za ma mało.
Taką informację uzyskałem z PIP.
Ponadto za niezasadne nieudzielenie urlopu na żądanie są przewidziane sankcje...

Jeśli nie chce słyszeć, to niech nie słucha

Art. 167.2. Kodeksu pracy:
Pracodawca jest obowiązany udzielić na żądanie pracownika
i w terminie przez niego wskazanym nie więcej niż 4 dni urlopu w każdym roku kalendarzowym.
Pracownik zgłasza żądanie udzielenia urlopu najpóźniej w dniu rozpoczęcia urlopu.

Jak może nie chcieć słyszeć o godz., powiedzmy, 7.50
jeśli żądanie, (nie prośba), wpłynie o godz., np. 14.26?...

Jeszcze jedno, "żądanie" tzn. musi nastąpić "skuteczne powiadomienie" przełożonego.
Różnie ludzie rozumieją "skuteczne powiadomienie".
Wniosek piszemy po urlopie.

Wysyłasz maila do przełożonego z powiadomieniem do sekretariatu.
Albo odwrotnie. I masz "skuteczne powiadomienie".  

Kodeks pracy nie określa formy powiadomienia pracodawcy o urlopie na żądanie. Dopuszczalne jest zawiadomienie np. za pomocą sms-u. Można więc i listem poleconym. Jeśli pracodawca nie odbierze listu, to po 14 dniach od pierwszego awizo masz "skuteczne powiadomienie"

Haha już to sobie wyobrażam. Ale faktem jest że Pani zachowała się fer w stosunku do pracodawcy wysyłając "żądanie" dwa dni wcześniej, 5 min przed rozpoczęciem pracy może zdezorganizować cały dzień.

Czy pracodawca ma prawo się oburzyć i wyciągnąć "konsekwencje" gdy weźmie  się urlop na żądanie?

Prawne - nie. Nieformalne - zależy od stopnia odczłowieczenia pracodawcy i uwstecznienia w kierunku szefa manufaktury.

Oczywiście, że pracodawca ma prawo się oburzyć. Jego sprawa. Jak chce niech się oburza.
Ale nie ma prawa wyciągać "konsekwencji" gdy weźmie się urlop na żądanie.
Na podstawie czego miałby je wyciągać?
Ważne żeby mieć dowód że się poinformowało pracodawcę i następnego dnia uzupełnić wpis RCP.  

Najlepiej wysłać maila do kadr. Bo jak wyślesz smsa to może dzwonić że nie wyraża zgody na urlop na żądanie.
Takie prawo ma. Niby "na żądanie", ale... Jeśli ma nr telefonu to nie odbierać. A jeszcze lepiej całkiem wyłączyć.
I nie otwierać nikomu drzwi  

Jak napisał/a Wizard: za niezasadne nieudzielenie urlopu na żądanie są przewidziane sankcje.
Nie wiem czy przełożony zechce ryzykować odwołaniem od sankcji i udowodnieniem mu że niezasadnie nie udzielił urlopu na żądanie.

Urlop to ustawowe prawo pracownika i pracodawca nie ma prawa oburzać się, że ktoś go wykorzystuje. Ustawodawca przewidział tylko 4 dni na żądanie i każdy pracodawca musi się liczyć z tym, że taki urlop może być zgłoszony przez pracownika nagle, a więc poza planem urlopów. Nie można wyciągać negatywnych konsekwencji z faktu skorzystania z tego prawa.