W moim urzędzie postanowili, że osoby, które będą używać swoich prywatnych samochodów do celów służbowych muszą posiadać ważne badania lekarskie i psychotechniczne, tak jak kierowcy zawodowi. To kolejna nadinterpretacja przepisów mająca na celu ograniczenie osób, które będą mogły używać swoich pojazdów do wyjazdów w teren na kontrolę. Niektóre osoby, pomimo posiadania prawa jazdy, mogą takich badań nie zaliczyć ze względów zdrowotnych. Badania takie potrzebne są do przewozu innych osób zarobkowo, ale nie są wymagane do jazdy swoim samochodem.
Ostatnio edytowano 06 lut 2007, 09:47 przez Viglaif, łącznie edytowano 1 raz
06 lut 2007, 07:52
0,26 gr za km nie jest to rewelacja, ale patrząc realnie, jest to cena biletu. Zrobiliśmy zestawienie głównych tras i ceny biletu. Wychodzi średnio ok. 25 gr. Mam świadomość, że nie pokryje to amortyzacji, ale nie uśmiecha mi się perspektywa jazdy pks-em.
Ostatnio edytowano 07 lut 2007, 07:51 przez midas, łącznie edytowano 1 raz
06 lut 2007, 10:10
mid
0,26 gr za km nie jest to rewelacja, ale patrząc realnie, jest to cena biletu. Zrobiliśmy zestawienie głównych tras i ceny biletu. Wychodzi średnio ok. 25 gr. Mam świadomość, że nie pokryje to amortyzacji, ale nie uśmiecha mi się perspektywa jazdy pks-em.
Masz rację, ale od czegoś trzeba zacząć. Dla nas sukcesem jest, że mamy to, co mieliśmy. Jeżeli będą możliwości, będziemy się starać o zwiększenie ryczałtów. Staramy się też o pozykanie środków z UE na zwrot kosztów przejazdów związanych z kontrolami unijnymi. To także może dać dodatkowe środki na delegacje, np. dla pracowników "unijnych". Nie do końca zgodzę się z tezą, że te 26 groszy to tylko paliwo. Na Warszawie mam ponad paliwo około 50 złotych (nie licząc diet). To jest już pewna "górka", np. na przeglądy techniczne i część amortyzacji. Poza tym do tej pory i tak jeździłem własnym samochodem, tyle tylko, że "nielegalnie".
____________________________________ Mów otwarcie i otwarcie działaj, gdy w kraju dobre panują rządy.Otwarcie działaj, lecz mów ostrożnie, gdy rządy są złe...
Ostatnio edytowano 07 lut 2007, 07:52 przez inspektor, łącznie edytowano 1 raz
06 lut 2007, 11:12
Inspektorze! Chyba częściowo pchasz swoje auto na luzie! Spalanie w mieście w Warszawie przy średnim aucie to 8 litrów razy 3,8 zł daje 30,4 zł na 100 km. UKS Tobie zwróci 100 km razy 0,26, czyli 26 zł. To skąd masz górkę 50 zł ponad paliwo? Chyba, że maluszkiem jeździsz. U nas nikt nie ma małego fiata, tylko normalne auta rodzinne, więc gadka o spalaniu w mieście poniżej 8 litrów, a na trasie poniżej 7 uwłacza inteligencji kierowcy. Pomijam też auto z silnikiem dieselowskim - drożej kosztowało, moja inwestycja, więc UKS niech przelicza na benzynę. Skoro 0,25 uwzględnia bilet PKS, to dlaczego pozostałe osoby jadące ze mną w samochodzie nie mogą otrzymać ryczałtu? Przecież 0,25 uwzględnia PKS tylko dla 1 osoby. Pozostałe skąd się wzięły na kontroli - teleportacja!!!??? Przecież na ich biletach UKS zaoszczędza.
Dodatkowo wstydziłbyś się wspominać w tym miejscu o diecie. Ona służy na zwiększone koszty wyżywienia delegowanego pracownika, jako wywalczone słuszne jego prawo. Więc przeznaczanie jej na amortyzację auta jest wręcz absurdalnym pomysłem. Wstyd tak pisać związkowcowi. Jeszcze odnośnie dodatkowych kwot dla kontrolujących środki unijne - oni mają inne auta, jeżdżą do innych miejscowości? Jest równouprawnienie - dopłata równa dla wszystkich. Skoro ja jadę do Koziej Wólki na kontrolę podatnika i oni na kontrolę do innego, ale środków unijnych, to z jakiej okazji mają mieć większy ryczałt? Mają status innego pracownika? Ich dotyczy inne rozporządzenie, a w kolejności zarządzenie?
Ostatnio edytowano 07 lut 2007, 07:55 przez natan, łącznie edytowano 1 raz
06 lut 2007, 11:43
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec--> Nie do końca zgodzę się z tezą, że te 26 groszy to tylko paliwo. Na Warszawie mam ponad paliwo około 50 złotych (nie licząc diet). To jest już pewna "górka", np. na przeglądy techniczne i część amortyzacji. Poza tym do tej pory i tak jeździłem własnym samochodem, tyle tylko, że "nielegalnie".<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd--> OK. Im dłuższa trasa, tym więcej nam zostaje. Nie bez znaczenia jest legalny wyjazd.
Ostatnio edytowano 07 lut 2007, 07:56 przez midas, łącznie edytowano 1 raz
06 lut 2007, 12:26
natan
Inspektorze! Chyba częściowo pchasz swoje auto na luzie! Spalanie w mieście w Warszawie przy średnim aucie to 8 litrów razy 3,8 zł daje 30,4 zł na 100 km. UKS Tobie zwróci 100 km razy 0,26, czyli 26 zł. To skąd masz górkę 50 zł ponad paliwo? Chyba, że maluszkiem jeździsz. U nas nikt nie ma małego fiata, tylko normalne auta rodzinne, więc gadka o spalaniu w mieście poniżej 8 litrów, a na trasie poniżej 7 uwłacza inteligencji kierowcy. Pomijam też auto z silnikiem dieselowskim - drożej kosztowało, moja inwestycja, więc UKS niech przelicza na benzynę. Skoro 0,25 uwzględnia bilet PKS, to dlaczego pozostałe osoby jadące ze mną w samochodzie nie mogą otrzymać ryczałtu? Przecież 0,25 uwzględnia PKS tylko dla 1 osoby. Pozostałe skąd się wzięły na kontroli - teleportacja!!!??? Przecież na ich biletach UKS zaoszczędza.
Dodatkowo wstydziłbyś się wspominać w tym miejscu o diecie. Ona służy na zwiększone koszty wyżywienia delegowanego pracownika, jako wywalczone słuszne jego prawo. Więc przeznaczanie jej na amortyzację auta jest wręcz absurdalnym pomysłem. Wstyd tak pisać związkowcowi. Jeszcze odnośnie dodatkowych kwot dla kontrolujących środki unijne - oni mają inne auta, jeżdżą do innych miejscowości? Jest równouprawnienie - dopłata równa dla wszystkich. Skoro ja jadę do Koziej Wólki na kontrolę podatnika i oni na kontrolę do innego, ale środków unijnych, to z jakiej okazji mają mieć większy ryczałt? Mają status innego pracownika? Ich dotyczy inne rozporządzenie, a w kolejności zarządzenie?
Przecież napisałem, że u nas KAŻDA osoba otrzymuje zwrot kosztów przejazdu pojazdem nie będącym własnością pracodawcy. Pracownik może dojechać w związku z tym także taksówką, samochodem sąsiada czy kolegi i mieści się to w formule dyspozycji wydanej w poleceniu służbowym. Oczywiście nie musisz skorzystać z tej marnej propozycji, bo zawsze możesz pojechać autobusem i pociągiem. Wtedy będzie pewnie OK. Ja wolę mieć jednak wybór. Zawsze traktowałem dietę jako dochód z przeznaczeniem na amortyzację samochodu, a nie na zwiększone koszty wyżywienia i nic w tym względzie się nie zmieniło. Samochód spala mi ok. 6,5 oleju napędowego średnio w mieście i na trasie (i to przy przeciętnej szybkości ok. 95 km/godzinę, a w porywach duuużo więcej - nie napiszę ile, bo mandat dostanę i punkty). Weź też pod uwagę, że dojeżdżając do W-wy 90% trasy mam poza miastem. Jeździmy minimum w dwie osoby, a to daje już 4x110 kilometrówx0,26=114 złotych. Oczywiście mogę dokładnie wyliczyć, że to mi się nie kalkuluje, bo nie pokrywa amortyzacji. Ale dla mnie osobiście ważniejsza jest wygoda podróżowania i to ze świadomością, że nie dokładam do tego za dużo i mam alternatywę: jeździć pociągami i być w domu o godzinie 19-tej (wyjazd godzina 5.30). Przykro mi, że wątpisz w moją inteligencję do tego stopnia, iż kwestionujesz nawet umiejętność rachowania do 120 czy obliczenia, ile mi spala samochód (przy okazji: mam komputer, który mi to wskazuje dokładnie i w różnych przekrojach). Naprawdę wiem, ile spala mi samochód i nie mam żadnego powodu oszukiwać. Innym może to wychodzić gorzej, ale ręczę, że i tak będą woleli takie "g...ne" stawki, niż podróż autobusem. Nie jest mi wstyd pisać o tym, bo nie zauważyłem jak na razie, abym jako związkowiec był w "załatwianiu" dla pracowników rozwiązań korzystniejszych niż w wielu innych zakładach pracy w tyle. Często wolę jednak iść na kompromis z pracodawcą, bo są zawsze dwie strony i zazwyczaj pracodawca nie obniża stawek dlatego, że chce to robić, ale po prostu nie może. Nie mam (w przeciwieństwie do Ciebie) charakteru "psa ogrodnika". Jeżeli dzięki dotacjom udałoby się dofinansować wyjazdy dla koleżeństwa robiącego dla UE - nie widzę w tym problemu (być może, dzięki temu możnaby zwiększyć wysokość "zwykłego" ryczałtu dla innych, bo więcej środków możnaby przeznaczyć na podróże służbowe). Zauważ także łaskawie, że dotacje na ten cel są dotacjami kwalifikowanymi i mogą "pójść" wyłącznie dla nich i to jedynie przy spełnieniu specyficznych warunków (nawet druki delegacji mają inne).
____________________________________ Mów otwarcie i otwarcie działaj, gdy w kraju dobre panują rządy.Otwarcie działaj, lecz mów ostrożnie, gdy rządy są złe...
Ostatnio edytowano 07 lut 2007, 08:03 przez inspektor, łącznie edytowano 1 raz
06 lut 2007, 16:42
Inspektor chyba czegoś nie pojął. Ja sądzę, że Natan wyliczał dla jednej osoby - tak jest w niektórych UKS-ach. Wg tego Inspektorze nie 4x110 km, ale 2x110 km. Wtedy całe Twoje wyliczenie, Inspektorze, bierze w łeb. U nas nie ma luksusów - druga osoba i dalsze jadą za frico. W ogóle to nie rozumiem, jak to możliwe, że stawki w każdym US-ie, Izbie czy UKS-ie są różne. Od 0,74 do 0,25. Na 1 lub dla każdego. Od czego jest Centrala Związkowa? Tak ciężko zwrócić się pismem do przewodniczących w terenie aby podali, jakie buty szyje się pracownikom w poszczególnych jednostkach? Zero poparcia i współdziałania. Jedni biorą ochłapy, a inni sensowne propozycje. Wiadomo - zostaje PKS i PKP. Zgodzę się, ale chcę mieć takie same propozycje jak inni. Samochody w Warszawie więcej palą, benzyna jest droższa niż gdzie indziej? Gadka Inspektora, że można nie godzić się i zostaje PKP i PKS jest w tej sytuacji kuriozalna. On ma płacone za każdego wożonego, a skoro inni nie wynegocjowali takich warunków to pech. Pewnie miernoty jakieś, bez siły przebicia. Ciekawe, jakby woził jeszcze 3 innych za 0,25 zł, jak by wówczas śpiewał. Ciekawe, czy rozpisywanie kilometrówki na drugą osobę nie jest falandyzacją prawa. Przecież ten drugi nie ponosił żadnych wydatków, ani nie używał żadnego samochodu własnego czy też obcego. Więc koszty poniósł tylko Inspektor. Na niego jest tylko 0,26/km. Więc jak wydatki zarachował UKS z tytułu delegacji drugiej osoby, gdy z opisu wychodzi, iż ta druga osoba nie poniosła żadnych wydatków z tytułu używania auta?
Ostatnio edytowano 07 lut 2007, 08:05 przez ahimsa13, łącznie edytowano 1 raz
06 lut 2007, 22:04
Pojąłem doskonale. Zostałem skrytykowany za dokonane u mnie uzgodnienia, a napisałem przecież wyraźnie, że u nas każdy otrzymuje zwrot za przejazd. Nie ja więc nie "pojąłem", lecz ktoś inny... A co ma "centrala związkowa" do wysokości stawek? Poczytaj ustawę o ZZ i wyczytasz tam, że akurat w tej sprawie ZZ to sobie mogą jedynie konsultować (nie tak, jak w sprawie zasad wynagradzania i premiowania, tj. uzgadniać). Oznacza to, że pracodawca może wprowadzić stawki dowolne w granicach określonych rozporządzeniem. Na temat "falandyzacji" prawa już nie będę odpowiadał - sprawę badało kilkunastu niezależnych prawników i nie ma według nich problemu. Pracodawca się "nie podłoży", bo bierze za to odpowiedzialność. Nie bardzo rozumiem też, dlaczego usiłujesz mnie obrazić? "Gadka", "nie pojął", "jakby śpiewał", "czy trudno zwrócić się pismem do...". A kim jesteś, że krytykujesz "centralę" - nie znam żadnego związkowca w SK o nazwisku Ahimsa13? Zacznij działać u siebie i gdy będziesz miał kłopot, zwróć się dopiero do "centrali". O ile oczywiście jest to również Twoja "centrala". Bo akurat problemy zrzeszonych w "centrali" załatwiamy nie na forum i nie w ten sposób, jak Ci się wydaje. Forum (również ten temat) mają służyć innym poprzez informację i wskazówki do działania, nie załatwianiu spraw poszczególnych organizacji związkowych. Ja podałem tylko, jak sprawę rozwiązałem u siebie. Jeżeli nie podoba Ci się ten sposób - zrób to inaczej i napisz, jak to zrobiłeś. Jeżeli Twój pracodawca nie chce się zgodzić na rozwiązania przyjazne dla pracowników - skonsoliduj załogę. Opracujcie plan działania: wszelkie wszczęcia - samochód służbowy, pełne diety, gdzie się tylko da, dojazd na kontrolę wyłącznie zgodnie z rozkładem jazdy (nawet, gdy pierwszy autobus dojeżdża o 12-tej, 11-godzinny odpoczynek w każdej dobie, gdy nie ma komunikacji o określonych godzinach - ryczałty za noclegi, itd.). Stawka ryczałtu może być różna w każdej jednostce i nic na to nie poradzisz. Zamiast iść w kierunku: "jak to możliwe, żeby jedni mieli więcej a inni mniej" - zastanów się, jak mieć właśnie więcej. Może napisz skargę na przełożonych? Do PIP, GIP, KS, MF, AP, RPO, mediów, itd., itp. Ja przez ostatnie kilkanaście lat napisałem takich skarg kilkadziesiąt. I powoli doszliśmy do jakiegoś konsensusu pomiędzy pracodawcą i załogą (ZZ). Oczywiście potrzeba do tego i kompromisów, i woli obu stron. Również mądrości dyrekcji, a przynajmniej zrozumienia, że to pracownik jest najważniejszy i jemu powinno się ułatwiać pracę. Ale także zrozumienia ze strony związków, że nie można żądać i domagać się tego, czego pracodawca nie może zagwarantować. Bo argumenty w rodzaju: "przecież to żadna stawka, bo nie zabezpiecza amortyzacji" są dla mnie w obecnej sytuacji marne. Trzeba patrzeć na realia i w nich się obracać...
____________________________________ Mów otwarcie i otwarcie działaj, gdy w kraju dobre panują rządy.Otwarcie działaj, lecz mów ostrożnie, gdy rządy są złe...
Ostatnio edytowano 07 lut 2007, 08:08 przez inspektor, łącznie edytowano 1 raz
06 lut 2007, 22:47
Też prawda. Może trochę żalu musiałem wylać, lecz niesłusznie adresowanego. Sorry. Szkoda tylko, że u nas są dupowaci ludzie i godzą się na te ochłapy. Próby namówienia ludzi, aby trzymać się razem i faktycznie stosować przez jakiś czas tylko PKP i PKS z pełną konsekwencją ryczałtów i diet, aby pracodawca zobaczył, kiedy faktycznie ma oszczędność, nic nie dały. Może tylko liczyłem na to, że ktoś na forum potwierdzi, że 0,25 zł tylko dla kierującego autem to kpina w żywe oczy i zdzierstwo jakich mało. Gratuluję wywalczonej stawki. :brawa:
Ostatnio edytowano 07 lut 2007, 08:09 przez ahimsa13, łącznie edytowano 1 raz
06 lut 2007, 23:50
Dla pocieszenia: nie można wykluczyć, że ktoś "z góry" zainterweniuje, że tak być nie może i wszyscy będziemy mieli w plecy. Przecież przepis nie wszedł po to, aby było jak dawniej albo lepiej, tylko żeby zaoszczędzić na urzędasach.
____________________________________ Mów otwarcie i otwarcie działaj, gdy w kraju dobre panują rządy.Otwarcie działaj, lecz mów ostrożnie, gdy rządy są złe...
Ostatnio edytowano 07 lut 2007, 08:10 przez inspektor, łącznie edytowano 1 raz
07 lut 2007, 06:06
inspektor
Pojąłem doskonale. Zostałem skrytykowany za dokonane u mnie uzgodnienia, a napisałem przecież wyraźnie, że u nas każdy otrzymuje zwrot za przejazd. Nie ja więc nie "pojąłem", lecz ktoś inny...
Nie przejmuj się, to są odosobnione głosy U nas także pojawiły się zdania, że to ochłapy, jednak później wszyscy przyznali, że mogło być gorzej. Mam jedną uwagę. W naszych realiach jeździmy najczęściej pojedynczo. Ale w sumie nie narzekamy. Trzymaj się inspektor.
Ostatnio edytowano 07 lut 2007, 08:10 przez midas, łącznie edytowano 1 raz
07 lut 2007, 08:07
Do Ahimsa13 Sorry, ale chyba nieuważnie śledzisz ten wątek na forum. Proponowanie pracownikom zwrotu w granicach 25-30 gr za kilometr nie można eufemistycznie określać jako: "kpina w żywe oczy i zdzierstwo jakich mało". To jest po prostu ZŁODZIEJSTWO, a ludzie którzy o tym decydują: 1) mają lepkie łapy, albo, 2) chęć włażenia w d...ę możnowładcom odebrała im poczucie zdrowego rozsądku.
Pisał onegdaj znamienity poeta:
"Mówmy więc szczerze, mówmy po dawnemu: Ktokolwiek kradnie, ten zawżdy złodziejem. Pięknie czy szpetnie, pomaga czy szkodzi, niech będzie, jak chce, a kraść się nie godzi". Ignacy Krasicki
____________________________________ idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
Ostatnio edytowano 18 mar 2007, 18:23 przez cyanide3, łącznie edytowano 1 raz
18 mar 2007, 15:21
cyanide3
To jest po prostu ZŁODZIEJSTWO (...)
Tak, a co powiesz na to, że nasza księgowa bez pardonu (czyt. żadnej podstawy prawnej, która do tego by ją do tego upoważniała) i samowolnie tnie koszty podróży wykazane w delegacji i nie ważne, czy jest oświadczenie (o zagubieniu biletu [rachunku]) czy też wykazuje się koszty niższe niż na wskazany środek transportu. Nie ma biletu [rachunku] - bujaj się frajerze, jechałeś za friko. <_<
A swoją drogą, kiedy wpadną na pomysł pisania w delegacji jako środek transportu samolot, statek, okręt... czysty zysk. Frajer nie będzie miał biletu [rachunku] więc oszczędności dla urzędu jak się patrzy. :mur:
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników